Potwory wiecznie żywe!
Wszak Potwory w Tokio mają już 14 lat, a wciąż są pełne energii i nie dają o sobie zapomnieć na rynku gier planszowych!
Po wielu wersjach tej popularniej gry (od „Pierwszego starcia” po „Mroczną edycję”) przyszedł czas na przystosowanie Potworów do wersji typowo dwuosobowej. Potwory w Tokio: Duel wparowały do Polski dzięki wydawnictwu Portal Games. Co oferują? Czy z sukcesem będą siały spustoszenie na naszych ojczystych stołach?
Potworna konfrontacja
W Potworach w Tokio: Duel możemy wcielić się w jednego z 6 dostępnych stworów, znanych nam już z poprzedniej wersji gry. Każdy, poza czaderskim wyglądem, wyróżnia się również indywidualną specjalną umiejętnością. To właśnie dwóch z nich stanie do szaleńczej walki o miano Króla Tokio.
Wydanie dwuosobowe nie pozostawia złudzeń co do konfrontacyjnego charakteru gry. Wskazują na to np. warunki zwycięstwa. Jednym z nich, najbrutalniejszym, jest oczywiście krzywda bezpośrednia, czyli pozbawienie przeciwnika punktów życia. Gdy pokrętło punktów życia potwora wskaże czaszkę – nieszczęśnik zostaje wyeliminowany. Ale to już znamy z Potworów.
Nowością jest pojawienie się mechaniki przeciągania liny. W wersji Duel dostajemy planszę Tokio z dwoma torami: sławy i zniszczenia. Kto pierwszy zdominuje tor (doprowadzi swój pionek do pola zwycięstwa) ten wygrywa. Wygrywamy również, gdy na obu torach jesteśmy na dość zaawansowanej pozycji (na tzw. polach kluczowych). Wówczas przeciwnik musi uznać naszą wyższość!
Finalnie: konfrontacja w wersji dwuosobowej jest mocna. Walka zarówno wręcz, jak również o pozycję znacznika sławy bądź zniszczenia jest odczuwalna. Tu rzucamy w siebie salwą obrażeń z kości, tam atakujemy się kartami z negatywnymi efektami. Ciągle staramy się jakoś napsocić przeciwnikowi. Podebrać pasującą mu kartę. Cofnąć na torze. Podrzucić kafelek wrzawy, wydłużający drogę do celu.
Walkę podkręcają indywidualne zdolności potworów. Możemy wybrać Meka Dragona – specjalistę od zadawania obrażeń, Cyber Kitty – ułatwiającego zdobywanie energii i zachęcającego, aby mocniej pójść w karty, czy chociażby Gigazaura, któremu łatwiej przeć do przodu na torach. Wykorzystywanie umiejętności potwora jest korzystne, ale zwycięstwo może nam dać również świetna karta, np. całkowite zniszczenie! Inaczej mówiąc – nie ma obowiązku korzystania ze specjalizacji potwora by wygrać.
Zazwyczaj subiektywnie odczuwamy, że któryś potwór jest „lepszy”, „mocniejszy”. Po kilku partiach możemy nabierać pewnych preferencji, którym z nich gra nam się łatwiej. Jednakże przy dość sporej dawce losowości (o czym za chwilę) czy faktycznie da się obliczyć siłę danego potwora?
Alea iacta est!
Potwory w Tokio to festiwal rzucania kośćmi. Tej tradycji wierna jest również wersja dwuosobowa. W każdej turze rzucamy 6 kośćmi, chociaż limit ten możemy zwiększyć o 2 dodatkowe. Na kościach mamy 6 symboli. Są to kolejno: obrażenia, leczenie, energia, ruch na zniszczeniu, ruch na sławie, zdolność specjalna. Karta potwora jasno określa zasady korzystania z wykrzykników.
Potwory z Tokio: Duel to gra ze sporą dawką losowości. O zwycięstwie może przesądzić wynik rzutu kością (nasz z sukcesem lub przeciwnika fatalny). Może o tym zdecydować także sekwencja pojawienia się odpowiednich kart w odpowiednim momencie na rynku. Jednakże nie przesadzajmy. To też nie jest tak, że los nas wyręczy! Losowość nie zwalnia nas tu z sensowności planowania i realizowania założeń. Wciąż mamy sporo decyzji do podjęcia – nie tylko w zarządzaniu ryzykiem. Poza tym możliwość zakupu ciekawych kart za pozyskaną energię lub wymiany kart na rynku to atrakcyjna sprawa, a karty są warte przemyślenia nie tylko z uwagi na funkcję, ale też powiązany z niektórymi kafelek wrzawy.
W swojej turze mamy 3 możliwości przerzutu kośćmi. To zabieg dodający decyzji, pozwalający trochę ujarzmić los oraz dodający grze emocji. Daje nam to nadzieję, a często realną szansę na wyrzucenie wymarzonego wyniku w całości albo chociaż częściowo. Losowość można też próbować ograniczyć poprzez zdolności niektórych kart.
