Home | Wydarzenia | Wawa Gra | WawaGra – relacja z planszówek na PGE Narodowym

WawaGra – relacja z planszówek na PGE Narodowym
Ten tekst przeczytasz w 10 minut

WawaGRA 2025

Kashya Kolejna edycja WawaGra już za nami. Zgodnie z tradycją zameldowaliśmy się na miejscu, żeby sprawdzić, co nowego słychać w planszówkowym świecie. Jak co roku mieliśmy swoje małe cele: zerknąć na świeże tytuły, a także takie, które od dawna wiszą na liście „do zagrania” i po prostu nacieszyć się atmosferą wydarzenia. Już na wejściu dało się zauważyć, że tegoroczna edycja różni się od poprzednich. Kolejki praktycznie nie istniały (przynajmniej w momencie naszego przybycia), choć niestety szybko przypomniał o sobie dobrze znany problem przepełnionej szatni. Do tego doszło jeszcze dość niefortunne oznaczenie samej imprezy: plakatów jak na lekarstwo, drogowskazów brak i trochę błądzenia na wyczucie. Dla stałych bywalców nie był to zapewne duży problem, ale osoby odwiedzające WawaGra po raz pierwszy mogły poczuć się nieco zagubione.

Na szczęście po przekroczeniu właściwych drzwi na pierwszy plan wysunęło się to, co dla nas najważniejsze — granie. Niezależnie od tego, czy wynikało to z większej przestrzeni, krótszych gier czy lepszej organizacji, wyraźnie łatwiej było znaleźć wolny stolik i dołączyć do rozgrywki, zarówno ze swoją ekipą, jak i z zupełnie nowo poznanymi graczami. Dzięki temu szybko przeszliśmy do tego, co lubimy najbardziej, czyli ogrywania tytułów i dzielenia się pierwszymi wrażeniami. Poniżej znajdziecie przegląd gier, w które udało nam się zagrać i krótką odpowiedź na pytanie: Czy było warto?

Pingwin

W tym roku udało mi się dotrzeć na PGE Narodowy nieco później niż zazwyczaj – no w zasadzie to aż cztery godziny później – przez co uniknęłam tłumów, korków i kolejek do wejścia. Nie ominęła mnie jednak kolejka do szatni, ale przytomnie przytargałam ze sobą prawie pusty plecak, więc zrolowanie kurtki aby nosić ją ze sobą było wyborem, który nasunął się sam z siebie i dobrze posłużył.

Plecak był prawie pusty. Już wcześniej wyczytałam, że w tym roku na stoisku NK będzie można zdobyć autograf Marcina Minora, więc nie namyślając się długo zapakowałam do plecaka Sen. Nie robiąc sobie większych nadziei, bo po pierwsze pamiętałam zeszłoroczne kolejki, a po drugie przecież miałam dotrzeć tu tak późno…. Ale się udało, o 14-tej z minutami Marcin Minor siedział wciąż przy stoliku i niestrudzenie rysował rybki dla wszystkich chętnych :)

marcin minor

A potem było już tylko granie…

Zamek Kombo (Lucky Duck Games)

Kashya Na pierwszy ogień poszła szybka gra typu tableau-building, w której w trakcie dziewięciu tur budujemy przed sobą siatkę 3×3. Karty dobieramy z dwóch rynków, dolnego i górnego miasta, a dostęp do nich zmienia się wraz z pozycją posłańca, na którą możemy wpływać podczas gry. Każda decyzja sprowadza się niby do jednego ruchu: wybrać postać i dołożyć ją do swojego układu. W praktyce jednak trzeba cały czas balansować pomiędzy złotem, które pozwala opłacać rekrutację, a kluczami, dającymi kontrolę nad tym, jakie karty w ogóle będą dostępne. Równie ważne jest samo rozmieszczenie postaci. Ich efekty natychmiastowe i warunki punktowania na koniec gry często zazębiają się ze sobą, tworząc prawdziwą sieć zależności i kombinacji.

Wrażenia z rozgrywki mam jednak dość mieszane. Gra sprawia wrażenie dosyć losowej, momentami wręcz niesprawiedliwej — może zdarzyć się, że jednemu graczowi karty idealnie podchodzą pod strategię, a drugi zmuszony jest brać drogie i średnio pasujące opcje. Sama na początku byłam w takiej właśnie sytuacji i długo miałam poczucie, że nie mam realnych szans na zwycięstwo, podczas gdy przeciwnik bez większego wysiłku dokładał tanie, świetnie współgrające ze sobą postacie. Ku mojemu zaskoczeniu na koniec udało nam się jednak zremisować, co sugeruje, że dróg do zwycięstwa jest tu więcej, choć nie wszystkie są od razu oczywiste.

Zamek Kombo nadrabia jednak tempem. Partie są krótkie, więc losowość nie boli aż tak bardzo, szczególnie jeśli ktoś szuka gry „na chwilę”, do wypełnienia czasu. Ostatecznie bawiłam się całkiem nieźle, nie mam jednak pewności, czy byłabym skłonna regularnie do niej wracać. (P.S. Aga miała okazję kilka razy więcej i ma trochę inne zdanie. Jej recenzję możecie przeczytać klikając na tytuł gry powyżej :)).

Zamek Kombo

Cardia (Lucky Duck Games)

Kashya Pozostając przy karciankach, przeszliśmy do stolika obok i rozpoczęliśmy dwuosobowy pojedynek, który okazał się jedną z przyjemniejszych niespodzianek wydarzenia. Cardia to szybka, dynamiczna gra dla dwóch osób, w której każdy z graczy dysponuje identyczną talią kart o wartościach od 1 do 16, z unikalnymi zdolnościami przypisanymi do każdej z nich. Przez całą rozgrywkę zagrywamy po jednej karcie przeciwko sobie, budując długą linię niewielkich potyczek. Całość osadzona jest w lekkiej, baśniowej otoczce, a do zwycięstwa prowadzi zdobycie pięciu sygnetów, symbolizujących wpływy nad czterema frakcjami. Istnieją jednak także alternatywne drogi do wygranej — doprowadzenie przeciwnika do wyczerpania talii lub spełnienie warunku jednej ze zdolności specjalnych.

Rozgrywka jest bardzo prosta do opanowania i błyskawiczna, a niewielka liczba kart na ręku sprawia, że gra nie przytłacza nadmiarem opcji, jednocześnie zostawiając sporo przestrzeni na kombinowanie i próby przechytrzenia przeciwnika. Początkowo zupełnie nie wiedziałam, w jaką stronę pójść ze strategią, ale już po kilku turach zaczęłam dostrzegać sensowne zależności i budować własny plan — oczywiście na tyle, na ile pozwalały aktualne karty.

Dużym plusem jest to, że nie zawsze chodzi tu o zwykłe „wygranie” starcia. Czasem bardziej opłaca się celowo przegrać kolumnę, bo tylko w ten sposób możemy uruchomić zdolność specjalną i zyskać przewagę w kolejnych ruchach. Karty tworzą ciekawe powiązania, wpływając zarówno na to, co już leży na stole, jak i na przyszłe zagrania. Całość sprawia wrażenie bardzo przemyślanej, a jednocześnie lekkiej i przyjemnej. W efekcie Cardia bardzo mi się spodobała i jest jedną z dwóch gier poznanych na WawaGra, które chciałabym dołączyć do swojej kolekcji.

Zwierzęce Rewolucje (Lucky Duck Games)

Kashya Już w trakcie rozgrywki w Cardię co chwilę zerkałam na stolik obok, gdzie kusiła kolorowa gra o zwierzęcych mistrzach gotowania. Po skończonym pojedynku długo się nie zastanawialiśmy — przesiedliśmy się, żeby trochę popichcić i zawalczyć o uznanie kulinarnego krytyka.

Pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne: śliczna, ciepła oprawa graficzna i lekki klimat sprawiają, że przy stole od razu robi się przyjemnie. Mechanicznie mamy tu symultaniczne programowanie akcji — w każdej rundzie potajemnie wysyłamy swoich kucharzy do różnych lokacji w mieście, licząc na zdobycie odpowiednich składników. Jedni są szybsi i działają jako pierwsi, ale przynoszą mniej, inni wolniejsi, za to bardziej „pojemni”.

Rozgrywka toczy się sprawnie, a czas oczekiwania na swoją kolej praktycznie nie istnieje. Z czasem jednak pojawia się pewna powtarzalność. Zdarzają się rundy, w których już na etapie planowania wiadomo, że raczej nie uda się zdobyć tego, czego najbardziej potrzebujemy, więc wysyłanie kucharzy do części lokacji traci sens. Do tego losowo rozkładane składniki nie zawsze idą w parze z długofalowym planowaniem. Mam wrażenie, że momentami gracz działający bardziej „na czuja” może osiągnąć równie dobry, a czasem nawet lepszy wynik niż ktoś, kto skrupulatnie wszystko wylicza.

Najciekawszym elementem gry okazała się dla mnie mechanika plotek. Pozwalają one odkrywać dodatkowe sposoby punktowania — i choć realizacja tych celów wcale nie jest prosta, to właśnie dążenie do spełnienia tych ukrytych warunków najbardziej trzymało mnie przy stole. Zwierzęce Rewolucje to przyjemna, ładnie wydana gra z ciekawymi pomysłami, ale mimo wszystko nie na tyle wyróżniająca się, bym czuła potrzebę jej posiadania.

Rezerwat (Portal Games)

Pingwin Jeśli ktoś myśli, że Rezerwat to taka Ark Nova w wersji light, to… ma absolutną rację. Nie jest prawdą, że łączy je tylko temat. Ale nie jest też prawdą, że to wykastrowana i pozbawiona głębi Ark Nova. Prawda leży jak zwykle po środku :)

Jest w obu tych grach wiele wspólnego. Zamiast budować zoo wybiegów na planszy + kart w tableau, budujemy rezerwat z kafelków. Dwa w jednym.  Wszystko stało się kafelkami. Wybiegi ze zwierzętami, budynki, projekty (które łączą w sobie ark-novowe projekty i sponsorów) – wszystko to znajduje się na kaflach, które umieszczamy bezpośrednio na planszy gracza. Nie ma już akcji stowarzyszenia, ale są cele, które staramy się spełnić tak jak w Ark Nova dążyliśmy do wspierania projektów akcją stowarzyszenia o najwyższej sile. Projekty, które były głównym źródłem punktów zwycięstwa stały się tu celami, które dadzą tyle punktów ile sobie wypracujemy. Np. jeśli wylosują nam się drapieżniki, to za dwa drapieżniki na planszy dostaniemy 5 punktów, ale za 5 drapieżników – aż 14. To my decydujemy jak zbudujemy rezerwat i kiedy zdecydujemy się wesprzeć dany cel.

Karty akcji (budowa wybiegu, zagranie karty stowarzyszenia, pozyskanie kart z wystawki, zagranie zwierzęcia oraz akcja stowarzyszenia) zostały zamienione na 4 kafle akcji – trzy z nich to zagranie zwierzęcia określonego siedliska (wodne, górskie lub leśne) a  czwarta to zagranie projektu. Dość ubogo. Na obronę można jednak zaliczyć to, że pozyskuje się kafel obligatoryjnie na początku każdej tury, każda z tych czterech akcji może alternatywnie dać dodatkowe kafle, a budynki zagrywa się fakultatywnie, po wykonaniu akcji obowiązkowych. Daje to pewną głębię strategiczną i pozwala sobie fajnie zaplanować akcje.

To co mi się w Rezerwacie nie podoba, to liczenie punktów na koniec gry. Samo w sobie nie jest złe, jest typowe dla gier kafelkowych, ale po elegancji Ark Novy, gdzie widać było końcówkę, gdzie widać było kto jest liderem (choć mogło to się zmienić w końcowym punktowaniu) – tu nie widać niczego. No, może widać końcówkę, widać kto ile celów wykonał, kto może wypełnić całą planszę (to warunki końca gry), niemniej totalnie nie widać kto jest liderem. I to trochę uwiera.

Nowa Ziemia (Nasza Księgarnia)

Pingwin Lubię gry Reinera Knizii. Nic dziwnego więc, że i Nowa Ziemia mi się podobała. Elegancka mechanika. Poziom familijny (na takim przynajmniej graliśmy, bo jest jeszcze druga strona planszy – nieco bardziej skomplikowana). Bardzo ładne, estetyczne wydanie. Wyścig do celów (które w wariancie familijnym są niejawne) oraz area control w czystej postaci. Z drugiej strony patrząc – nie znalazłam w niej nic nowatorskiego. Niemniej niski poziom wejścia oraz proste zasady w stosunku do możliwości strategicznych i jakości wydania jest tak zadowalający, że nie da się tej gry nie polecać.

W skrócie – losujemy kafelki (może nam się trafić elektrownia, farma albo wioska) i układamy na wybranym polu na planszy. Dowolnym pustym polu. To gdzie położymy zaowocuje zdobytymi nachmiastowymi punktami, możliwością pociągnięca kolejnego celu, postawienia zamku (punkty na koniec gry – o ile nikt go nam nie zniszczy), przejęcia zamku przeciwnika – w każdym przypadku będą to jakieś punkty. Lekko, miło i przyjemnie. Z odrobiną negatywnej interakcji. Może nawet nieco więcej niż odrobiną ale wciąż w granicach gry familijnej.

Kashya W kwestii zasad Nowej Ziemi nie będę się już powtarzać — wszystko zostało dokładnie wyjaśnione przez moją przedmówczynię i trudno dodać tu coś istotnego od strony mechanicznej. Mogę za to spokojnie podpisać się pod tym opisem i dorzucić kilka własnych wrażeń z rozgrywki.

Losowość w postaci dobieranych kafelków wymusza podejmowanie decyzji tu i teraz, ale dzięki temu, że występują one tylko w trzech typach, da się z grubsza zaplanować swoje ruchy i przygotować się na różne scenariusze. Całość jest szybka, zasady pozostają przystępne, a bardzo solidne wykonanie — zwłaszcza figurki budynków — robi naprawdę dobre wrażenie na stole.

Szczególnie przypadły mi do gustu punktowane cele, które dobieramy za sąsiedztwo z katedrami. Dzięki nim rozgrywka nie sprowadza się wyłącznie do klasycznego area control, lecz zyskuje dodatkową warstwę decyzyjną: czy próbować realizować cele, czy może świadomie je odpuścić, jeśli zupełnie nie pasują do obranej strategii. Sprawia to, że nawet pozornie oczywiste, najlepsze miejsca na planszy nie zawsze są jednoznacznym wyborem.

Nowa Ziemia to lekka, rodzinna gra, która dobrze sprawdza się w tym segmencie. My graliśmy na podstawowej planszy, ale z przyjemnością sięgnęłabym po trudniejszy wariant, by sprawdzić, czy tytuł ten potrafi wyjść choć trochę poza ramy typowej gry familijnej.

Odkrywcy Navorii (Galakta)

Pingwin Kolejna familijna pozycja, bajecznie kolorowa, lekka, mechanicznie bardzo udana. Mnie jednak jej nie po drodze. Po pierwsze – nie lubię gier z dziwnie brzmiącymi tytułami. Uchylając rąbka tajemnicy napiszę, że musiałam dwa razy sprawdzać na fotografii w co ja na tym stadionie grałam ;). A i tak napisałam z błędem. Ale to nie jest istotne. Uznajmy to za dygresję. Dużo bardziej bolała mnie nieintuicyjność kolorów. Ikonografia O.K. Ale kolory…. bardzo mi się myliły. Z uporem maniaka lasu szukałam w szarozielonych górach a nie w fioletowych obszarach na dole planszy. Bywało, że nawet pustynię próbowałam tam umieścić, ale to chyba z niewyspania, bo jednak żółty kolor był idealny. Tor kolejności w postaci koła – porażka. W cztery osoby trudno było się nie pomylić kto jest po kim. Prawdopodobnie już w trzyosobowej partii mylić się nie powinno (bo jednak to puste miejsce powoduje, że nasz umysł z łuku robi po prostu zwykłą linię z początkiem i końcem), ale dla czwórki to był dramat.

Niemniej grę polecam i z chęcią bym jeszcze raz spróbowała rozgrywki.

Kashya Ja z kolei podchodzę do tej gry z dużo większym entuzjazmem. Owszem, da się zauważyć, że warstwa kolorystyczna bywa momentami myląca , ale u mnie ten problem szybko zszedł na dalszy plan. Skupiłam się głównie na symbolach i ikonografii, a ta okazała się na tyle czytelna, że po krótkiej chwili wszystko zaczęło się sensownie układać.

Największym atutem gry jest dla mnie sam gameplay. Mechanicznie to dość prosta pozycja — losujemy żetony akcji z worka, draftujemy za ich pomocą karty przygód do swojego tableau, a następnie wykorzystujemy te same żetony w fazie worker placement. Całkiem przyjemne i zgrabne połączenie. Karty dają zarówno natychmiastowe efekty, jak i stałe zdolności budujące mały silniczek, a jednocześnie pozwalają punktować poprzez zbieranie zestawów powiązanych z różnymi rasami Navorii. Do tego dochodzi sprytne osłabianie pól akcji, im później tam trafimy, tym mniejsze korzyści dostaniemy, co stwarza atmosferę lekkiego wyścigu.

Paradoksalnie największym minusem okazał się dla mnie… czas gry. W cztery osoby partia wydała mi się zaskakująco krótka. Miałam wrażenie, że zanim na dobre zaczęliśmy rozwijać swoje tableau i poczuć, że coś się tu rozkręca, gra nagle dobiegła końca. To właśnie jeden z dwóch powodów, które wstrzymują mnie przed zakupem. Drugim jest obawa o powtarzalność. Choć pierwsza rozgrywka była bardzo przyjemna, zastanawiam się, czy przy większej liczbie partii schematy nie zaczną się zbyt mocno powielać.

Shallow Sea (Ogry Games)

Kashya Kafelki, moje ukochane kafelki — i to w ślicznej, podwodnej oprawie inspirowanej rafą koralową. Shallow Sea od razu przyciąga wzrok kolorową grafiką i uroczymi, miniaturowymi rybkami, przy których oczywiście nie mogło zabraknąć skojarzeń z Nemo. Rozgrywka to w gruncie rzeczy spokojna, logiczna łamigłówka, w której każdy buduje własny fragment oceanu, praktycznie bez interakcji z innymi graczami.

W swojej turze dobieramy i dokładamy meeple rybek, kafelki koralowców oraz morskich stworzeń. Koralowce staramy się otaczać rybami w odpowiednich kolorach, aby je odwracać i zamieniać w nowe siedliska, natomiast kafelki stworzeń nagradzają nas punktami za spełnianie konkretnych układów ryb lub koralowców. Za skuteczne domykanie struktur otrzymujemy punkty oraz muszelki, które pozwalają m.in. na przesuwanie rybek po planszy. To właśnie umiejętne zarządzanie tym ruchem jest kluczem do sukcesu — najlepiej w taki sposób, by jednym posunięciem uruchamiać całe łańcuchy efektów i odwracać kilka kafelków naraz.

Choć grało mi się przyjemnie, Shallow Sea nie wniosło dla mnie na tyle dużo świeżości, bym myślała o dołączeniu jej do kolekcji, zwłaszcza przy liczbie gier kafelkowych, które już posiadam. Dodatkowo przez cały czas miałam lekkie wrażenie, że mogliśmy nie grać w stu procentach poprawnie, co nieco rozmyło końcowe odczucia z partii.

Shallow Sea

Na do widzenia

Kashya Trochę ubolewam, że tym razem nie starczyło czasu na odwiedzenie strefy prototypów, a Blood on the Clocktower nadal pozostaje na liście „kiedyś koniecznie”. Od dłuższego czasu śledzę rozgrywki na YouTubie i bardzo chętnie spróbowałabym tej gry na żywo, ale — jak to zwykle bywa na takich wydarzeniach — czas nie jest z gumy.

Choć na miejscu nie brakowało promocji, muszę przyznać, że żadna z nich szczególnie mnie nie skusiła. Zresztą, słyszałam, że niektóre tytuły znikały ze stoisk w błyskawicznym tempie, dosłownie kilka godzin po otwarciu, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że targowe zakupy to raczej nie moja bajka.

Mimo tych drobnych braków i niewykorzystanych okazji, WawaGra po raz kolejny dostarczyła tego, po co tu wracam: spontanicznych partii z nieznajomymi, rozmów przy stolikach i tej specyficznej, niepodrabialnej atmosfery. To właśnie ten miks sprawia, że chce się tu być, nawet jeśli nie da się zobaczyć i zagrać we wszystko. Mam więc nadzieję, że za rok znów uda się to powtórzyć — może z odrobiną lepszym planem i jeszcze większym zapasem czasu.

GFoto

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings