The Muertes Archipelago, Las Cinco Muertes, Pięć śmierci. Pięć wysp położonych 200 mil na południowy zachód od wybrzeży Kostaryki. Tak wiem, to nie ta bajka. Nie ma Richarda Levine’a, który samotnie poleciał na Isla Sorna by badać stworzone przez eksperyment In Genu dinozaury *). Wyspa dinozaurów to nie Isla Sorna. Isla Nublar *) też nie. Choć właściwie – czemu nie? Tyle, że 65 mln lat temu. Przez dziesięć epok będziemy atakować, zwyciężać i przenosić dinozaury z – niech będzie – Isla Sorna – na naszą prywatną wysepkę parku jurajskiego; 10 epok, które nieubłaganie zbliżają nas do wielkiej katastrofy, która spowoduje wymieranie fauny na masową skalę. A przynajmniej na skalę wyspy. TEJ wyspy ;)
Zasady
Wyspa dinozaurów to gra dla 2-6 sprytnych dzieciaków (i nie tylko dzieciaków) w wieku od lat siedmiu (albo młodszych – byle potrafiących liczyć do 20). Dinozaury są czterech rodzajów – latające, pływające (ups…. to nie dinozaury, dinozaury nie latały ani nie pływały – ale niech tam, nikt im nie będzie zaglądał w metryki kladów ani studiował drzewa filogenetycznego i wszystkie zauropsydy tego okresu nazwijmy dinusiami), wege i mięsozaury. Wyspa zaś jest podzielona na osiem stref klimatycznych – po dwie na każdy typ gadzich potworów. Na początku każdej rundy gracze w sekrecie wybierają z ręki (z 7 kart) jedną lub dwie karty (obie muszą być tego samego koloru). Jednocześnie odsłaniamy karty. Jeśli dwóch lub więcej graczy wybrało ten sam kolor – rundę rozpoczyna ten, kto wyłożył najmniej punktów. Podmienia on wybranego dinozaura z wyspy tego samego koloru na zagraną kartę (lub słabszą z dwóch zagranych – mocniejsza jest odrzucana z gry) a dinozaura z wyspy zabiera i umieszcza u siebie w tej samej strefie klimatycznej (jeśli był tam już jakiś dinozaur – jest odrzucany). Jeśli nie ma konfliktu kolorów między graczami to etap ten można wykonywać symultanicznie. A co w przypadku remisu? zagrane karty lądują na cmentarzysku przynosząc na koniec gry po 2PZ. Celem gry jest zgromadzenie najsilniejszych dinozaurów na naszej wyspie (sumujemy punkty na kartach). Dodatkowo otrzymujemy bonusy jeśli zapełnimy całą wyspę lub będziemy mieć najwięcej z wszystkich graczy dinozaurów z pazurkami.
Wrażenia
To gra lekka, szybka, przyjemna, która generuje wybuchy śmiechu – pod warunkiem, że nie traktujesz jej zbyt poważnie i nie miewasz focha gdy przegrywasz. To gra losowa, jak losowy jest dociąg kart na rękę. To również gra blefu i przewidywania – ale cóż możesz przewidzieć, jeśli nie wiesz co przeciwnik ma wśród kart? Dlatego im więcej osób, tym więcej zwrotów akcji. Czaisz się na jakąś piękną 10-tkę? nic z tych rzeczy, ktoś rzucił słabsze od ciebie karty i będzie podmieniał pierwszy…. a Ty dostaniesz dwójke…. albo czwórkę… no chyba, że już nie możesz (bo masz mocniejsze karty na wyspie) i zrzucisz swoje na cmentarzysko aby dostać na koniec gry nędzne 2PZ za kartę. Na dodatek każda tura jest inna, bo upływ czasu odmierzamy kartami wydarzeń, a one zmieniają nam warunki początkowe – a to jakiś obszar wyspy jest wyłączony z działań, a to zmieniają się warunki zagrywania kart – słowem: ciągle coś się dzieje.
Wyspa Dinozaurów mi się podoba. Nie jest to może gra wybitna, trudno też pójść na spotkanie z geekami i wyciągnąć taką cukierkową pozycję (no chyba, że po 3. piwie). Z dzieciakami jednak gra się wspaniale. Losowość sprawia, że nie ma większego znaczenia twoje doświadczenie w ogrywaniu Zamków Burgundii czy innego mózgożera – twoje dziecko ma szansę cię pokonać. Z drugiej strony – blef sprawia, że daleko temu do przysłowiowej wojny, w której nie ma wpływu na nic. Obserwowanie i wysnuwanie wniosków… to jest coś, co na Wyspie Dinozaurów jest w cenie. Przeszkodą może być słaba ręka… ale nikt nie powiedział, że to sprawiedliwa gra. prawda?
Koniec końców jednak da się troszeczkę przy niej pomyśleć, jest zaskakująca, w sumie – całkiem przyjemna pozycja w którą partii nie odmówię (pod warunkiem, że będzie w więcej niż dwie osoby), a i chętnie zaproponuję, jeśli się nadarzy okazja.
Plusy:
+ bardzo proste zasady
+ szybka gra, bywa zaskakująca
+ maluchów uczy logicznego myślenia i dodawania
+ dla starszych jest szkołą blefu i przewidywania
+ ładne, kolorowe i funkcjonalne karty
+ w więcej osób gra się nieprzewidywalnie, ale zabawnie
+ dwa tryby gry (w wersji dla maluchów nie przejmujemy się strefami klimatycznymi na naszej wyspie)
+ losowość dociągu oraz karty wydarzeń zapewniają regrywalność
Minusy:
– na dwie osoby nie jest zbyt zajmująca, w zasadzie powinno się grać w nią od trzech graczy wzwyż
– klimat fajnie się komponuje, ale równie dobrze mogłaby to być gra o handlu na tureckim straganie
– mocno losowa, dla starych wyjadaczy lepiej ją potraktować jak grę imprezową
– utrwala błędne informacje, że dinozaury również pływały i latały.
*) fabuła książki Michaela Crichtona, The Lost World
**) miejsce, w którym rozgrywa się akcja Jurassic Park, tegoż autora
Złożoność gry
(3/10):
Oprawa wizualna
(7/10):
Ogólna ocena
(6.5/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Do tej gry mamy konkretne zarzuty. Może być fajna i dawać satysfakcję, ale… ale jest jakieś zasadnicze „ale”. Ostatecznie warto się jej jednak bliżej przyjrzeć, bo ma dużą szansę spodobać się pewnej grupie odbiorców.