Cappucino: Świat z kawą to abstrakcja
Ten tekst przeczytasz w 7 minut

Kubki na stół. Będziemy sączyć z nich coś ciepłego? Szukać złotej kulki pod jednym z nich? A może posłużą do rzucania kostkami?  Jak przystało na produkt o nazwie parującego, włoskiego przysmaku, gra obiecuje gorące chwile. Tylko uwaga, bo można się sparzyć.

Z kawą mam tyle wspólnego, co z mercedesami. Czyli nic. W kraju przepełnionym kawoszami nierzadko budzi to prawdziwą sensację. Można nie jeść mięsa, można nie lubić fantasy – ale nie pić kawy?! Jakże to? Zwyrodnienie! Nieustannie podejmowane są próby nawrócenia mnie na właściwą drogę. Wszystko na nic. Krzywię się wciąż niemiłosiernie: jak ma smakować, kiedy nie smakuje? I nigdy nie uwierzę, abym z tym napojem miał kiedyś „cokolwiek bliżej”.

Czy raczej: nie wierzyłem. Bo oto dziwnym zrządzeniem losu recenzuję Cappucino – grę, która jest o kawie. No, przynajmniej w tytule. Dobra, po otwarciu pudełka też. Grę rok temu (2013) przyniósł na świat pan Charles Chevallier, z pomocą wydawnictwa Matagot. W naszym kraju, gra (ze zmienioną lekko grafiką pudełka) została wydana w tym roku (2014) przez Egmont.

cappuccino_3

Po otwarciu – jak w kredensiku

Ach, pudełko – jak ono jest wykonane! Niczym solidna szkatuła najprzebieglejszego włoskiego mafioso… Powlekane miłym w dotyku materiałem, prezentujące wykwintny minimalizm (zaledwie logo w środku na brązowym tle), zapinane na magnesik. Budzi respekt. A dlaczego po otwarciu pudełka też? Bo tam, moi mili, znajdziecie cztery rządki nałożonych na siebie, upakowanych grzecznie (choć ciasno jak sardyny w puszce) gumowych „kubeczków do kawy”. Przynajmniej za takie chcą uchodzić. Wszyscy, którym owe kubeczki pokazywałem, mieli skojarzenie raczej z wafelkami do lodów. Ale wciąż włoskich, nomen omen, więc może nie jest tak źle. Jeśli chodzi o kolory, kubeczki są w różnych odcieniach burości: tzw. burość jasna, burość brudna, burość burość i burość ciemna. Płeć piękna zapewne ma jakieś własne nazwy na owe barwy (zgaduję: kremowo-fikuśny, ciemny kasztan z Nepalu, różany mahoń po przejściach i tak dalej), na razie wystarczy nam jednak powiedzieć, że zróżnicowanie kolorystyczne jest cokolwiek niewielkie. Konkretnie – od kremowego po ciemnobrązowy. Allora, czy kto widział kolorową kawę? Kubeczki przyjemne, powycinane w sympatyczną fakturkę i całkiem duże – w mniej dystyngowanych sytuacjach mogą śmiało posłużyć za kielony do wysokoprocentowych napojów. Co ciekawe, gra prosi nas aby korzystać z nich odwrotnie niż mogliśmy się przyzwyczaić – stawiać je bowiem będziemy do góry dnem. I bardzo fajnie, bo każdy kolor kubeczka ma na tym dnie narysowaną miłą niespodziankę – grafikę, stylizowaną na namalowaną mlekiem na faktycznej kawie. Listek, panda, nawet kocur. Elegancko!

cappuccino_4

Prosimy do stołu

Coś jeszcze? Nie, to wszystko. 4 kolory kubeczków po 16 sztuk każdy. Nic więcej w pudełku (poza instrukcją) nie ma. Brzmi to nieco podstępnie w skojarzeniu z tytułem na okładce („gra planszowa”). Wobec braku talerzyka i nakrycia za planszę posłuży nam więc stół. Ale nie taki znów stoliczek do kawy, bo będzie potrzeba całkiem sporo miejsca. Skoro już jesteśmy we Włoszech, przyjmijmy, że gra zajmuje tyle, co duża pizza Capriciosa.

Gra się bardzo prosto. Sięgamy do instrukcji, która nam to wszystko objaśni. Tekstu w niej jest kilka zdań zaledwie, nie ma miejsca na niedomówienia. Grać można we dwie, trzy lub cztery osoby. My zagramy sobie w cztery, bo dużo wody na kawę wstawiliśmy. Każdy wybiera kolor i zagarnia właściwe kubeczki łapczywie do siebie. Następnie pracowicie rozmontowuje „wieżyczkę”, jaką utworzyły (tak są przechowywane w pudełku) i ustawia je na środku stołu. Potem wspólnie kubeczki mieszamy, by stały w możliwie przypadkowych kombinacjach, wreszcie rozstawiamy. Tutaj jest pewien zgrzyt. Każdy kubeczek ma podstawę sześciokąta. Zasady mówią, że kubeczki mają się stykać bokami podstaw – i to tak, by nie było między nimi dziur. Ot, taki plaster miodu. Brzmi niegroźnie, ale montowanie tej zastawy trochę trwa i – niestety – może czasem zirytować. Dokładne dopasowywanie boczków to niemal osobna gra w grze.

cappuccino_5

Początkowe ułożenie – jak w ulu.

No dobrze, kubeczki rozstawione na stole. Jak wygrać? Ukończyć grę z najwyższym stosem kubeczków, przy czym kubeczek u góry musi być „naszego” koloru.

Jak to osiągnąć? Gracze kolejno wykonują swoje ruchy. Ruch polega na wybraniu „swojego” kubeczka (lub już istniejącego stosu, na którego szczycie jest ”nasz”) i umieszczeniu go na szczycie kubeczka-sąsiada, stykającego się boczkiem. Może to być kubeczek innego gracza lub swój. Obowiązuje tu prosta zasada, że nie można porywać się z motyką na słońce – tj. nie można „wskakiwać” na stos wyższy od tego, którym ów „skok” wykonujemy.

cappuccino_6

Gra w toku.

Jeden kubeczek może wskoczyć na inny (obydwa są stosami o wysokości 1). Jeden kubeczek nie może wskoczyć na stos dwóch kubeczków. Sześć kubeczków może wskoczyć na stos czterech kubeczków, tworząc tym samym stos dziesięciu kubeczków (który budzi powszechny respekt). Nie można „skakać” przez puste miejsca lub inne kubeczki. Gdy w wyniku tej całej skakanki, nasz kubeczek / stos zostanie odizolowany od reszty gromadki (nie będzie stykał się z żadnym innym), usuwamy go z pola gry i kładziemy przed sobą. I … to w zasadzie tyle.

cappuccino_7

W górę!

Kiedy nie ma już żadnego kubeczka lub stosu, którym można by się ruszyć, kończymy grę (pozostali grają dalej, dopóki nie skończą się im możliwości ruchu). Na koniec łączymy swoje zebrane kubeczki i stosy w jeden duży i z wypiekami na twarzy przysuwamy do stosów pozostałych graczy, porównując wysokości. Kreatywni gracze mogą tutaj próbować kombinować, nasuwając na siebie kubeczki bardzo luźno, ale uwaga – jeśli ktoś nas nakryje na takim oszustwie, może nas już nigdy nie zaprosić na kawę. Czy warto ryzykować? Trzeba przyznać, że aspekt „fizycznego” porównywania stosów jest bardzo przyjemny i korzysta z tego, co dają nam gry planszowe – możliwość faktycznego obcowania z komponentami.

cappuccino_8

Końcowa punktacja. Biały kawosz wygrał!

Dla tych, co już z niejednego pieca chleb jedli i z niejednego burego kubeczka kawę pili, Cappuccino oferuje wariant zaawansowany. W tymże, zamiast losowo rozstawiać kubeczki na początku gry, gracze tworzą pole rozgrywki, ustawiając na zmianę po jednym swoim kubeczku (prezentując przy tym mądre miny, jakby wiedzieli co robią) do skończenia puli. Trzeba pamiętać, by dokładać kubeczek tak, by stykał się co najmniej dwoma ściankami z innymi. Ograniczenie sensowne, zważywszy na to, że bez niego jakiś dowcipniś mógłby porwać się na układanie „węża”. Z kolei przy grze na dwóch graczy każdy zawiaduje dwoma kolorami, a na końcu gry wybiera jeden z nich, który będzie uznawał przy liczeniu punktów (drugi kolor się „nie liczy”). Niezależnie od wariantów, gra trwa kilkanaście minut, z czego istotna część przeznaczona jest na żmudne układanie kubeczków.

cappuccino_2

Tył pudełka.

No i proszę, kawa wypita. Jak smakowało? Ja się krzywię, ale ostrzegałem na początku, że tak będzie. Trzeba powiedzieć otwarcie, że kawa w grze istnieje tylko w nazwie i pośrednio – w komponentach. Sama rozgrywka jest po prostu suchą, abstrakcyjną, logiczną grą w optymalizowanie ruchów i zarządzanie strategią „rozmieniania się na drobne” i „kompresji planszy” (przestrzeń ruchów systematycznie maleje wraz z rozwojem gry). Fani serii GIPF, bez większego trudu skojarzą tę mechanikę z dość podobnymi (na pozór) Tzaar i Dvonn. To porównanie wypada tutaj na niekorzyść Cappucino. Gry te bowiem kosztują tyle samo, wszystkie mają komponenty „premium” (w grach GIPF znajdziemy mile stukoczące żetony z do-dziś-nie-wiem-czego), tyle tylko, że Tzaar i Dvonn posiadają jeszcze plansze, oraz miejsca odpowiednio 2 i 3 na blisko 4500 gier w rankingu serwisu Board Game Geek. Innymi słowy: niekwestionowani liderzy. A to dlatego, że choć mechanika podobna, w Tzaar i Dvonn jest ona wysublimowanie rozwinięta, udoskonalona, przemyślana precyzyjnie, w rezultacie dając gry bardziej zaawansowane, stanowiące większe wyzwanie, bardziej regrywalne. Zasady wszytkich tych trzech gier są prościutkie, łatwe do nauki i zapamiętania – ale akurat te z Cappuccino ograniczają głębię rozgrywki. Jednakże gra nie jest wcale znowu taka od czapy. Wciąż mamy tutaj produkt co najmniej poprawny. W tej prostej mechanice ukrytych jest kilka „haczyków” i ich odkrywanie oraz zastosowanie może przynieść trochę radości początkującym graczom. Na początku. Potem istnieje ryzyko, że rozgrywka stanie się schematyczna i nieekscytująca. Dodatkowo Tzaar i Dvonn nie próbują oszukiwać – są to gry stricte na dwóch graczy. Cappuccino aspiruje do miana gry rodzinnej, zachęcając rozgrywką czteroosobową. Niestety, szybko da się dostrzec, że gra czteroosobowa generuje na stole duży chaos, który ciężko kontrolować. Nie jest łatwo bronić się na trzech frontach naraz, a „zjedzenie” naszego stosu przez jednego gracza jest dużo bardziej bolesne (trudniej się „odkuć”). Wariant czteroosobowy trudno mi polecić – chyba że komuś taka chaotyczność zupełnie nie przeszkadza (ale wtedy pewnie jest fanem gier ameri i kijem by Cappucino nie dotknął).

Podsumowując: nie jest to zła gra. Początkującym graczom może się nawet podobać. Ci jednak muszą pamiętać przed zakupem, że temat jest czysto umowny (instrukcja ani jednym słowem nie mówi, dlaczego akurat kubeczki i skąd Cappuccino, a nie Latte, Mocca czy rozpuszczalna), a gra jest grą abstrakcyjną. To byłby sprawiedliwy układ, gdyby gra kosztowała 50 złotych. Niestety, kosztuje dwakroć tyle – a za tę kwotę można już dostać dużo lepsze pozycje. Cóż. Mleko się rozlało.

Cappuccino
Autor: Charles Chevallier
Wydawnictwo: Egmont
Ilość graczy: 2-4
Czas: ~15 min

Do ogólnej oceny można dodać 1 jeśli dodatkowo znajdziecie w domu inne zastosowanie dla kubeczków (można w nich np. zasiać rzeżuchę).

Złożoność gry (3/10):

Oprawa wizualna (9/10):

Ogólna ocena (5/10):

Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Ot, nie mogę powiedzieć, że gra jest zła, ale też nie znajduje w niej niczego takiego, co skłoniłoby mnie, żeby ją polecać, czyli totalny przeciętniak. Sporo istotnych wad wpływających na grywalność. Odczuwalne zalety powodują jednak, że osoby będące fanami gatunku – mogą znaleźć w niej coś dla siebie.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings