Marco Polo
Ten tekst przeczytasz w 4 minut

W 1271 roku młody Marco Polo wybrał się z ojcem i wujem na wyprawę do mongolskiego Wielkiego Chana. Razem z innymi śmiałkami wyruszymy ich śladami startując w portowym mieście Hormus, po drodze mijając oazę Kantshou, by wreszcie dotrzeć do Daidu (czyli dzisiejszego Pekinu). Tam już nas czeka sława, piękne kobiety, a przede wszystkim świetne interesy. Jednak musimy się spieszyć, ponieważ nie jesteśmy jedynymi przedsiębiorczymi ludźmi na tym łez padole. Konkurencja nie śpi, konkurencja knuje jakby tu nam sprzątnąć sprzed nosa skrzynie złota… A mieć skrzynię i nie mieć skrzyni to są już razem dwie skrzynie, prawda?

Reinera Knizia chyba nie trzeba przedstawiać żadnemu fanowi planszówek. Autor takich hitów jak Tygrys i Eufrat, Zaginione Miasta czy Przez Pustynię jakiś czas temu porzucił tworzenie gier dla starych wyjadaczy i zajął się wymyślaniem planszówek rodzinnych. Marco Polo jest właśnie takim produktem.

Co w pudełku?

Pudełko jest typowe dla Ravensburgera – dosyć spore, choć niskie, z grubej tektury z charakterystycznym, niebieskim rogiem. Widać, że może nam długo służyć bez ryzyka pogięcia czy łatwych przetarć. W środku znajdziemy m.in. planszę przedstawiającą szlak biegnący przez gorące piaski pustyni oraz step azjatycki, pięć dużych (znacznie większych niż w Przez Pustynię) kolorowych wielbłądów, plastikowe skrzynie ze złotem oraz karty. Te ostatnie przedstawiają albo przewodników karawan, albo jeden z czterech towarów, którymi będziemy płacić za poruszanie się przez pustynię (dziwne, nie?). Całość sprawia miłe wrażenie. Po otwarciu pudełka miałem taką myśl: ot, Ravensburger… Nie rzuca na kolana, ale cieszy oko. Plansza jest wytrzymała, karty klasycznej wielkości i grubości, rysunki sympatyczne – po prostu owoce, sukno czy pan z wielbłądem. Właśnie, wielbłądy – są bardzo ładne, ciężkie, w stonowanych kolorach – zdecydowanie najmocniejszy punkt strony edycyjnej Marco Polo. Po prostu profesjonalne wydanie.

Ale o co chodzi?

Ano, chodzi o to, żeby zgarniać złoto. Wygrywa nie ten, kto dotrze pierwszy do celu, ale ten kto zdobędzie w podróży najwięcej skrzyń pełnych skarbów. Plansza przedstawia tor, po którym będą się poruszać gracze. Jeżeli marzyliście o tułaniu się po pustyni od oazy do oazy – zapomnijcie. Jest jedna droga, którą wszyscy muszą przejść.

Zasady są bardzo proste. Gracz w swojej turze może przebyć dowolną ilość pól (póki starczy mu kart na opłaty) lub spasować. Na koniec ciągnie jedną kartę: albo losową, albo jedną z pięciu odkrytych (mechanizm bardzo podobny do Ticket to Ride). Na każdym polu znajdują się symbole określające koszt przebycia. Mogą to być np.: dwie karty tego samego rodzaju (olej, owoc, przyprawa, jedwab), pięć kart w różnych kolorach czy trzy karty przewodników karawany. Symbole są dosyć klarowne i gracze szybko orientują się, jakie karty są im potrzebne. Ale uwaga: na jednym polu może znajdować się tylko jeden wielbłąd (pionek). Zabawa polega na tym, że jeżeli przeskoczymy nad kimś, nie musimy płacić za pole, na którym on/ona stoi. Tak więc pozycja lidera raczej nie jest pożądana.

Żeby zapobiec sytuacji przestojów, kiedy nikt nie chce wychodzić na prowadzenie, a wszyscy zbierają karty, wprowadzono kilka przynęt. Jedna to skrzynie po prostu leżące na niektórych polach. Ten kto pierwszy na nie wejdzie, zgarnia złoto. Druga to „przeliczenia”. Ten kto pierwszy osiągnie półmetek lub metę dostaje pewną ilość złota, pozostali, w zależności od tego jak daleko zostali w tyle, dostają coraz mniej lub wcale. Gra się kończy, gdy jeden z graczy osiągnie ostatnie pole.

Jak to działa?

Odpowiedź na to pytanie, niestety, nie jest jednoznaczna. Jak mawiają psychologowie: to zależy… Otóż, to zależy od tego z kim gramy i czego się spodziewamy. Na początku mojej przygody z tą grą popełniłem błąd i podszedłem do niej poważnie – przecież to Knizia! Siedzieliśmy w sześć osób nad planszą i liczyliśmy karty. Każdy stał w miejscu swoim wielbłądem i tylko zbierał kolejne potrzebne zasoby. Dłonie okazywały się za małe na utrzymanie ogromnej ilości kart, a usta bezwiednie otwierały się w ziewaniu. Z wielkim trudem udało nam się skończyć – po prostu było strasznie nudno! Kolekcjonowanie kart potrafiło trwać kilkanaście minut, potem nagle ktoś ruszał z kopyta odskakując na wiele pól. I nic na to nie pomagały wspomniane mechanizmy. Po prostu, jeżeli gracz będzie szedł pole za polem, to pozostali korzystają. Najlepszą strategią wydaje się więc czekanie na taką ilość kart, żeby doskoczyć od razu do premiowanych pól. Ten kto będzie miał najwięcej szczęścia w dobieraniu towarów, ten wygra. Porażka.
Na szczęście po jakimś czasie spróbowałem pograć w bardziej luźny sposób, pamiętając, że to jest gra rodzinna. I spotkała mnie miła niespodzianka. Było bardzo sympatycznie, wielbłądy skakały sobie niczym króliczki, kto mógł dopadał skrzynie ze złotem, walka była wyrównana. Jako spokojna gra towarzyska Marco Polo się naprawdę sprawdza! Co więcej, jest tak intuicyjna, że z pewnymi forami można grać nawet z małymi dziećmi. To jest zdecydowanie ulubiona gra mojej czteroletniej córeczki. Co prawda ciągle uważa przewodników karawany za duchy, ale zasady rozumie i świetnie się bawimy.

W instrukcji znajdziemy też wariant dla dwóch osób. Każdy z graczy dostaje dwa pionki i w swojej turze decyduje, którym się poruszy. Wariant nieźle się sprawdza, daje wręcz więcej możliwości niż rozgrywka w więcej osób. Naprawdę udana wersja dwuosobowa! (cały czas pamiętając o nie traktowaniu rozgrywki zbyt poważnie).
Wobec Reinera K. często jest wysuwany zarzut, że jego gry są zbyt abstrakcyjne i „matematyczne”. Podobnie jest z Marco Polo. Co ma do tego wszystkiego sławny podróżnik? – tylko podpisy na polach. Wydaje mi się, że znacznie celniejszą nazwą byłoby Przez Pustynię – niestety została już zajęta. Za to Marco Polo zdecydowanie nie jest „matematyczne” , tzn. wymagające szacowania wielu czynników i zależności między nimi. Ma zgrabne, eleganckie zasady (choćby przeliczenia czy mechanizm keczupu – „catch up” – gracze mogą płacić złotem za doganianie lidera), ale nie wymaga szczególnego skupienia czy wysokich możliwości intelektualnych. Sprawdza się dobrze w rodzinnym gronie, znacznie gorzej w towarzystwie nastawionych na rywalizację znajomych.
Wiele osób na BoardGameGeeku klnie na tą grę i wylicza jej wady. Moim zdaniem, niesłusznie. To jest dobra gra, tylko trzeba pamiętać, żeby nie podchodzić do niej zbyt ambicjonalnie. Dla mnie planszówka na czwórkę z minusem – można mieć, ale da się żyć bez niej.

Zalety:

proste, eleganckie zasady „dla każdego”
ładne wydanie za dobrą cenę
polska wersja językowa
Wady:

„zacinanie się” – przestoje potrafią trwać bardzo długo
bardzo odległy tytuł od treści

Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w serwisie Gry-Planszowe.pl.

4 komentarze

  1. Avatar
    Artur Jedliński

    Do Marco Polo *bardzo* podobna jest inna gra – Cartagina. Tam takze idziemy po torze, przeskakujemy przeciwnikow, zbieramy „zasoby”. Niestety gra jest raczej niezbyt popularna w Polsce a pierwsze wrazenie w moim przypadku zdecydowanie przemawia na korzysc Cartaginy. Z drugiej strony, jest ona paskudnie wykonana (szarawe kolory), przez co jak sadze nie bedzie tak atrakcyjna dla mlodszych graczy, jak Marco Polo.

  2. Adam Kałuża

    To prawda, Cartagina jest podobna, ale :)
    Jak to w grach bywa, strategia jaka sprawdzi sie w MP w Cartagenie nie zadziała. Zgadzam się również z Arturem że Cartagena jest ciekawsza i duużo brzydsza.
    Popieram również Adama, Marco Polo jako gra rodzinna sprawdza się znakomicie, jest również świetna jako luźne wprowadzenie do planszówek.

  3. Łukasz Pogoda

    Dla ścisłości, gra nazywa się Cartagena :)

    I owszem – jest bardzo fajna, sprawdza się przy dwóch osobach i przy kilku, można grać w zakryte karty (więcej zalezy od szczęścia) i w odkryte (mózg paruje). Moim zdaniem pozycja ta doskonale pasowałaby do planu wydawniczego Galakty :)

    Natomiast Marco Polo ma więcej rekwizytów i jest bardziej kolorowa i strawna dla rodzin, a Cartagena jest szaro-bura i niestety, na co zwraca na swojej stronie Bruno Faidutti, smutna — za grosz w niej humoru.

  4. Avatar
    Krzysztof Szala

    Udalo mi sie wczoraj zagrac w ten tytul i tak jak sie spodziewalem – nic specjalnego. Niestety gra byla dosc nudna i wlasnie tak jak napisal wilczelyko, czasem sie „zacianala”. Osobiscie inaczej wydalbym swoje pieniadze :)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings