Clockworker – zabawy z czasem [Współpraca reklamowa z Hobby Japan] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Nie ma jednego sposobu, by znajdować interesujące tytuły.

Można polegać na tym, co zaoferują polscy wydawcy. Za źródło inspiracji może posłużyć BGG i niekończących się list z zapowiedziami i premierami. Swoimi filmami YouTuberzy kuszą, podsuwają, proponują i nagabują. A czasem wystarczy zajrzeć na Instagram, by znaleźć piękne zdjęcia rzadziej spotykanych gier.

Ten romans również zaczął się na Instagramie i zaprowadził mnie do dalekiej Japonii.

Rzecz jasna – metaforycznie.

Niemetaforycznie przedstawiam Wam grę Clockworker – ぜひ読んでください!!

Wschodnie powitanie

Niepozorna paczuszka, zawierająca również Fellowships Of Fate, którą recenzował niedawno Antares, dotarła do mnie z krótkim, ale bardzo uprzejmym liścikiem od wydawcy, zachęcającym do kontaktu i zadawania pytań, a także oferującym pomoc we wszelkich sprawach związanych z grą. Ponieważ był to bodaj pierwszy list tego typu, jaki otrzymałem z grą do recenzji, byłem naturalnie zaskoczony – w całości pozytywnie.

Nigdy nie kierowałem się krajem pochodzenia gry, gdy zabierałem się do recenzji, jednak przyznam uczciwie: orientalny rodowód Clockworkera dodawał nutkę ekscytacji do całego procesu. Nie grałem nigdy w japońską grę planszową i po ludzku byłem ciekaw, czy dwa kontynenty dalej do gier pochodzi się nieco inaczej.

Bądź jak zegar

Clockworker zaciekawił mnie stylem ilustracji i systemem używania pracowników – malutkich robotów – do zdobywania zasobów. Wystarczyło dosłownie jedno zdjęcie i byłem sprzedany. Teraz mogę powiedzieć Wam dokładniej, co to za zegarki tutaj robimy.

Clockworker łączy dość specyficzny wariant mechaniki worker placement z gospodarką zasobami. Zasoby pozyskujemy z kart lokalizacji, na których umieszczamy wspomniane wcześniej roboty. I zasoby owszem, pozyskamy, ale nie od razu i nie w dowolnej kolejności. Każda tura zaczyna się bowiem od powrotu naszych pracowników z pracy i pobrania surowców z pól, które właśnie zwolnili. Oczywiście zaraz potem możemy bezrobotne roboty – „bezroboty”? – ponownie do pracy. Myk polega na tym, że zbieramy i wysyłamy je w tej samej kolejności – zwalniając i zapełniając pola od góry. Będziemy więc starać się wytworzyć taki system, w którym co turę otrzymywać będziemy cały zestaw interesujących nas zasobów.

Wszystko ma działać sprawnie i płynnie, jak w japońskim zegarku.

Ale może zacznijmy od początku.

Zębatki w wielkiej machinie

Machina, którą probujemy tu zbudować nie będzie nigdy przesadnie wielka – gra kończy się po zdobyciu 12. karty – ale zanim osiągnie swój maksymalny rozmiar czeka nas sporo pracy.

Rozgrywkę w Clockworker zaczynamy od jednej karty lokalizacji i kilku robotów. Co rundę zbierzemy z każdej z podobnych kart po jednym pracowniku – położonym najwyżej – po czym otrzymamy dobra przez nich zwolnione i przystąpimy do akcji. Do jednej akcji. Każda tura to nie mniej, nie więcej tylko jeden ruch, po których kolejka przejdzie do sąsiada obok.

Paleta możliwości nie jest przesadnie duża. Możemy dokonać zakupu w jednym z trzech „rynków” gry, możemy otrzymać dwie zębatki, możemy odzyskać jednego pracownika z jednej, wybranej lokalizacji. Możemy też wysłać roboty do pracy, zapełniając jedną kartę, idąc od góry tak długo, na ile starczy nam pracowników.

W tych sześciu akcjach zamknie się cała gra, ale myli się ten, komu wydaje się to ograniczające.

Jak dobrze naoliwiony silnik

Kupować możemy trzy rodzaje dóbr: karty lokalizacji, które zwiększają naszą produkcję, żetony płyt, które dają nam punkty (ukazane jako żarówki) i karty artefaktów, które wzmacniają niektóre nasze akcje, dają pasywne bonusy przy innych (jak np. dodatkowa zębatka przy produkcji zębatek czy dodatkowy robot przy zakupie danego typu kart), albo dodają nowe źródła końcowej punktacji. Wspomniane dwa typy kart pozwolą nam stworzyć swój silnik, który – odpowiednio napędzony robotami – dostarczy surowców niezbędnych do wygranej.

Surowce są tu dwa – zębatki i kolorowe sześciany. Zębatki służyć będą do zakupu kart lokalizacji i do opłacania wzmocnień, oferowanych przez niektóre karty artefaktów. Kolorowe sześciany – trzy główne kolory plus złoty „joker” – to zaś surowce, za które kupimy karty artefaktów i żetony płyt.

Być może brzmi to dość sucho, ta konwersja zębatek na karty na sześciany na karty i żetony, ale w praktyce sprawdza się nieźle i dostarcza stymulującego wyzwania.

Mój nakręcany przyjaciel

Wydaje mi się, że Clockworker jest bardziej worker niż clock. Bo to nie do końca sama praca robotów jest tu kluczem, ale zbudowanie silniczka, który ani się nie zapcha, ani nie przytka, ani też nie zwolni. Taśma produkcyjna w naszej fabryce powinna chodzić na okrągło, zwiększając wciąż przełożenie i generując coraz to większe benefity.

Zabieg z „blokowaniem” sobie pracowników na kilka tur w przód jest bardzo fifny. Mając kartę lokalizacji, która produkuje pięć dóbr, to najniżej położone wyprodukujemy dopiero za pięć tur – o ile nie przyspieszymy tego, poświęcając akcję na zebranie jednego z pracowników. Na szczęście kupując kartę możemy od razu zapełnić ją robotami. Ale te roboty trzeba też mieć. Żeby zapełnić kartę, która ma nam generować surowce i nowych pracowników, musimy najpierw wygenerować odpowiednią liczbę zasobów i zwolnić tyle pracowników, ile wymagać będzie nowa karta… czujecie mam nadzieję, że jest to proces wymagający mocnego planowania – na kilka ruchów do przodu, z przełożeniem na kilka kart lokalizacji… ach, rozkosze łamania głowy!

Mechaniczna samotność

Otwarcie należy powiedzieć, że gra to wyścig – do 12. karty lub do dociągnięcia (strategicznie umieszczonego w zakrytym stosie) żetonu płyty z napisem END. Mamy więc trochę czasu, żeby uruchomić i zoptymalizować nasz silnik, ale w pewnym momencie liczyć będzie się czas. Efektywne wykorzystanie każdej tury to nasz obowiązek, nie przywilej.

Nasza droga do sukcesu będzie jednak dość samotna. Dla graczy, którzy lubią dużą dozę interakcji w trakcie rozgrywki, Clockworker będzie solową podróżą po punkty. Interesującą, ale solową. Owszem, widzimy ruchy przeciwników i możemy trochę podbierać pożądane przez nich karty czy żetony, ale poza tym nie odczujemy tu wpływu innych graczy.

Specyficzna jest też jakość wydania. Obok wyjątkowych i często zabawnych ilustracji, obok płótnowanych kart i dorzuconych do gry, a niewykorzystywanych w rozgrywce małych, tekturowych standeesów, mamy sześciany z niebudzącego zaufania plastiku, w mało interesujących kolorach. W porównaniu z intensywnymi i wyrazistymi kolorami widzianymi w innych grach, sześciany użyte w Clockworker wydają się wyblakłe – aż się prosi o coś bardziej krzykliwego i futurystycznego.

Pewnym utrudnieniem jest z początku ikonografia. Niecodziennych ikon jest naprawdę sporo, a nowym graczom trzeba je opisać dość dokładnie, jeśli mają odnieść w grze sukces. Kart artefaktów jest 16, ale niech mnie kule biją jeśli po pierwszym odczytaniu wszystkich ich funkcji z instrukcji ktokolwiek spamięta je na całą grę! A przecież to one dyktują nam strategię na całą grę, jeśli zostaną zdobyte odpowiednio wcześnie – a na pewno mogą mocno ją kształtować. Zerkanie do pomocy w instrukcji jest więc stałym elementem gry i początkowo zauważalnie ją spowalnia.

Koniec końców, gra wprowadza kilka interesujących pomysłów, w tym kluczowy – opóźnionej gratyfikacji przy zdobywaniu zasobów. Nie wiem jednak, czy to wystarczy, by wracać do Clockworker regularnie. Gra jest przyjemna i ciekawa, ale nie powoduje zbyt wielu emocji czy zabawnych sytuacji ponad stołem. Brakuje tu ekscytujących wydarzeń czy nagłych zwrotów akcji, gdy komuś uda się wykręcić naprawdę satysfakcjonującą kombinację ruchów. Każdy zakup w grze poprzedzony jest długim procesem produkcyjnym, próżno tu więc szukać zaskoczenia. Jedynie czasem komuś uda się kupić właśnie dociągniętą kartę lokalizacji czy żeton płyty, który wszedł do gry akurat w takim momencie, że gracz posiadał niezbędne do zakupu materiały. Jako samodzielna łamigłówka optymalizacyjna – Clockworker działa. Jako gra współdzielona w czasie i przestrzeni, przeżywana przez grupę osób – już nieco mniej.

Jest to zdecydowanie intrygujący koncept, ale jako gra może nie mieć wystarczającego efektu „WOW”, żeby wejść na stałe do planszowego menu. Jako samodzielną pozycję – bez hipotetycznych dodatków czy home rules – warto Clockworkera spróbować jako ciekawostkę. Tak najlepiej przekonacie się, czy praca przy taśmowej produkcji to kariera dla Was.

Gra dla 2 do 4 graczy w wieku od 12 lat
Potrzeba ok. 45 minut na rozgrywkę

 

Plusy:
+ nietypowa mechanika opóźnionej produkcji
+ oryginalny pomysł wizualną i tematyczną oprawę gry

 

Minusy:
– rozgrywka intryguje, ale nie ekscytuje
– partie są do siebie podobne przez wzgląd na powtarzające się w każdej rozgrywce, te same karty artefaktów



Dziękujemy firmie Hobby Japan za przekazanie gry do recenzji.


 

Złożoność gry (4.5/10):

Oprawa wizualna (6/10):

Ogólna ocena (6.5/10):

Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Do tej gry mamy konkretne zarzuty. Może być fajna i dawać satysfakcję, ale… ale jest jakieś zasadnicze „ale”. Ostatecznie warto się jej jednak bliżej przyjrzeć, bo ma dużą szansę spodobać się pewnej grupie odbiorców.

Przydatne linki:

4 komentarze

  1. Avatar

    Ech, szkoda, że ostatecznie jednak tylko 6 i pół, bo śliczna jest 😒 a mechanizm z opóźnionym pobieraniem zasobów zależnych czasowo od ich ilości kojarzy mi się z cudownym Macao Felda 🙂

    • Piotr Wojtasiak
      Piotr Wojtasiak

      Tu jest trochę za dużo jak na szybki filler, a trochę za mało jak na dużą grę – i w tym rozdarciu trudno Clockworkera ocenić wysoko, bo po prostu tu czegoś brakuje… albo jest czegoś za dużo. Myślę, że ze stałą ekipą gra może przyspieszyć i zamknąć się w powiedzmy 30-35 minutach, ale zanim jakaś ekipa do tego dojdzie, to problemem stanie się powtarzalność artefaktów i pewna schematyczność rozgrywki – początkowo szuka się zębatek, generuje mały silniczek, potem generuje ciut większy i kupuje artefakty, by na koniec zapomnieć o zębatkach, a skupić się na surowcach i kupowaniu płyt z punktami.
      Zdecydowanie ciekawa rzecz, ale mocno specyficzna – nie wiem, czy dla każdego.

  2. Avatar

    No na pewno nie dla każdego. A taki rozkrok nigdy nie jest dobry. są takie gry, gdzie buduje się pięknie silniczek do pewnego momentu, a potem zaczyna się jakaś taka równia pochyła i w ogóle zmiana środka ciężkości i wszystko się gibie na jedną stronę zamiast dążyć do jakiegoś satysfakcjonującego finału 🤔

    • Piotr Wojtasiak
      Piotr Wojtasiak

      Tutaj w momencie osiągnięcia wysokich obrotów gra zwykle się kończy ;) Jestem pewien, że można to homerulować, ale chyba pod względem balansu wewnątrz samej siebie ta gra jest dobrze ułożona. Nie mam poczucia, że się dłuży, czy że widziałbym jeszcze sens grać kolejny kwadrans.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings