Słońce leniwie przebija się przez gęstwinę pnączy, a delikatny zapach kwiatów unosi się w powietrzu. Gdzieś w zielonym zakątku rozgrywa się cicha rywalizacja – nie o to, kto szybciej, ale kto piękniej i z większym wyczuciem splecie kolory natury w harmonijną całość. Vines and Flowers przenosi nas do świata ogrodników budujących wspólną, barwną pergolę. Niech jednak nie zwiedzie was ta sielanka – to nie kooperacja, a pojedynek.
Kwiatek do kwiatka
Tura każdego gracza to dwie akcje, wybierane w dowolnej kombinacji spośród dwóch możliwości:
- dobrania płytki z rynku (pierwsza jest darmowa, za każdą pominiętą musimy zapłacić zdobywanymi podczas gry płatkami),
- dołożenia kafla do konstrukcji.
Trzeba przy tym pamiętać o limicie – na ręce można mieć maksymalnie trzy płytki.
Na kafelkach znajdują się połówki kwiatów, które musimy tak dopasować, by stworzyć pełny kwiat w jednym kolorze. Gdy to się uda, sprawdzamy, ile kwiatów tego koloru znajduje się w nieprzerwanym łańcuchu na winorośli – i tyle właśnie płatków w danym kolorze trafia do nas. A dokładniej: za zasłonkę gracza. Liczba posiadanych płatków pozostaje bowiem tajemnicą.
Czasami zdarza się, że dokładany kafel zawiera również gościa. Płytki z pszczołą, motylem, biedronką czy pająkiem przynoszą specjalne bonusy: dodatkowe akcje, darmowe kafelki, żetony biedronek lub kwiatki-jokery, które nie wliczają się do limitu na ręce.
Kontrakt z naturą
Gracze mogą także realizować zadania, zbierając płatki w jednym kolorze. Po zebraniu wymaganej liczby ujawniają je innym graczom i w nagrodę otrzymują żetony biedronek – jokery, które podczas końcowej punktacji mogą zastąpić płatki dowolnego koloru. Każdy kolejny kontrakt jest coraz droższy i musi zostać wykonany przy pomocy innego koloru niż poprzednie. Po jego zrealizowaniu do worka, z którego uzupełniamy rynek trafia specjalny kafel kolibra.
Kolibry pełnią w grze dwie funkcje. Pierwsza – prostsza – to odliczanie końca gry, który następuje, gdy na rynku pojawi się czwarty koliber (lub gdy w worku skończą się kafelki). Druga – nieco bardziej złożona – to dodatkowe efekty, które uruchamiane są na dwa sposoby. Jeśli gracz dobierze kolibra z rynku, zyskuje nagrodę – efekt działa tylko na niego. Natomiast, jeśli koliber dotrze na pierwsze miejsce rynku i nikt go nie wykupi, odpalany jest efekt globalny, obejmujący wszystkich graczy.
Podczas rozgrywki nie zdobywamy żadnych punktów – wszystko rozliczane jest na końcu. Punkty przyznawane są za zebrane pełne zestawy kolorystyczne. To właśnie wtedy biedronki wkraczają do akcji. Możemy przypisać je do dowolnego koloru i w ten sposób zwiększyć swój wynik.
Powiew świeżości
Winorośl pnie się w górę, a na niej rozkwitają barwne kwiaty, tworząc misterną pajęczynę połączeń – trochę jak labirynt, który sami sobie rysujemy. Głównym atutem Vines and Flowers jest nietuzinkowy pomysł i oryginalne podejście do przestrzeni 3D. Gra, choć wykorzystuje niektóre mechanizmy znane z innych tytułów, od początku sprawia wrażenie innej niż wszystko, co wcześniej trafiało na mój stół. I nie jest to tylko moje odczucie – współgracze również docenili jej nietypowy charakter.
W tej spokojnej układance ważne jest zarówno oko do detalu, jak i odrobina szczęścia. Zdarza się, że ktoś przez przypadek (albo bardzo celowo) zablokuje nam idealnie przygotowaną ścieżkę. Co gorsza, często wystarczy, że plan będzie zbyt oczywisty – ktoś szybko zauważy układ, dopnie się do niego i zgarnie nasze punkty. To gra, w której trzeba myśleć do przodu i… najlepiej robić to po cichu.
Splątane ścieżki
Zaskakujące jest to, że narzędzia, które dostajemy do planowania, nie do końca temu sprzyjają. Limit trzech kafelków na ręce, brak płytek z kilkoma kwiatami w jednym kolorze, które umożliwiałyby tworzenie dłuższych łańcuchów – wszystko to ogranicza możliwości strategicznego rozwoju. Z jednej strony to świadomy zabieg balansujący rozgrywkę, z drugiej jednak wyraźnie utrudnia budowanie przemyślanych sekwencji. Zwłaszcza że w turze mamy tylko dwie akcje. Teoretycznie możemy zebrać z rynku i zachomikować dwa pasujące kafelki, a następnie dołożyć je razem w kolejnej rundzie, ale to ryzykowne. Wystarczy, że ktoś wcześniej zajmie upatrzone miejsce, a cały plan ląduje w koszu. W efekcie jesteśmy dwie tury w plecy.
Największy zgrzyt (przynajmniej dla mnie)? Losowe zakończenie rozgrywki. Pojawienie się czwartego kafelka kolibra kończy grę natychmiast, co potrafi być naprawdę frustrujące. Owszem, możemy mieć na to pewien wpływ decydując jak szybko realizujemy kontrakty, ale w praktyce trudno przewidzieć, kto i kiedy wyjmie z worka ostatni kafel. Taki nagły finał może dać niektórym graczom więcej ruchów, a innym – brutalnie urwać rozgrywkę tuż przed decydującym punktem.
Szkic ogrodu
Vines and Flowers to gra, która z pewnością ma aspiracje, by zachwycać wizualnie – i momentami jej się to udaje. Drewniane, nasycone kolorystycznie kwiaty(płatki) i biedronki są całkiem urocze, a przestrzenna, rozrastająca się z każdą rundą konstrukcja, sprawia że przyjemnie patrzy się na swoje osiągnięcia. Kafelki są wytrzymałe, pomimo wielokrotnego składnia i rozkładanie nic się nie rozwarstwia. Niestety, w zielonym gąszczu kwiaty potrafią się nieco zagubić – szczególnie gdy próbujemy prześledzić ścieżkę wijącej się winorośli. Wydawca planuje jednak ratunek w postaci przezroczystych, akrylowych elementów, które powinny znacząco poprawić czytelność. To naprawdę dobry kierunek, choć zapewne dostępny dopiero w wersji deluxe.
Sama pergola to ciekawa, choć nieco problematyczna konstrukcja. Stabilna podstawa daje nadzieję na solidność, ale wystające elementy aż proszą się o przypadkowe zaczepienie i uszkodzenie. Tym bardziej, że całość często wymaga obracania. Tu z kolei mają pomóc planowane kółeczka, które zamienią ją w pełnoprawny, obrotowy kwietnik. Fajnym pomysłem jest też wykorzystanie podstawy jako podajnika na zasoby, ale w praktyce, przy rozbudowanej pergoli, sięganie po żetony staje się niewygodne.
Vines and Flowers wygląda więc trochę jak swój gameplay: sporo ciekawych pomysłów, którym jeszcze trzeba pozwolić rozkwitnąć. Choć niektóre mechaniki jeszcze wymagają doszlifowania, a prototypowe rozwiązania miejscami budzą wątpliwości, gra już teraz pokazuje potencjał. Jeśli wydawcy uda się dopracować detale, możemy dostać coś naprawdę świeżego i oryginalnego.
Recenzja powstała na podstawie prototypu, więc zakładam, że jakość, wygląd elementów oraz poszczególne zasady, mogą jeszcze ulec zmianie. Start kampanii na Kickstarterze już w sierpniu!
Gra dla 2-4 graczy, wiek 8+
Czas gry: 30-60 minut
Wydawca: Whales Entertainment