Tannhäuser
Ten tekst przeczytasz w 8 minut

Nadciągał zmierzch. Na środku sporej hali trzech potężnych mężczyzn szykowało się do wymarszu. Jednym z nich był wielki Karl Zermann, jedyny ocalały z masakry jaka miała miejsce podczas odkopywania rytualnego ołtarza Wielkiego Koruptora Ghnoss’Golossa.

Mistyczne symbole wypalone przez nieznaną siłę na jego skórze lśniły niesamowitym blaskiem. Obok niego do drogi szykowało się dwóch żołnierzy Obscura Korps. Choć widać było iż nie są oni zwykłymi ludźmi. Pierwszy szczelnie okryty skórzanym płaszczem, nosił na twarzy metalową maskę stylizowaną na ludzką czaszkę. Drugi, o demonicznych rysach, bawił się olbrzymim nożem, dłubiąc nim w nadnaturalnie rozrośniętych szponach lewej ręki. Szykowali się w ciszy. Żaden z nich nie odezwał się ani słowem. W pewnej chwili skrzypnęły drzwi i do hali weszła dwójka ludzi. Piękna kobieta, w obcisłym skórzanym uniformie trzymająca w ręku długi bicz, oraz straszliwie zdeformowany wysoki oficer Obscura Korps. Oboje podeszli do stołu stojącego nieopodal trójki mężczyzn. Oficer rzucił na blat akta.

– Panowie – zaczął ochrypłym głosem – jestem Markiz Generał Hermann Von Heïzinger i będę waszym dowódcą dzisiejszej nocy. I w trakcie kolejnych nocy pewnie też, jeśli nie będziemy musieli zostawić waszego ścierwa na miejscu misji. Ta dama to Eva Krämer i jest moją prawą ręką. Dzisiejszej nocy zbadamy piwnice starego dworu zlokalizowanego 20 kilometrów na zachód od Zamku Książ. Musimy znaleźć tam informacje dotyczące tajnych wykopalisk prowadzonych gdzieś w Europie, mających na celu odnalezienie jednego z Kamieni Węgielnych Świata. Musimy się spieszyć, ponieważ nie tylko my szukamy tych informacji. Spodziewamy się napotkać na miejscu silny oddział sił sprzymierzonych. Plan jest prosty. Wchodzimy, zabieramy akta i wychodzimy. Jeśli po drodze napotkamy opór, wyrzynamy bez litości. Nie bierzemy jeńców, ale też nie niańczymy rannych. Zbierajcie sprzęt i do ciężarówki.

Tannhäuser, to przygodowa gra planszowa osadzona w alternatywnej rzeczywistości. Jest rok 1949 i Wielka Wojna trwa już 35 lat. Rzesza zajęła się badaniami ezoterycznymi, przez co wkrótce na froncie pojawiły się potworne jednostki paranormalne, obdarzone niezwykłymi mocami. To zmieniło oblicze Wojny. Alianci stawiają teraz czoła wrogowi, którego siły i mocy niejednokrotnie nie rozumieją. Niemieckie oddziały Obscura Korps poszukują najpotężniejszych artefaktów, mających umożliwić otwarcie Bram Piekieł. Siły aliantów, starają się powstrzymać Generała Hermanna Von Heïzingera i jego „ludzi” przed zniszczeniem świata.

W Tannhäusera może grać od dwóch do dziesięciu osób. Skąd te wartości? To proste. W Tannhäuserze ścierają się ze sobą dwie grupy żołnierzy, z których każda może liczyć do pięciu postaci. Minimalnie potrzebnych jest zatem dwóch graczy, z których każdy kontroluje jedną grupę, a maksymalnie dziesięciu, gdzie każdy ma pod kontrolą jedną postać. Postacie w każdej grupie współpracują ze sobą, aby osiągnąć pewien cel, a jednocześnie walczą z drugą grupą o to, kto osiągnie go szybciej, czy tez w ogóle.

Każda z dostępnych postaci jest zdefiniowana czterema podstawowymi charakterystykami. Są to ruch, walka, wytrzymałość i intelekt. Pierwsza odpowiada za to jak daleko może się postać poruszyć. Druga, jak sprawna jest w walce, trzecia jak bardzo odporna jest na ataki wrogów, a czwarta jest odpowiednikiem odporności psychicznej. Jak na przygodówkę z lekkim zacięciem RPG’owym, postacie mają też umiejętności. Co prawda nie są one wykorzystywane czynnie w trakcie gry (oprócz jednej), jednak pełnią bardzo istotną rolę. Bez umiejętności, nie da się zrealizować celów misji. Oprócz charakterystyk i umiejętności, każda z postaci ma własny ekwipunek. Gracz może użyć jednego z gotowych pakietów przygotowanych przez twórców gry dla danej postaci, bądź wymieszać przedmioty z różnych jej pakietów, aby spersonalizować sobie rozgrywkę. Jednak każda postać ma swój przedmiot specjalny, który jest dostępny tylko wtedy, gdy zdecydujemy się na grę z predefiniowanym pakietem.

Ciężarówka zatrzymała się w sporej odległości od opuszczonego dworu. Oddział generała Von Heïzingera wysiadł i powoli ruszył w stronę budynku. Nagle, zatrzymali się. Przy ścianie budynku dał się zauważyć krótki błysk. Coś jakby płomień. Ktoś zapalił papierosa.

– Scheisse – zaklął Von Heïzinger – alianci już tu są. No cóż, będziemy musieli nieco się pobrudzić. Karl, weź tych dwóch i wchodzicie pierwsi. Strzelajcie do wszystkiego co zobaczycie na swojej drodze. Ja i Eva wchodzimy za wami. Jeśli ktoś wam się wymknie zajmiemy się nim.

Karl kiwnął głową i skinął na obu żołnierzy z Obscura Korps. Pochyleni pobiegli w kierunku dworku. Heïzinger i Eva powoli ruszyli za nimi. Po chwili dał się słyszeć brzęk rozbijanego szkła i ogłuszająca kanonada, zakończona przeraźliwym krzykiem.

– Chyba już wiedzą, że jesteśmy generale – aksamitnym głosem powiedziała Eva.

Heïzinger wykrzywił twarz w dziwnym grymasie.

– Na razie wiedzą, że jest Karl z kolegami. Za chwilę dowiedzą się, że jest ktoś jeszcze. – to mówiąc wyciągnął z płaszcza niewielką kryształową czaszkę. – Droga Evo, chodźmy rozpętać piekło na ziemi.

Rozgrywka w Tannhäuserze toczy się w zamkniętych pomieszczeniach. Plansza dołączona do gry ma dwie strony. Na jednej przedstawione jest wnętrze budynku, z pokojami, korytarzami i wyposażeniem. Strona druga to podziemia, pełne zakamarków i nieregularnych pomieszczeń. W tych właśnie lokacjach gracze będą walczyć ze sobą, aby wykonać cele misji. Drogi, po których można się poruszać są wyznaczone za pomocą kolorowych okręgów. Okręgi te oprócz roli pól do poruszania się, pełnią jeszcze jedną rolę, o której nieco później. W różnych miejscach na planszy porozrzucane są specjalne pola, na których ustawia się skrzynie z ekwipunkiem, oraz cele misji. W trakcie rozgrywki, gracze oprócz próby wycięcia w pień wroga, będą musieli dotrzeć do umieszczonych na planszy znaczników celów dla swojej strony konfliktu. Ale to nie wszystko. Będą musieli te cele wykonać, a to wiąże się z posiadaniem przez postać odpowiednich umiejętności. Jak więc widać, nie tylko mamy wyścig, kto pierwszy dobiegnie do celu, ale trzeba też odpowiednio pokierować swoim zespołem.

Gra charakteryzuje się sporą swobodą decyzyjną. Losowo ustalana jest jedynie strona, która porusza się jako pierwsza. Reszta zależy od graczy. Sami wybierają w jakiej kolejności poruszą się ich postacie. Oczywiście nie ma tu sytuacji, gdzie najpierw gracz A rusza swoich wszystkich ludzi, a dopiero potem gracz B. Strona, która wygrała inicjatywę rusza swojego pierwszego bohatera, potem to samo robi strona, która rzut na inicjatywę przegrała. I tak dalej. Dzięki temu, że można swobodnie wybierać w jakiej kolejności chcemy poruszać postacie, gra staje się niezwykle elastyczna i pozwala ustalać taktykę na bieżąco reagując na ruchy przeciwnika.

Eva stała przytulona do ściany. W uszach szumiało jej jeszcze od niedawnego wybuchu granatu w korytarzu. Jej bat ociekał krwią jednego z żołnierzy alianckich, który miał pecha i wybiegł na nią zza zakrętu. Niestety zginął dość szybko, ale warunki nie sprzyjały temu, by bawić się z nim zbyt długo. W pokoju, do którego wejście majaczyło kilka kroków od niej siedziała ta amerykańska suka, z granatami. Eva nie mogła jej dostrzec miejsca w którym stała. Nagle zza jej pleców wyszedł Karl.

– Karl – wychrypiała Eva – ona siedzi w pokoju. Rozwal tej suce łeb, ona musi zdechnąć.

Karl kiwnął głową. Podszedł dwa kroki do przodu, przystanął, podniósł rękę, w której trzymał swojego naznaczonego Ciemna Mocą lugera i wystrzelił. Niesamowite mroczne pociski pomknęły w głąb pokoju i Eva usłyszała przejmujący wrzask, jak gdyby komuś zdzierano skórę z ciała. Po chwili dotarł do jej uszu satysfakcjonujący łoskot ciała walącego się na podłogę.

– Dobrze Karl, o to właśnie chodziło – uśmiechnęła się – teraz możemy… – Eva przerwała, gdy zobaczyła jak zza zakrętu po drugiej stronie korytarza wyłania się olbrzymi mężczyzna z potwornie wielką bronią. Przystanął, wymierzył w Karla i wystrzelił. Eva mogła przysiąc, że widziała jak kule zmierzają w stronę Karla i jedna po drugiej uderzają w jego ciało. Tyle, że ten jakby nic nie poczuł. Odwrócił się w stronę Amerykanina i uśmiechnął przerażająco.

Walka w Tannhäuserze jest rozwiązana na zasadzie opozycyjnych testów. Najpierw jeden gracz rzuca kostkami aby ustalić ile ran zadał przeciwnikowi, a następnie cel ataku rzuca, aby sprawdzić, czy rany faktycznie zostały zadane, czy tez może pociski obeszły go tyle co zeszłoroczny śnieg. Ilość kostek jakimi gracze rzucają, oraz wartości docelowe, są ustalane w oparciu o odpowiednie statystyki postaci i wszelkie modyfikatory pochodzące od ekwipunku, oraz otoczenia. Metoda ta jest bardzo szybka i efektywna, jednak jest ona na swój sposób irytująca. Powoduje, że czasem tragicznie trudno kogoś ubić. Nie dość, ze musimy liczyć na dużą liczbę sukcesów w rzucie ataku, to i tak nasz przeciwnik może nam zepsuć świetny rzut, uzyskując sporo sukcesów na rzucie obronnym. W efekcie może się zdarzyć sytuacja, gdy jeden żołnierz nie tylko przetrwa nawałę ognia trzech przeciwników, ale jeszcze po kolei ich wykończy. Fakt, jest to mało prawdopodobne, ale zawsze.

Z drugiej jednak strony, musze przyznać, że gdyby nie ten system rzutów, gra kończyła by się nieprzyzwoicie szybko, z powodu braku żywych postaci na planszy.

Niezwykle istotnym elementem walki jest system Pathfinding, który jest określany przez FFG jako rewolucyjny. Reguluje on rzecz, która zwykle w tego typu grach powodowała wiele sporów. Chodzi o pole widzenia, a co za tym idzie linię strzału. W jaki sposób. Otóż okręgi po których poruszają się postacie, są w różnych kolorach. Niektóre są nawet złożone z kilku kolorów. I jak widać sprawa jest prosta. Postać stojąca na szarym okręgu „widzi” inne postacie, stojące na okręgach, które zawierają szary kolor. Postać stojąca na okręgu w kolorach szarym, czerwonym i białym, widzi te w których okręgach jest choć jeden kolor z jej okręgu. Proste, a jakie błyskotliwe. Jest tylko jeden drobny problem. Kolory okręgów nie są zbyt wyraźne, co powoduje, że nie da się komfortowo grać przy słabym oświetleniu. Łatwo w takich warunkach o pomyłkę przy sprawdzaniu barw. A pomyłka przy odczytywaniu ścieżki, może mieć duży wpływ na rozgrywkę.

Kapitan John MacNeal nie czuł się zbyt komfortowo. Na pewno na jego samopoczucie miał wpływ widok okrutnie zniekształconych ciał jego kolegów z oddziału, leżących nieopodal jego stóp. Nie bez znaczenia było tez to, ze ledwo co dotykał palcami stóp podłogi, miał związane ręce, a na jego szyi zawinięty był bat Evy Krämer, a ten wredny babsztyl próbował go na nim powiesić. John gorączkowo próbował wymyślić sposób by zmienić tę sytuację na nieco bardziej korzystną dla siebie, gdy do pokoju wszedł Von Heïzinger i utykający Karl Hermann. John zrozumiał, że nie ma już dla niego nadziei.

– Kapitan MacNeal, miło mi pana poznać. Choć obawiam się, że nie dane nam będzie zbyt długo cieszyć się tą znajomością. – wychrypiał Von Heïzinger – Jak pan widzi, pański zespół nie poradził sobie z nami. Co prawda nasze oddziały Obscura Korps również zostały uszczuplone o dwóch żołnierzy, ale ta strata była wpisana w ryzyko tej operacji. Pańska strata jak mniemam nie należy do takich, które wasze dowództwo gładko przełknie. Jednak takie jest już życie. Aby osiągnąć cel, trzeba zostawić za sobą niekiedy bardzo krwawy ślad. Jak się domyślam ma pan wiele niezwykle cennych informacji, które moglibyśmy z pana wyciągnąć, co?

Eva popuściła bat i MacNeal stanął na ziemi. Przez ułamek sekundy zastanawiał się jakie ma szanse jako ich jeniec, gdy nagle Von Heïzinger zaśmiał się nieprzyjemnie. Jakby czekając na ten śmiech Eva szarpnęła bat i John ponownie zawisł walcząc o oddech.

– Panie MacNeal, czy naprawdę sądził pan, że będziemy starali się dowiedzieć wszystkiego co pan wie w jakimś więzieniu? W zamknięciu, z którego mógłby pan uciec? Nie ma mowy. Mamy znacznie szybsze i skuteczniejsze metody. Żegnam pana.

Eva podciągnęła bat z olbrzymią prędkością. Przy wtórze suchego trzasku pękających kręgów, martwy MacNeal zawisł nad podłogą. Von Heïzinger podszedł do ciała wyciągnął rytualny sztylet i wbił go w serce Amerykanina.

Tannhäuser to tytuł, w którym rzuty kostkami i liczenie punktów to nie wszystko. Tannhäuser ma klimat. Mroczny, niespokojny i krwawy. Można w niego grać niemal tak jak w RPG. Gdy przy stole siedzi większa ilość graczy, każdy kontroluje jedną lub dwie postacie, zaczyna się nie tyle gra, co mroczny thriller. Chłodne planowanie, poprzecinane okrzykami w stylu „Na bogów, rusz tu swój tyłek i zastrzel go”. Dla dwóch osób gra przypomina nieco rozbudowane szachy. Jednak nie traci nic z klimatu. Skaluje się całkiem dobrze, choć początkowo nie byłem do tego przekonany.

Jednak nie tylko osoby ceniące sobie grę typowo przygodową są grupą docelową Tannhäusera. Taki styl rozgrywki jest jednym z czterech dostępnych trybów. Pozostałe mogą być sporym zaskoczeniem, bo raczej nie spotyka się ich na planszach, tylko na monitorach komputerów.

Co powiecie na planszowy Team Deathmatch, w którym chodzi oczywiście o najzwyklejsze wycięcie w pień przeciwnej drużyny. Bez żadnych specjalnych celów. Tylko my, oni i skrzynie z ekwipunkiem.

Jak się można domyśleć, kolejnym trybem jest Capture the Flag. Na planszy cztery flagi, dwie nasze i dwie przeciwnika. Trzeba do nich dobiec, zabrać je i zanieść do naszej bazy.

I w końcu Domination, w którym aby wygrać należy kontrolować cztery strefy, poprzez umieszczenie w specjalnych okręgach na planszy czterech swoich flag.

Ten niezwykły jak na planszówki zabieg, spowodował, że gra jest rewelacyjna zarówno dla osób lubiących przygodowe podejście do tematu, ale i dla tych, dla których bieganie po planszy i radosna rzeźnia są gwarantem dobrze spędzonego czasu.

Jeśli chodzi o wykonanie, to nie ma co dużo gadać. Wystarczą trzy słowa: Fantasy Flight Games i wszystko jasne. Gruba kolorowa, ale jednocześnie mroczna dwustronna plansza. Porządnie wykonane żetony i karty postaci. No i dziesięć plastikowych pomalowanych figurek postaci. Wielkie brawa dla FFG. Jak zwykle zresztą.

Minusem jest cena. Przekroczenie bariery 200 PLN jest dla niektórych graczy dość traumatycznym przeżyciem i nie wszyscy decydują się na ten krok. Jednak w przypadku Tannhäusera nie ma się co zastanawiać. Gra, która prezentuje tak różne podejście do tego jak zagwarantować graczom dobrą zabawę zasługuje w pełni na przebicie się przez ową magiczną barierę dwóch stówek.

Choć jak mam być szczery, to pewnie troszkę więcej niż dwie stówki, ponieważ Tannhäuser ma być niezwykle podatny i łatwy do rozszerzania. Nie tylko mają wychodzić „normalne” dodatki, ale również będzie można kupić pojedyncze postacie, których można będzie używać konstruując swoją drużynę. Jak dla mnie pomysł rewelacyjny.

Plusy:

wykonanie
klimat
prosta mechanika
tryby rozgrywki
możliwości rozszerzenia
Minusy:

cena

Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w serwisie Gry-Planszowe.pl.

13 komentarzy

  1. Avatar

    Z minusow wymienilbym jeszcze kolorystyke planszy – jest ona bardzo malo kontrastowa, przy troche slabszym swietle ciezko odroznic kolory sciezek, trzeba sie niezle przygladac. Co jest w tle – tego juz zupelnie nie widac.

    Nie gralem pozostalych trybow rozgrywki, tylko scenariuszowy, ale jak mozna sie spodziewac – zamienil sie on szybko w Team Deatmatch.

    Co mi sie najbardziej w grze nie podoba, to przepakowane postacie w polaczeniu z losowoscia. Wiele postaci ma zdolnosci typu – rzuc naturalna 10 i automatycznie zabij / zadaj duzo ran przeciwnikowi. Masz kilka kosci i rzucasz – uda sie, to go zabijesz, nie uda to prawie nic mu nie zrobisz… Taktyki w tym wiele nie ma, najwazniejsze jest szczescie w tych kluczowych kilku rzutach.

    Podsumowujac, dla mnie gra po prostu slaba i nudna. Mechanika na poziomie podstawowki – duzo wspolczynnikow, rzutow, punkty akcji, totalny standard a’la UFO / Laser Squad. Jedyna ciekawa rzecz to system Pathfinding – rzeczywiscie fajny i ulatwiajacy wiele rzeczy w czasie gry.

  2. Avatar

    Zgadzam się z Natanielem. Kupiliśmy tą grę i nagle okazało się, że moje lęki po przeczytaniu instrukcji się sprawdziły, a głownie to, że strony są niezbilansowane. Po jednej stronie planszy, gdzie są krótkie korytarze i pomieszczenia ogromną przewagę ma Rzesza, która jest nastawiona na walkę w zwarciu. Zupełnie odwrotnie sytuacja ma się w katakumbach, gdzie Unia w długich korytarzach masakruje Niemców swoimi wielkimi działami i granatami.
    Do tego beznadziejne wymyślone wykonanie – znacznik życia to śmiech na sami, wystarczy uderzyć w stół coby się troszkę przekręcił już nie wiadomo ile postać otrzymała kulek. Do tego żetony sprzętu, które zmuszają cię do patrzenia co chwilę w ściągawkę. Proste karty z opisem byłoby o wiele lepszym pomysłem.
    Znów przekonałem się, że nie należy kupować gry bez rozegrania choćby jednej partii. Niemniej ciąglę popełniam ten błąd. Człowiek stary, a głupi:D

  3. Avatar

    A tak, zetony sprzetu, ktory ciagle sie zapomina co robi i trzeba zagladac do sciagi to faktycznie maksymalna porazka – czas gry bez sensu wydluza sie, bo co chwila ktos pyta jaki sprzet ma ten czy tamten koles i co robi…

    Do wad dodalbym jeszcze bzdure o graniu w wiecej niz 2 osoby. To gra 2-osobowa i tylko w takim wariancie sie sprawdza. Przy wiecej niz 2 osobach (co sprowadza sie do tego, ze druzyna wspolnie podejmuje decyzje) gra sie tylko wydluza i robi bardziej chaotyczna. Rownie dobrze mozna by powiedziec, ze Zaginione Miasta sa dla 2-10 graczy :-).

  4. Avatar

    Dla dwóch osób jest wariant ten super przygodowy :) Natomaist dla mnie gra w więcej osób niż 2 nie jest bzdurą. Wszystko zależy od podejścia. Fakt, wspólne podejmowanie decyzji wydłuża grę, ale czy czyni ją bardziej chaotyczną…dla mnie tak nie jest…Tyle tylko, że ja mówię za siebie, a nie za innych. Każdy ma prawo do własnej opinii :)

  5. Avatar

    Owszem, granie w więcej niż dwie osoby jest możliwe. Możliwe jest także granie w Cytadele w 9 osób (sprawdzone), pytanie tylko po co? Gra jest ewidetnie dwuosobowa, a akapit o tym, że można grać w więcej ludzisk jest tylko marketingowym zabiegiem.
    BTW ciekawą opcją byłoby gdyby w dodatku pojawiła się trzecia drużyna (bo pojawiają się Rosjanie chyba, prawda) i można było grać na trzy osoby. Niemniej nie uratowałoby to tej gry.
    Niemniej Gambicie oczywiście masz prawo do swojej opinii.

  6. Avatar

    Tak jak pisałem…po samej lekturze instrukcji nie byłem przekonany do gry w więcej niż 2 osoby. Jakoś to dziwnie mi wyglądało. Po grze zmieniłem zdanie. Własciwie najlepiej gra się w trybach TDM, CTF i DOM, bo tam jest w zasadzie jak w sieci…niby gra drużyna jako całość, ale w zasadzie każdy gracz decyduje sam o tym co i gdzie robi, ale to zależy od podejścia graczy. Według mnie skaluje się dobrze. Nie mam jednak zamiaru nikogo przekonywać i zmuszać do gry w 3+ osób (przekaz do podświadomości mode ON) od dzisiaj gracie tylko w 10 osób…od dzisiaj gracie tylko w 10 osób…(przekaz do podświadomości mode OFF).

    Dodatkowe postacie na pewno wniosą dużo więcej życia do gry. Nawet jeśli nie pojawią się oficjalne zasady do gry na trzy strony, to pewnie ktoś zrobi homerules’y. Boję się tylko, czy nie zrobi się za ciasno na planszach.

  7. Avatar
    Robert Konrad Buciak

    Po przeczytaniu recenzji odnoszę wrażenie, że Tannhäuser to po prostu lansowo (krwawo, fantastycznie, kolorowo) wydane gumoludy. Do tego dużo droższe nie inne, bo mają planszę ze sztywnej tekturki a nie papierową składaną. Czyż nie?

  8. Avatar

    Ummm…Nie wiem, czy nie okażę się totalnym ignorantem, ale co mi tam…:) Co to te „Gumoludy”?

  9. Avatar

    Niestety dołożę ze swojej stronie grze również. Jak już mówili moi przedmówcy, gra jest niezbalansowana. Amerykanie ze swoją bronią potrafią przypadkowym rzutem zmasakrować niemców. Granaty tracą cały swój sens. Nie da się nimi rzucić za róg, nie zadają poważnych obrażeń. Brak opcji warty jest kompletną porażką, zdarza się, że przeciwnik wybiegnie zza rogu, wpadnie na zaczajoną drużynę przeciwnika, nałoży komuś po ryju, po czym nie niepokojony przez nikogo wróci na swoją bezpieczną pozycję. Horror! Jako miłośnik strategii turowej muszę też powiedzieć, że niestety mechaniki gry musiałem się nauczyć od początku, nie ma w niej nic, lub prawie nic, intuicyjnego. O wszelkich zachowaniach pola walki można zapomnieć. Kiedy dwóch doświadczonych graczy zaczyna się bawić w podchody, można umrzeć z nudów.
    Niestety mimo pięknego wykonania i kilku dobrych pomysłów, gra kompletnie do mnie nie trafiła. Nie wydałbym na nią takich pieniędzy.

  10. Avatar

    Gumoludy to są takie miśki Haribo. Tylko z wyrzutnią rakiet.

  11. Avatar
    Radosław Bożek

    A mi się tam gra podoba, i jak widzę, co niektórzy nie potrafią rozróżnić „Gry Planszowej” od „Gry Strategicznej” czy „Gry Taktycznej”.

    Gra dodatkowo kojarzy mi się ze „Space Crusade”.

    Nie żałuję wydanych pieniążków na ten produkt i pewnie panna Korlitz będzie następnym moim zakupem :P

  12. Avatar

    A mi się tam gra podoba, i jak widzę, co niektórzy nie potrafią rozróżnić „Gry Planszowej” od „Gry Strategicznej” czy „Gry Taktycznej”.

    A Ty potrafisz? =)

    Na forum pojawiła się ostatnio fajna dyskusja na temat klasyfikacji gier planszowych – poczytaj sobie. :-D

  13. Avatar
    Radosław Bożek

    Nie chce mi się wchodzić na forum, nie czuję takiej potrzeby :P

    Korlitzówna zamówiona, czekam na Novogrod.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings