Home | Felietony | Gra jest kobietą, czyli o męskim szowinizmie w planszówkowym świecie

Gra jest kobietą, czyli o męskim szowinizmie w planszówkowym świecie
Ten tekst przeczytasz w 7 minut

Ten poważny temat w bardzo rozrywkowym hobby już wiele razy zaprzątał mi głowę, ale dopiero niedawno postanowiłam zebrać moje myśli w jeden tekst. Nie ma on na celu atakowania nikogo ani wypowiadania się za wszystkie kobiety spędzające swój wolny czas nad planszą, a jedynie przywołanie kilku sytuacji, w których poczułam się zignorowana i potraktowana protekcjonalnie z racji mojej płci, co przy tego typu hobby nie powinno mieć żadnego znaczenia. 

8 marca wydaje mi się dobrym dniem na tekst o kobietach, chociaż nie zamierzam oceniać czy obchodzenie Dnia Kobiet ma nadal sens ani pochylać się nad jego historią i przyczyną powstania. Nie zamierzam również wszczynać dyskusji o feminizmie, w żaden sposób atakować lub obwiniać mężczyzn, a tylko oprzeć się na faktach i w paru zdaniach ocenić przywołane sytuacje z mojego punktu widzenia (nie oznacza to, że jedynego słusznego). 

Klient ≠ klientka 

W planszówki gram od ponad dekady. Nie uważam się za nieomylnego specjalistę, ale coś tam o grach wiem. Miałam możliwość pracować jako sprzedawca (o czym parę słów tutaj), okazjonalnie tłumaczyć zasady na konwentach, ale głównie gram dla przyjemności i obecnie nie jestem związana zawodowo z branżą. Planszówkowy świat znam więc z kilku perspektyw. 

Moja kolekcja gier obejmuje kilkaset tytułów, chociaż zawsze obiecuję sobie, że znacznie ją zmniejszę, bo nie mam szansy zagrać we wszystko tyle razy, ile bym miała ochotę. Na to składają się oczywiście pudełka, które recenzuję, ale poza nimi także, jak większość graczy, kupuję planszówki prywatnie. I już na tym pierwszym etapie, czyli pozyskania nowego pudełka, wielokrotnie byłam oceniona stereotypowo.  

Gdy mężczyzna pyta o polecenie planszówki, często proponuje mu się tytuły pojedynkowe, z imponującymi figurkami, oferujące kilkugodzinne rozgrywki lub sporą dawkę negatywnej interakcji. Tematyka najlepiej oparta na sile, inteligencji lub epickości głównych postaci – wikingowie, kosmici, znane licencje, superbohaterowie.  

Śledzę nowości i zapowiedzi na bieżąco, więc raczej w sklepie sprzedawca mnie nie zaskoczy, ale z ciekawości i chęci obserwacji zjawiska czasami proszę o polecenie czegoś fajnego. Bardzo rzadko jestem pytana, i to nawet w stricte planszówkowych sklepach, o tytuły, w które grałam, pożądaną mechanikę lub tematykę, co moim zdaniem powinno być podstawą tego, aby dobrze dobrać planszówkę do klienta. Natomiast od razu mam propozycje, często powtarzające się, obejmujące takie gry jak Carcassonne, Dixit, Dobble, czyli takie typowe tytuły dla świeżaków, lub jeśli ktoś akurat podejdzie trochę „ambitniej”, to Takenoko, 7 cudów świata, Wsiąść do pociągu czy Sen. I rzadko ktoś proponuje gry ponad kategorię rodzinną, jakbym nie była w stanie ich ogarnąć. Jedno pytanie o dotychczasowe zagrane planszówki pewnie załatwiłoby tę kwestię, tylko właśnie problem w tym, że ono nie pada. 

I żeby nie ograniczać się tylko do sklepów, w których być może pracują czasami niezwiązani z planszówkami ludzie, to samo ma miejsce na konwentach, i to na tych największych. Na ostatnich Planszówkach w Spodku, które cenię i odwiedzam za każdym razem, zaproponowano mi, również bez jakiegokolwiek pytania pomocniczego, Sen i Bukiet. Nie żebym miała coś do wspomnianych wyżej gier, większość z nich, poza Wsiąść do pociągu i 7 cudów świata lubię, ale chodzi o założenie z góry, że to mój górny pułap możliwości. Może źle to odbieram, ale powtarza się to prawie za każdym razem, gdy decyduję się zapytać o zdanie osobę po drugie stronie lady/stołu. Może mężczyźni mają tak samo, chętnie bym się dowiedziała, jak wygląda to u Was, ale z mojego punktu widzenia spowodowane jest to właśnie płcią i błędnym założeniem, że tylko ładne, urocze i proste gry są odpowiednie dla mnie. 

Statystka przy planszy 

Mieszkam obecnie w średniej wielkości mieście (ok. 140 tys. mieszkańców) na południu Polski. Jest tu całkiem duży wybór spotkań planszówkowych, nawet jakieś kluby się znajdą, i mimo chęci poznawania nowych gier i większej liczby rozgrywek, nie uczestniczę w nich zbyt często. Gdy przyszłam na spotkanie organizowane właśnie przez jeden z lokalnych klubów, wśród uczestników, których było niewielu, bo zaledwie około 20, byli sami mężczyźni i ja. Od początku czułam się jak uczeń-niedorajda wybierany jako ostatni na lekcji wychowania fizycznego do drużyny. W końcu znalazłam współgraczy i rozpoczęliśmy partię w Królestwo królików. Ta familijna gra strategiczna nie jest zbyt wymagająca, z tego też powodu została wybrana, bo tylko jedna osoba z naszej trójki znała zasady, a dwie dopiero je poznawały. I zamiast przyjemnie spędzić czas, stałam się statystką, brakującym trzecim graczem-duchem, żeby było trochę ciaśniej na planszy. Czym to się objawiało? Notorycznym pomijaniem mojej tury, bo gracz znający wcześniej zasady i będący jednocześnie jednym z organizatorów spotkania, ciągle zapominał, że nie jestem fanką obserwującą jego drogę do zwycięstwa, tylko również uczestniczę w rozgrywce. Z szacunku do trzeciego gracza, któremu nie chciałam psuć gry i z niechęci do robienia „sceny”, dokończyłam rozgrywkę, opuściłam spotkanie i więcej się nie pojawiłam na wydarzeniu przez nich organizowanym. Żeby nie było, że jestem „obrażalską panienką” i unoszę się dumą – to było trzecie spotkanie, więc nie skreśliłam ich od razu po pierwszym, niezbyt ciepłym przyjęciu. 

Kobieta mnie ograła!? 

Inne spotkanie, inny organizator, sąsiednie miasto. Na wstępie zaproponowano mi dołączenie do stołu z grą Skull. Nie lubię tej imprezówki, ale raz zagrałam, czekając na większy tłum, spośród którego wyłoniliby się jacyś bardziej zaawansowani gracze. Nie czekałam na kolejną propozycję, tylko zapytałam organizatora o ekipę zainteresowaną grą Scythe i po paru minutach zasiedliśmy w czwórkę (dwóch mężczyzn, nastolatek i ja) do rozgrywki. Była to moja pierwsza rozgrywka w ten tytuł, bo chociaż słyszałam o niej wiele dobrego, to jakoś nie miałam okazji wcześniej zagrać.  

Jedna osoba znała zasady i wyjaśniała je pozostałej trójce. Planszówka okazała się tak dobra, jak zakładałam, zajęła nam prawie 3 godziny razem z tłumaczeniem. Zaskakująco nawet dla mnie, wygrałam ją, co oczywiście było super, bo poszło mi nawet lepiej od osoby znającej ten tytuł. Po zakończonej partii trwała dyskusja nad stołem, sesja fotograficzna zapełnionej planszy i inne czynności porozgrywkowe fanów strategii, czyli omawianie tego, co się działo przez ostatnie 3 godziny. Podczas gorących jeszcze dyskusji do pomieszczenia weszły dwie osoby podchodzące wcześniej do nas i obserwujące nasze zmagania na różnych etapach, pytając o zwycięzcę. I bez sekundy zawahania, gracz znający zasady, który zajął drugie miejsce, powiedział, że to on. Moja konsternacja trwała kilka kolejnych sekund, i w końcu wtrąciłam się w ich wylewne gratulacje informując, że to jednak ja. Nie żeby to miało znaczenie, nie graliśmy o nic, było to zwykłe spotkanie czwórki nieznajomych wcześniej ludzi, ale pewność wygranej i przewagi nad pozostałymi nie opuściły tej osoby nawet po przegranej sporą liczbą punktów. Nie wiem, czy miało znaczenie to, że byłam kobietą. Myślę, że w tym przypadku bardziej był pewien swojej wygranej, ponieważ jedyny wiedział od początku co ma robić, i nie zaktualizował tego nawet 10 minut po rozstrzygnięciu. Jednak niesmak pozostał. 

To Ty jesteś dziewczyną!? 

Mieszkałam przez rok na granicy Francji i Szwajcarii. Oczywiście zabrałam ze sobą ulubione gry i w miarę możliwości starałam się nadal grać, a nawet udało mi się znaleźć w Genewie spotkania planszówkowe. Pomyślałam, że Polaków jest wszędzie pełno, więc może i tam w okolicy znajdzie się jakiś gracz. I udało się! Wymieniłam kilka wiadomości z pewnym mężczyzną o tym jakie pudełka mam ze sobą, w co lubię grać, w co on lubi itp. I jako trzecią lub czwartą wiadomość dostałam coś takiego: „To Ty nie jesteś facetem? Myślałem, że się umawiam z kolesiem na fajne spotkanie”. I kontakt się urwał. Nie zmuszam nikogo do umawiania się ze mną na granie, ale dopóki człowiek się nie zorientował, może po końcówkach czasowników, że rozmawia z kobietą, to wychodziło na to, że nasz gust jest dosyć podobny i coś z tego będzie. A potem cisza. Dziwne, trochę przykre, ale z takim podejściem, to ostatecznie dobrze, że do spotkania nie doszło.  

Kobieta, jaka jest, każdy widzi. Ale czy na pewno? 

Innym zjawiskiem, dosyć powszechnym, a bardzo mnie osobiście irytującym, zarówno „na żywo” jak i w social mediach, jest narzekanie na kobiety. W planszówkowym świecie objawia się to często tym, że „żona nie lubi negatywnej interakcji”, „muszę kłamać, że dostałem grę za darmo”, „kupię pudełko za jej plecami i ukryję w garażu” lub „kupię jej babską słitaśną karciankę za 30 zł, a sobie jakiś konkret za 500 zł”. I nie, nie mówię, że wszyscy mężczyźni tak uważają. I tak, wiem, że niektóre z tych tekstów są pisane/mówione w formie żartu. Ale spójrzmy na to z punktu widzenia stereotypowej kobiety, wychowanej do swojej roli i podtrzymywanej przez społeczeństwo. Jeśli zawieje zbyt mocno feminizmem, to sorry, ale tak to wygląda w wielu rodzinach, czy to się komuś podoba, czy nie. 

Jeśli w gazetkach reklamowych różnych sklepów mamy różowe strony z zabawkowymi kuchniami, miotełkami, wózkami i koralikami do robienia biżuterii, to niestety wiele dziewczynek takie właśnie prezenty dostaje na różne okazje. Nie dość, że utwardza to stereotypy, wychowuje dzieci do roli matki/gosposi/sprzątaczki, to jeszcze wciska im wszechobecny róż, który uwierzcie, wcale nie jest przypisany z natury dziewczynkom. Natomiast niebieskie strony to sama zabawa i rozrywka, fajne gadżety, eksperymenty i gry rozbudzające wyobraźnię, kreatywność, pozwalające na radość z życia. No i rosną duże dzieci nienauczone pracy w domu, za to uważające, że zabawa jest ich prawem, a żony to się tylko czepiają. Niestety, nie tędy droga, chociaż żeby oddać sprawiedliwość, to też się już powoli zmienia i coraz więcej sklepów/marek/wydawnictw uświadamia sobie, że zabawki są po prostu dla dzieci, a nie dla dziewczynek lub chłopców. 

Jak ma się to do planszówek? Ano tak, że może kobieta świadoma wydatków na dzieci i dom mówi Ci, że nie możesz kupić gry za 500 zł nie dlatego, że jest zołzą i marudzi, ale dlatego, że musi dzieciom kupić nowe buty, bo co roku zimowe są już za małe. Albo że planszówka, w której cały czas się wbija komuś nóż w plecy to rzeczywiście dla niej nic przyjemnego, za to strategiczna eurogra, w której trzeba się skupić i planować z wyprzedzeniem, to już jak najbardziej dobra propozycja. I zamiast wciskania cukierkowych gier warto zapytać i spróbować trafić w jej gust. A jeszcze lepiej zainteresować się tym, że prawdopodobnie nie ma czasu lub siły na granie z nadmiaru obowiązków domowych, więc można je podzielić po równo i cieszyć się wspólnym hobby, bo o przyjemność i zabawę tu wchodzi. 

Powyższe sytuacje nie dotyczą mnie, więc nie wylewam swoich żali, gdyby ktoś chciał mi to zarzucić. Opieram się na widzianych postach, niektórych komentarzach oraz, nad czym bardzo ubolewam, rozmowach niektórych znajomych i członków rodziny. Ja na szczęście kupuję co mi się podoba i ile mi się podoba, a moim ograniczeniem nie jest czyjeś marudzenie, tylko ewentualnie brak miejsca na kolejne pudełka. Sama zachęcam kolejne osoby do grania, bez względu na płeć graczy proponuję takie tytuły, które uważam za dobre lub świetne, po wcześniejszym upewnieniu się na jakim poziomie dane osoby są i co lubią w planszówkach. I myślę, że takie neutralne podejście jest optymalne i przede wszystkim niekrzywdzące nikogo. 

Mam nadzieję, że opisane sytuacje są jednostkowe, chociaż obawiam się, że niestety nie, bo stereotypy siedzą nam w głowach bardzo głęboko. Dlatego jeśli jesteś osobą, niezależnie od płci, niesprawiedliwie potraktowaną przez współgraczy, odezwij się. Może następnym razem ktoś zastanowi się nad tym, co mówi. Ostatecznie chodzi o przyjemność z grania, a nie o poczucie wykluczenia z jakiegokolwiek powodu. A jeśli nie zauważyłeś żadnej z opisanych sytuacji podczas swoich rozgrywek, to gratuluję – oby każdy miał taką dobrą ekipę do grania i doświadczenia ze spotkań. 

A z okazji Dnia Kobiet, wszystkim graczom życzę czytelnych plansz i dobrych combosów ;) 

6 komentarzy

  1. Avatar

    A potem się obudziłam.

  2. Avatar

    Różni są ludzie, najważniejsze to się nie przejmować wpadkami i z optymizmem patrzeć w przyszłość. Pozdrowienia, Kamari!

  3. Avatar

    Bardzo fajny tekst 🙂 choć ja osobiście nie miałam negatywnych doświadczeń, to zaobserwowałam szczególnie nieumiejętność lub ciężkie znoszenie porażki z dziewczyną, z kobietą przez facetów. Szczególnie jeśli gra była z tych strategicznych. Grywalo sie czasem z jakąś parą i jeżeli to dziewczyna wygrała, chłopak komentował dosyć gęsto jakim oczywiście ona przypadkiem zwyciężyła lub jakiego on miał wyjątkowego pecha. i to właśnie zawsze partner krytykowal, nie ktos obcy. taki paradoks.
    A w sklepach planszówkowych to zauważyłam dwie skrajne postawy. albo proponują banalne gry, zakładając że profesjonalni gracze kupują i tak w internecie. albo z kolei chcąc sprzedać drogi towar i proponują najbardziej rozwinięte tytuły wszystkim, którzy przychodzą 😉

  4. Avatar

    Ludzie drodzy jakie bzdury, „całkowicie” potwierdzające, że autorka jest feministką z poczuciem wyższości nad innymi rasami…
    Co do rodzajów gier – sama piszesz „Albo że planszówka, w której cały czas się wbija komuś nóż w plecy to rzeczywiście dla niej nic przyjemnego…” Jeśli można przyjąć, że ogólnie kobiety mają raczej większe piersi niż mężczyźni, a ci drudzy większe członki niż kobiety, tak samo można przyjąć, że kobiety mniej (od mężczyzn) lubią gry z negatywną interakcją. Jeśli takie założenia są oznaką szowinizmu – przepraszam.
    A propos śródtytułu „To Ty jesteś dziewczyną!?” – nie pomyślałaś, że spotkanie mężczyzny i kobiety może być potraktowane jako np. randka / czy po prostu niezręczna sytuacja? Nie zrozum mnie źle, uważam że to nie ładnie tak nie odpisywać ale argument naciągany że…
    Odnośnie „Jak ma się to do planszówek? Ano tak, że może kobieta świadoma wydatków na dzieci i dom mówi Ci, że nie możesz kupić gry za 500 zł nie dlatego, że jest zołzą i marudzi, ale dlatego, że musi dzieciom kupić nowe buty, bo co roku zimowe są już za małe” – tekst z …dupy, oparty na stereotypach itp. Równie dobrze mogłabyś napisać, że ta kobieta jest świadoma, „iż musi wydać 600 zł na fryzjera, 300 zł na kosmetyczkę i 500 zł w drogerii” i dlatego nie ma kasy na planszówki. Zero wartości merytorycznej.

    Podsumowując, nie wiem kto dopuścił taki tekst, widać że gamesfanatic się skończył.
    P.S. Nie czuję się atakowany jako mężczyzna, ale raczej istota ludzka z podstawową zdolnością czytania i rozmyślania.

    • Avatar

      Apropo to ty jesteś kobietą
      Generalnie jeśli ktoś uznaje, że każde spotkanie między kobietą i mężczyzną może być uznane za randkę ma pewien problem…

  5. Avatar

    Mam identycznie w sklepach i wypożyczalniach gier! Raz ktoś mnie chciał nawet zniechęcić do wypożyczenia bardziej skomplikowanego tytułu właśnie dlatego, że jest „skomplikowany”… To samo mam przez lata – wcześniej także przy umawianiu się (jeszcze na Gronie!) na granie MTG czy erpegi.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active
wordpress_test_cookie

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings