Festiwal ALEgramy to konwent w północnej części naszego kraju, który cieszy się dużą popularnością. W tym roku wydarzenie odbyło się w dniach 15-16 listopada, w AmberExpo w Gdańsku.
A jak AmberExpo to wiadomo – przestrzenne hale i trochę luzu, mimo dużej liczby uczestników. ALEgramy uważam za jeden z wygodniejszych do poruszania się konwentów, gdyż przejścia między stoiskami są dość szerokie, a stołów do grania w wypożyczalni jest jak wzrokiem sięgnął!
Jest to zarazem od lat jedno z moich ulubionych planszówkowych wydarzeń. Skupione tylko na planszówkach, z dużą reprezentacją planszówkowej społeczności i masą zróżnicowanych atrakcji.





Kilka słów o nowościach wydawniczych
Oczywiście tym, co przykuwa szczególną uwagę, są nowości wydawnicze prezentowane przez samych wydawców. A w tym roku naprawdę było w co grać. Sporą część przestrzeni zaanektował Rebel, prezentujący m.in. Flip 7, Pergolę, olbrzymią wersję Star Wars: Bitwa o Hoth czy Everdell Duo. Udało mi się zagrać tylko w tę ostatnią, niestety… zawiodłam się zbyt małą odmiennością reguł i wrażeń z gry w porównaniu do zwykłego Everdell.
Bardzo atrakcyjne i cieszące się dużym oblężeniem było stanowisko Galakty, gdzie prezentowano m.in. Saltfjord, Gang czy Transgalacticę. Zapisanie się na jedną z dwóch ostatnich gier nie było łatwe! Ale udało się rozegrać pełną rozgrywkę w Saltfjord (gra bardzo przyjemna, ale niestety już w pierwszej rozgrywce można wymaksować wynik, bardzo podobna do gry Santa Maria), a także 2 rundy z 5 w Transgalactica – tyle, aby poczuć o co chodzi i czego możemy się spodziewać. Mimo pierwszych wrażeń, że plansza jest szalenie nieczytelna, po pewnym czasie rzeczy stają się bardzo intuicyjne. Chętnie zagram w ostateczną wersję gry, gdyż nasza rozgrywka była nieco „robocza”, w 5 osób przy planszy dedykowanej na 4 graczy :P
Również Nasza Księgarnia zapraszała na pokazy kilku swoich nowości – Nowa Ziemia czy Niezły Numer, których recenzje już wkrótce na naszej stronie. Udało się zagrać także w Pierwszą Osadę, ale przyznaję, że z gier tego typu wciąż wolę Ekosystem. Lucky Duck Games także kusiło licznymi stołami i nowościami. Gildia Wielkich Odkrywców cieszyła się dobrymi opiniami osób, które zagrały. Podobnie Zwierzęce Rewolucje. Spory wybór gier miał również Trefl. Poznaliśmy grę W sadzie Uwe Rosenberga, prostą w zasadach układankę logiczną z jabłkami w tle i bieżącym punktowaniem w czasie rozgrywki, a także grę Kury, której losowość dała nam się we znaki ;) .
Na stoisku Portal Games można było wypróbować ich nową grę z linii Ark Nova, czyli Rezerwat. Już wkrótce więcej o tej grze na naszej stronie! Lucrum Games prezentowało m.in. grę Jak ocalić Świat, a także projekt najnowszego dodatku do Odkrywców Nocnego Nieba.
Oczywiście nie brakowało również gier dla dzieci! Kolorowych, dziwnych, zabawnych i wesołych!
Co poza tym?
Festiwale planszówkowe to nie tylko kontent od wydawców!
To również turnieje, których w tym roku było naprawdę dużo! Ślimaki, Root, Potwory w Tokio: Duel, W sadzie, Qwirkle, Cardia, Dice Throne to tylko kilka przykładów. Do tego liczne atrakcje na scenie i w salach prelegenckich.
ALEgramy to także okazja do wyprzedaży! Kolejka do stanowiska wydawnictwa Rebel była szczególnie długa, ale szczęśliwi mogli upolować chociażby Apiary za 120 zł, Kronika BigBox za 100 zł, Frostheven za 230 zł, Kunta Hora za 150 zł, Revive za 200 zł. Inni wydawcy również mieli co nieco w promocyjnych cenach. Ja wróciłam z całym naręczem nowych planszówek! Kiedy ja to ogram… xD
Konwentowa wypożyczalnia była jak zwykle wypchana po brzegi różnorodnością tytułów, wzbogaconą ostatnimi nowościami. Chociaż zdawało się, że mimo licznych i dużych stołów nie ma już gdzie się rozstawić z planszówką – zdeterminowany gracz mógł odnaleźć jakieś miejsce dla siebie, chociaż czasem trzeba było się nachodzić ;)
Ale to dobrze!
Tylko się cieszyć, że planszówki wciąż mają wielu sympatyków!
A może nawet… coraz więcej ;)
Propi też tu był!
Mój pobyt na ALEgramy należał do krótkich, ale znaczących. To był też mój alegramowy debiut i moje wrażenia były superpozytywne. I to nie tylko za sprawą świetnej, trójmiejskiej lokalizacji i dogodnego parkingu.
ALEgramy to miejsce, które oddycha. Przestrzeń ekspozycyjna jest imponująca w tym względzie, że trudno tu o zator, korek, ścisk i inne atrakcje tego typu. Ledwie miesiąc wcześniej spędziłem parę dni na targach SPIEL, które są bez porównania bardziej zatłoczone. Komfort podróżowania między stoiskami jest w Gdańsku naprawdę ogromny, mimo wysokiej frekwencji.
Mnie oczywiście najbardziej interesowały promki, promeczki i wyprzedaże. Z tymi nie było wesoło, bo w dużej mierze pokryły się z promocjami z Planszówek W Spodku. Było więc dużo paletowego śrutu, który pojawia się na większości imprez tego typu – gier, które niby są okej, ale mało kto ustawiałby się do nich w kolejce przed otwarciem bram. Byłem nawet bliski jednego zakupu – escape roomowej gry w klimacie Domu z Papieru za 30zł – ale uznałem, że lepszym suwenirem będzie liskowy breloczek w podobnym budżecie.
Cebulowanie wyprzedażowe ma w przypadku imprez targowych prosty wymiar: to jakaś forma odzyskiwania kosztów dojazdu, noclegu i biletu wstępu. I uważam, że świętym obowiązkiem każdego uprzejmego wydawcy jest udostępnienie przynajmniej kilku atrakcyjnych cenowo pozycji. Wiadomo, że gorące nowości na wyprz nie trafią. Ale miło jest czasem zobaczyć chociaż kilka egzemplarzy gier bardzo dobrych, ale mniej popularnych – jak np. Evenfall za 75zł czy Kronika Big Box za 100zł, którą podobno komuś nawet udało się kupić, a nie tylko zobaczyć w cenniku ;)
Z zasady nie bywam na targach, by grać, więc aspekt zakupowy jest dla mnie podwójnie ważny. Tutaj niestety nie udało mi się wyrwać nic, choć to po części moja wina. Miejsce na półkach już się zwyczajnie skończyło i jestem w fazie odpływu, raczej niż dopływu gier.
Z przyjemnością jednak zajrzałem na stanowisko Planszostrefa.pl, gdzie żółta ekipa jak zawsze dopisała. Byly cymesy i obserwowane miesiącami na stronie kąski, których tu można było dotknąć i poobracać chociaż pudełko w dłoniach. Była też okazja do sprawdzenia na żywo dziwnego akcesorium do podnoszenia kart ze stołu. Bzdurka, której nikt nie potrzebuje, ale która jednak rozbudza wyobraźnię. No i najważniejsze – był stół do Crokinole, gry, której powinno być w Polsce jak najwięcej. Serdeczne pozdrowienia dla zawsze pozytywnego Adama, którego zmysł i gust inspirują graczy lepiej, niż niejedna recenzja!
Pożegnanie z Gdańskiem?
Zawsze miło mi odwiedzić nowy rejon Polski w poszukiwaniu planszowych doznań. Imprezy growe nabierają impetu i co najważniejsze – jest ich coraz więcej. Praktycznie każde duże miasto ma już coś unikatowo swojego – i to zjawisko ze wszech miar cudowne.
Być może nie jestem typowym targetem targów, bo załatwiam tam sprawy o nieco innym charakterze, ale i tak doceniam wagę zjawiska. Granie zyskuje na popularności, na spektakularności miejsc (Spodek, Hala Stulecia!), na częstotliwości i na skali. Kibicuję gorąco ALEgramy i chociaż listopadowa aura nie sprzyja turystyce, to chętnie wrócę tu kolejnej jesieni. Kto wie, może tym razem przy okazji nawet w coś pogram?















GamesFanatic.pl Gry planszowe – recenzje, felietony

























