Home | Felietony | Czy złe gry naprawdę są złe?

Czy złe gry naprawdę są złe?
Ten tekst przeczytasz w 4 minut

Niedawno na naszym forum toczyła się dość burzliwa dyskusja dotycząca gry Mocarstwa, ufundowanej na wspieraczce. W ramach krytykowania Mocarstw pewna osoba porównała je do Monopoly i Cashflow twierdząc, że wszystkie te gry są złe. Ale czy na pewno? Mam co do tego poważne wątpliwości, chciałbym więc dzisiaj pofilozofować o tym, co czyni daną grę złą.

Rozważania zacznę od klasyki klasyk czyli Monopoly. Czy to nie dziwne, że gra, którą wiele osób określa jako złą i wręcz żenującą pobiła wszelkie rekordy w ilości edycji i wydanych egzemplarzy? Jest to gra rodzinna, która znajduje się na rynku już ponad osiemdziesiąt lat i nadal ma się świetnie! Ciągle powstają nowe edycje i klony… Jak więc gra o tak gigantycznej popularności może być zła w oczach doświadczonych graczy? Najprostsze wyjaśnienie jest takie, że ludzie, którzy zachwycają się Monopoly nie znają alternatyw. Jest mnóstwo świetnych gier rodzinnych, która oferują dużo wyższy poziom satysfakcji z rozgrywki, podczas gdy Monopoly to zwykła turlanka o poziomie komplikacji niewiele wyższym od Chińczyka. Owszem, to prawda. Wpływ strategii na na zwycięstwo jest pozorny a o wygranej decydują kostki.

ALE czy na pewno to źle?
Jest to gra przeznaczona dla całych rodzin, niezależnie od ich wieku, poziomu intelektualnego czy zaangażowania. Jest to gra, w którą słabo rozwinięty pięciolatek, dobrze rozwinięty dziesięciolatek jak i przeciętny dorosły mają podobne szanse na zwycięstwo. Równocześnie oferuje ona pozorne skomplikowanie i zaawansowanie pozwalające na sprawianie pozoru, że jest czymś więcej. To nie jest gra stworzona do czerpania satysfakcji z rozgrywki, to jest gra, której celem jest zapewnienie wspólnego przyjemnego spędzania czasu przez rodzinę.
Przy takim założeniu Monopoly idealnie spełnia stawiane jej wymagania i wstrzeliwuje się w potrzeby targetu.

Co ciekawe – pierwotna wersja Monopoly miała zupełnie inny target. Wg zamierzeń autorki, miała to być gra edukacyjna dla przeciętnego człowieka ucząca podstaw ekonomii. Jednak oszałamiający sukces odniosła dopiero gdy została przeznaczona dla rodzin i dzieci…

Kolejny tytuł to Cashflow. Gra w swojej bazie podobna do Monopoly choć bardziej zaawansowana w warstwie ekonomicznej. Jednak tak jak i pierwowzór, wpływ doświadczonego gracza na wygraną jest minimalny, o wszystkim decyduje kostka. Powtarzalność rozgrywki jest na poziomie Monopoly… ALE… Cashflow nie został stworzony jako gra przeznaczona do grania dla przyjemności. Tak naprawdę jest to narzędzie edukacyjne, które ma nauczyć osoby grające podstaw zarządzania finansami osobistymi – ze szczególnym naciskiem na bilansowanie wpływów i kosztów. I jako takie sprawuje się bardzo dobrze. Osobiście widziałem jak dzięki tej grze osoba nie mająca żadnego pojęcia o zarządzaniu finansami osobistymi, uczy się jak sobie nimi radzić.

Oczywiście to nie jest żaden zaawansowany kurs, to raczej próba zwrócenia uwagi na najprostsze podstawy. Brak skomplikowanych mechanizmów obecnych w nowoczesnych grach pozwala na skoncentrowaniu się na głównym przesłaniu. Więc owszem, jako gra dla przyjemności Cashflow jest do niczego, ale jako finansowe narzędzie edukacyjne świetnie wpisuje się w potrzeby targetu.

Wreszcie docieramy do sprawcy zamieszania czyli Mocarstw. Można je scharakteryzować jako Ryzyko na sterydach, czyli grę, która jest przeznaczona dla kilku graczy chcących posiedzieć kilka godzin przy średnio skomplikowanej grze strategicznej o sztafażu historycznym. Podstawowe zarzuty podnoszone przez doświadczonych graczy to losowość walk oraz przede wszystkim ekonomii (później autorzy pod wpływem krytyki zapowiedzieli modyfikację ekonomii na mniej losową). Jakby się dobrze zastanowić to jest gra, którą też można podobnie scharakteryzować – Here I stand też jest przeznaczona dla kilku graczy chcących posiedzieć kilka godzin przy średnio skomplikowanej grze strategicznej o sztafażu historycznym.

Co ciekawe w HIS także jest losowa walka oraz losowa ekonomia. Gracze co turę losują kilka kart o wartościach od 1 do 5 – bez odpowiedniej dozy szczęścia można skończyć bardzo źle. Na zawsze już będę pamiętał rozgrywkę Habsburgiem gdy w pierwszej turze dostałem jedną dwójkę i cztery jedynki. Przez całą turę skupiłem się na blefowaniu, aby przeciwnicy nie odgadli jak bardzo bezbronny byłem.

Dlaczego więc wszyscy zachwycają się HISem i krytykują Mocarstwa? Kluczem do wyjaśnienia zagadki jest fakt, że chociaż podstawa jest podobna (pomimo totalnie odmiennych mechanizmów, podstawą są militarne walki w Europie gdzieś pomiędzy średniowieczem a Pierwszą Wojną Światową), to o ile Mocarstwa w tym miejscu się kończą, o tyle HIS oferuje również wiele dodatkowych możliwości. Każda z nacji ma dodatkowe opcje, na których może się skupić w przypadku niepowodzeń na polu militarnym. Piractwo, budowa pałacu, odkrywanie nowego świata – te aspekty dają graczom dodatkową swobodę.

W jednej z rozgrywek Francja wygrała pomimo tego, że w pewnym momencie została niemal całkowicie opanowana przez wrogów.
Mocarstwa (w odróżnieniu od wcześniej omówionych gier) powstały jako typowa gra dla przyjemności i celuje w target, który ma dostęp do wielu innych gier, często lepiej spełniających jego potrzeby. Jak więc widać, głównym problemem Mocarstw jest to, że oferują albo za dużo albo za mało. Za dużo aby trafić do graczy chcących nieskomplikowanej rozgrywki, za mało aby trafić do graczy, którzy oczekują czegoś więcej. Po prostu autorzy zignorowali ostatnie 20 lat rozwoju gier tworzonych dla przyjemności grania.

Oceniając grę należy więc pamiętać, dla kogo jest przeznaczona. Inaczej stawiamy się w sytuacji kogoś kto krytykuje autobus za to, że jest beznadziejny w wyścigach formuły 1. Trzymając się tej wykładni należałoby przyjąć, że zła gra to taka, która nie jest dopasowana do potrzeb i oczekiwań swojego targetu. To oznacza, że nie ma znaczenia czy naszym zdaniem mechanicznie lub estetycznie gra jest dobra czy nie. Ważne jest, czego oczekują ci, którzy będą grę kupować.

Nie ma więc znaczenia, że według geeków Monopoly to zła gra, bo to nie oni je kupują, a niezmiennie wysokie wyniki sprzedaży mówią same za siebie – to jest gra z idealnie ustawionym targetem. Złą pozostaje więc ta gra, dla której wybrano nie odpowiednią niszę lub w tej niszy są już gry znacznie lepiej spełniające potrzeby zapełniających ją klientów.

13 komentarzy

  1. Avatar

    Hej,
    fajny art. Problem z Mocarstwami polega też na tym, że są one przedstawiane jako gra -strategiczna- i o to tak naprawdę chodzi chyba hejterom (w tym kilku znanym mi osobiście).
    Rozstrzał '2K6′ a '2K6+1′ to chyba za mało, żeby dobrze zróżnicować jednostki – plus zasady bitew, gdzie jeden pionek może się obronić przed całą armią.
    Podejrzewam, że hejt byłby znacznie mniejszy, gdyby autorzy nie robili z tej gry zagadnienia 'strategicznego’ – gdyby gra była pokazana bez takiego zacięcia, odbiór pewnie byłby lepszy:)

    Odnośnie Monopoly – osobiście…nie rozumiem trochę hejtu, patrząc w kategoriach rodzinnych, ale nie tylko – osoby z mojej rodziny, które miały dobrze gadane i potrafiły negocjować, mogłby taką grę wygrać przez przekonanie kogoś do sprzedaży danej działki. To trochę zmienia 'czystą losowość’ gry ;) Poza tym – sporo polskich hejterów M. grało w podróbki, gdzie jeżeli dobrze kojarzę był nieco inny mechanizm licytacji (zaznaczam, 'jeżeli’).

    • RAJ

      Akurat co do strategiczności Mocarstw to nie ma się co czepiać. To, że oddziały biją na 2k6 czy 2k6+1 nie ma z tym nic wspólnego. Również w HISie jeden pionek może się obronić przed całą armią. Strategiczność nie wyklucza losowości. I nie sądzę, żeby hejt był mniejszy. :)
      Zaś co do Monopoly – owszem, ktoś może mieć gadane aby przekonać innych do niekorzystnych wymian ale suma sumarum wszystko sprowadzi się do rzutu kostką i tego, na które pole rzuci ona pionki. Co z tego, że masz wypasione hotele jak przeciwnik je cały czas omija?

  2. efkon

    Kiedyś mottem przewodnim tego serwisu było mniej więcej: „promujemy dobre gry a o złych nie piszemy”. A teraz nie ma to jak wsadzić kij w mrowisko i napisać „czy taki serial 'Klan’ na pewno jest zły skoro ogląda go tyle ludzi”. Niestety istnieją gry złe tak jak istnieją głupie książki, złe filmy oraz brzydcy i głupi ludzie. Obiektywnie. Ogólnie postęp cywilizacyjny opiera się na założeniu, że idziemy do przodu i tworzymy coraz lepsze i ładniejsze rzeczy. A pisanie o kontekście przeznaczenia jest dla mnie po prostu głupie i niezrozumiałe. No bo czy w takim razie malowanie brzydkich przaśnych obrazów jest ok, dlatego, że przeznaczone są do powieszenia na ścianach podrzędnych moteli albo przaśnych domów weselnych? Upadek cywilizacji!

    • Ink

      Serio, było takie motto? :) Przypomnij mi jakieś źródło, jeśli możesz.

      • efkon

        Ink. Serio, było. Trzeba by zapytać starych redaktorów, bo ja dokładnie Ci nie wskażę. Pamiętam, że przeczytałem takie zdanie w serwisie, którego sens wyglądał mniej więcej w taki sposób. Jeśli miałaby się ukazać zła recenzja kiepskiej gry to lepiej o niej nie pisać wcale, a w serwisie będą, gry którymi warto się zainteresować.

    • RAJ

      Zdumiewająco często ludzie używają słowa „obiektywnie” by przykryć nim swoje totalnie subiektywne widzenie świata.
      Do tego ta wstawka o postępie cywilizacyjnym… Obawiam się, że jesteś w błędzie – wystarczy porównać ręcznie pisane foliały ze średniowiecza z książkami z maszyny Gutenberga. Piękne były te pierwsze, postępem były te drugie…
      Naprawdę uważasz, że to czego nie rozumiesz jest z definicji głupie i należałoby to zlikwidować? To jest twój obiektywizm i postęp? Jak dla mnie to zaściankowość i uwstecznianie się…
      Różni ludzie, potrzebują różnych doznań i różnej rozrywki. I mają do tego prawo.

    • Michał Stajszczak

      Czy jest jakaś „obiektywna” definicja dobrej i złej gry? Bo ja mogę zaproponować taką: zła gra to taka, której uda się sprzedać jeden-dwa nakłady, a po kilku latach nikt o niej nie pamięta (poza tymi, co bezskutecznie chcą się jej pozbyć); dobra gra to taka, która przez kilkadziesiąt lat jest w sprzedaży i ludzie wciąż ją kupują.

  3. Efkon

    RAJ. Złe gry są złe, tak. Prawdy obiektywne może nie są oczywiste ale istnieją na pewno, przynajmniej w kontekście kulturowym. Nie musisz mieć własnego zdania na każdy temat. Od tego są autorytety, znawcy rzeczy, ludzie wykształceni w danej dziedzinie, wybitni. Publikując na łamach serwisu zakładam, że do takiego grona pretendujesz, więc trzymaj poziom i zrozum odpowiedzialność jaką na siebie wziąłeś. Publikujesz w serwisie opiniotwórczym. A jak masz wątpliwości czy jakaś gra jest dobra czy nie, to oddaj tą grę do recenzji kilku niezależnym recenzentom, najlepiej takim, których cenisz sobie. Zrozumiesz w czym rzecz. W plebiscycie „Gra Roku” powołana jest kapituła ekspertów, znawców o różnych upodobaniach i zapatrywaniach. Jak myślisz dlaczego? Dlaczego wyodrębniona jest nagroda w publicznym głosowaniu? Jeśli chcesz polemizować to oczywiście możesz, dla mnie cały artykuł jest policzony na wywoływanie kontrowersji i na nic więcej. Inna rzecz, że są gry dobre i złe ale są też są fajne i niefajne. Złe gry mogą być fajne z czym akurat się zgadzam. Co nie zmienia faktu że są złe. Obiektywnie.

    • Michał Stajszczak

      Kiedyś była podobna dyskusja na forum i wtedy napisałem, że to, czy gra jest dobra, można stwierdzić co najmniej po 20 latach od jej wydania. Jeżeli wciąż ludzie w nią grają i ciągle jest produkowana, to dowód, że jest dobra. Jeżeli wypadła z zainteresowania i produkcji, to nawet gdy początkowo była bardzo wysoko oceniana, aż taka dobra nie była. Plebiscyt „Gra Roku” ma wprawdzie zbyt krótką tradycję, by można było zweryfikować, czy gry w nim nagrodzone przetrwały próbę czasu (mam na myśli okres, gdy gry oceniają eksperci). Ale np. Spiel des Jahres przyznawane jest znacznie dłużej. I nietrudno się przekonać, że z perspektywy czasu część laureatów chyba na nagrodę nie zasługiwało. A chyba kapituła przyznająca Spiel des Jahres nie jest mniej fachowa niż kapituła naszej Gry Roku.

    • RAJ

      Właśnie co do twojego „obiektywnie” się nie zgadzamy. Jesteś totalnie subiektywny i nie widzę powodu, dla którego miałbym się kierować twoim gustem przy ocenianiu gier.

      Rolą recenzenta nie jest postawić obok siebie różne gry i skopać tą recenzowaną „bo jest gorsza”. Albo w ogóle odmówić jej prawa do recenzji „bo ktoś uważa, że jest ona zła”. Na tej zasadzie mógłbym wziąć zmieszać z błotem dowolne euro bo nie spełnia wymogów ameritrashu. Przecież to bez sensu.

      Zadaniem recenzenta jest zrozumieć recenzowaną grę. Zrozumieć dla kogo jest przeznaczona oraz w jakim stopniu spełnia oczekiwania grupy docelowej. Co jest w niej dobre a co złe i dlaczego. Oraz przekazanie tej wiedzy odbiorcom, którzy dzięki temu będą wiedzieli, czy są częścią grupy docelowej.

  4. WRS

    Motto wspomniane wyżej na pewno pochodzi ze Świata Gier Planszowych. Przez pewien czas skład osobowy obu redakcji był bardzo zbliżony stąd możliwa interferencja.
    Niemniej jednak, o ile pismo drukowane musi mierzyć się z fizycznymi ograniczeniami i taki wybór ma głębszy sens, o tyle serwis elektroniczny takich limitów nie ma.
    Zdarza się, wcale nie rzadko, że jakiś tytuł pojawia się w polu zainteresowania, a informacji o nim (jeszcze?) nie ma. Wówczas nawet skąpy opis w uznanym źródle (a za takie mam GF, bo po to go współtworzę) może pomóc.

  5. Avatar

    Nie można stawiać równości między popularnością a tym że coś jest dobre.
    Czy jeżeli „50 twarzy Greya” sprzedało się w milionach egzemplarzy, tzn. że to jest genialna literatura??
    A wszystkie kapituły przydzielające Pulitzery czy inne Noble się mylą?
    Wszyscy wiemy, że nie.
    Podobne pytania można zadać o Harleqiny, muzykę disco polo i McDonalda.

    Tak samo jest z Monopoly.
    To nie znaczy, że nie można grać i się przy tym świetnie bawić.
    Ale nazywanie Monopoly dobrą grą w – co by nie było – specjalistycznym portalu jest raczej prowokacją…
    … albo symbolicznym samobójstwem portalu / recenzenta.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings