Home | Katalog gier - recenzje, rzuty oka i relacje z rozgrywek | Gry dla dzieci | Maria – wojna o sukcesję austriacką według Richarda Sivela

Maria – wojna o sukcesję austriacką według Richarda Sivela [Współpraca reklamowa z Histogame] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 8 minut

„Maria” to druga gra Richarda Sivela, znanego każdemu fanowi gier planszowych autora „Friedricha”, który swojego czasu zrobił (i robi nadal) furorę jako modelowy wręcz przedstawiciel tzw. gier – hybryd, czyli gier łączących w sobie elementy eurogier oraz klasycznych gier wojennych.

Nowy produkt Histogame kontynuuje chlubne tradycje swojego poprzednika, rzekłbym nawet, że stanowi on wyraźny krok naprzód i przy zachowaniu rdzenia mechaniki wprowadza on nowe, ciekawe elementy, dzięki którym „Maria” błyszczy, niczym diament w najgłębszej czeluści kopalni w RPA.

Maria i Friedrich

Przyznam się szczerze, że podstawowy kłopot z tą recenzją wynikał z faktu, iż chciałem uniknąć nieuniknionego, czyli porównań z „Friedrichem”, a jednocześnie miałem świadomość, że muszę o nich napisać, aby zarówno gracze nie obeznani z poprzednikiem „Marii”, jak i ci, którzy z „Friedrichem” mieli już do czynienia, wiedzieli co kryje się w pudełku z sympatycznie wyglądającą cesarzową Austrii spoglądającą na nas z jego wierzchu.

Od momentu kiedy o grze usłyszałem, miałem z nią problem. Sam ceniłem sobie „Fryderyka” za genialne wręcz rozwiązania związane z jego mechaniką (karty taktyczne, pola oznaczone kolorami kart), z drugiej strony drażniła mnie losowość zdarzeń politycznych, które sprowadzały graczy z roli mocarstw do roli drugorzędnej. Dodatkowo specyfika konfliktu powodowała, że „Fryderyk” był rozgrywką stricte militarną, której losy decydowały się na polach bitew i nie było w nim miejsca na subtelne wbijanie noża w plecy, zwane potocznie dyplomacją. Studiując natomiast pilnie informacje o grze oraz zapoznając się z historią konfliktu nabrałem wrażenia, graniczącego wręcz z pewnością, iż kaliber „Marii” będzie zupełnie inny, tak jak inny był kaliber konfliktu dziejącego się w latach 1740-1748. Dlaczego tak sądziłem? Bo wojna o sukcesję austriacką to, oprócz szeroko zakrojonych działań wojennych, bitew, manewrów armii, również polityka – sojusze, niesolidni alianci oraz wydarzenia zewnętrzne wpływające pośrednio lub bezpośrednio na kształt konfliktu.

Zawartość  i wygląd

Co wobec tego znajdziemy w pudełku wielkości tej samej, co pudełko od „Friedricha” (tym nie znającym gabarytów „Friedricha” spieszę z pomocą – wielkość pudełka taka sama jak w „Memoir ‘44” czy „Ticket to Ride”)? Znajome drewniane walce, symbolizujące generałów oraz huzarów („chudsze” walce), kostki symbolizujące tabory, karty – taktyczne w czterech taliach (152 sztuki) i polityczne – 25 sztuk oraz markery. O mapie nie zapominając. Ta, jak zwykle ślicznie wyglądająca, na solidnym grubym kartonie, składająca się z dwóch części – Flandrii oraz Czech. Specyfika konfliktu oraz zaangażowanych stron wymusiła pewne uproszczenia, gdyż przejście między mapami możliwe jest jedynie w ich dolnej części i to jedynie przez wojska francuskie oraz austriackie. Pierwszy element, czyli wykonanie – solidny „euro” standard – cieszący oko, solidny i praktyczny, zdecydowanie na plus. Idziemy dalej.

