Autor: Philip duBarry
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 60min.
Wiek: 12+
Wydawca: Minion Games (2012)
Główna mechanika: Worker Placement
Ranking BGG: 6.9/10
Jak wspomniałam w metryczce – to przede wszystkim worker placement – i to absolutnie typowy. Raz zajęte miejsce uniemożliwia dostawienie się przez innego (a nawet tego samego) gracza. Stawiamy więc swojego ludzika w jakimś rejonie mapy albo na innym polu (np. bonusów, lub w późniejszych turach na prywatnych budynkach) aby produkować zasoby lub wykonać jakąś inną akcję.
Zasoby są nam tu głównie potrzebne do kupowania budynków, budowania dróg oraz wznoszenia Świątyni Salomona. Budynki, poza punktami zwycięstwa, pozwalają na przejmowanie kontroli nad terytoriami a gdy połączymy to z budowaniem dróg to nagle okazuje się, że wstawienie pionka do jakiegoś obszaru uruchamia produkcję nie tylko z terytorium, ale też z przyległych obszarów połączonych drogami. To jest clue tej gry.
Są też w niej różne, ciekawe smaczki. Drogi niby są wspólne – ale jednak nie. Droga staje się twoją własnością, gdy łączy twoje terytorium (tj. terytorium na którym stoi twój budynek) z innym obszarem. Droga „pracuje” tylko dla ciebie. Jeśli inny gracz postawi się na polu do którego prowadzi twoja droga – nie skorzysta z niej.
Budowanie świątyni to osobny temat. Układamy tam kosteczki, ale robimy to w określonym porządku – najpierw fundamenty, potem mury, na końcu kolumny. Im wyżej – tym drożej. A budować trzeba, bo daje to korzyści: albo punkty zwycięstwa, albo żeton kapłana. Gracz, który ma przewagę w zdobytych żetonach staje się arcykapłanem i ma prawo wstawić swojego pionka raz na rundę do obszaru kontrolowanego przez innych graczy!
Ciekawym rozwiązaniem są pola bonusowe. Tu można zdobyć dodatkowe karty fortuny, zasoby a nawet ukraść coś komuś. Tylko, że…. jest to w pewnym sensie wyścig, kto pierwszy spasuje. Wstawienie się na takie pole jest ostatnim ruchem w rundzie (musimy tam wstawić wszystkie pozostałe meeple). Zatem ciągle wisi nad nami decyzja – czy jeszcze trochę przetrzymać i wstawić ludzika do innej lokacji, czy już zakończyć wystawianie meepli i skorzystać z pola z bonusem (i np. stać się pierwszym graczem).
Kolejną ciekawostką jest targ. To jedna z faz rundy (już po wykonaniu wszystkich akcji generowanych przez mepelki). Ciekawostką, bo po pierwsze – kupi tam ktoś zasoby o ile ktoś inny zechce je sprzedać. W drugą stronę to również działa – jeśli zbyt wiele zasobów zostanie sprzedanych, to nie tylko spadnie ich cena, ale wysyci się rynek i już nie będzie można niczego sprzedać, dopóki ktoś znowu czegoś nie kupi.
Na początku wydawało mi się, że to nie ma szansy działać. Ale…. jednak zadziałało i to zaskakująco dobrze. Walutą są tu bowiem punkty zwycięstwa – i to wcale nie mało. Więc choć na początku rynek świecił pustkami (bo zasobów było jak na lekarstwo), to jednak z biegiem czasu, gdy zaczęliśmy kontrolować pewne obszary i budować drogi, a przez to więcej produkować – nagle okazało się, że zasobów na rynku przybywa. Nie udało się wyprodukować? Nie szkodzi, pójdę na targ i dokupię czego brakuje. Pod koniec gry wręcz rynek pękał w szwach i nie dało się sprzedać wszystkiego co mamy – to też jeden z elementów mechaniki, który trzeba brać pod uwagę – przehandlować swoje zasoby w odpowiednim momencie, kiedy jest jeszcze ku temu możliwość. I powtórzę raz jeszcze, bo to jest mega fajne rozwiązanie – że walutą są tu punkty zwycięstwa. I właśnie to napędza ten rynek.
Ogólnie mówiąc – choć niepozbawiona wad *) i czuć, że to gra sprzed lat dziesięciu – to jest to gra warta zauważenia. Niestety jest ona praktycznie niemożliwa u nas do kupienia. Mnie się udało wygrać ją na aukcji przed Essen. A szukałam jej (i jej młodszej siostry – Wisdom of Solomon) dobrych kilkanaście miesięcy…. niemniej cuda się zdarzają, od czasu do czasu pojawiają się perełki w obiegu wtórnym, a ja mam teraz nadzieję na zakup dodatku, którego jestem bardzo ciekawa.
*) Po pierwsze – fatalnie napisana instrukcja – trzeba szukać FAQ w sieci (na szczęście jest dostępny na BGG) albo się domyślać zasad. Po drugie – budynki, które nie pozwalają na wystawienie figurki budynku na planszy – jeśli wyjdą na początku gry zwyczajnie zapychają tor, bo choć tanie, to nikt nie chce w nie inwestować na „dzień dobry”, bo na „dzień dobry” trzeba szybko ogarnąć wpływy na planszy, a do tego potrzebne są karty budynków pozwalające na ustawianie figurek budynków. Po trzecie – więcej istotnych wad nie znalazłam, Kingdom of Solomon szalenie mi się podoba – choć nie ukrywam, że duży wpływ na mój odbiór ma tematyka gry.
Złożoność gry
(4/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(7.5/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.