Home | Katalog gier - recenzje, rzuty oka i relacje z rozgrywek | Gry dla graczy | Brian Boru – czy był bardzo niegrzecznym chłopcem?

Brian Boru – czy był bardzo niegrzecznym chłopcem? [Współpraca reklamowa z portal] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 7 minut

Ja już tak mam, że jak słyszę o jakimś dziwacznym połączeniu mechanizmów umieszczonych w grze, to oczy od razu mi się świecą a moja uwaga zostaje przykuta. A nie jest łatwo o większe dziwactwo niż gra o podboju Irlandii tysiąc lat temu sterowana za pomocą gry w Kierki. 

JAK JEST TRICK-TAKING PO POLSKU?

To jest oczywiście przykład skrótu myślowego może nie na poziomie zawodów olimpijskich, ale przynajmniej powiatowych. Nie zmienia to jednak sedna pomysłu: Brian Boru to granie w karty po to, żeby razem z lewą wygrać sobie możliwość zajęcia miasta na planszy. A na planszy dzięki miastom mogą być i często są punkty, bo za samo zbieranie lew tak po prostu tych punktów nie ma. Proste? No właśnie… niby tak, ale tak naprawdę to wcale nie. 

Po kolei. Celem gry jest ugranie jak największej liczby punktów zwycięstwa. Głównym sposobem zdobywania punktów zwycięstwa jest przejmowanie kontroli nad wyznaczonymi regionami Irlandii znajdującymi się na sporych rozmiarów planszy. W regionach znajdują się kolorowe miasteczka: jeśli w danym regionie gracze zajmą określoną liczbę miast, to gracz posiadający tych miast najwięcej zdobywa punkty. Im większy region, tym więcej punktów, ale jednocześnie tym większa liczba miast koniecznych do zdobycia, aby ktokolwiek miał okazję zdobyć jakiekolwiek punkty. 

MOMENT, MIAŁ BYĆ TRICK-TAKING

I właśnie teraz wchodzi, cały na biało. Gra opiera się na talii dwudziestu pięciu kart kolorach miast występujących na planszy: czerwonym, niebieskim i żółtym. Dodatkowo w talii występuje kolor biały, który jest czymś w rodzaju jokera/kameleona. Każda karta ma jakąś wartość liczbową. Te wartości się nie powtarzają, a białe karty są średnio wyższe niż karty kolorowe. 

W grze jest sobie jakiś pierwszy gracz, który wskazuje palcem jakieś miasto na planszy, zaznacza je żetonem w kształcie pączka z dziurką i mówi: “o to chcę, od tego zacznę budowę swojego imperium”. I gra z ręki na stół kartę w kolorze tego miasta. Kolejni w kolejności gracze dogrywają na stół własne karty. Nie ma przymusu bicia, nie ma przymusu grania do koloru, wolna amerykanka. Jeśli jednak ktoś zagra kartę białą, to zamienia się ona w kolor karty miasta, o które walczymy. 

A GDYBY NA KARCIE BYŁO COŚ WIĘCEJ NIŻ CYFRA?

I teraz następny cwany pomysł. Na każdej karcie oprócz wartości są dwie ramki ikonek akcji: górna i dolna. Gracz, który zagrał najwyższą kartę w kolorze miasta zdobywa je, zaznacza to umieszczając na planszy żeton w swoim kolorze, a w kolejnej turze będzie wybierał następne miasto do zdobycia. Wszyscy pozostali gracze natomiast mogą wybrać jedną z dwóch opcji akcji do rozpatrzenia z dolnej części karty. 

Drugi twist: w oczywisty sposób, w normalnych warunkach, ceteris paribus itd. – wyższe karty są lepsze niż niższe karty. Zero wątpliwości. Dlatego zamiast losowego rozdawania kart przeprowadzamy draft i częściowo sami wybieramy sobie czym gramy. Dodatkowo w grze jest waluta: złoty pieniądz. A jak w grze jest pieniądz, to zazwyczaj warto go mieć. Fajnie jest mieć wysokie karty, bo łatwo wygrać nimi rundę. Ale za wygrywanie wysokimi kartami trzeba dopłacić pieniądzem. A jak pieniądza zabraknie, to płacimy punktami. Pieniędzy w grze jest mało, a punktów czasami jeszcze mniej, więc decyzje są trudne, a czasem nawet obezwładniające. 

OBRAZ CAŁOŚCI

Z tych oto elementów wyłania się obraz gry dziwacznej, intrygującej i, użyję jeszcze raz słowa, którego przed chwilą użyłem w nieco innym kontekście, obezwładniającej. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę to, że poza samym karcianym kręgosłupem rozgrywki na planszy są jeszcze trzy minigierki/licytacje (o których za moment), to jest to gra podstępnie prosta. Taka bez niepotrzebnych udziwnień, bez zbędnych komplikacji. Szczera, prosta i teoretycznie przystępna. Teoretycznie, słowo klucz. 

Nie jestem w stanie stwierdzić, czy to mój mózg wykazuje brak kompatybilności z tym systemem, czy to sam system jest tak zdradziecko przewrotny i podstępny. Niedawna gra pod tytułem The King is Dead tego samego autora była pod tym względem podobna. Wykonanie każdego korzystnego dla siebie ruchu jednocześnie osłabiało Cię w jakiś inny sposób, czasem pozornie bardziej dotkliwy niż wskazywałaby na to uzyskana korzyść. 

Brian Boru składa się z samych trudnych i niejasnych decyzji. Zbieranie pól na planszy jest łatwe i proste, ale ciągle wygrywając szybko mogę zbankrutować. Trzeba więc przegrywać bitwy karciane, żeby zarabiać pieniążki. Ale każda karta kusi dodatkowymi akcjami. Czasami jest to zdobycie innego miasta na planszy za pieniążki, ale patrz punkt poprzedni. Innym razem jest to partycypacja w jednej z trzech licytacji. 

LICYTUJEMY SIĘ O WZGLĘDY

Inwestując w zaślubiny mamy szansę wygrać premię na końcu rozdania w postaci punkcików lub możliwości zdobycia miasta w określonym regionie. Inwestując w walkę z Wikingami bronimy się przed atakiem i utratą własnych miast. Inwestując we wsparcie Kościoła walczymy o pierwszeństwo w następnym rozdaniu i możliwość wybudowania na planszy klasztoru, który podwoi “siłę” jednego z naszych miast. 

Wszystkie te minigierki ideowo działają w ten sam sposób. Gracz, który włożył w nią najwięcej dostaje dużą premię i traci cały postęp, który na danym torze osiągnął. Pozostali gracze nie tracą tego to już wyłożyli i w kolejnym rozdaniu nie startują od zera. Jest to niezmiernie miłe, że w grze, w której wszystkiego przez cały czas brakuje ujawni się taki promyk designerskiej szczodrości i to przysłowiowe przegranie “o jeden” nie pozostawia nas z poczuciem bezsilności i niesprawiedliwości.  

JESZCZE RAZ OGÓLNIE

Zmierzam do tego, że w efekcie otrzymujemy grę, która jest jednocześnie bardzo prosta (w regułach i akcjach, które nie pozostawiają żadnej wątpliwości interpretacyjnej) i bardzo trudna (w decyzjach: co ja właściwie mam robić, żeby było dobrze). I jako koncept podoba mi się to szalenie. 

Dlaczego więc Brian Boru nie podoba mi się tak, jak chciałbym żeby mi się podobał? 

O LICZBIE GRACZY

Troszeczkę jest tak dlatego, że gra skaluje się według mnie w dosyć niefortunny sposób. Kart jest 25 i zawsze rozdajemy ich tyle, żeby gracze mieli ich po równo. 25 dzielone na 3 jest większe niż 25 dzielone na 5. To znaczy, że w grze trzyosobowej mamy więcej kart. To znaczy, że w grze pięcioosobowej, mamy mniej kart w rozdaniu per capita. A mniej kart, to mniej tur. Mniej kart to też mniejszy wachlarz możliwości do wykorzystania. Jest to wrażenie czysto psychologiczne, ale mnie bardziej podobają się te rozgrywki, w których gram dłuższe rozdania, takie w których odczuwam większą sprawczość. W rozgrywkach na 4 i na 5 graczy rzeczy dzieją się obok mnie, a ja uczestniczę w nich tak przy okazji, z boku. Na 3 osoby bawię się najlepiej.  

O DUSZĄCEJ EKONOMII I NIE TYLKO

Brian Boru to gra o niedoborach. To gra starająca się udusić nas brakiem perspektyw, brakiem pieniędzy i brakiem czasu. A, no i jeszcze inni gracze też nie będą nam przecież pomagać, ani nie będą stać bezczynnie z boku. Brzmi trochę jak życie, nie jak eskapizm i rozrywka. Ale nic to, skoro są ludzie lubiący jeść gruz podczas partii Agricoli albo W Roku Smoka to irlandzkie znoje nie będą im straszne. W przezwyciężaniu przeciwności losu też jest chwała. Ale.

Znowu, psychologia, nienamacalne wrażenia i tak dalej. Abstrakcja rozgrywki jest tutaj zdecydowanie powyżej średniej. Jest tak abstrakcyjnie, że to co w teorii mógłbym nazwać negatywną interakcją staje się u mnie w głowie po prostu kolejną rzeczą, która po prostu się dzieje. Kiedy idzie mi źle, to dlatego że gra mnie bije, albo sam robię głupie błędy. 

Wydaje mi się więc, że temat nie skleja mi się z mechaniką. Karciane pojedynki są zbyt umowne i nieintuicyjne, żeby pasowały mi do gry o zajmowaniu terenów na planszy. 

O WYKONANIU, KTÓRE KAŻDY WIDZI

Jestem prostym człowiekiem. Lubię, kiedy gra, która mi się podoba podoba mi się również wizualnie. A Brian (jesteśmy już po imieniu) mi się nie podoba. Ani pod względem stylu ilustracji, ani pod względem wyglądu mapy na planszy. W sumie jest prawie czytelnie, ale te regiony mogłyby się trochę bardziej kontrastowo różnić. I te drogi istotne mechanicznie mogłyby być bardziej wyraźne. A ta rzeka nieistotna mechanicznie mogłaby być bardziej stonowana. 

I jeszcze: w grze są żółte miasta, a jeden z kolorów dostępnych dla graczy to również żółty. W większościówkach z mapą istotne, wręcz kluczowe jest szybkie odczytywanie informacji z planszy. A ja patrzę i się zastanawiam: czy to jest żółty żeton na jakimś mieście, czy po prostu puste żółte miasto. Nie kumam, zabrakło kolorów? Jak tak można? Podobieństwo kolorów w dobrym projekcie graficznym sugeruje jakieś połączenie lub zależność. A tu nic, po prostu żółty i żółty, brak pokrewieństwa. 

I jeszcze: Karty na pierwszy rzut oka wyglądają cacy. Są miłe w dotyku i płótnowane. Okazało się jednak, że brzegi niektórych z nich zaczęły nieładnie wycierać się już podczas drugiej partii. Trochę przykro, bo moje wrażenia z obcowania z płótnowanymi kartami były do tej pory wyłącznie pozytywne. 

O POMYSŁACH NA ZAKOŃCZENIE

Brian Boru to gra nieskomplikowana, ale trudna, wymagająca, nieintuicyjna, frustrująca, ale jednocześnie fascynująca, wyjątkowa i prawdopodobnie bardzo zacięta i satysfakcjonująca jeśli wszyscy siedzący przy stole gracze ją przetrawią i przyswoją. Bardzo chciałem, żeby to danie mi posmakowało i nie zamierzam go nikomu odradzać,, ale chyba w moim wypadku skończyło się leciutką i niemal nieodczuwalną, ale jednak niestrawnością. 

 



Grę Brian Boru kupisz w sklepie


 

Dziękujemy firmie portal za przekazanie gry do recenzji.

Złożoność gry (4/10):

Oprawa wizualna (5/10):

Ogólna ocena (6/10):

Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Do tej gry mamy konkretne zarzuty. Może być fajna i dawać satysfakcję, ale… ale jest jakieś zasadnicze „ale”. Ostatecznie warto się jej jednak bliżej przyjrzeć, bo ma dużą szansę spodobać się pewnej grupie odbiorców.

Przydatne linki:

One comment

  1. Avatar

    Ciekawa recenzja, ale gra całkowicie nie dla mnie. Nawet nie mam ochoty zagrać. Dzięki Ciuniek.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings