Ze wszystkich starożytnych cywilizacji najbliżej mi do greckiej, ale babilońską też nie pogardzę, szczególnie wtedy gdy jej najbardziej znany wytwór postanowiono przenieść na planszę. Mowa o Wiszących Ogrodach Semiramidy, które zaliczane są do Siedmiu Cudów Świata Starożytnego obok takich monumentalnych budowli jak Mauzoleum w Halikarnasie czy Kolos Rodyjski. Jedynym cudem, który przetrwał do naszych czasów, jest Wielka Piramida Cheopsa w Gizie. Na szczęście dzięki Olivierowi Gregoire możemy nie tylko odtworzyć babilońskie ogrody, ale w dodatku zrobić to po swojemu. Może uda się zbudować konstrukcję lepszą od oryginału?
W pudełku standardowej wielkości otrzymujemy sporo komponentów, które będą służyły do wznoszenia wspomnianych ogrodów. Każdy otrzymuje własną podstawę pod budowę, natomiast pudełko wraz z wypraską jest wspólną pulą zasobów. Jest to bardzo dobre rozwiązanie, ponieważ po otwarciu pudełka znaczna większość elementów jest już gotowa do gry. Musimy jeszcze rozłożyć kafelki tarasów warstwami w środkowej części wypraski, najniżej kładąc bazaltowe, na nich granitowe, a na górze gliniane.
Tura gracza jest bardzo łatwa i polega na pobraniu płytki tarasu i wzięciu pojedynczych kolumn (ich liczba zależy od sąsiedztwa wybranego kafelka i symbolu kwiatu). Uzyskane komponenty wykorzystujemy do budowy kolejnych poziomów ogrodów na naszych planszetkach. U podstaw zadanie wydaje się proste i w sumie takie jest. Trudnością jest optymalne umieszczanie elementów dekoracyjnych tak, aby na koniec przyniosły nam największą liczbę punktów.
Budowanie ogrodów ma swoje ścisłe zasady, np. taras musi leżeć na trzech lub czterech kolumnach, dwie płytki nie mogą znajdować się bezpośrednio jedna nad drugą, a posągi mogą stać tylko w pionowej lub poziomej linii prostej od już istniejących. Na płytkach znajdują się symbole i one wskazują, jaki komponent można położyć w danym miejscu.
Na koniec swojej tury można zatrzymać niewykorzystane kolumny i jedną płytkę, jeśli mamy wolne miejsce w części magazynowej. Natomiast na koniec rundy, gdy wszyscy gracze wykonają swoje ruchy, odkrywamy żeton, który może posiadać efekt specjalny obowiązujący w następnej rundzie. Dzięki temu możemy np. zdobyć więcej kolumn lub chwilowo zamienić symbol na wybranej płytce.
Układając kolejne komponenty musimy w miarę możliwości od razu myśleć o zakończeniu, ponieważ punktować będą te elementy ogrodu, które są widoczne z góry. Nie unikniemy zakrywania niektórych fragmentów, ponieważ potrzebujemy podpór pod wyższe poziomy. Natomiast im bliżej końca, tym bardziej musimy mieć na uwadze punktację.
Skoro już przy układaniu jesteśmy to dobrze, że planszetki graczy mają dziury na kolumny, ponieważ zapobiega to ich przypadkowemu przesuwaniu. Niestety kolejne poziomy mają ten problem i osoby z mniej zręcznymi palcami mogą mieć trudności przy dokładaniu niektórych elementów. Trzeba być ostrożnym, bo bardziej rozbudowane konstrukcje mogą być niemożliwe do odtworzenia, jeśli je przypadkiem zniszczymy. Można było się pokusić o dwuwarstwowe płytki, żeby wyżej położone tarasy też były stabilne, ale pewnie zwiększyłoby to nieco cenę planszówki. Mimo wszystko uważam, że byłoby to dobre rozwiązanie.
Zakładanie pięknych ogrodów to raczej samotne zajęcie. Przez większość gry będziemy się skupiać na własnej planszetce. Interakcja sprowadza się do podebrania komuś płytki, którą również chciał zabrać, co i tak częściej robi się przez przypadek, a nie umyślnie. Każdy ma własne zadanie do wykonania, a pozostali są głównie do towarzystwa.
Polska wersja otrzymała karty promocyjne, które nie wprowadzają nowych zasad, ale pozwalają zdobyć dodatkowe punkty. Otrzymuje się je za posiadanie wskazanych dekoracji w konkretnych kolumnach i rzędach ogrodów. Nie jest to może wielka zmiana, ale po kilku standardowych partiach można urozmaicić kolejne rozgrywki i w ten sposób spróbować umieścić elementy w miejscach zapewniających dodatkowe punkty.
Wykonanie gry bardzo mi się podoba. Ułożone tarasy wyglądają ładnie, a komponenty są porządne, chociaż dla wygody układania mogłyby być trochę większe. Natomiast coś poszło nie tak przy korekcie instrukcji, bo znalazły się tam nie tylko dziwne literówki, ale też nieprawidłowa odmiana słowa „kwiat”. Oczywiście nie ma to wpływu na sam odbiór gry, ale wyrazy „umieszczoengo” czy „poprzedniym”, i to w dwóch następujących po sobie zdaniach, nie powinny umknąć tak doświadczonemu wydawnictwu.
Babilon to kolejna układanka 3D, którą pod względem tej klasyfikacji można postawić obok takich gier jak LEGO Monkey Palace czy Miasto w chmurach. Jest to bardzo przystępny, rodzinny tytuł, przy którym świetnie się bawiłam. Przy tak banalnych zasadach dostajemy całkiem przyjemną porcję główkowania i planowania przestrzennego. Gra zostaje w mojej kolekcji i na pewno chętnie pokażę ją mniej zaawansowanym znajomym, chociaż uważam, że Babilon to taka planszówka dla wszystkich. Wystarczająco prosta, ale nie banalna, pozwalająca pogłówkować, ale niestawiająca ściany nie do przejścia dla świeżaków. Na ogół mówi się, że jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego, ale w grach to się chyba nie sprawdza. Babilon jest przykładem właśnie takiej planszówki, która zadowoli bardzo dużą grupę ludzi.
Złożoność gry
(4/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.