Wczoraj, już po raz siódmy, wystartowało Planszowe Gram Prix – plebiscyt, w którym to cała społeczność graczy wybiera najlepszą grę ostatniego roku z danej kategorii. A my patronujemy, kibicujemy, głosujemy i robimy zakłady, kto i co wygra! I będziemy się z wami przez trzy tygodnie dzielić naszymi przemyśleniami. Na pierwszy ogień – najlepsza gra imprezowa.
Aga Satława: MixTura – José Manuel Fernández Aguilera (Muduko)
Nie jestem fanką imprezowych planszówek. W zeszłym roku poznałam jednak karciankę, którą uważam za jeden z najlepszych tytułów w tej kategorii i to nie tylko Anno Domini 2021. Mowa o grze MixTura od wydawnictwa Muduko. Co sprawiło, że zdobyła ona moje serce? Jej ogromną zaletą są proste zasady, dzięki którym do zabawy można zaprosić nawet nowych graczy. A to z nimi właśnie się spotykając, często sięgam po gry imprezowe. Zasiadając do MixTury, musicie być gotowi na wszystko. Rozgrywka jest absolutnie nieprzewidywalna, pełna negatywnej interakcji między goblinami – testerami, w których się wcielacie. Zostali oni zresztą przedstawieni w sposób, który bardzo mi się podoba. Podsumowując, jeśli jeszcze nie znacie tego tytułu, to koniecznie nadróbcie zaległości. Zdecydowanie warto!
Ciuniek: Gra w zielone! – François Romain (Rebel)
Lubię cwane gry słowno-skojarzeniowe, a ta jest naprawdę cwana. Gracz rozpisuje na takim śmiesznym panelu coś w stylu mapy skojarzeń… coś co według niego ma sens i jest całkowicie logiczne. A następnie rozbija go na kawałki i każe innym ludziom odtworzyć go widząc tylko pomieszane elementy, a nie całość dzieła. I wtedy nadchodzi chwila prawdy: może wcale nie jestem taki sprytny jak mi się wydawało i to tylko ja mam takie głupie pomysły?
Propi: MikroMakro: Na tropie zbrodni – Johannes Sich (Lucky Duck Games)
Wyobraźcie sobie imprezę, podczas której wszyscy na moment stają się detektywami, oficerami śledczymi i konsultantami kryminalnymi. Kilka głów pochylonych nad rozłożoną na stole mapą, poszukiwanie sprawców, wynajdywanie wskazówek, dyskutowanie motywów, podążanie śladami zbrodni. Czyż to nie znacznie ciekawszy sposób na spędzanie czasu niż przerzucanie się kolejnymi kartami w Dobble czy wymiana przaśnych dowcipów przy Kartach Dżentelmenów? MikroMakro to nieszablonowa, wciągająca rozrywka dla graczy małych i dużych, nowicjuszy i sezonowanych wyjadaczy – jej uniwersalność jest fascynująca, a mechanika świeża i ekscytująca.
Propi: Decipher – Bill Eberle, Peter Olotka, Greg Olotka (Foxgames)
Słowne gry przeszły długą i leksykalnie pokrętną drogę od czasu Scrabble. Decipher zupełnie eliminuje losowość, która doskwierała Scrabble czym wyrównuje pole walki, pozwala graczom wybierać własne słowa i cały proces zgadywania zapożycza z legendarnego Mastermind. Tutaj w miejsce kolorowych pionków i szpilek mamy efektowne elementy liter, które musimy wpasować na odpowiednie miejsca, budując słowo-zagadkę ogonek za ogonkiem i słupek za słupkiem. To świeże i nowatorskie podejście do gier słownych, z dużą dozą mechaniki push-your-luck – jeśli masz w sobie żyłkę hazardzisty, to może być planszowy hit na Twoich imprezach!
Pingwin: Załoga – wyprawa w głębiny – Thomas Sing (Galakta)
Sama się sobie dziwię, że będę głosować na Załogę jako na grę imprezową. Nie, żebym miała coś przeciwko tej karciance na imprezie, czemu nie, ale jakoś nigdy o niej w ten sposób nie myślałam. Po prostu jest to gra z mojej absolutnej topki gier, przy których dobrze się bawię – i to zarówno przy Wyprawie w głębiny jak i przy jej pierwowzorze czyli W poszukiwaniu dziewiątej planety. A skoro została zgłoszona tylko do tej kategorii… to wjeżdżamy w imprezowe. Zalety: proste zasady, bazujące na zwykłej grze w karty, którą 50% społeczeństwa ma we krwi. Kooperacja, która odporna jest na syndrom lidera i która daje tyle samo radochy co gry rywalizacyjne (ja nie jestem fanką gier kooperacyjnych, a Załoga mnie kupiła. Co więcej – wcale nie czuję się tak jakbym grała w koopa). Mała, lekka, nie potrzeba dużego stołu (to faktycznie cechy pożądane w grach imprezowych). Dobrze się skaluje pomiędzy 3 a 5 graczami (na szczęście raczej nie robi się imprez dla dwóch osób, więc nie musi dobrze działać dla dwojga). I można w nią grać, i grać, i grać. Zwłaszcza w Wyprawę w głębiny, która nie ma z góry narzuconych celów jak jej starsza siostra. Próbujemy ugrać to, co aktualnie wylosowaliśmy (oczywiście z zachowaniem pewnych zasad). Po prostu perełka.
A na co ty będziesz głosował?