Marvel przyciąga mnie jak światło ćmę, co przekłada się na dużą liczbę gier ze znanym logo. Trudno przeoczyć olbrzymie pudła wypełnione po brzegi figurkami, scenariuszami i przeróżnymi komponentami, nierzadko w otoczeniu wielu dodatków. Są jednak i mniejsze pudełka, najczęściej z karciankami, na które warto zwrócić uwagę, szczególnie gdy jest się fanem danego uniwersum.
Marvel Mayhem to gra oparta na niewielkiej grze ze świata Dungeons & Dragons – Dungeon Mayhem. Z D&D nie mam zbyt wiele wspólnego, dlatego oczywistym wyborem spośród tych dwóch pudełek była wersja z superbohaterami. Na ogół mam problem z grafikami w marvelowskich grach, ponieważ nie przepadam za komiksami, a ilustracje często są na nich wzorowane. Natomiast postaci w Marvel Mayhem od razu mi się spodobały i to już te zaprezentowane na okładce. W środku było tylko lepiej.
W pudełku mamy niewiele komponentów. Każdy otrzymuje wybraną talię składającą się z 28 kart i wciela się w jednego z bohaterów (Iron Man, Kapitan Marvel, Scarlett Witch, Czarna Pantera). Przygotowanie jest bardzo szybkie, ponieważ ogranicza się do wyłożenia w swoim obszarze gry karty pomocy i licznika punktów trafień z żetonem na polu 10. Obok powinna się znaleźć potasowana talia, z której należy wziąć trzy karty na rękę.
W swojej turze gracz dobiera jedną kartę, a następnie zagrywa przynajmniej jedną ze swojej ręki. Następnie użyte karty są odkładane na stos kart odrzuconych, chyba że są kartami obrony – wtedy zostają na stole, dopóki nie zostaną zniszczone przez przeciwnika. Naszym celem jest oczywiście pokonanie pozostałych superbohaterów, czyli sprowadzenie ich żetonów punktów trafień na pole 0.
Cała rozgrywka polega na atakowaniu i bronieniu się, a wszystko, co musimy wiedzieć, znajduje się na kartach, zarówno w postaci symboli jak i opisów. Instrukcja mieści się na dwustronnie zadrukowanej kartce A4, z czego połowę miejsca zajmują ilustracje, więc zasady można poznać dosłownie w dwie minuty. Potem pozostaje już tylko dobre wykorzystanie tego, co nam przyjdzie na rękę.
Do gry może zasiąść aż czterech graczy, chociaż moim zdaniem nie jest to najlepszy skład. Każda osoba ponad duet może powodować, że jeden gracz staje się celem pozostałych i nie ma szans się obronić przed wszystkimi. Szybka przegrana i obserwowanie, jak grają inni, to żadna zabawa. Dlatego tego typu pojedynki polecam przede wszystkim jako dwuosobowe.
Marvel Mayhem nie jest innowacyjny i nie wprowadza niczego nowego do kategorii małych karcianek. Potwierdza to fakt, że już od kilku lat jest dostępna w polskiej wersji językowej i nie zyskała zbyt wielkiego rozgłosu. Może zgubiła się wśród większych pudełek, a może jej początkowa, dosyć wysoka jak na tak małą grę cena, odstraszyła potencjalnych nabywców. Mimo tego pewnego dnia zdecydowałam się na jej zakup skuszona ładnymi grafikami i znanym logo.
Okazało się, że jest to bardzo szybka, dynamiczna karcianka z prostymi zasadami, która zmieści się w kieszeni, co pozwala zabrać ją na każde spotkanie planszówkowe. Jak wspomniałam, nie ma tu niczego odkrywczego. Mimo tego rozgrywki są bardzo przyjemne, a po przegranej ma się ochotę na natychmiastowy rewanż. Dlatego jeśli szukacie kolejnej karcianki w kolekcji, a szczególnie jeśli jesteście fanami Marvela, ta gra może Wam przypaść do gustu.
Wspominałam już o ładnych grafikach, ale muszę pochwalić także nierobienie graczy w balona. Pudełko idealnie mieści wszystkie komponenty i nie ma tam miejsca na nic więcej. Niestety obecnie większość małych gier dostaje tak duże opakowania, że zmieściłyby się w nich elementy z kilku egzemplarzy. Tutaj dostajemy dokładnie takie pudełko, jakiego potrzeba. Trochę smutne, że wspominam o tym jako o zalecie, ale na tle innych tytułów zasługuje to na podkreślenie.
Złożoność gry
(3/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.