Home | Krótko o grach - topki, zestawienia, podsumowania | Cotygodnik | Cotygodnik redakcyjny GF – nr 21/15

Cotygodnik redakcyjny GF – nr 21/15
Ten tekst przeczytasz w 6 minut

cotygodnik-czerwiec-2Uwierzcie, że o ile Cotygodnik „sam się pisze”, o tyle ze wstępniakiem do niego zawsze jest problem. Jak tu zacząć, żeby było inaczej niż przed tygodniem? Jak Was zachęcić do kliknięcia w stałą rubrykę? Tym razem pójdę na łatwiznę i napiszę po prostu: Ludziska, klikajcie i czytajcie!

[…a za tydzień martwić się będzie o wstęp już ktoś inny, hłe hłe :)]

 

Veridiana

U mnie od dwóch tygodni odgrzewanie klasyków. I zamiast gadania, fotorelacja:

Ink

terraJako redaktor Games Fanatic, a prywatnie człowiek chory na poznawanie nowych gier, staram się mieć kontakt z jak największą liczbą znanych tytułów. Między innymi usiłuję zrealizować plan zagrania przynajmniej raz w jak najwięcej planszówek z toplisty BGG. Na dzień dzisiejszy mój pierwszy brak znajduje się na pozycji 20 tejże listy, a jest to Imperial Assault. Jest tak jednak tylko dlatego, że w piątek udało mi się nadrobić zaległość znacznie poważniejszą. Numer dwa rankingu, czyli Terra Mystica, wymykała mi się już od dawna, równocześnie pnąc się w rankingu coraz wyżej. Piątkowa partia podobała mi się bardzo – gra trafia mocno w moje upodobania planszowe. Jest rozbudowana, ale nie przekomplikowana, daje szerokie możliwości wyboru własnej strategii. Jest w niej wiele zależności, a na pięciu graczy – niemała interakcja, na szczęście nie polegająca na równaniu przeciwnika z ziemią. Równocześnie nie mogę nie wspomnieć, że ta pierwsza partia w moim wykonaniu cierpiała mocno na syndrom dziecka we mgle – nie jest to tytuł, w który wchodzi się z biegu i od razu wiadomo, jak grać. Mimo to oceniam ją bardzo pozytywnie.

Odi

Wreszcie udało mi się znaleźć kilka spokojnych godzin na granie, a w takich przypadkach opcją pierwszego wyboru jest u mnie Doomtown. Ustawiłem się na partyjkę z kolegą (szkoda, że drugi kolega nie mógł i na rozgrywkę trzyosobową przyjdzie jeszcze chwile poczekać) i absolutnie nie żałowałem, bo to jest po prostu zacna, emocjonująca gra. Jak zauważyliśmy, niezwykle ożywcza po tych wszystkich karciankach unurzanych w sosie magiczno-smoczo-rycersko-elfickim, które corocznie zalewają rynek. Jak to miło, zamiast wszechobecnych mieczy i toporów, poczuć w dłoni rękojeść Peacemaker’a. Chociaż w najnowszym dodatku znalazło się – nie wiedzieć czemu –  jakieś mieczysko. Pfe! AEG – nie idźcie tą drogą! A tak przy okazji: w Trójmieście, poza znaną mi dwójką, nikt więcej nie grywa w DT? Niemożliwe… :/

Szalona Misja
Kupiłem zachęcony recenzjami i pierwszymi wrażeniami. Że niby dla syna (a że syn zagra w to najwcześniej za jakieś 5-6 lat, to już insza inszość :D). Oczywiście musieliśmy sprawdzić, czy wszystkie elementy są w pudełku, no i tak jakoś nam się gra – uwierzcie lub nie – sama rozłożyła. Cud :). Szalona Misja to przykład na niewyczerpaną (oby!) pomysłowość twórców planszówek, którzy za pomocą narzędzi analogowych, potrafią bardzo udanie przedstawić rzeczywistość cyfrową. Tak, ta gra jest faktycznie „platformówką” na planszy, a pomysł z rysowaniem linii jest prosty i zarazem genialny. Genialności zabrakło natomiast przy rozwiązywaniu problemu regrywalności, albowiem już podczas pierwszej, zapoznawczej partyjki, przeszliśmy pierwsze dwa spośród siedmiu światów. Jak ktoś się uprze, to w jeden wieczór przejdzie całość. Co prawda pamięci mięśniowej tak szybko się nie nabywa i światy już poznane mogą sprawiać problemy za każdym kolejnym przechodzeniem, ale jednak wrażenie wtórności pozostaje. Jakoś mało też wyskoczyło nam przeszkadzajek, a one są nieźle pomyślane i powinny generować sporo śmiechu. U nas troszkę tego zabrakło. Ale gra jest godna polecenia. Do przetrzymania na półce dla aktualnego niemowlaka również :).

Roll for the GalaxyRoll for the Galaxy
Wreszcie udało się dorwać do z lekka zwietrzałej już nowości (ach, ten nasz planszówkowy światek gna do przodu w zawrotnym tempie, co dzisiaj jest nowością, jutro już starocią nazywamy…), czyli kościanego Race for the Galaxy. Tym razem o galaktykę rollujemy, zamiast rejsować, aczkolwiek wrażenie wyścigu pozostało bardzo silne. O grze napisano już wiele, a ja – po pierwszych dwóch rozgrywkach – tylko potwierdzam wszelkie pozytywne opinie. Wykonanie zrywa czapki z głów, mechanika udanie łączy dylematy znane z pierwowzoru (tworzenie maszynki punktowej, uważne zarządzanie fazami) z elementami charakterystycznymi dla kościanek (zwiększanie puli kości, zarządzanie wynikami rzutu). Mam wrażenie, że te drugie w pewnym sensie przysłaniają jednak te pierwsze. W karciance chyba częściej szukaliśmy/czekaliśmy na konkretną kartę, albo kopiąc w talii zmienialiśmy strategię pod właśnie wylosowany mocny atur. W kościance strategię na połowę gry można sobie ustawić jednym dobrym dociągiem, bo światy i developy układamy w stosy w swoim tableau (najnowszy żeton wkładamy pod spód) i budujemy je po kolei, idąc od góry stosu. Czyli do żetonu najnowszego trzeba będzie się dopiero dokopać. Można tworzyć pewne kombosy, ale mam wrażenie, że co zbudujemy, to będzie nieźle (o karciance zdecydowanie bym tak nie powiedział). Ciężar decyzji z „co budować i czym zapłacić” przesunął się zatem na „jak najefektywniej wykorzystać wynik rzutu”. Ogólnie: jeśli ktoś jeszcze nie grał, to zagrać trzeba, nawet jeśli Rejs dawno temu mu nie podszedł.

Ginet

Tak się jakoś złożyło, że w zeszłym tygodniu grałem w dwie bardzo utytułowane pozycje.

Przebiegłe wielbłądyPrzebiegle wielbłądy

Na pierwszy rzut poszedł laureat zeszłorocznej nagrody Spiel des Jahres – Przebiegłe Wielbłądy. Ogromnymi zaletami tej gry bez wątpienia są: przepiękne wydanie, relatywnie krótki czas rozgrywki i możliwość zgromadzenia przy planszy aż do 8 osób na raz.

W takim właśnie szerokim składzie rozegrałem chyba najdziwniejszą partię w moich dotychczasowych zmaganiach. Otóż przed ostatnią (jak się później okazało) turą prowadził Pomarańczowy wielbłąd siedzący na grzbiecie Zielonego, dwa pola przed metą, a w ogonie (gdzieś w okolicy połowy toru) wlókł się Biały, który był dwa pola za Niebieskim. W środku stawki znajdował się Żółty. W tym momencie wszyscy gracze mieli już obstawione końcowe wyniki, na zwycięzcę wyścigu typując głównie Pomarańczowego lub Żółtego, a na przegranego Białego lub Niebieskiego. I co następuje? Biała kostka wypada pierwsza i Biały wskakuje na grzbiet Niebieskiego, który z kolei rusza się po nim i wskakuje na grzbiet Żółtego. W międzyczasie rusza się Pomarańczowy, ale tylko o jedno pole i zatrzymuje się tuż przed metą, a potem Żółty z całym stadem na grzbiecie wdrapuje się na garb Zielonego, który w ostatnim ruchu przekracza metę. Wygrywa Biały, Pomarańczowy jest ostatni. Jak się okazuje, nikt nie obstawił dobrze.

Pewnie i tak mi nie wierzycie, ale mam na to 7 świadków :-).

Potwory w TokioPotwory w Tokio

Drugi tytuł, przy którym się w zeszłym tygodniu bawiłem, zdobył natomiast równie prestiżową nagrodę Gry Roku 2014. Tytuł ten, podobnie jak Przebiegle wielbłądy, należy do kategorii lekkich gier imprezowo-familijnych, o ślicznym wydaniu i krótkim czasie rozgrywki. W Potwory zagra jednocześnie jednak już mniejsza ilość uczestników, choć i tak limit 6 osób uważam za bardzo przyzwoity (osobiście ustawicznie cierpię na chroniczny brak  lekkich gier rodzinnych, mogących pomieścić przy stole większe grono znajomych).

Tu z kolei nie bawimy się w Diuków hazardu, a wcielamy się w rolę potworów rywalizujących o „względy” mieszkańców Tokio. Celem gry jest przeżyć (to najważniejsze), a przy okazji nazbierać liczbę 20 oczek potrzebnych do wygranej. Cała mechanika opiera się o rzuty i przerzuty kośćmi i wykonywanie dostępnych dzięki temu akcji (atak, leczenie, punktowanie, zbieranie energii). Punkty gromadzimy za wejście i obecność w Tokio, rzuty kośćmi, czasami dzięki kartom kupowanym za zgromadzone znaczniki energii. Ważnym elementem zabawy jest negatywna interakcja, wyrażająca się w walkach pomiędzy potworami. Wzajemne ataki mają na celu albo wyeliminowanie potwora przeciwnika, albo chociaż przepędzenie go z miasta i zajęcie jego miejsca, albowiem usadowienie się w stolicy Japonii to podstawowy sposób punktowania.

Przyznaję, że zarówno w Potwory jak i Wielbłądy grało mi się całkiem przyjemnie, mimo tego, myślę że wśród nominowanych do obu nagród (SdJ i GR’2014) miałbym innych faworytów do zwycięstwa. Cóż, kwestia gustu.

Sipio

pic2461346 Ja w końcu miałem okazję zagrać w kolejna produkcję autorów Tzkolina czyli The Voyages of Marco Polo. Gra trochę spędziała czasu u HiG bo już w 2012 wygrała konkurs Premio Archimede. Widać, że jednak development był owocny bo jest tu kilka rzeczy, które miłośnikom średniej cieżkości euro moga się podobać. Po pierwsze sprytny dice placement gdzie zarówno niskie i wysokie rzuty mają swoje wady i zalety. Po drugie baardzo krótka kołderka, którą w każdej rundzie chce się przeklinać. Po trzecie odpowiednia dawka interakcji w postaci wyścigu po bonusy i opłata zajętych już miejsc. Po czwarte spore pole do regrywalności. Zarówno bonusy, kafelki z zasobami co turę, akcje w miastach jak i postacie zawsze są wybierane z większej puli. A po piąte od pierwszej rundy trzeba mieć jakąś strategię, która będzie zależała od posiadanej postaci i akcji w miastach. Pytanie czy otrzymana postacie nie będą determinować stylu gry? Te pytanie jak i parę innych póki co pozostają otwarte bo za mną tylko jedna partia ale chcę więcej. Tym bardziej, że naprawdę szybko się w to gra. Na razie gorąco polecam… oczywiście miłośnikom eurosucharów.

2 komentarze

  1. asiok

    Coś w sprawozdaniu Veridiany widzę lewiznę…. To miało być sprawozdanie z tygodnie – a zagranie w jeden tydzień w Cubę z dodatkiem, LH, Aquaspherę, Bruggie i Nations jest niemożliwe! Przy grach pięciosobowych samo Le Havre to dobre 72 godziny!

  2. Veridiana

    Oj tam oj tam, w pierwszym zdaniu piszę przecież, że to z dwóch tygodni :-)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings