Pan Am – rodzinne linie planszowe
Ten tekst przeczytasz w 11 minut

Review Sisters Brothers przedstawiają undergroundowy dokument: Pan Am – Sięgnij nieba przy stole! Materiał został odnaleziony podczas dziennikarskiego śledztwa przeprowadzonego przez żonę planszowego hobbysty za którym aktualnie trwa pościg. Nigdzie niepublikowane wywiady z insiderami pozwalają zajrzeć gęboko za kulisy tekturowego biznesu. Uchylamy wieczka tajemnicy sukcesu gry o podniebnym gigancie i bez znieczulenia wyciagamy na światło dzienne wszystkie wstydliwe sekreciki. Naga prawda nie musi trzymać się zasad. Uwaga! Dla ludzi z zapasem popcornu.

Odprawa europasażerów w bramce numer jeden

Nazywam się Airleen. Będę waszą stewardessą podczas lotów testowych. Witajcie na planszy pudełka rejsowego Pan Am. Mogę prosić o cięcie? Jedno malutkie ciątko. Kapelutek sobie poprawię. Mamy tu bardzo ścisły dress code… Och, dziękuję. Oczy mam po tacie.

Znajdujemy się na wysokości 85 cm nad podłogą. Metaforyczny czas przelotu obejmuje historię rozwoju kultowych linii lotniczych od dwudziestych do sześćdziesiątych lat ubiegłego wieku. Przy planszy realnie spędzicie około godziny. Ciężar gry według kryteriów BGG wynosi 2.41, zatem idealnie spełnia zalecenia dla lekkiego, familijnego bagażu podręcznego. O komfort waszej rozgrywki zadbało konsorcjum projektantów Prospero Hall, których możecie znać z Horrified czy Disney Villainous. Na pokład przyjmujemy od dwóch do czterech graczy w przedziale pomiędzy składaniem papierowych samolocików w czasie lekcji, a zagracaniem pokoju własnoręcznie klejonymi modelami prototypowych trójpłatowców. Naprawdę wyglądam na osiemnastkę? Pewnie mówisz tak każdej stewardessie… Tego akurat jestem pewna. Widziałam inne twoje dokumenty.

Polecimy klasą ekonomiczną, gdzie pasażerowie licytują się o możliwość wykonania akcji, ustanawiają połączenia pomiędzy miastami, muszą radzić sobie z następstwami historycznych wydarzeń i rywalizują z liniami Pan American, których ekspansja może odbywać się ich kosztem. Zwycięży ten, kto zdobędzie więcej akcji przyszłego monopolisty. Kapitalizm wysokich lotów w cenie biletu na każdą kieszeń. Sama to wymyśliłam! Tylko tego nie wycinajcie. Może ktoś z marketingu zobaczy.

Proszę o uwagę! Teraz przekażę wam podstawowy instruktaż w formie tak przez wszystkich lubianej pantonimy stewardess. Wyjmijcie ze schowków wasze planszetki i spójrzcie na pomocną rozpiskę faz tury. Najpierw rozpatrzycie kartę wydarzenia. Na początku rundy rozegracie fazę planowania. W kolejności graczy wystawicie wasze znaczniki na pola akcji, którą chcecie wykonać, ewentualnie wybierając kwotę, jaką gotowi jesteście zalicytować. Następnie wykonujecie akcje w porządku przedstawionym na planszy. Potem otrzymujecie dochód z waszej planszetki. Na koniec tury Pan Am dokona ekspansji na kolejne trasy połączeń. Wreszcie możecie zakupić udziały w tej właśnie firmie, która może wypchnąć was z lotniczego biznesu. Pamiętajcie, że zawsze warto kibicować silniejszej drużynie. Wyjście ewakuacyjne otwiera się po siódmej rundzie. Życzę ekscytujących podróży oraz udanych inwestycji.
I już? Mamy to? Super! Chodźmy osuszyć barek w pierwszej klasie. Pokażę wam, jak wiążą apaszki spadochroniarze.

Prosimy zajmować miejsca za stołem

Inni kapitanowie mówią mi MacFly. Jestem pilotem rejsowym w Pan Am, tej grze o tych liniach, co miały świetne reklamy. Zabiorę was tam, gdzie wzrok nie sięga, bo aż za horyzont marzeń. A gdy już wylądujemy, zapraszam piękne panie z ekipy na after flight party do kokpitu. Nie można już składać takich propozycji? A co z pięknymi panami?

Na świat patrzę z góry. Plansza pokazuje widok globu z perspektywy mniej więcej bieguna północnego. Dla was wszystko będzie wyglądać tu tak inaczej, trochę dziwnie i ekscytująco, ale ja mogę przemierzać kulę ziemską z zamkniętymi oczami jak majestatyczny orzeł, drapieżnik alfa, który w kuprze ma przyziemne limity i ograniczenia… Że co? Że orły nie latają nad biegunem? To w takim razie jak szykowny pingwin, James Bond ptasiego rodu z licencją na migrowanie… Że pingwiny nieloty i z bieguna południowego? A co żyje na północnym? Acha.. niedźwiedzie polarne. Jak dziki biały niedźwiedź w goglach, czapce pilotce i z selerem naciowym w pysku, prujący śnieżną przez zamieć na motolotni. I spróbuj to teraz odzobaczyć, mądralo jeden!

Opowiem wam tak po krótce, jak gra wygląda z lotu ptaka. Szczegóły poda wam ktoś z ekipy naziemnej po wylądowaniu. Na mapie macie zaznaczone miasta z łączącymi je trasami, na których można ustanowić połączenia, o ile dysponuje się maszynami o właściwym zasięgu. Za nawigację odpowiadają tu karty lokacji odpowiadające konkretnym miastom zgrupowanym w kolorystycznie oznaczonych regionach. Na planszy można budować lotniska, co warto robić zwłaszcza w hubach przesiadkowych, umożliwiających loty w kilku kierunkach. O każdą z czterech odkrytych kart lokacji trzeba licytować, bo takie Acapulco może być bardziej łakomym kąskiem od Honolulu w konkretnych okolicznościach. Tak a propos, to mam przytulny bungalow na Haiti, w którym moglibyśmy spędzić weekend w przerwie zdjęciowej. Koledzy z ekipy by przenocowali na wulkanie. Żartowałem. Wrzucimy ich do oceanu.

Teraz przejdźmy do tego, czym latam w grze. Magicznym dywanem, baby! Chciałbym, ale od czegoś trzeba zacząć. Każde przedsiębiorstwo startuje z parką trójsilnikowców i clipperem w hangarze do obsługi lokalnych połączeń. Taki Ford Trimotor „Tin Goose” ma zasięg jeden i jest idealny do przewozu na minimalnych dystansach ludzi, których nie stać nawet na to, żeby wsiąść do pociągu. Gąski robią krótkie trasy, dając małe zyski. Clippery mogą obsłużyć dwójki na Pacyfiku i kontynencie pozwalając na śmielszą ekspansję. Chociaż potęgę Pan Am budowano na grzbietach hydroplanów, to sylwetki drugopoziomowych maszyn przypominają mi kultowe Dakoty. Transportowaliśmy kiedyś taką z Nikaragui do Hondurasu worki z…mąką! Mąką kukurydzianą. W trzeciej rundzie gry zostaną odblokowane majestatyczne cruisery o zasięgu trzy do lotów na trasach transoceanicznych i transkontynentalnych, żeby robić w przestworzach szum. Boeing 377 Stratocruiser to skrzydlate ucieleśnienie luksusu, co nawet widać po jego figurce w grze. Pasażerskie odrzutowce pokonujące niewyobrażalny dystans na połączeniu o zasięgu cztery, pojawiają się w przedostatniej rundzie rozgrywki. Tylko dwóch graczy zdąży zgarnąć lśniącego nowością Boeinga 707 w drodze licytacji na pełnym legalu, ale ten prestiż aż po oczach bije. Chciałem gry z małymi plastikowymi samolocikami i dostałem grę z małymi plastikowymi samolocikami. Bawię się nimi wyśmienicie.

Żeby móc zaparkować na lotnisku, trzeba pozwolenia na lądowanie. Posiadanie własnego pasa w mieście pozwala od niego wytyczać swoje trasy, co z węzłowych miejscówek czyni łakome kąski dla inwestorów. Papierkową robotę z wieżą kontrolną załatwia się kartami lokacji. Jeżeli masz karty miast które łączy dana linia, to przejmujesz ją swoim samolocikiem i już liczysz zyski. Zawsze możesz odrzucić jedną kartę w kolorze regionu konkretnego miasta, w którym chciałbyś lądować. Jeżeli bardzo chcesz mieć połączenie z miastem, dla którego regionu nie masz żadnej karty, po prostu odrzucasz dwie karty identycznego koloru z któregoś z innych regionów. Dobry pilot zawsze znajdzie sposób, żeby wylądować tam, gdzie chce. Kiedyś to w powietrzu panowała nieskrępowana wolność. Raz, w Buenos Aires zabraliśmy helikopter z lotniska i polecieliśmy na plażę nudystów… Dlaczego to wycięliście? Przecież nikomu nie postawiono zarzutów, nie było rozprawy, a żyrafa sama wróciła do zoo!

Czy leci z nami mechanik?

Jestem Mike. Mechanik. Mówcie mi: The Mechanic. Opowiem wam o mechanikach. Naprawiamy rzeczy. Jak nie mamy roboty, to robimy tak, żeby jakaś była. Dobry mechanik zawsze znajdzie sobie zajęcie… Słucham? O mechanikach planszowych mam mówić? A są tacy? W grze są mechanicy? Mechaniki w grze! Teraz kapuję. To się wytnie. Dajcie jakieś nożyczki.

Chyba nigdzie indziej, tylko w tym naszym Pan Amie, to w terenie zasuwają panowie inżynierowie. Nasz innowacyjny worker placement polega na tym, że muszą oni gnać zza biurek na planszę, żeby wprawiać w ruch trybiki korporacyjnej machiny. Często gęsto targają ze sobą walizki wypchane dolcami, bo za takie atrakcje jak lotniska, pozwolenia na lądowanie, nowe maszyny to trzeba zabulić więcej od innych na nie napalonych.

Licytacja to dobry patent na to, żeby sprawdzić, jak bardzo komuś na czymś zależy. Jak pracowałem na Cykladach czy w emiratach Pięciu Klanów u Bruno Cathalli, to miałem okazję otrzaskać się z tą mechaniką. Tutaj, gdy kogoś przelicytujesz, to wyrzucasz go z pola i musi sobie kombinować od nowa. Dziki kapitalizm. American way. Jak sępy poczują, że na coś cię nie stać, to obejdziesz się smakiem.

Jak pracowałem na kolei ładnych parę lat, to nauczyłem się ustanawiać połączenia kartami. Nie wystarczy tylko wsiąść do pociągu byle jakiego, żeby odnieść sukces. Karty lokacji podbiera się z ryneczku, na którym także obowiązuje licytacja. Za każdą z czterech wystawianych co rundę kart trzeba płacić z osobna. Jak ci się pofarci, bo nikomu innemu nie zależy na wybranej przez ciebie karcie, to nawet zgarniesz ją za przysłowiową figę z makiem. Miejscówka, której nikt nie chciał nabiera symbolicznej wartości, gdyż ląduje na niej dolec na zachętę. O tym, jak się ustanawia połączenia, opowiedział wam ten nierób MacFly, więc nie będę wam truł dupska po próżnicy.

Z pozyskiwaniem samolotów do floty jest całkiem ciekawie. Każdy tier ma inną cenę wywoławczą, a cruisery i odrzutowce stają się dostępne dopiero na późniejszych etapach gry. Najlepsza maszyna w grze pojawia się w przedostatniej rundzie. To znaczy, że tylko dwóch graczy zdąży sobie wylicytować jeta. Można zdobyć go też za pomocą karty dyrektywy, która pozwala ulepszyć jedną z posiadanych maszyn, ale tu trzeba liczyć na łut szczęścia. Maszyny z hangaru służą do wystawiania ich na ustanowione połączenia i przynoszenia z nich dochodu. Ciekawe rzeczy dzieją się, kiedy Pan Am zaczyna sypać pieniędzmi oraz propozycjami nie do odrzucenia. Jeżeli jesteś zmuszony odsprzedać połączenie większej rybie z Miami, twój rejsowiec wraca na planszetkę, a tobie spada dochód o wartość tej linii.

Powiem jeszcze słówko o lotniskach. Przynoszą skromny dochód, a swoje kosztują nawet bez przebijania cudzych ofert. Za to już po wieki wieków twoje maszyny mają tam prawo lądować, więc trzeba do nich podchodzić strategicznie. Jak masz plan obstawienia w szóstej rundzie prestiżowej linii za cztery, warto mieć zaklepany swój pas na jednym z jej końców.

Pan Am zachowuje się jak zaraza jakaś z Pandemica. Kultowemu przewoźnikowi jest dedykowana finalna część rundy. Kostka dyktuje, na którym szlaku lotniczy gigant będzie kupował linie. W zależności od rozpatrywanego wydarzenia liczba turlanych kostek jest różna. Jeżeli połączenie już zajął któryś z graczy, następuje przymusowy wykup, ale na otarcie łez, rekompensata jest sowita, tym większa, im bardziej wartościowa linia. Co bardziej przewidujący gracze inwestują w tanie linie lotnicze akurat na trasie ekspansji Pan Am, żeby tanim kosztem nieco zarobić. Jedna ścianka kostki pozwala sprzedać Pan Am dowolne z posiadanych połączeń.

Tutaj nie da się wygrać z Pan Am, ale jak to mówią: „Jak nie możesz ich pokonać, przyłącz się!”. Wygra ten, kto po siedmiu rundach będzie posiadał najwięcej wykupionych akcji Pan Am. Jako drobnemu inwestorowi podoba mi się takie postawienie sprawy. Kurs udziałów podlega wahaniom, ale ma stałą tendencję wzrostową. Na początku gry kupisz je tanio, ale kosztem środków na konieczne inwestycje w karty czy samoloty. Pod koniec rozgrywki powinieneś zarabiać wystarczająco, żeby nabyć spory pakiet, za który jednak słono zabulisz. Obie strategie potrafią zaprocentować.

Każdą rundę otwiera rozpatrzenie karty wydarzenia. W każdej grze bierze udział ich siedem wylosowanych z puli dostępnych dla poszczególnych rund. Nie ma obaw, że rozgrywki będą do siebie podobne. Każde wydarzenie ustawia kurs akcji Pan Am, określa warunki ekspansji przyszłego monopolisty oraz wprowadza specjalne urozmaicenia graczom, na przykład możliwość zakupu akcji, opylenia samolotu, sprzedaży linii.

W biznesie jest tak, że zasady są po to, aby je łamać. Potulni gracze nie przytulają milionów. Od tego są karty dyrektyw. Z nimi jest jak z losem na loterii. Możesz trafić darmową akcję na koniec gry, okazję do ubicia interesu na boku, ulepszenia samolotu, zarobienia trochę grosza. Zaryzykowanie owocuje także tym, że inżynier posłany na dyrektywy w następnej rundzie może wystawić się na planszę poza kolejką. W powietrzu jak w kasynie, wzloty i upadki, ale trzeba twardo stąpać po ziemi.

Z interakcją jest tu jak z potańcówką w remizie. Najlepiej przyjść z kumplami. Im więcej przedsiębiorczych CEO za stołem, tym ciaśniej robi się na planszy i łatwiej spaść z licytowanego pola, kiedy ktoś przebije twoją ofertę. Częściej też wchodzi się w drogę konkurencji w powietrzu. Rozgrywka nabiera rumieńców i pikanterii. Zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja gdy dwóch graczy siądzie do stołu. Gra w parze zamienia się w rozprawę rozwodową, kiedy dzielicie świat pomiędzy siebie, już ze sobą ledwo rozmawiacie, a losowe efekty kart dyrektyw mogą mieć na was przeraźliwie druzgocący wpływ niczym zasądzenie wysokości alimentów. Coś o tym wiem.

Taka prosta gra, a tyle się dzieje pod pokrywką pudełka. Lubię takie dobrze nastrojone maszynki, w których kilka trybików konkretnie zazębia się akurat w taki sposób, żebyś przyjemnie spędził czas manipulując nimi akurat tak, aby móc zagrać kolegom na nosie. A pokazywałem wam już, jak nastroić radiostację, żeby rozmawiać z samym sobą z przyszłości?

Finansowa kropka nad „I”

Jestem tym, który trzyma kasę, facetem w gajerze. Mówię, jak jest, ile to kosztuje i jaki będzie zysk. Mój czas jest niezwykle cenny… O! Grosik!

Akcje Pan Am windują grę na wyższy poziom niż zajmowany przez kolejną grę o łączeniu punktów na mapie. W godzinie próby, kiedy przestrzeliłeś z licytacją, możesz odsprzedać akcję ze stratą, aby pokryć deficyt. Pozbywasz się części szans na zwycięstwo, ale z drugiej strony możesz budować przewagę, która zaprocentuje za turę lub dwie. Prosty mechanizm, jakim gra określa wartość akcji co turę, dodaje smaku rozgrywce. Można kupić okazyjnie lub wydać z zyskiem, jeśli zajdzie potrzeba.

Przeliczanie wartości dochodu z zajmowanych linii w stosunku do szybkiego zarobku jaki oferuje wykup trasy przez Pan Am jest tu wartościową strategią inwestycyjną. Kiedy akcje kolosa stoją nisko, warto mieć pod ręką gotówkę na ich zakup.

Pan Am jest całkiem przyjemnym elementarzem wprowadzającym graczy w finansowe abecadło. Prosty dylemat do przekalkulowania, ile kasy wydać na zakup akcji, a jak dużo zostawić sobie na obstawianie pól akcji zapewni każdemu odpowiednią porcję rozkminki. Każdy ma swoją cenę, co szczególnie wychodzi na jaw w ostatniej rundzie. Jeżeli wstawisz się tak, żeby Pan Am musiało cię wykupić, lub masz kartę dyrektywy pozwalającą ci sprzedać połączenie, to możesz bić się o zwycięstwo. Ja tam wierzę w wolny rynek i wrogie przejęcia. Jakbyście byli zainteresowani, to mam silne przeczucie, że w kolejnych rundach będą wychodzić karty azjatyckie i pacyficzne, więc za drobną prowizją mógłbym wam pomóc pomnożyć zaskórniaki…

Odprawa u prezesa

To jest ten czas żeby poklepać się po pleckach i rozdzielić kwartalne premie. Dla zarządu, ma się rozumieć. A wy co tak stoicie? Do pracy! Nie pracujecie dla mnie? A nie chcielibyście?

Zadowolony jestem z Pan Am. Chcieliśmy wejść na rynek w segmencie łatwiejszego euro, które w krótkim czasie gwarantuje duży zwrot satysfakcji. I powiem wam, że zaliczyliśmy miękkie lądowanie. Gra wygląda bardzo stylowo. Klienci kupują oczami, a tu nic w oko nie kole. Od instrukcji po ilustracje na kartach, cała gra wygląda na takie stare, dobre retro, którego już tak nie robią. A w naszych czasach to nielichy komplement. Zasady tłumaczy się bardzo sprawnie, a że w Pan Am występują motywy znane i często grane na familijnych stołach, to wdrożenie się nie sprawia najmniejszego problemu. Rozgrywka przebiega płynnie. Oferuje uczciwą dawkę interakcji, odpowiednią ilość modyfikacji z kart wydarzeń, zmiennych zagrań i okazji do wykorzystania z kart dyrektyw, co sprawia, że nie popada w nudne rutyniarstwo. Panoszący się po planszy Pan Am przypomina siłę natury, z którą trzeba się przezornie liczyć. Zwycięstwo przez posiadanie największej liczby akcji lotniczego giganta jest tak uroczo kapitalistycznie amerykańskie jak burger z frytkami na czwartego lipca. Murica! Hell yeah!

Na waszym miejscu we dwoje bym na pokład nie wsiadał. To nieefektywnie nieekonomiczne. Gra staje się opłacalna od trójki pasażerów. Idźcie i pomnażajcie przyjemność z grania, a będzie wam tym miodniej, im was więcej za stołem.
Pan Am jest dobrym uzupełnieniem kolekcji dla każdego, kto lubi bawić się na planszy plastikowymi wagonikami, bo teraz robi to plastikowymi samolocikami w czterech kształtach i rozmiarach. Warstwa ekonomiczna gry nie przytłacza. Rozgrywka jest płynna i angażująca. Można zagrać z każdym, rozłożyć na stole w różnych grupach. Ryzyko, że Pan Am nie siądzie jest niskie. Zadbaliśmy o to. Najtęższe umysły przemysłowego marketingu ciężko pracowały całe dekady, żeby wasze gusta i upodobania pasowały do naszej oferty. Planszowe Pan Am uniesie was wyżej niż kiedykolwiek.



Grę Pan Am kupisz w sklepie


 

Złożoność gry (5/10):

Oprawa wizualna (8/10):

Ogólna ocena (7/10):

Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.

Przydatne linki:

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings