Czy wiesz, co wiem? Szacun!
Autorzy gry: Izabela Piechocińska, Adrian Pawłowski, Łukasz Chrabanski
Liczba graczy: 2-8 osób
Czas gry: 60 minut (ale tak naprawdę to umowny – to jak długo będziecie grać zależy od was).
Wiek: 12+
Mechanika: quiz, szacowanie
Duże, ciężkie pudło. Nie spodziewałam się tego. Ale po otwarciu wszystko stało się jasne. Dużo kart dość pokaźnych rozmiarów i grubości papieru. Żle? Absolutnie nie! bardzo dobrze. Trud dźwigania tej pozycji wynagradza przyjemność obcowania z kartami i ich czytelność. Ale może przejdźmy do meritum sprawy, czyli jak grać i czy warto?
Quiz
Jest to quiz zawierający pytania z najnowszej historii Polski. I nie byłoby w tym nic odkrywczego, gdyby nie twist, a nawet dwa:
Po pierwsze karty z pytaniami mają funkcjonalny rewers – jest to ilustracja, która mówi nam o tym, czego będzie dotyczyć pytanie. Tłum pod kinem? To może być pytanie o powojenną kinematografię. Puste półki w sklepie? Może trzeba będzie się wykazać wiedzą o kartkach żywnościowych PRL-u? Mirosław Hermaszewski? Maria Skłodowska-Curie?
Po co nam ta ilustracja? A po to, żeby używać drugiego twista. Drugi twist polega na szacowaniu. Swojej wiedzy oraz wiedzy przeciwników. Widząc ilustrację pytania skierowanego do nas (nie znając pytania) deklarujemy poziom naszej wiedzy: wiem wszystko, wiem trochę, wiem mało, strzelam!. Od tej deklaracji zależy w jakich widełkach będziemy musieli się zmieścić z odpowiedzią. Bo pytania te nie są opisowe ani zero-jedynkowe. Wymagają podania konkretnej wartości: roku, liczby seansów filmowych, kwoty etc. Możesz się pomylić – to, o ile możesz się pomylić właśnie określa zadeklarowany poziom wiedzy.
Czy zatem nie bezpieczniej byłoby zawsze zakładać, że będę strzelać? Niezupełnie. Bo oto nie tylko ty, który odpowiadasz szacujesz swoją wiedzę. Inni gracze będą deklarowali wiarę bądź niewiarę w twoje słowa (a więc czy ufają ci, że odpowiesz zgodnie z zadeklarowaną wiedzą, czy są przekonani, że zmieścisz się w widełkach). Jeśli ci zaufają, a ty się pomylisz będziesz musiał zapłacić karę. Tym większą, im większe widełki (tj. niższy poziom wiedzy) wybrałeś.
Zwycięzcą oczywiście zostaje gracz, który dorobi się największego majątku – za prawidłowe odpowiedzi oraz za prawidłowe szacowanie wiedzy innych graczy.
Quiz z twistem
Przyznam się bez bicia, że początkowo podchodziłam do tej pozycji jak pies do jeża. Ani mi po drodze do historii (ja umysł ścisły jestem proszę państwa, a historia najnowsza już w ogóle nie wchodzi w zakres moich zainteresowań), ani nie przepadam za quizami. Czemu w ogóle zwróciłam uwagę na tę pozycję? Z powodu pracy ze studentami i wyszukiwania gier o większych niż przeciętne (nie oszukujmy się, każda planszówka rozwija jakieś umiejętności. Dajcie mi planszówkę, a paragraf się znajdzie…) wartościach edukacyjnych i/lub wychowawczych. I to był strzał w 10! Oczywiście nie będę tu nikogo przekonywać, że oto na wieczór z Nemesis ma wziąć Szacun, bo będzie się bawił jeszcze lepiej. Nie. Ale ta quizowa gra jest zaskakująco dobra. Zaskakująco przyjemna. Zaskakująco interesująca.
Pytania to w zasadzie ciekawostki. To nie jest typowa wiedza historyczna (choć, przepraszam, zdaje się, że trafiło nam się pytanie ile dni trwało Powstanie Warszawskie – a to jest bardzo konkretny kawałek wiedzy). To są ciekawostki, które wprowadzają – w klimat PRL-u, w klimat II Wojny Światowej, które niejednokrotnie wywołują okrzyk niedowierzania, że coś było tak dawno, było tego tak dużo, albo tak mało. Nie zostaną w pamięci konkretne wartości, ale być może przypomnicie sobie kiedy Polska weszła do Uni Eropejskiej, albo dowiecie się jak wiele kin działało tuż po wojnie.
Szacowanie wiedzy przeciwnika oraz związany z tym przepływ gotówki jest najsłabszym ogniwem – my zawsze robliśmy to z instrukcją w ręku, bo nie do końca jest to intuicyjne. Może nawet nie tyle nieintuicyjne, co trudno jest zapamiętać wszystkie możliwe stany, kto komu płaci, czy sobie nawzajem, czy z banku, czy do banku. Ale też bez tego elementu gra byłaby zwykłym quizem, więc chyba trzeba jej to wybaczyć.
I jeszcze jedno – trudno nam było przestać. Po zakończeniu gry, już bez szacowania i bez pieniędzy, lądowały na stole kartki z konkretnymi ilustracjami – bo ktoś się chciał sprawdzić z wiedzy o parkach narodowych, ktoś chciał pytanie o kino, ktoś jeszcze wypatrzył pytania dotyczące Powstania Warszwskiego.
Jestem bardzo miło zaskoczona Szacunem. Z przyjemnością pokażę go moim studentom. Może ktoś z nich kiedyś wykorzysta go na lekcji historii?