Home | Krótko o grach - topki, zestawienia, podsumowania | Cotygodnik | Cotygodnik redakcyjny GF – nr 22/15

Cotygodnik redakcyjny GF – nr 22/15
Ten tekst przeczytasz w 9 minut

cotygodnik-czerwiec-9Dzisiaj rządzą wielkie nazwiska (Feld, Rosenberg, Wallace); wielkie nadzieje gier rodzinnych (Granny i Lucrum Games); wielkie niedocenienie (House, Prince i Borgia) oraz wielkie grafiki (Menzel kontra Elizjum). Zapraszamy do lektury!

WRS

Agricola: Chłopi i ich zwierzyniec kiedyś dawno temu poznana znów – dzięki życzliwości znajomych – trafiła na mój stół. To, co w Agricoli najfajniejsze – mnogość decyzji modyfikowana działaniami przeciwnika – skondensowane do 8 rund i ograniczone do pół godziny. Świetna sprawa, gdy jest ochota na poważne granie, a czas jakiś taki skąpy. Jeśli ktoś nie miał okazji poznać, to naprawdę warto. Tym bardziej, że nie ma w tej wersji żywienia (nielubiane przez niektórych), a zasady naprawdę szybko objaśnia się w niecały kwadrans. A później już tylko świetne granie z najwyższym natężeniem uwagi i szacowaniem jak optymalnie użyć tych 24 akcji (8 tur po 3 parobków każda). Super! A jak fajnie obserwować progres wyników w kolejnych partiach, gdy niebanalne otwarcia dają więcej i więcej punktów?

 Le Havre – ten sam autor, a gra jednak zupełnie innego kalibru. Dałem jej kiedyś najwyższą notę i nie zmienia się ona mimo upływu czasu. Długodystansowe budowanie machiny ekonomicznej, wciąż wbrew poczynaniom oponentów, którzy mają równie ambitne plany.

Bardzo pasuje mi taka rozgrywka, gdzie trzeba planować długofalowo, ale też taktycznie wygrywać nadarzające się tu i teraz okazje. Le Havre to jedna z najlepszych gier Uwe Rosenberga, wydaje się jakby stworzona dla mnie. Losowy rozkład początkowych kart z lekką nutą niepewności co do kart budynków specjalnych. A potem już trzeba sobie radzić z wyzwaniem. Mimo początkowych obaw (grę poznawały dwie osoby), pożyczki nie były takie straszne, z karmieniem dawaliśmy sobie radę, a i sama mechanika okazuje się niemal banalnie prosta. A czacha dymi w ten najbardziej satysfakcjonujący sposób! Chcę więcej!

 Kawał czasu temu na jakichś niemieckich wyprzedażach kupiłem Steel Drivera. Ze względu na to, że brak mi raczej czasu, a nie gier, leżał sobie zafoliowany i czekał. Nawet z notką „for sale”. Aż tu ostatnie moje wpisy na temat gier Wallace’a jakoś pobudziły mnie do działania i folia została zdjęta!

Jakże miłe zaskoczenie. Właśnie teraz, gdy intensywnie ogrywamy w ropczyckim klubie Imperiala, trafia się taka oryginalna gra. Zasady są bardzo proste (zwłaszcza, że niedawno mig przetłumaczył je na polski – dziękuję!) i rozpoczęcie rozgrywki jest błyskawiczne.

Przez pięć rund staramy się o prezesurę w którejś z sześciu spółek kolejowych. Wylicytowane kostki stanowią kapitał dla budowy linii kolejowych w USA. Premią dla prezesa (a może być, że w każdej turze będzie to inna osoba!) jest udział/akcja oraz wypłata na koniec roku równa wartości spółki. Na deser po raz ostatni rozstrzygamy kto jest prezesem, ale tym razem zależnie od posiadanych udziałów. I rozpoczyna się ostra walka o towary. Tam, gdzie dana linia ma swoje tory, prezes może zabrać jedną kostkę towaru. Celem jest kompletowanie zestawów pięciokolorowych, bo te są najbardziej wartościowe. W ten sposób określamy wartość akcji poszczególnych spółek i końcową wypłatę za każdy udział. Gra może mieć zupełnie różny przebieg zależnie od kolejności licytowania i działania spółek. Finalna prezesura stawia czasem przed graczem poważne dylematy – pomóc mojej spółce czy zaszkodzić innej? Zdążę zebrać rzadką kostkę towaru, czy uprzedzi mnie kto inny? Jak się kształtują ceny akcji?

Dla mnie bardzo miłe zaskoczenie. Z opcji „for sale” gra trafia na pozycję pewniaków do grania w najbliższym czasie. Złożoność skutków naszych decyzji – w tak prostej mechanice – zadziwia, ale też daje dużą satysfakcję z końcowej wygranej. Polecam odkurzyć to pudełko, jeśli komuś podobnie się działo z bardzo ciekawą grą Martina Wallace’a Steel Driver. Ale raczej w składzie 3+, bo na 3 graczy zbyt oczywisty jest podział po dwie spółki. Chyba, żeby jedną spółkę usunąć z gry i grać 5…

empatio_zajawka_box Empatio to polska nazwa dla ciekawej gry rodzinnej i nie tylko. Karty przypominające te dixitowe zawierają scenki z dwiema postaciami. Kolejni gracze wskazują która z nich odpowiada Bohaterowi (aktywnemu graczowi), kim jest ta druga (może to być inny z graczy, osoba fikcyjna albo prawdziwa), a wreszcie trzeci gracz opowiada historię – dla Bohatera – zaczynającą się od słów: „Jakbyś się czuł…” zarysowującą sytuację z karty. Bohater po namyśle ustawia wskaźnik specjalnej tarczy na ilustracji odpowiadającej jego uczuciom. Pozostali gracze także. I następuje sprawdzenie oraz punktacja. Dla mnie takie gry mogłyby istnieć bez punktacji (chociaż jej obecność mi nie przeszkadza). Natomiast bardzo ciekawie układa się rozgrywka rodzinna, gdy Bohaterem jest Mama, jako drugi wskazany zostanie Ojciec, a potem właśnie ten Ojciec ma opowiedzieć scenkę… a obrazek taki: DSC01676I weź tu wybrnij przy dzieciach… i przy najŻońszej! Ale udało się ;) Generalnie gra wymaga rozkręcenia się, stąd jedna partia może być za mało, aby ją docenić. Oryginalność kluczowego elementu mechaniki też wymaga pewnego wczucia się, aby te pytania zamiast sztampowych były ciekawym i niezwykłym wyzwaniem. A jednak punktacja w tej grze ma istotne znaczenie. Otóż, jeśli pytanie/opowieść jest zbyt banalne, to gracz pytający nie dostaje punktów. Zatem można się spodziewać szalonych i niebanalnych domysłów co do uczuć współgraczy w takich okolicznościach przyrody.

Może Empatio nie zdetronizuje Dixita. Jednak dla tych, którzy polubili ten niezwykły klimat jest to na pewno bardzo wartościowa propozycja.

Pingwin

20150602_204504Mnie też w tym tygodniu dane było grać w Empatio. To gra, która wyrobiła na naszym planszówkowym spotkaniu 200% normy jeśli chodzi o salwy śmiechu i głupawki. A która mimo wszystko mi się nie spodobała. Może właśnie zabrakło mi tych kolejnych partii, o których pisał Wojciech – ale szczerze mówiac zupełnie nie miałam ochoty na powtórkę. W przeciwieństwie do moich współgraczy…. ale na szczęście udało się ich namówić na Kto drugi ten lepszy :) Ta gra na początku wydaje się straszliwie losowa, ale po paru kolejkach okazuje się, że każdy kombinuje jak koń pod górę, żeby wypchnąć przeciwnika do przodu a resztę do tyłu, żeby tylko być drugim. I dobrze jest przy tym pamiętać, że w ogólnej klasyfikacji (czyli po pięciu rundach) też trzeba być drugim, żeby wygrać! Bardzo lekki i fajny fillerek.

A wracając do naszych empatycznych baranów – gra na pewno rozwija skrzydła wśród osób lubiących snuć opowieści, które w dodatku bardzo dobrze się znają. I najlepiej po paru głębszych ;) No może z tymi głębszymi przesadziłam, nasze salwy śmiechu były trzeźwe jak świnie, ale kiedy przychodzi ten moment, kiedy musisz zacząć opowiadać a w głowie masz pustkę nie należy on do szczególnie przyjemnych. Ale i tak jest lepiej niż w Tak, Mroczny Władco!, w który kiedyś miałam przyjemność (mimo wszystko przyjemnosć) zagrać. Ja jednak nie należę do ludzi z bujną fantazją….

Gaja

20150601_202334Zagrywając karty budujemy świat, na tym świecie stawiamy miasta, a w miastach umieszczamy osadników. Kto się pierwszy pozbędzie swoich ludzików – ten wygrywa. A nie jest to takie proste, bo:
1. miasta mogą być budowane tylko na określonych kafelkach i muszą mieć odpowiednie sąsiedztwo
2. można zagrywać karty żywiołów, które pozwalają na zmianę sąsiedztwa (co może spowodować utratę miasta) lub nawet zmiatać miasta z powierzchni ziemi. To potężna interakcja, która powoduje, że przepychanki na planszy są dość dynamiczne.

To prawda co  piszą o tej grze – sprawdza się wprost rewelacyjnie na dwie osoby. Stopniowanie trudności, a właściwie interakcji, jest genialne – bo oprócz tego, że można dopasować do potrzeb współgraczy (choć ja osobiście nie polecałabym nikomu, kto ma więcej niż 12 lat grania w wariancie podstawowym) można jeszcze wykorzystać jako handicap dla dzieci. Dziecko może wszystko, rodzic ma ograniczone wykorzystanie żywiołów – u nas sprawdza się wyśmienicie: dzieci mają radochę z częstej wygranej a przede mną naprawdę  trudne wyzwania.

The Prince: The Struggle of House Borgia

20150602_191011Osią tej gry jest nieustanna licytacja – o karty, które pojawiają się co turę. Karty te dają dochód (pozwalający na kolejne licytacje) oraz wpływy (pozwalające na wybór papieża). To co jest charakterystyczne dla tej gry – artyści, urzędnicy i rody mogą być umieszczani w posiadłościach (po jednej karcie każdego typu). Sztuką jest właśnie takie zagrywanie kart i taka licytacja, aby wszystkie karty artystów i urzędów były przypisane do jakiejś posiadłości. Bo oprócz kart pomnażających nasze dobra są też karty akcji, które pozwalają ten majątek odbierać, a karty chronione przez posiadłość odbiera się trudniej.

Gra jest bardzo nisko oceniana na BGG – na dzisiaj to 4.96. Co tu dużo mówić – ma swoje mankamenty. Jeśli nie podejdą karty posiadłości to nawet nie ma co licytować kolejnych kart artystów czy urzędów, bo odebranie ich jest trywialne.  Kolejna bolączka gry to kula śnieżna. Im kto więcej ma posiadłości (i związanych z nimi artystów / urzędów) – tym więcej dostaje pieniędzy a tym samym ma większe możliwości licytacyjne. Im wyższe możliwości licytacyjne – tym więcej kart, które przynoszą zyski i wpływy. A mając duże wpływy ma się większe szanse na to, że zostanie się wybranym papieżem. A bycie papieżem, to – oprócz punktów zwycięstwa – kolejne wpływy. Dochodząc do sedna – gra przekazuje prawdę historyczną, że pieniądze i wpływy idą w parze i lgną do tych, co mają pieniądze i wpływy. A mimo to uważam, że gra nie zasługuje na swoją notę. Grało nam się przyjemnie. Jeśli szukacie pozycji, która wypełni wasze Planszówkowe Wyzwanie na rok 2015 (gra w rankingu BGG poniżej 5.0) to śmiało sięgajcie po zmagania wielkich rodów w XV- i XVI-wiecznych Włoszech.

Veridiana

Co do Empatio, która to gra powyżej się panoszy, to jako osoba, która będzie z tego tytułu pisała recenzję – jeszcze w nią nie zagrałam ;)

Mój ubiegły tydzień można by za to śmiało nazwać „tydzień feldowski w lidlu” (lokowanie produktu niezamierzone). Jakoś tak przypadkiem (?) sięgnęliśmy kilkakroć po Amerigo, Brugię i Zamki Burgundii. Podczas tłumaczenia zasad Heli (to ta, co marudzi podczas tłumaczenia, że za dużo, że skomplikowane, że już zapomniała co było na początku – a potem wielce zdziwiona wygrywa) uzmysłowiliśmy sobie, że Stefan projektuje w kółko tę samą grę ;) Ale geniusz zasługuje na taką reprodukcję, więc nie marudziwszy chłonęliśmy przyjemność jak młode gąbki.

Rozstrzelać osobę odpowiedzialną za kolorystykę w Amerigo!

 

AmerigoAmerigo z rozgrywki na rozgrywkę coraz bardziej mi się podoba. Pogodziłam się z faktem, że najważniejsze jest budowanie, poinformowałam o tym współgraczy (no dobra, nie wszystkich ;) i zażarta walka na wyspach z szukaniem okazji do punktów pobocznych, które mogą przechylić szalę zwycięstwa, okazała się w końcu przyćmić całą brzydotę graficzną.

W Brugii natomiast najlepsze jest to, że posiada taką masę kart, iż zdarza mi się jeszcze dobrać kartę z okrzykiem „a tego chopa to jeszcze nie widziałam!”. Gra jest po prostu urocza i ślicznusia. Aczkolwiek chyba nigdy nie wygrała strategia na kanały. Co zatem w tej grze jest najważniejsze? Na pewno nie punkty zdobywane w trakcie gry, bo tych jest raptem zawsze tylko kilka (przez kilka rund potrafimy uporczywie trwać na starcie). Postawiłabym chyba na dużą liczbę zazębiających się postaci. Ale muszę to jeszcze sprawdzić… Tak, zdecydowanie muszę to przetestować. A to oznacza, że będę musiała znowu zagrać… Ojej, ale mi przykro ;p

Wycieczka objazdowa ze Stefan Travel po miastach i regionach Europy trwa

Wycieczka objazdowa ze Stefan Travel po miastach i regionach Europy trwa

Zamki wróciły na stół po bardzo długiej przerwie. A była to gra niezwykle niebezpieczna, bo zaraźliwa jak diabli. Ktokolwiek w nią zagrał łapał natychmiast bakcyla planszówkowego. Ja jednak w osobistym rankingu Stefana cenię Zamki niżej od kilku innych gier, więc po zainfekowaniu to gra musiała odleżeć swoje. Ale za to z jakim triumfem powróciła! Stęskniłam się za nią, tak po prostu, po ludzku. To dzierganie łańcuszków akcji, ten wyścig o zabudowywanie pól, to szukanie sposobu na – bo w tej grze, jak nie u Stefana, nie odczuwamy krótkiej kołderki, nie stękamy żałośnie „nie dam rady tego zrobić”. Ta gra polega na szukaniu drogi do tego, aby TO właśnie zrobić! Bez zbędnych skojarzeń… Zamki chyba znowu zaraziły. Aj, już tęsknie… Burgundio, wróć!

Ta gra ma w sobie jakiś magnetyzm

Ta gra ma w sobie jakiś magnetyzm

Ginet

Epoka kamieniaStone Age

W zachwytach nad dziełem Michael Tummelhoffer już się kiedyś rozpływałem, tym razem więc  pokrótce napiszę o zasadach. Mamy grupkę swoich jaskiniowców, których naprzemiennie wysyłamy do prac w wiosce (np. rozmnażanie się :) ) lub do zdobywanie pożywienia i surowców, albo rozbudowy wioski czy rozwoju cywilizacji. Kiedy już się wszyscy rozstawimy, w kolejności od pierwszego gracza wykonujemy zaklepane akcje – w wiosce, przy budynkach lub kartach cywilizacji ot tak, po prostu, natomiast przy zdobywaniu żywności i surowców rzucamy kośćmi, żeby określić ilość otrzymanych profitów. Na koniec karmimy mieszkańców (1 mieszkaniec – 1 znacznik żywności), po czym rozpoczyna się nowa tura gry. Nie jest to wcale trudne, nie generuje większych spadków płynności rozgrywki, a przyjemności czerpanej z zabawy to chyba nawet przez Mastercard nie kupisz.

ElizjumElizjum

W tą grę grałem już chyba ze 2 lub 3 tygodnie temu. Recenzja Elizjum zbliża się jednak u nas wielkimi krokami więc uznałem, że przydałby się krótki trailer na zachętę (nieoficjalny, bo nie pytałem Asi jaką ocenę wystawi grze). Mi się w każdym razie Elizjum podobało. Mnóstwo decyzji, mnóstwo wyborów, mnóstwo dylematów. Którą kartę wybrać, którą kolumnę odrzucić, a którą zachować, czy pozostawić jeszcze karty w domenie, żeby działały, czy już przerzucić do Elizjum, bo później może czasu nie starczyć? Niestety, ogromna liczba kart na stole w połączeniu jeszcze z ich nieznajomością, naturalnie wynikającą z pierwszych partii, a także mnogość wyborów i kombinacji powoduje czasami przeciągniecie downtime’u do monstrualnych rozmiarów. Poza kłopotami z płynnością, innych braków (po jednej partii) jednak nie widzę.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings