Home | Krótko o grach - topki, zestawienia, podsumowania | Cotygodnik | Cotygodnik Redakcyjny GF nr 38/17, czyli ten, w którym spotkacie zarówno wielkie nadzieje jak i poddane partie

Cotygodnik Redakcyjny GF nr 38/17, czyli ten, w którym spotkacie zarówno wielkie nadzieje jak i poddane partie
Ten tekst przeczytasz w 8 minut

W dzisiejszym odcinku…..

Ginet ugina się pod ofensywą Egmontu, Veridiana z nową nadzieją czeka na kolejnego Felda, spędzając wolny czas na Bora Bora, Gała wciąż gra w swoje ulubione gry, a Pingwin płaci za błędy pokojowego nastawienia wobec Cywilizacji

Ginet

Jesienna ofensywa wydawnicza Egmontu uderzyła we mnie z wielka siłą. Na pierwszy ogień poszła Ewolucja – duża reimplementacja małej karcianki wydanej kiedyś w Polsce przez G3. Mała Ewolucja miała sporo błędów potrafiących wypaczyć rozgrywkę, ale nie można było jej odmówić pewnych cech wyróżniających ją spośród innych małych karcianek. Do tego była tania jak … inne małe karcianki od G3. Duża Ewolucja tak tania już być nie mogła, do tego ewolucja (nomen-omen) planszówek przez ostatnie lata przebiegała niezwykle szybko i trudno już wymyślić coś oryginalnego co zainteresuje graczy. Istniały więc we mnie pewne obawy czy warto w grę Egmontu zainwestować. Na szczęście rozwiały się one po pierwszej partii. Faktycznie duża Ewolucja zbyt oryginalna może i nie jest, ale za to czerpie wiele z najlepszych wzorców poważnych gier karcianych (Race for Galaxy, Osadnicy: Narodziny Imperium, Terraformacja Marsa). O zasadach pisała już nieco Asia w ostatnim Cotygodniku, ja napiszę więc o moich wrażeniach.

W cztery osoby grało się bardzo dobrze. Mnóstwo interesujących cech zwierząt, mnóstwo zależności między kartami, bardzo ciekawa interakcja – trzeba orientować się kto ile zwierząt posiada i jak rozwiniętych, żeby wiedzieć kto ile pożywienia potrzebuje, jak szybko je zdobędzie, na kogo można polować. Do tego bardzo krótka kołderka, bo cech możemy przypasować jedynie 3 do zwierzęcia, poza tym wiele kart trzeba poświęcić (odrzucić) żeby zapewnić roślinność przy wodopoju, zadbać o rozmiar i populację naszych gatunków albo stworzyć kolejne. Jedyny brak balansu zauważyłem u mięsożerców – trzeba albo posiadać inteligencję (taką kartę) albo sporo zainwestować w rozmiar, żeby później móc kogoś upolować, a wydaje mi się, że korzyści z tego nie są i tak wymierne (mi to w sumie nie przeszkadza bo w grze mamy mniej bezpośredniej negatywnej interakcji).

Znikło też sporo niefajnych rozwiązań z małej Ewolucji. Nie można już stworzyć zwierząt mutantów, bo mamy ograniczenie do 3 cech na gatunek, pożarcie przez mięsożercę nie oznacza teraz wyginięcia, a jedynie obniżenie liczby populacji. Jednym słowem pierwsze wrażenia mam bardzo dobre. Polecam fanom poprzedniej Ewolucji i fanom nieco cięższych karcianek, z krótką kołderką, dużą liczbą decyzji i wieloma zależnościami pomiędzy kartami.

Druga gra to już klasyk, ale dopiero teraz wypuszczony w polskim wydaniu (tzn. międzynarodowym, z polską instrukcją, bo sama gra jest niezależna językowo). Oczywiście mowa o Torres wydanym przez Huch!, a dystrybuowanym w Polsce przez Egmont. W gruncie rzeczy to gra mocno logiczna, ale nieźle odziana w szaty strategii i okryta klimatem średniowiecza (mocno doklejanym, ale jednak). Podobnie jak w Tikalu zarządzamy tutaj punktami akcji, w ramach których możemy zbudować podstawę lub piętro zamku, wystawić lub poruszyć rycerza, albo podskoczyć na torze punktacji. Oczywiście we wszystkim mamy ograniczenia. Rycerza możemy wystawić obok i nie wyżej od innego naszego zbrojnego, poruszamy się tylko w boki (nie na ukos), ale dzięki przejściom w zamkach możemy przemieścić się przez znaczną część planszy za 1 punkt akcji. Zamki możemy rozbudowywać w postawie tak, żeby się nie stykały inaczej niż rogami, a w górę nie więcej niż wynosi podstawa. Wchodzić rycerzem możemy tylko o jedno piętro w górę i nie możemy stanąć na polu zajętym przez innego rycerza, itd.

A wszystko to robimy po to, żeby po każdej z 3 rund zdobyć punkty. Liczymy je mnożąc postawę zamku razy wysokość najwyższego piętra na którym stoi nasz rycerz (tak zdobywamy punkty za każdy zamek na planszy, ale w jednym zamku może zapunktować tylko jeden rycerz danego gracza). Punkty otrzymujemy także za obecność na odpowiednim piętrze w zamku króla (tym, w którym postawiony jest pion króla). Do tego są jeszcze karty specjalne pozwalające nam zmienić nieco zasady wykonywania akcji na jedną naszą turę, czy karty celów/zadań w wariancie mistrzowskim, przynoszące punkty na koniec rundy lub gry.

Po dwóch partiach wydaje mi się, że wszystko działa poprawnie, ale u osób skłonnych do dokładnego analizowania wszystkich opcji gra może spowodować paraliż decyzyjny. Wzorem Tikala jest też sporo negatywnej interakcji, dzięki której możemy np. sprytnie zająć i zapunktować zamek wystawiony głównie siłami przeciwnika.

Trzeci tytuł od Egmont to Ryzyk Fizyk. To polska wersja Wits&Wagers – gry mało znanej w naszym kraju, ale bardzo znanej po drugiej stronie Atlantyku (ponad milion sprzedanych kopii, najwięcej w historii otrzymanych nagród w kategorii party games). Jest to gra imprezowa oparta na szacowaniu i obstawianiu. Gramy przez 7 rund. Każda runda to jedno pytanie, na które odpowiedzią jest jakaś liczba (ilość, długość, odległość, data, itp.) Pytania raczej nie są oczywiste i nawet osoby obeznane w danej dziedzinie, tak szczegółowej wiedzy w temacie nie muszą posiadać. Trzeba więc szacować. Każdy szacuje osobno, w tajemnicy przed innymi osobami. Następnie układamy odpowiedzi w kolejności rosnącej, a później je obstawiamy posiadanymi żetonami (możemy obstawić 1 lub 2 odpowiedzi, zarówno własną jak i przeciwników). Kiedy już wszystko jest gotowe następuje odkrycie rozwiązania. Wygrywa ta osoba, która obstawiła najbliżej, ale nie wyżej od poprawnej odpowiedzi. Ta osoba zgarnia 300 $, a gracze, którzy postawili na jej odpowiedź zarabiają w zależności od ilości postawionych funduszy i przelicznika wygranej (od 1:2 do 1:6).

Tytuł okazał się znacznie bardziej interesujący niż się tego spodziewałem po lekturze zasad. Pytania są tak specjalistyczne, że nie możemy mówić tu raczej o grze quizowej, w której wygrywa osoba bardziej zaznajomiona z daną dziedziną. Do tego fajna jest zasada, że wygrywa odpowiedź najbliższa, ale nie wyższa od prawidłowej, dobrze działają też reguły zakładów. Możemy odstawić dwie odpowiedzi, jeżeli nie jesteśmy pewni lub jedną co do której jesteśmy przekonani o jej prawidłowości, nie stracimy też nigdy podstawowych funduszy (choć są one niewielkie).  Grałem w 4 osoby (czyli w minimalnym składzie). Rozgrywka była przyjemna,  ale jestem ciekaw jak gra zadziała w większym składzie (w tym w wariancie drużynowym). Jak już to wszystko przetestuję, to podzielę się wrażeniami w recenzji ;)

Gała

To był naprawdę długi tydzień! A minął praktycznie tylko pod znakiem trzech gier. Bo jakoś tak czasem bywa, że gdy już zaczniemy grać w coś, co lubimy, to ciężko nam przestać. A 7 cudów świata: Pojedynek, Kingdomino i Scrabble lubimy bardzo.

Idealna gra na podróż we dwoje!

7 cudów świata: Pojedynek towarzyszył nam na kilkudniowym urlopie rocznicowym. To nasza ulubiona gra dla dwojga, dlatego mamy ją ze sobą na każdych możliwych wyjazdach, na których jesteśmy z mężem sami. Chyba nie muszę mówić, kto wygrał najwięcej partii? ;) To była niezła jatka, nawet jak na wyjadaczy! Naszą drugą ulubioną grą dla dwóch osób jest Red 7. Czy to przypadek, że obie gry mają w tytule cyfrę 7?! To chyba po prostu nasz szczęśliwy numerek. A na pewno mój, bo najczęściej wygrywam! Jeśli sami zastanawiacie się, co wziąć na podróż z drugą połówką – te wie gry są idealną opcją. Zmieszczą się do każdej torby i choćbyście nie wiem ile partii pod rząd zagrali, prędko się wam nie znudzą.

Kingdomino wylądowało na naszym stole, kiedy już urlop skończyliśmy i gościliśmy u rodziny. Uwielbiam tę

Kingdomino

kolorową grę Bruno Cathali, jej fantastyczną mechanikę i przyjemność, jaką daje każda rozgrywka. Czy to z dorosłym, czy z dzieckiem – zawsze będzie miło i nigdy nie będzie dość! To idealny tytuł na grę z moją młodszą, nastoletnią siostrą i jeśli szukacie właśnie takich pozycji, śmiało bierzcie Kingdomino!

Scrabble spodobają się babci :)

A na koniec… Scrabble. Bardzo dawno nie widziałam tej gry na oczy, aż z babcią we dwie nie miałyśmy w co zagrać (a Rummikub został ograny już tyle razy, że prawie się nam znudził) i padło właśnie na nią. Ależ to był dobry pomysł! Grało nam się świetnie i choć ograłam moją biedną babcię za każdym razem, to była bardzo zadowolona. Widać, że zatęskniła za bardziej przyziemnym dla niej tytułem. Warto czasem wrócić do takich klasyków, potrafią dać wiele radości :)

Veridiana

Od jakiegoś czasu zadaję sobie pytanie, czy czekać na Merlina. Normalnie piałabym z zachwytu nad perspektywą kolejnej gry Stefana, ale po Wyroczni mój kredyt zaufania mocno się nadwyrężył. Jednak porównania do Bory Bory i skojarzenia z Badaczami Głębin (dwiema świetnymi grami Felda) pompują do mych żył nową nadzieję. W oczekiwaniu więc na rozstrzygnięcie, przypomniałam sobie pierwszy z tych tytułów, który jest zresztą moją ulubioną grą Sztefana.

Jeśli ktoś nie sięga po Borę z powodu corundowego rozkładania trzech garści nowych żetonów, to współczuję porzucenia tak dobrego tytułu dla własnej wygody. Czymże bowiem jest zebranie pozostałych na planszy kartoników i rozłożenie nowych w obliczu obcowania z pięknem tej misternej zębatki? Doprawdy, porzućcie swe lęki i pakujcie się na „Pierwszą Narodzoną”!

Bora Bora jest grą przepięknych żetonów, pięknej planszy, pięknej ikonografii i pięknej mechaniki.  Oto przez 6 rund rozwijamy swoją wioskę o wyspecjalizowanych w różnych rzemiosłach tubylców płci obu, korzystamy z ich usług, budujemy chatki na wyspach i budowle w wiosce, zakupujemy biżuterię oraz pakujemy swoich kapłanów na intratne stanowiska w świątyni. Niemal wszystkie działania możemy wykonywać za pomocą kości i/albo zatrudnionych mężczyzn i kobiet. Zarządzanie kośćmi jest tu ciekawsze niż w oczekiwanym Merlinie (tego się w tej grze najbardziej boję). Kośćmi wstawiamy się na wspólne dla wszystkich  płytki akcji, gdzie każda nowa kość musi mieć wartość niższą od poprzedniej. Równocześnie, liczba oczek decyduje najczęściej o sile wykonywanej akcji. I nie ma tu typowych dla Felda modyfikatorów do rzutu, takich jak robotnicy w Zamkach czy jabłuszka w Merlinie. Do pewnego stopnia możemy wpływać na kości kartami bogów, ale to już wymaga głębszego planowania.

(fot. Squirrel)

Najpiękniejsze w Borze dla mnie osobiście jest zarządzanie zasobami ludzkimi. Śliczne żetony tubylców zapełniają nam wioskę po to, aby w drugiej fazie każdej rundy (po tym, gdy już zrobiliśmy co mogliśmy za pomocą trzech kości) „odpalić” jedną profesję mężczyzn i jedną profesję kobiet. Od nas tylko zależy, czy nasza siła robocza jest zdywersyfikowana i słabsza, ale bardziej elastyczna, czy bardziej jednorodna i mocniejsza. Jeśli mam np. trzy kobiety parające się trzema różnymi rzemiosłami, to mogę skorzystać tylko z jednej, ale wybranej do danej sytuacji. Jeśli jednak wszystkie trzy potrafią robić to samo, to pracują razem i generują większe korzyści, ale mam mniejszy wybór. Obie sytuacje mają więc swoje plusy i minusy.

Nie będę się tu więcej rozpisywać, gdyż recenzję Bory Bory możecie przeczytać tutaj. Dużo tu do zrobienia, wszystko zazębia się ze wszystkim, a środków do celu mało. Typowy Feld i to w najlepszej formie. Chciałam jednak powiedzieć, że ta najlepsza pozycja Stefana warta jest każdej ilości czasu poświęconej na rozstawianie żetonów i jeśli Merlin będzie do tego majstersztyku nawiązywał choć w 75%, to warto na niego czekać.

Pingwin

Ja chciałam napisać dzisiaj o Torres, ale widzę, że Łukasz zrobił to tak dokładnie, iż właściwie nie zostało nic do dodania. Podzielę się więc zdjęciami. I wspomnę tylko, że to miała być lekka gra logiczna, góra 40 min. Tak na zakończenie spotkania. Okazało się, że ekipa, która w tym samym czasie zaczęła Scythe, dawno już skończyła partię, a my wciąż graliśmy w Torres… kolega wyszedł do domu, a my wciąż graliśmy w Torres…. gra logiczna, w której przeciwnik może pokrzyżować twoje plany tak, że zaczynasz myśleć od nowa chyba jednak nie powinna być grą na cztery osoby ;), zwłaszcza osoby, które lubią przymóżdżyć. I to jedyny mankament, bo poza tym naprawdę nic jej nie brakuje. No i te gadżety…

Cywilizację: Poprzez Wieki znają chyba wszyscy. Poza mną :) I wreszcie, w ostatnią sobotę, udało mi się nadrobić zaległości. To pozycja z gatunku tych, w których pierwsza partia to de facto nauka gry. Przez połowę partii miałam wrażenie, że gra mnie przerasta. Bardzo fajnie rozwijało mi się moją cywilizację, ale wciąż miałam poczucie, że wszystkiego mam za mało i że coś robię nie tak. I faktycznie, zaczęłam kumać dopiero jak – za przeproszeniem – dostałam w dupę i z lidera spadłam na ostatnią pozycję przeoczywszy taki drobny fakt, że wszyscy się zbroją a ja nie. Niestety było już za późno. Strat nie dało się odrobić i pozostało jedynie poddać partię, by pozostali nie nabijali sobie punktów kosztem mojej cywilizacji. Trochę szkoda tego, że gra nie wybacza błędów, ale widać, że Chvátil dobrze odrobił lekcję – samo życie. Silni biją słabszych a za błędy się płaci. Co ciekawe gra przewiduje taki scenariusz i w fazie rozgrywania akcji politycznych jedną z nich jest właśnie … możliwość poddania partii.

 

4 komentarze

  1. Gała

    Miałam dokładnie tak samo jak Pingwin przy Cywilizacji przy pierwszej rozgrywce. Identyczna sytuacja: ja na prowadzeniu, za mną daleko cała reszta, a tu nagle hop, nagle ostatnia, bo się nie zbroiłam ;) Znam ten ból!

    • Veridiana

      Oj, widzę, że to powszechna tendencja. Pierwszą partię z osobami znającymi tytuł grałam ze starymi wygami. Odskoczyłam wesoło do przodu, gdy nagle jedna wojna, druga wojna, srut pierdut i nie było czego zbierać… ;D

  2. Ginet

    A ja w Wyrocznię zagrałem w ostatnią sobotę po dłuższej przerwie i muszę przyznać, że w dalszym ciągu niezmiennie mi się podoba. Full możliwości, dużo kombinowania z kostkami – sałatka feldowska tylko w formie wyścigu i do tego z klimatem. Z 6 czy 7 Feldów jakie grałem Wyrocznia jest na drugim miejscu, zaraz po Zamkach. I dalej należy do TOPu moich ulubionych gier :)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings