Home | Krótko o grach - topki, zestawienia, podsumowania | Cotygodnik | Cotygodnik Redakcyjny GF nr 19/16, czyli ten, w którym gry rodzinne zwyciężają z eurasami, a w planszówki gramy nad morzem

Cotygodnik Redakcyjny GF nr 19/16, czyli ten, w którym gry rodzinne zwyciężają z eurasami, a w planszówki gramy nad morzem
Ten tekst przeczytasz w 10 minut

cotygodnik_maj_10Ho, ho, redaktorzy poczuli chyba wiosnę, bo w większości próbują się usilnie odmłodzić i grają w gry rodzinne albo gry dla dzieci. Nieliczne niedobitki gier dla prawdziwych twardzieli ostały się chyba wyłącznie na dalekim Śląsku, choć i w Koszalinie można było pograć w coś nieco bardziej skomplikowanego. Czy jednak na pewno Orleans okazał się lepszy od kółka i krzyżyk na sterydach? Zapraszamy do kolejnego Cotygodnika!

MCI

Tajemnicze Domostwo

Tajemnicze Domostwo

W tym tygodniu jakoś nie przydarzyła mi się okazja zagrania w coś z moich ulubionych klasyków, więc nie szukałem ich na siłę i pozwoliłem losowi zdecydować, w co będę grać tym razem. Fatum zdecydowało, że zagrałem w gry, które są raczej daleko poza kręgiem moich planszówkowych zainteresowań. Staram się jednak nie odmawiać sobie próbowania nowych rzeczy, więc zaciekawiony zasiadłem do tych przypadkowych stołów.

Pierwsza pozycja, która mi się przytrafiła, to Tajemnicze domostwo. Gra została mi przedstawiona jako Dixit z fabułą, co nie pomogło, bo w Dixita nie miałem jeszcze okazji zagrać. Samo Domostwo to gra skojarzeń. Otoczka bardzo mi się spodobała: istnieje duch, który przekazuje nam podpowiedzi w formie abstrakcyjnych obrazków, dzięki którym chce nas naprowadzić na to kto, gdzie i czym go zabił. Przyznam też, że gra jest po prostu ładna, elementy dobrze wykonane, a ilustracje naprawdę przepiękne. Jednak zupełnie nie uratowało to rozgrywki. Jako osoba, która całe życie opiera na faktach, kalkulacjach i Excelu, bardzo ciężko było mi wejść w taką abstrakcję, jaką oferuje Tajemnicze domostwo. Po chwili czułem się lekko sfrustrowany, bo nie miałem pojęcia, co duch chciał mi przekazać, więc zostało strzelanie na oślep. Na podstawie tej gry wiem już, że nie lubię tego typu rozgrywki, gdzie wszystko opiera się na „wydaje-mi-się” bez strategii i planowania. Absolutnie nie twierdzę, że to zła gra, raczej idealnie NIEtrafiona w mój gust.

szalone zegarkiDrugi stolik zaproponował mi udział w Szalonych zegarkach. Na każdym spotkaniu planszówkowym, na jakim byłem, to właśnie stół z Szalonymi zegarkami zawsze był najgłośniejszy i najbardziej rozbawiony. Gra jest typową grą imprezową. Wykładamy kolejne karty z naszej talii, jednocześnie odliczając godziny. Jeżeli to, co położymy, pokrywa się z tym, co powiedzieliśmy, to szybko musimy położyć palec na środkowej planszetce. Potem co rundę dochodzą kolejne zasady, np. gdy dokładamy określoną godzinę, to zaczynamy liczyć połówkami godzin albo kolejka idzie w drugą stronę. Gra jest bardzo szybka i daje masę zabawy każdemu. Bardzo szybko zrozumiałem, dlaczego jest przy niej tak głośno. Gdy tylko poczuję, że potrzebuję tego typu gry w kolekcji, to nie zawaham się ani chwili i kupię Szalone zegarki. Jeśli czasem nawiedzają Cię osoby, które nie grają w planszówki, to jest to pozycja która na 100% przekona ich do zapoznania się z tematem.

Veridiana

Kilka słów tytułem uzupełnienia.

Marco Polo i Orleans lądowały na stole często. Na zmianę wręcz. Dwa różne tytuły, ale nie o porównanie tu chodzi. Do Marco Polo wciąż próbuję się przekonać. Nie lubię zbieractwa, które do niczego nie prowadzi (kontrakty), nie lubię tego mozołu w podróżowaniu (po co te wszystkie bonusy w miastach, jeśli praktycznie podróżuję tylko do tych, które mam na kartach?), nie lubię niektórych postaci, bo wypaczają ideę gry (ustawiacz kostek i darmowe dokładanie). Ale ciągle gram, bo szukam w końcu tej radochy i sfery strategicznej, która ponoć się w grze kryje. No i gram, bo współgraczowi strasznie się podoba i muszę ;)

Orleans przy pierwszym zetknięciu wydaje się grą niezmiernie losową, a przez to frustrującą. Dawno nie słyszałam tylu wulgaryzmów przy stole ;) Budując zaplecze postaci w woreczku, można doprowadzić do sytuacji, że z mrowia żetonów nigdy nie wylosują się te, które akurat są nam potrzebne. Myślicie, że to marginalne przypadki pecha? Zapraszam do siebie. To chyba przez szkody górnicze, ale kilka kolejek z rzędu losować tak, aby wszyscy mnisi zostawali w woreczku (i TYLKO mnisi!) to zakrawa już na działanie jakichś ciemnych mocy.

Z czasem jednak zauważyłam, że woreczek trzeba po prostu na bieżąco czyścić, bardziej planować do przodu, aby zostawiać w nim tylko potrzebne w aktualnym planie postacie i nie liczyć na łut szczęścia przy losowaniu. Mnogość postaci w płóciennej czeluści naprawdę nie jest dobra. I wtedy można grać. Natomiast zupełnie nie widzę powiązania do Troyes, o którym to powiązaniu przeczytałam na naszym forum :/

Pingwin

DSC_0029Ten tydzień przeszedł mi pod znakiem pozycji dla dzieci wydawnictwa FoxGames. Na pierwszy ogień poszły Gobblety – wersja Junior, czyli zamiast eleganckiego drewna i planszy 4×4 otrzymujemy słodkie, kolorowe stworki, które niczym Matrioszki będą wskakiwać jedne na drugie i planszę 3×3. Gra do złudzenia przypomina kółko i krzyżyk, ale nie do końca nim jest. To właśnie mechanika sprawia, że wcale nie jest tak łatwo ustawić swoje trzy Gobblety w jednej linii, bo można je przestawiać z miejsca na miejsce oraz można większe ustawiać na mniejsze, tym samym je przesłaniając. Wspaniała gra logiczna dla dzieci w wieku od 5 lat. Ale nie tylko te młodsze dzieci. Moje 13-latki pokochały tę grę, a i ja mam z niej sporo frajdy

DSC_0048Druga pozycja to Kraby na fali – familijna pozycja (tym razem od 8 lat), w której dużymi krabami wpełzamy na mniejsze, ale za to te mniejsze kraby są bardziej ruchliwe. A przy tym trzeba uważać, żeby nie rozdzielić ławicy (albo inaczej: rozdzielić ją tak, by w mniejszej części zostało więcej krabów przeciwnika), bo na planszy ostanie się tylko większe stado naszych skorupiaków – pozostałe zostaną zmyte falą do morza. Cel: wyeliminować pozostałych graczy, tzn. zablokować ich kraby, tak by nie mieli żadnego ruchu. Sprytna gra, w której trzeba kombinować.

DSC_0019I ostatnia pozycja, w którą miałam przyjemność zagrać – kooperacyjna gra dla maluchów: Straszny dwór. To również udana pozycja. Losowo dokładamy duszki na planszę, jednocześnie kombinując nad ruchami naszych bohaterów, by te duchy z niej strącać i przy okazji wprowadzać na planszę klucze (które w liczbie czterech uaktywnią anioły). Jeśli uda się oczyścić planszę z duchów lub aktywować anioły – wygraliśmy. Jeśli zostaniemy zasypani duchami w nadmiarze – nasza drużyna przegrała. I co? Zazwyczaj gramy jeszcze raz :)

AnKa

W ostatnim tygodniu w moje łapki wpadły dwie nowości od wydawnictwa Rebel: Szeregowy Pingwin oraz Jamaica.

szeregowy_3d.322458.800x0Szeregowy Pingwin urzekł mnie od momentu, kiedy zobaczyłam zdjęcia grafik. Rewersy kart w formie prostokątnych pingwinów są fenomenalne :). Obrazki na awersach jeszcze lepsze – pingwin zombie, pingwin pirat, pingwin jaskiniowiec… Pingwinia inwazja! I choć gra nie ma nic wspólnego z Pingwinami z Madagaskaru (za którymi przepadam), to mocno do nich nawiązuje choćby tytułem (Szeregowy!) i tematyką – przebiegłe pingwiny starają się zdobyć władzę nad światem. A jeśli dodam do tego jeszcze fakt, że jednym z autorów tej gry jest mój ulubiony Bruno Cathala, to naprawdę spodziewałam się, że trafił mi się nowy, świetny fillerek. Za mną na razie rozgrywka dwuosobowa i… niestety muszę stwierdzić, że podoba mi się średnio. Za dużo losowości, trudno coś zaplanować i ogólnie bez szału… Ale to taki typ gry, który chyba lepiej zadziała w więcej osób. Cóż, pogramy, zobaczymy!

DSCN5277

Jamaica – tej pozycji trochę się obawiałam. Spodziewałam się gry tak prostej, że ażjamaica.480212.800x0 banalnej, z tak dużą dozą losowości, że aż mało przyjemnej. A mimo wszystko piękne wydanie, obietnice negatywnej interakcji i znowu nazwisko Cathala na okładce (co ten człowiek ze mną robi!) przekonały mnie! I nie żałuję. Gra jest przede wszystkim przepięknie wydana – cudowna oprawa graficzna, a z ładnymi grami naprawdę lubię obcować. W Jamaice wcielimy się w piratów – będziemy zbierać skarby, toczyć walki z innymi piratami, a także postaramy się wyprzedzić inne statki i jak najszybciej dotrzeć z powrotem do portu. Gra, owszem, jest prosta, ale na szczęście nie prostacka. Ma w sobie urok i daje dużo przyjemności. Na razie zagrałam tylko w wariant dwuosobowy. Myślę, że gra nie pokazała wszystkiego, ale rozgrywka bardzo mi się podobała, zwłaszcza przez wprowadzenie statku widmo, który co chwila stawał nam na drodze. Sądzę, że w większym gronie będzie jeszcze fajniej. Cóż, dobra gra familijna nie jest zła, nawet jeśli jest prosta :).

Ginet

Weekend spędziłem w rodzinnym Koszalinie na zorganizowanych przez Piotra Monkiewicza i Roberta Ignaczaka z R&P DicePlanszówkach nad morzem”. Paradoksalnie największym wrogiem Piotra i Robert okazała się zapewne pogoda i bliskość morza właśnie, bo w Koszalinie temperatura w weekend sięgała 27 C i wiele osób pewnie zdecydowało się w sobotę i niedzielę na wyjazd nad morze i spacer po plaży. Ale nawet mimo tego frekwencja dopisywała i sporo ludzi przyszło pograć. A było warto, bo na imprezie można było zobaczyć nie tylko nowości wydawnicze, ale i kilka prototypów, których premiera ma nastąpić w najbliższym czasie.

Leśna DrakaTailor Games przywiozło ze sobą 3 gry, których premierę zapowiadają jeszcze na czerwiec. Udało mi się zagrać w dwie z nich. Pierwszą była Leśna Draka. Jest to gra o wiewiórkach które zbierają żołędzie, aby przetrwać nadchodzącą zimę… To musi być gra dla dzieci – pomyślałem –  no może dla rodziców, którzy chcą pograć z dziećmi. Zasiadłem więc do partii w towarzystwie … redakcyjnego kolegi KubyP, Ani „BoardGamaGirl”  i Tomka „Gambita”,  no i pograliśmy sobie w grę dla dzieci… A ile się przy tym namyśleliśmy i nakombinowaliśmy to nasze.

W Leśnej Drace chodzi o to żeby skakać sobie po sąsiadujących ze sobą kartach z żołędziami tak, aby zgromadzić po drodze największą ich ilość (karty mają narysowane od jednego do pięciu żołędzi). Problem polega jednak na tym, że musimy zacząć sprint od karty znajdującej się obok naszej aktualnej pozycji, a możemy skakać jedynie tak, żeby każda następna karta, na której wylądujemy miała mniej żołędzi od tej, na której byliśmy przed chwilą (np. możemy się ruszyć po kartach 5 -> 4 -> 2, co daje nam 11 punktów w tej turze). Po naszym ruchu karty, po których przebiegliśmy odwracamy na drugą stronę przedstawiającą już zupełnie inną ilość żołędzi. Podczas partii w sukurs przychodzą nam posiadane karty akcji, które możemy wykorzystać, żeby zmienić zasady poruszania się lub ułożenie kart na stole w tej rundzie (np. przeskoczyć jeden kafelek, wykonać skok na ukos lub dołożyć żołędzia na którąś z kart). Mi Leśna Draka spodobała się bardzo i gorąco ją wszystkim polecam, zwłaszcza, że podobno będzie do nabycia w bardzo rozsądnej cenie (około 50-60 zł)

Karczemne OpowieściOd Tailor Games zgrałem również w Karczemne Opowieści. Jest to polska gra deck buildingowa (choć nie jest to taki charakterystyczny db jak chociażby w Dominionie), w której budujemy drużyny gotowe wyruszać na najróżniejsze misje, aby następnie móc chwalić się w karczmie przeżytymi przygodami. W swoim ruchu gracze mają po 3 akcje, powiązane z posiadanymi na ręku postaciami. Te są przeróżna – jedne pozwalają manipulować kartami, drugie rekrutować kolejnych bohaterów, trzecie z kolei wyprawiać się na misje (dwie ostatnie opcje związane są z kosztem w postaci „zmęczenia” wyłożonych na stół bohaterów, których do czasu powrotu kart na rękę nie można już używać). Na koniec partii (odmierzanej ilością rund) punktujemy za wykonane misje (każdy quest wskazuje liczbę PZ, jaką dostaniemy za jego ukończenie), rekrutowanych bohaterów (im bardziej różnorodna drużyna tym więcej pezetów za nią dostaniemy) oraz „sparowanie” misji w członkami naszej ekipy (prościej mówiąc symbole na kartach postaci i kaflach misji muszą się zgadzać). Widać, że gra ma potencjał pozwalający sporo pokombinować. Żebym mógł ją jednak z czystym sumieniem polecić musiałbym zagrać kolejne partie. Mam nadzieję, że już w czerwcu nadarzy się okazja.

MultiuniversumNastępnego dnia miałem przyjemność (… tak, „przyjemność” to właściwe słowo) poznać kolejny tytuł, którego premiera zbliża się wielkimi krokami. Tym razem było to Multiuniversum, które przedstawił mi Irek Huszcza z Board&Dice. Po grach o piwie, piratach i kosmosie Wydawnictwo odleciało już zupełnie w inny wymiar… A w zasadzie próbowało odlecieć i naotwierało portali, a teraz chcą przez nie wleźć do naszego świata jakieś potwory, mutanty i nawiedzone misie Haribo. Zadaniem graczy jest więc pozamykanie tychże portali (co najmniej 3 z 5) za pomocą pozostałego w laboratoriach sprzętu. Do tego służą nam dobierane co turę karty (na początku naszego ruchu musimy ich mieć min. 3 na ręce, jeżeli jakieś w swojej turze wykorzystamy na jej końcu dobieramy do trzech). Karty prezentują albo przedmioty, które posłużą nam do zamknięcia portalu (wykładamy je na stół tworząc niezbędne do naprawy portali sety), albo możliwe do wykonania akcje. Tych jest pięć – dociągnięcie 2 kart, dobranie karty ze stosu odrzuconych, zamknięcie portalu, ruch i skorzystanie ze zdolności specjalnej lokacji (na każdej karcie dostępne są wszystkie wymienione akcje, jednak w różnym ułożeniu). Równie ważne jak to, jakie one są jest to jakiej one są barwy, albowiem dostępność danej akcji zależy od tego czy jest ona w tym samym kolorze co pomieszczenia w jakim się znajdujemy, np. w czerwonym pomieszczeniu możemy wykorzystać tylko akcje, które na kartach są na czerwono, a w zielonym – na zielono. To daje takie możliwości manewru, że pomysłów na rozegranie każdej kolejni możemy mieć co najmniej po kilka, a mimo tego gra przebiega bardzo szybko i sprawnie i już po około 30 minutach rozgrywki możemy liczyć punkty. Te zdobywamy za zamknięte portale w dwojaki sposób. Po pierwsze każdy portal da nam określoną ilość pezetów (im więcej narzędzi musieliśmy poświęcić do jego zamknięcia tym więcej punktów on na przyniesie). Po drugie portale tego samego rodzaju (z tą samą ikonką) lub pięciu różnych rodzajów dadzą nam punkty dodatkowe (liczy się to mniej więcej jak punkty za zielone karty w 7 Cudach Świata).

Multiuniversum jest świetne – płynne, szybkie, grywane, do tego pięknie wykonane. Zasady są bardzo proste do wytłumaczenia, a mimo to w rozgrywce mamy dużo decyzji do podjęcia i spore pole do pokombinowania. Polecam zainteresować się tym tytułem, jeżeli szukacie czegoś nowego do spakowania do wakacyjnego plecaka.

 

KubaP

Jshakespearea w ostatnim tygodniu miałem okazję odświeżyć kilka starszych gier, wśród których znalazł się Shakespeare od Ystari Games. Gra jest bardzo dobrym, sprawnym euraskiem, w którym kolekcjonujemy aktorów i pracowników teatru, szykując się do wielkiego przedstawienia. Tytuł cechują bardzo nierówne ilustracje – przepiękne karty, dopełnione mocno przeciętną, przynajmniej wedle graficznych smakoszy, grafiką planszy głównej i plansz gracza. Szekspir się świetnie skaluje, ale trzeba też przyznać, że powoli w mojej głowie kwitnie przekonanie, że istnieje jedna podstawowa ścieżka, która być może nie gwarantuje zwycięstwa, ale na pewno bez niej wygrać jest cokolwiek trudno. Tak czy siak, polecam spróbować, bo to solidna porcja rozgrywki na 1-1,5h.

jaipur

Odświeżyłem tez sobie dawno zapomnianego i niegranego Jaipura. Ależ to jest perełka! Dwuosobowy, szybki (do 30 minut) tytuł, który pozwala na naprawdę sporo główkowania, a jak komuś się chce, to i liczenia. Liczba decyzji w tej karciance, z założenia przecież rzekomo losowej, jest naprawdę zaskakująca. Uwagę zwraca też funkcjonalna wypraska i fajne (jak na mój mierny gust) grafiki. Mechanicznie gra jest prościutkim set collection, ale niech Was to nie zwiedzie – taktyka w Jaipurze odgrywa ogromną rolę, a doświadczenie kilku rozgrywek naprawdę premiuje gracza znającego tytuł.

 

vault warsDzięki uprzejmości Gambita miałem też okazję zagrać w Vault Wars, czyli grę licytacyjną, w której zbieramy zestawy skarbów, które dadzą nam punkty na koniec gry. Sam tytuł powstał w oparciu o telewizyjny show, opowiadający o licytowaniu w ciemno za zawartość garaży. Uczestnicy programu nie wiedzą, co znajdą w danym magazynku i na ślepo próbują oszacować, ile może być wart. Czasem w środku znajdzie się wart tysiące dolarów antyk, ale zwykle zalegają tam zwykłe śmieci. W Vault Wars jest bardzo podobnie, przy czym to gracze decydują, który magazyn idzie w danym momencie pod młotek i jeden z graczy zna jego pełną zawartość. Potem wystarczy już tylko podpuścić przeciwników, by wydali mnóstwo pieniędzy na nic nie warty szmelc i stanąć do walki o kolejny skarbiec, z których każdy ma jakąś zdolność specjalną. To naprawdę ciekawe, niewielkie pudełko i jesli będziecie mieli okazję – koniecznie spróbujcie!

2 komentarze

  1. asiok

    Veridiana: słuchaj się Andrzeja bo to mądry facet. OCZYWIŚCIE że Marco Polo jest fantastyczne! Właśnie wróciłem z urlopu – ponieważ był mocno „zwiedzający” więc zabrałem kilka małych gierek i jedną kobyłę. Oczywiście najwięcej partii zagraliśmy właśnie w tą kobyłę – MP :)

  2. Veridiana

    W takim razie rozumiem, że za radą Andzieja pobiegłeś już kurcgalopkiem kupić German Railroads :D

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings