Home | Katalog gier - recenzje, rzuty oka i relacje z rozgrywek | Gry rodzinne | Kingdom Rush: Rift in Time – Smartfon z tektury

Kingdom Rush: Rift in Time – Smartfon z tektury [Współpraca reklamowa z Lucky Duck Games] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Chciałem zacząć tekst od zdania w stylu: “Planszówki na licencji gier z przeglądarki to śliska sprawa”, ale dotarło do mnie, że w Kingdom Rush grałem już bardzo dużo lat temu. Na tyle dużo, że zdążyła przeskoczyć na telefony z dotykowym ekranem i bez klapki. Ech, jak ten czas leci. Tak czy siak, sprawa nadal jest odrobinę śliska, bo przeszczepienie rozgrywki z medium cyfrowego w analogowe potrafi być problematyczne. Trzeba spojrzeć na projekt trzeźwym okiem i zdecydować, co trzeba wyrzucić (bo komputer tego za nas już nie policzy) a co zachować, żeby duch rozgrywki pozostał niezmieniony. Bo przecież jeśli duch rozgrywki miałby się zmienić, to na co nam ta licencja? 

Kingdom Rush był grą typu tower defense. Jest sobie droga, po której idą potwory, a my na poboczu budujemy strzelające do nich wieże, aby potwory nie doszły do końca. Wieże kosztują pieniądze i występują w kilku rodzajach, posiadających wyjątkowe słabe i mocne strony. A jeszcze na dokładkę dostajemy swojego awatara – postać, którą możemy poruszać po planszy w celu dodatkowego tłuczenia przeciwników po głowach. Jak do tej pory wszystko jest ładnie i pięknie, powyższy opis pasuje zarówno do oryginału jak i do wersji papierowej od Lucky Duck Games. 

DECYZJE W PRZESTRZENI

Wyraźne różnice wychodzą na jaw zaraz po przekroczeniu granicy opowiadania o ogólnikach i założeniach. Papierowa gra z oczywistych przyczyn nie ma pod stołem komputera, który zajmuje się prowadzeniem rozgrywki w czasie rzeczywistym, przeliczaniem szybkostrzelności działek i procentowymi efektami modyfikatorów pancerza. Zamiast tego są puzzle. I nie będę ukrywał, że jestem z tej wymiany zaskakująco zadowolony. 

Kingdom Rush to taki kooperacyjny Patchwork na sterydach, w którym każda grupa przeciwników wchodząca na wojenną ścieżkę jest mini-łamigłówką przestrzenną, a ataki przeprowadzane przez wieżyczki mają przede wszystkim kształt, będący ich główną cechą wyróżniającą. I na przykład jest sobie taka wieża magów, która zadaje całkiem wysokie obrażenia, bo po ulepszeniu jej kafelek ataku ma wielkość czterech pól. Jednocześnie ma też kształt tetrisowego S, więc jeśli atakujący przeciwnicy nie stanęli szczęśliwie w odpowiedniej formacji, to nie uda się wykorzystać pełni potencjału ofensywnego. 

Właśnie: przeciwniko-układanka to nie prosty kwadracik, który w całości trzeba przykryć klockami. Każda karta wrogów to inny układ potworów różnych rodzajów (wyposażonych czasem w dodatkowe zdolności lub odporności) i wystarczy przykryć wyłącznie pola z nimi, żeby zniszczyć całą kartę. 

DECYZJE W CZASIE

Żeby nie było nudno, gra rzuca nam kłody pod nogi na kilku różnych frontach. Ale po kolei. Każdy gracz dostaje na start postać wyposażoną w pewne zdolności i kilka kart z wieżami do wystawienia na planszę. W swojej turze można zagrać karty na ściśle określone w scenariuszu i przypisane do konkretnego gracza pola oraz poruszyć się i wykonać akcję postacią. I teraz cwana część. Obrażenia zadawane przez wieże są zazwyczaj sztywno zorientowane względem kierunku, w którym wieża strzela. Stąd wieża magów jest fajna, ale to nieszczęsne S można położyć w tylko jeden sposób. Chyba, że znajdziemy inne pole, z którego da się zaatakować pod innym kątem. Albo poczekamy aż oddział przeciwników poruszy się trochę do przodu i ustawi się inaczej w odniesieniu do pozycji strzeleckiej. 

To kombinowanie jest przyczyną całkiem przyjemnego masażu kory mózgowej. Tym bardziej, że to jeszcze nie koniec. Są wieże, które zadają mniej obrażeń, ale pozwalają na większą dowolność w układaniu kafelków obrażeń. Są też wieże, które atakują kilka oddziałów jednocześnie, o ile te są dobrze ustawione. I teraz kolejny poziom zastanawiania się. Bazowo każdy oddział porusza się na ścieżce o jeden krok do przodu na rundę. Oddziały można spowalniać na przykład postacią, ale to kosztuje obrażenia, a za dużo obrażeń to efektywnie utrata części tury w przyszłości. Nie ma lekko. 

Jeszcze mało? Ulepszanie wież do ich lepszych wersji samych siebie nic nie kosztuje. Prawie nic. Wystarczy, że nie zagramy w swojej turze takiej karty, wtedy automatycznie ulepsza się ona do kolejnego poziomu. Ale. Tę ulepszoną kartę dostaje gracz po lewej. I nie od razu, tylko na początku kolejnej rundy. Z jednej strony decyzja nie jest prosta, bo wróg naciera bez litości i szkoda rezygnować z zadawania obrażeń, a z drugiej jest to całkiem fajny pomysł na dodanie kolejnego aspektu współpracy pomiędzy graczami. 

ROZŁAM W DECYZJACH

Podsumowując. Mamy tu układankę, w której chcemy aby odpowiednie elementy znalazły się w odpowiednich miejscach w odpowiednim czasie, ale w sumie chcemy też, żeby się nie poruszały. Chcemy grać karty aby maksymalizować ich efekty, ale w sumie chcemy też ich nie grać, żeby zrobiły się lepsze. Chcemy atakować przeciwników swoją postacią, ale w sumie to nie chcemy, bo to boli. 

To jest ładny zestaw przeciwieństw, na fundamencie których można zbudować dobrą grę, bo u podstawy dobrej gry powinny znajdować się niełatwe decyzje. Pod tym względem Kingdom Rush dostarcza. Nie wspominając już o tym, że Dodatkowe smaczki pod postacią różniących się umiejętnościami i stylem gry bohaterów, różnorodne układy plansz i pula kart oddziałów przeciwników większa niż wykorzystywana w jednej partii to takie niezbędne drobiazgi, które odbiór gry tylko poprawiają. 

To teraz będę pisał dlaczego Kingdom Rush jest grą całkiem dobrą, ale w sumie do wspaniałości trochę jej brakuje. 

PRZERWA W POCHWAŁACH

Zacznę od wątków osobistych, których nie uważam za wady jako takie, ale które mnie akurat odbierają trochę radości z życia. Tower defense to budowanie, ulepszanie, zdobywanie kasy za ubijanie potworków, ulepszanie, budowanie nowych rzeczy, żeby ubijać jeszcze więcej potworków… Innymi słowy: rozwój i budowanie w górę na już ustanowionych podstawach. W Kingdom Rush po każdej rundzie plansza się resetuje. Zbieramy z niej wszystkie karty i w kolejnej rundzie budujemy je od nowa. Rozwiązanie to jak najbardziej działa, ale klimatowo trochę mi zgrzyta. 

We wrażeniu rozwoju podczas rozgrywki nie lubię tego, kiedy ktoś mi ten rozwój zabiera i każe się cofnąć. Tak też jest z niektórymi typami oddziałów wrogów, które musimy powstrzymać. Wiemy, kiedy w grze pojawi się fioletowa karta oddziału i wiemy, że do jej nadejścia mamy się przygotować. Aby zadać jakiekolwiek obrażenia takiej karcie musimy korzystać z ulepszonych wież, a po pierwszym ataku… karta tej wieży jest niszczona i ją tracimy. To idealnie wpisuje się w filozofię trudnych decyzji, którą nakreśliłem parę akapitów wyżej, ale dla mnie to trochę za dużo. Nie mam problemu, kiedy gra zabiera mi jedne możliwości, kiedy decyduję się wykorzystać inne, ale zabieranie rzeczy fizycznie i nieodwołalnie? Smutno mi. 

KONIEC PRYWATY, POCZĄTEK PROBLEMÓW

Kingdom Rush cierpi przede wszystkim na pewne problemy z obsługą i ciężki przypadek żetoniady. Pudełko jest ładne, duże i na pierwszy rzut oka bardzo pojemne i sensowne, ale podczas przygotowania rozgrywki trzeba wykonać trochę pracy biurowej. Wszystkie karty złożone są na czas przechowywania na półce w pojedyncze stosy, które za każdym razem trzeba dzielić i rozkładać. Małe karty wież to nie mały problem, ale duże karty wrogów to spory problem. Do każdego scenariusza musimy utworzyć stos wrogów, oddzielając kilka zestawów kart z kilkunastu dostępnych, a następnie po kilka losowych kart z każdego z nich. Potem pozostaje już tylko odnaleźć odpowiednie karty przypisane do tego konkretnego scenariusza, połączyć je w jedną talię, ułożyć we wskazanej w instrukcji kolejności i możemy zaczynać. Moi współgracze właśnie zasnęli nie doceniając, że dzięki temu zestaw przeciwności losu do pokonania za każdym razem będzie inny. 

Czym charakteryzuje się żetoniada? Tym, że każdy typ wieży i każdy z dostępnych bohaterów posiada własną pulę żetonów do zaznaczania obrażeń. A każda pula posiada swoją własną grafikę w innym kolorze. Fajnie to wpływa na prezentację, ale technicznie rzecz biorąc w momencie położenia obrażeń na kartę wroga, przestaje mnie interesować kto je zadał i jaki miały kształt. A teraz po zniszczeniu jakiejś karty muszę zrzucić z niej worek tektury i podzielić pomiędzy kilka różnych kupek. Nie bawi mnie to. 

Skalowanie. Da się zagrać w więcej niż dwie osoby, ale miejsca na planszy jest zawsze tyle samo. Im więcej graczy, tym mniej rzeczy do zrobienia ma każdy z nich z osobna. Da się też grać samemu i wtedy teoretycznie powinno być najfajniej (bo najwięcej kontroli i jeszcze na dokładkę dodatkowa i nie występująca w żadnym innym składzie łamigłówka dotycząca rotacji miejsc zagrywania kart), ale szkoda mi tego wrażenia współpracy wynikającego z obecności drugiej osoby przy stole. I nawet jest do kogo gębę otworzyć wtedy. Same plusy. 

KONIEC NARZEKANIA, KONIEC RECENZJI

Kingdom Rush jest fajne, ale ma problemy. I co? Banał na koniec i do widzenia? To inaczej. Kingdom Rush będzie się robić grą tym lepszą, im więcej czasu i energii gracze poświęcą na majsterkowanie i ograniczanie wpływu upierdliwej obsługi. Dobry organizer jest w stanie rozwiązać znaczną część problemów, z którymi się zetknąłem. I jeszcze uwaga do wydawcy. Dobrze byłoby, żeby w tekst instrukcji wydrukowany był czcionką, którą wygodnie się czyta, a nie czcionką, która ładnie wygląda. To tyle. Poza tym cacy.  



Dziękujemy firmie Lucky Duck Games za przekazanie gry do recenzji.


 

Złożoność gry (5/10):

Oprawa wizualna (8/10):

Ogólna ocena (7/10):

Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.

Przydatne linki:

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings