Recenzję Gry ze Śliwką napisała już niedawno w naszym serwisie Pingwin (tutaj), ale gra jest na tyle ciekawa, że uznałem, iż również dodam swoje trzy grosze o tym tytule. Nie chcąc powtarzać świetnie przygotowanego przez Joannę opisu zasad, zachęcam do przeczytania jej tekstu, natomiast ja ze swojej strony podzielę się z Wami jedynie wrażeniami z rozegranych partii.
Zacznę od wrażeń estetycznych. Pudełeczko, jak na swoją zawartość (119 kart + składana instrukcja) jest dość duże i – mimo że wciąż mówimy o małej grze – raczej nie zmieści do kieszeni kurtki lub spodni. W zamian za to wewnątrz znajdziemy całkiem fajną wypraskę, dzięki której karty nie latają po pudełku. Jakość wykonania samych kart jest dobra, natomiast instrukcja w formacie kartki A4 złożonej na cztery po jakimś czasie zaczyna się przecierać na zgięciach. Nic z powyższego nie jest jednak zarzutem na tyle istotnym, żeby mogło wpłynąć na końcową ocenę tego elementu.
Grafiki za to są świetne. Ilustracje przedstawiające różne gatunki owoców (gałązki, kwiaty i same owoce w przekroju) są po prostu jedynymi z najlepszych, jakie widziałem w grach karcianych kiedykolwiek. Gra jest sucha jak pieprz, a tematyka nawet nie próbuje wiązać się z mechaniką, ale Śliwka udowadnia, iż to wcale nie znaczy, że grafika nie może cieszyć oka (ta aluzja jest do ciebie, Tichu). Dobre wykonanie plus ReWeLaCyJNe grafiki sprawiają, że ten element oceniam na dziesięć na dziesięć.
Złożoność zasad. Są gry, które się tłumaczy w 5 minut, po czym wszyscy grający, bez żadnych pytań zasiadają do rozgrywki i dokładnie wiedzą co robić. Grę o Śliwkę też się tłumaczy 5 minut, ale nie zdarzyła się jeszcze grupa, która po wyłożeniu reguł nie miała by co najmniej 2-3 pytać. Po prostu zasady po przedstawieniu ich na sucho nie są wcale zbyt intuicyjne (istnieje też opcja, że źle je tłumaczę, ale tą myśl odrzucam od siebie ;) ). To wrażenie mija jednak po pierwszych 2-3 minutach premierowej partii i wtedy okazuje się, że zasady są banalnie proste i wcale to π nie takie straszne jak je malują. Do tego instrukcja jest krótka i całkiem fajnie skrojona, dlatego też jej lektura jest zrozumiała i nie zabierze nam dużo czasu. Tak więc złożoność zasad oceniam na cztery na dziesięć.
Gra o Śliwkę mieści się z pewnością w kategorii fillerków. Sprytnych, krótkich karcianek, które można wyciągną w dla chwili relaksu miedzy ciężkimi pozycjami przy planszówkowym wieczorze albo po prostu kiedy chce się umilić sobie spotkanie z przyjaciółmi. Ładne grafiki powinny skusić osoby nie grające za często w planszówki, a proste i szybkie do wytłumaczenia zasady nie znużą słuchaczy zanim przystąpicie do pierwszej rozgrywki. Później powinno być już tylko lepiej, bo gra wciąga i ma syndrom jeszcze jednej partii.
Mechanika jest ciekawa i oryginalna (przynajmniej ja takiej nie spotkałem), a rozgrywka zazwyczaj przebiega szybko i płynnie. Zdarzają się co prawda gracze potrafiący zamulić przy podejmowaniu kluczowych decyzji, ale wynika to z tego, że nie są one wcale takie oczywiste – gra nie prowadzi się sama i nieraz wymaga sporo pokombinowania przy wyborze właściwej drogi.
Ze skalowaniem nie ma problemu – rozgrywka w mniejszym gronie jest bardziej przewidywalna, ale gra w każdym wariancie osobowym przynosi sporo frajdy.
Losowość, trochę może niektórym dokuczyć, bo same niskie numery na ręce, mogą spowodować, że niewiele ugramy, gdyż nie będzie nam dane zdobyć korzystnych dla nas kart, a sama śliwka, jako rekompensata wydaje się być pocieszeniem niewielkim.
W grze występuje interakcja, również negatywna, gdyż poza akcją kradzieży owocu od innego gracza, dosyć nagminnie zdarza się sytuacja, w której osoba wybierająca przed nami, nie mając żadnych specjalnych korzyści dla siebie z wyboru konkretnej karty, w pierwszej kolejności zabierze taką, która dałaby punkty przeciwnikowi.
Warto zaznaczyć, że zarówno losowość, jak i interakcja są na przyzwoitym, akceptowalnym zazwyczaj przez graczy poziomie.
Podsumowując – Gra ze Śliwką to bardzo fajna i przyjemny gra, która w kategorii małych, sprytnych karcianek zajmuje z pewnością jedno z najwyższych miejsc wśród tytułów, które miałem okazję poznać w tym roku. Sugeruję Wam umówić się na „randkę w ciemno” ze Śliwką, bo nie dość, że wygląda przepięknie to jeszcze ma bogate wnętrze, a takiej często trzeba ze świecą szukać.
Zdjęcia – Lucrum Games, Pingwin
Złożoność gry
(4/10):
Oprawa wizualna
(10/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.