Finalnie, w zależności od sytuacji w grze możemy wybierać kości fokusując się na ruchu na torze albo w danej turze skupić się na leczeniu lub dobiciu przeciwnika obrażeniami. Nasze decyzje są często reakcją na sytuację po turze przeciwnika. Poza tym w zależności od rozwoju zdarzeń/pojawienia się danej karty, możemy elastycznie zmienić decyzję o tym, w który z celów zwycięstwa idziemy.
Potwornie stylowy image
Nie mogłabym przejść obojętnie obok sznytu Potworów w Tokio: Duel. Przyznaję, komiksowy image gry bardzo pasuje do jej charakteru! Nawet instrukcja jest stylizowana na komiks rozrywkowy, zawierając zabawne hasło: „Pokonaj nieznane zasady„. Poza tym jest wykonana z przyjemnego w dotyku papieru, a w środku – wielobarwna i bardzo przejrzysta.
Karty wydają się krzykliwe, ale są czytelne, gdyż zawarty na nich tekst kluczowy wyróżniono na białym polu. Ilustracje na kartach są naprawę zabawne! Zachęcam do przyjrzenia się obrazkom w kontekście nazwy karty. Odnajdziemy tam naprawdę uroczy humor.
Również plansza Tokio, kości i pozostałe znaczniki trzymają wysoki poziom wykonania. Wygodny insert robi robotę przy pakowaniu gry.
W grze dostajemy również kafelki wrzawy. Wchodzą one na planszę wraz z kartą, do której są przypisane bądź na mocy umiejętności potwora The King. Układamy je na torach sławy i zniszczenia, dzięki czemu uposażamy te tory w dodatkowe profity, skracamy drogę do celu lub ją wydłużamy. Stanowią dodatkowy powód, dla którego warto kupić oznaczoną kartę. Stwarzają kolejne możliwości do ułatwienia sobie zwycięstwa bądź utrudnienia go rywalowi. Osobiście jednak nie jestem fanką tego rozwiązania. Przynoszone przez nich korzyści nie są znaczące. Poza tym korzyść tę może za chwilę dostać również przeciwnik doprowadzając do cofnięcia znacznika sławy/zniszczenia. Jedynie kafelki wrzawy skracające/wydłużające drogę mogą faktycznie napsuć krwi. I wzbudzić nieco frustracji u konkurenta.
Podsumowanie
Siadając do Potworów w Tokio: Duel warto wiedzieć czego można się spodziewać. Jeśli żywimy nadzieje na starcie intelektów – raczej zachęcam do wybrania innego tytułu. Ale jeśli liczymy na swobodną grę, z deszczykiem emocji i dawką dobrej zabawny na luzie – zachęcam do wybrania Potworów! Szybkie zwroty akcji, zabawa losem, dynamiczna zmiana tur, bezpośrednia konfrontacja sprawiają, że Potwory są angażujące. Niedosyt w osiągnięciu celu, wykorzystaniu potencjału danego potwora czy określonej karty stwarza chęć zagrania jeszcze raz!
Możliwe, że po zagraniu X rozgrywek możemy poczuć pewne znużenie, bo doświadczenia płynące z poszczególnych partii są w miarę podobne. Ciekawą propozycją dla lubiących achievementy jest możliwość przyklejania dołączonych do gry naklejek, po uzyskaniu odpowiedniego osiągnięcia. Taki zabieg dla niektórych na pewno przedłuży żywotność gry.
W Potworach matką naszego sukcesu nie zawsze będzie spryt czy dobry plan, ale z drugiej strony rozgrywka trwa zazwyczaj ok 20 min, więc nie ma co się obrażać, tylko zagrać ponownie. Również negatywna interakcja nie rani, gdyż mamy świadomość, że taka właśnie jest istota tej gry! :) Losowość, chociaż może dać się we znaki, nie oznacza, że w Potworach nie mamy kilku narzędzi, by się z nią zmagać – przerzuty, karty, dodatkowe kości. Poza tym wciąż mamy ciekawe decyzje, które realnie wpływają na wynik potyczki.
Uważam, że Potwory można śmiało nazwać „grą towarzyszącą„. Podczas rozgrywki można spokojnie pogadać, wypić kawę czy zjeść pizzę. Gra jest też bardzo uniwersalna. Dzięki przystępnym zasadom można ją zaproponować małolatom, jak i osobom starszym.
Ja przy tej grze każdorazowo bawiłam się świetnie! :)
Plusy:
– świetny stosunek jakości do ceny,
– bardzo stylowy wygląd, żywe kolory i przyjemna komiksowa aranżacja,
– gra idealna do zagrania „przy okazji”,
– syndrom chęci zagrania kolejnej partii, z uwagi na zazwyczaj szybką rozgrywkę i niedosyt w osiągnięciu celu,
– dynamiczna, z częstymi zwrotami akcji.
Minusy:
– spora dawka losowości,
– możliwość pojawienia się znużenia kolejną podobną rozgrywką.

Złożoność gry
(4/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.
Bardzo fajne zdjęcia :)
Czy grę można łączyć z innymi wersjami?