Maria

Dramatis personae

W czasie rozgrywki w „Marię” wcielamy się we władców państw aktywnie uczestniczących w rzeczonym konflikcie – Austria to 23-letnia wówczas świeżo upieczona cesarzowa Maria Teresa broniąca swego państwa przed rozebraniem na czynniki pierwsze, Francja i Bawaria – Ludwik oznaczony numerem 15 oraz Karol VI Bawarski. Ten ostatni to główny kandydat do tronu Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego roszczący sobie jednocześnie pretensje do sporej części rdzennych terenów Austrii, a ten pierwszy występujący w roli starszego (i silniejszego) brata, który ma wymusić militarnie lub dyplomatycznie, ustępstwa Austrii na rzecz Bawarii. Na koniec Prusy, reprezentowane przez znanego wszystkim z pierwszej gry Sivela, Fryderyka – tutaj parę lat młodszego, również od niedawna sprawującego władzę w swoim państwie, jednak z ogromnymi apetytami na smaczny austriacki tort. Na koniec Armia Pragmatyczna – specyficzny twór związany nierozerwalnie z wojną o sukcesję austriacką – konglomerat wojsk angielskich, niderlandzkich, niemieckich oraz austriackich pod światłym (acz niekoniecznie oświeconym) przewodnictwem króla Anglii Jerzego numer 2.

Ci, którzy uważnie liczyli państwa mają rację – mamy cztery główne stronnictwa, a „Maria” jest grą dla maksymalnie trzech graczy. Coś tu nie gra, czy autorowi recenzji coś się pomieszało? Już spieszę z wyjaśnieniem – najwyraźniej Richard Sivel zrobił gruntowną lobotomię królowi pruskiemu i wyznaczył mu schizofreniczną rolę kierowania Prusami (wrogiem Austrii) oraz Armią Pragmatyczną (najsolidniejszym sojusznikiem Austrii). Ponieważ jest to aspekt budzący kontrowersje i obawy o ogólny balans rozgrywki, pozwolę sobie wspomnieć go na koniec niniejszej recenzji.

Maria

Stare patenty

Co poza tym? Stary, dobry „Friedrich” – generałowie poruszający się po mapie z naniesioną siatką połączeń między miastami, karty taktyczne symulujące nasze zasoby (abstrakcyjnie ujmowane – twardogłowi wargamerzy cały czas pomstują na to rozwiązanie, a ja szeroko się uśmiecham – nie każdy jest w stanie zrozumieć geniusza) i możliwość ich użycia uzależniona od regionu oznaczonego danym „triumfem”. Ważne by pamiętać, że karty taktyczne są w przedziale od 2 do 10 (plus karty rezerwy o wartości dowolnej od 1 do 8, po dwie na talię), a nie jak we „Fryderyku” od 2 do 13. Dzięki temu bitwy są mniej krwawe i bardziej wyrównane, co również balansuje rozgrywkę. Mamy znane już z „Fryderyka” problemy z taborami, mamy przejmowanie i ochronę twierdz, szeroko zakrojone manewry armii w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca do wydania przeciwnikowi bitwy. Cud, miód i orzeszki.

Nowe rozwiązania

Do pełni szczęścia autor gry dodał nam smakowitą tabliczkę czekolady (czy innego wymarzonego przez innych smakołyku), a mianowicie politykę. Politykę z prawdziwego zdarzenia, na którą mamy wyraźny wpływ, przez którą klniemy i rozpaczamy, a więc z krwi i kości dyplomatyczny menuet w pełnej krasie. Nagle okazuje się bowiem, że w grze uczestniczą pośrednio (mniej lub bardziej) także inne państwa europejskie – Włochy, Rosja oraz Saksonia. Ich nastawienie do naszych poczynań symuluje tor polityczny, a zmianę markera na tymże torze rozstrzyga się w drodze licytacji kart politycznych. Te ostatnie stanowią zbiór wydarzeń historycznych, które wpływały (lub mogły wpływać) na bezpośrednio zaangażowane mocarstwa. Licytujemy, a jakże, za pomocą naszych zasobów (kart taktycznych). Co możemy osiągnąć? Możemy wysłać generała naszego rywala na wakacje poza mapę, możemy pozbawić przeciwnika karty taktycznej, skaptować „wiernego” sojusznika – Saksonię do wystąpienia po naszej stronie, rekrutować wojska, zdobywać punkty zwycięstwa. Wszystko to powoduje, że mamy do czynienia z grą w grze (bardzo to lubię) oraz zapewnione rozkosze łamania głowy do końca rozgrywki. Dzięki temu „Maria” zyskuje dodatkowy wymiar, słabo uwzględniony we „Fryderyku”, co w moich oczach deklasuje go całkowicie w stosunku do nowej gry Siegela.

Maria

Warunki zwycięstwa

Automatyczne zwycięstwo osiągamy poprzez pozbycie się wszystkich markerów zwycięstwa z naszej puli. Oprócz zajmowania kluczowych twierdz, markery kładziemy na polach wygranych bitew (maksymalnie dwie sztuki), wygranych wyborów na Cesarza Rzymskiego Narodu Niemieckiego (Francja lub Austria), wygrania „sprawy” włoskiej (również Francja lub Austria), aneksji Śląska (tylko Prusy) oraz zajęcia 3 z 4 tzw. miast elektorskich (Armia Pragmatyczna lub Francja). W przypadku braku zwycięstwa automatycznego na koniec rozgrywki podliczane są punkty za tzw. zimową punktację (ang. Winter Scoring), mającą miejsce po każdym roku wojny, łącznie cztery razy. Zliczane są wtedy markery znajdujące się aktualnie w puli. Wygrywa ten z graczy, który zgromadził najmniejszą liczbę punktów. Proste? Jak drut kolczasty w kieszeni. Zapewniam jednak, że przejrzystość mechaniki, brak wątpliwości interpretacyjnych w regułach, frajda z grania oraz niepowtarzalność rozgrywek powodują, że „Maria” jest grą wybitną.

Skalowalność i czas rozgrywki

Gra zawiera wersję dla początkujących (bez polityki i rozgrywaną tylko na mapie Czech), ale nie ma sensu się w nią zagłębiać – kto lubi lizać cukierki przez szybkę, proszę bardzo. Wersja dla dwóch osób – wbrew pozorom bardzo ciekawa, oparta o naturalne sojusze (Armia Pragmatyczna/Austria oraz Prusy/ Francja i Bawaria), jest równie emocjonująca jak wersja trzyosobowa. Czas rozgrywki? Maksymalnie cztery godziny (trzy godziny dla graczy mających jedną rozgrywkę za sobą – mechanika jest naprawdę prosta i przystępnie „podana”), jednak większość rozgrywek z moim udziałem kończyła się po góra dwóch godzinach zwycięstwem automatycznym jednej ze stron – ot, taka jest ludzka natura tego konfliktu.

Balans gry

Na koniec – gwoźdź w beczce smakowitej rozgrywki. Zagadnienie dotyczy balansu gry – początkowo miałem poważne obawy o zrównoważenie rozgrywki wynikające z roli gracza pruskiego – jednocześnie wroga i sojusznika Austrii oraz priorytetów Francji. Po rozegraniu gry we wszelkich możliwych kombinacjach stwierdzam jednak, że obawy są bezpodstawne – „Maria” jest jedną z lepiej zbalansowanych gier wieloosobowych o tak zróżnicowanych stronach konfliktu. Wspólna egzystencja adwersarzy to jedyna w swoim rodzaju wypadkowa zbieżnych interesów oraz nieustannego ich konfliktu.

Maria

Podsumowanie

Kto nie wierzy, tego zapraszam serdecznie do rozgrywki w „Marię” – niech przemówią działa i złote języki dyplomatów. A grę polecam każdemu – od wąsatego weterana gier wojennych do zagorzałego wielbiciela euro (nie mylić z walutą, niekoniecznie po korzystnym kursie). Bo tej polecanki nie opieram na czczych przechwałkach (lub jak to ostatnio modne w świecie gier planszowych – po jednej lub dwóch rozgrywkach), ale po sprawdzeniu gry w przeróżnych konfiguracjach graczy preferujących różnego rodzaju gry planszowe. Oczywiście proszę pamiętać, że po odejściu od planszy reklamacji nie uwzględnia się, choć jestem przekonany, że w przypadku „Marii” reklamacja nie będzie konieczna. Najwyżej potrzebna będzie szybka decyzja o zakupie gry do własnej kolekcji. Z życzeniami Szczęśliwego Nowego Roku – tysiąc siedemset czterdziestego pierwszego oczywiście :).

Literatura – dwie świetnie napisane biografie z równie świetnym ujęciem strony dyplomatycznej konfliktu z dwóch punktów widzenia – pruskiego i austriackiego:

Stanisław Salmonowicz „Fryderyk Wielki” – wyd. Ossolineum

Zbigniew Góralski „Maria Teresa” – wyd. Ossolineum

Pędrakowe Votum Separatum w sprawie nieletniej „Marii” Sivela

Planszowe dzieci Richarda Sivela – starszy Frycek i młodsza Marysia – stanowią podobne, a jednak tak różne rodzeństwo. Fryderyk – przystojny (znakomita szata graficzna gry oraz dopracowane elementy), z dobrymi manierami (prosta, intuicyjna mechanika), względnie zrównoważony (dość dobry balans gry) oraz mądry (różne strategie gry, widoczne szczególnie mocno w roli Prus) – pieczołowicie przez 12 lat wychowywany przez swojego ojca, okazał się dobrze zapowiadającym się planszowym kawalerem. Maria – panna ładna (nie ustępuje graficznie „Fryderykowi”) , równie dystyngowana (identyczna mechanika plus kilka udanych innowacji), ale i niestety humorzasta (trzech graczy z czego prawie zawsze jeden eliminowany jest z wyścigu o laury zwycięstwa), a momentami nawet ociężała umysłowo (jedna lub dwie optymalne strategie gry, nie dające tylu możliwość co we „Fryderyku”) – niestety widać zbyt mało ojcowskiej ręki w jej procesie wychowania. To przykre, ale dziewczynka z brzydkiej kaczuszki nigdy nie stanie się pięknym łabędziem i nie poleci, bowiem zbyt dumna jest aby zhańbić się lataniem.

W mojej ocenie gra nie wprost zakłada ułomny scenariusz mówiący, że gdzie dwóch pośrednio współpracuje to trzeci przegrywa. Po części nie można temu odmówić logiki, jednak z punktu widzenia gry planszowej wydaje się to mocno karkołomne.  Żeby zilustrować powyższe odwołam się do opinii klubowego kolegi Raubrittera:

„ … Moim zdaniem, wręcz przeciwnie – komfortowo gra się Prusami, całkiem sympatycznie Francją, ale już gra Austrią z jej iluzorycznymi szansami na zwycięstwo, to propozycja tylko dla samobójców. Tak naprawdę Austrię bije dwóch pozostałych i to jest przewaga, której nijak nie da się zniwelować. Teoretycznie, uwagę Francuzów powinna częściowo odciągać Armia Pragmatyczna operująca z Niderlandów i okolic, ale dowodzi nią gracz pruski, w którego interesie jest tak grać tą armią, żeby Francuzów tylko trochę osłabić, ale nie na tyle, żeby przestali atakować z Bawarii na Austrię właściwą. Zapewne gdyby gracze grali tak, że na mapie „czeskiej” mamy głównie wojną Austrii z Prusami, a Francuzi szukają zwycięstwa przede wszystkim na mapie „niderlandzkiej”, to jakoś ten balans funkcjonuje. Ale tylko w takiej sytuacji – jeżeli gracze mają inną koncepcję, to ten system się wali, gracz austriacki musi walczyć na dwóch frontach z gwarancją przegranej. Jedyne, co mu pozostaje, to zdecydować, który z pozostałych graczy wygra i skoncentrować siły przeciwko drugiemu. Jeżeli gra jest zbalansowana pod warunkiem przyjęcia przez graczy określonej strategii, to nie można tego nazwać udaną grą. Słowem, lipa, nie polecam.”.

Moje odczucia są identyczne i podzielam w pełni powyżej zacytowany pogląd.

Obie gry (Fryderyk i Maria) mają dość duży ładunek emocjonalny i potencjał, jednak z uwagi na kontrowersyjne zestawianie ról oraz pozycji wyjściowych graczy w Marii, gra ta dyskwalifikowana jest przeze mnie na wstępie. Po prostu nie powinno być tak, żeby już w środku biegnących etapów gry jeden z rozgrywających  sprowadzony był do roli statysty, dawcy czy też inaczej wyznaczającego zwycięzcę. Stąd też dla mnie tym razem Sivel nie popisał się córką Marysią.



Dziękujemy firmie Histogame za przekazanie gry do recenzji.


 

Ogólna ocena (5/5):

Złożoność gry (3/5):

Oprawa wizualna (5/5):

16 komentarzy

  1. Avatar

    właśnie 5 minut skończyłem partię w Marię :)
    Prusak wygrał

  2. Avatar

    Fajny tekst! Oby więcej recenzji gier wojennych, szczególnie tych niehybrydowych :)

  3. Don Simon

    Swietny tekst – bardzo dobrze sie czyta. Mam nadzieje, ze clown (i pedrak) bedzie pisal czesciej.

    Do tego dobry pomysl z votum separatum (chociaz brakuje informacji jaka ocene ostatecznie pedrak wystawia) i z literatura!

    Jedyne co mnie dziwi to wysoka ocena wykonania gry. Ze zdjec wyglada dosyc schematycznie, nijako i brzydkawo. Ot takie 3/5 maksymalnie. :)

  4. Avatar

    Szymon przecież doskonale wiesz że skala jakości wyglądu gier wojennych kończy się tam gdzie analogiczna skala dla eurogier dopiero się rozpędza;) Jak na grę wojenną Marysia zaiste urokliwa całkiem:))

  5. Avatar

    Filip mnie uprzedził :)
    Na szczęście tendencja do „euroizowania” oprawy wizualnej gier wojennych staje się coraz bardziej popularna. Z korzyścią dla graczy mam nadzieję.

  6. Avatar

    No nie wiem. Jak zaczną wszystko wrzucać w wielkie pudła i dodawać powietrze w cenie, to chyba mało kto się ucieszy.

  7. Avatar

    Nowe wydanie Twilight Struggle jest dobrym przykładem na euroizowanie wojennej gry. Tylko czemu to musi być dopiero Deluxe Edition a nie Normal Edition?

  8. Avatar

    Maria jest dla mnie jedną z najładniejszych gier. Jakoś elementów też bardzo dobra.

  9. Avatar

    Maria jest naprawdę bardzo dobrze wydana, nawet z punktu widzenia eurogracza. Nie ma tylko wypraski. Ta by się przydała tak jak w polskim wydaniu Cywilizacji.

  10. Avatar

    Bardzo dobrze skrojony tekst – czyta się jak zwykle bardzo przyjemnie – Clown`ie, Pędraku – może stworzycie jakiś tandem recenzentów? :)

  11. Avatar

    Już stworzyliśmy, tyle, że u mnie opornie idzie pisanie. Nie dość, że leniwy, to jeszcze półanalfabeta:)

  12. Don Simon

    PEdrak – to jak cala redakcja na GF, a jakos piszemy ;)

  13. Avatar

    Jakoś zupełnie nie ciągnie mnie do takich gier. Co nie zmienia faktu, że tekst jest bardzo dobrze napisany i świetnie się go czyta. Komentarz Pędraka również. Warto również zauważyć świetne użycie polszczyzny.

  14. Avatar

    Świetna, świetna, po trzykroć świetna recenzja. Kilkukrotnie musiałem tłumić śmiech siedząc i czytając w sklepie. Elastyczne i przezabawne konstrukcje językowe. Oby tak dalej!

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings