Cotygodnik redakcyjny GF – 44/15
Ten tekst przeczytasz w 10 minut

Cotygodnik10.11W tym tygodniu same nowości! Raj prezentuje Race to Berlin. AnKa dzieli się pierwszymi wrażeniami po rozgrywkach w Zamki Szalonego Króla Ludwika i przedstawia nową serię gier dla najmłodszych od Egmontu „Zagraj ze mną”. Veridiana natomiast rzuca okiem na dodatek do Rosyjskich koleiGerman Railroads, prosto z Essen!

RAJ

Po pierwszym etapie, fronty prawie stoją w miejscu

Po pierwszym etapie, fronty prawie stoją w miejscu

Race to Berlin – ta gra czekała na wydanie ładnych kilka lat, ale w końcu się doczekała. Cała pierwsza partia poszła w Essen, więc dopiero w zeszłym tygodniu jej egzemplarze zaczęły trafiać do polskich graczy. Race łączy w sobie dwa świetne pomysły. Po pierwsze, jeden gracz dowodzi Armią Czerwoną oraz Niemcami na froncie zachodnim, a drugi Aliantami Zachodnimi oraz Niemcami na froncie wschodnim. Po drugie, gracze dysponują bloczkami reprezentującymi główne koncentracje sił, zapasów i uzupełnień, które mogą dowolnie w tajny sposób rozdysponowywać na początku etapu. To od graczy zależy, czy wolą wzmocnić obronę „swoich” Niemców, czy też lepiej stworzyć potężną siłę uderzeniową i szybko przeć do Berlina. Ale trzeba pamiętać, że przeciwnik nie próżnuje i lepiej dobrze przewidzieć jego plany. Ta świetna kombinacja dobrych pomysłów, w połączaniu z blefowaniem, prostotą zasad i minimalistyczną „sztabową estetyką” tworzą wartą uwagi grę wojenną, która może być interesująca również dla „pokojowych” graczy.

Po drugim etapie, ruszyło się na południu

Po drugim etapie, ruszyło się na południu

W ostatniej rozgrywce grałem Armią Czerwoną i w pierwszym etapie niemal wszystkie najsilniejsze bloczki ustawiłem na froncie zachodnim, u siebie zostawiając słaby pakiet. W efekcie doszło do zabawnej sytuacji, gdy na obu frontach Niemcy nawiązali równorzędną walkę z przeciwnikiem. Amerykanom po wielkich trudach udało się zaledwie trochę osłabić niemieckie pozycje w Ardenach, musieli przy tym odeprzeć cztery niemieckie ofensywy. Na wschodzie trwały krwawe walki o Budapeszt, który raz zdobyty przez Rosjan został odbity przez Niemców.

Wreszcie udane uderzenie na Berlin

Wreszcie udane uderzenie na Berlin

Dopiero ostatni atak Armii Czerwonej, rzutem na taśmę, pozwolił ponownie zająć ten ważny rejon. Łącznie Niemcy przeprowadzili siedem uderzeń (chyba więcej niż w trzech-czterech zwykłych rozgrywkach razem wziętych). Tylko bardzo słabe rzuty podczas ofensyw spowodowały, że Niemcy nie odzyskały przewagi w tej wojnie! :)
Później było równie interesująco, dość powiedzieć, że Amerykanom do końca nie udało się przełamać frontu na zachodzie (na ich usprawiedliwienie napiszę, że to była pierwsza rozgrywka mojego przeciwnika i udało mi się wywieść go w pole, jeśli chodzi o rozlokowanie moich zasobów), więc przenieśli wysiłek na południe i szukali rozstrzygnięcia na froncie włoskim.
Podsumowując, pierwsze wrażenia są bardzo dobre, muszę jeszcze zweryfikować regrywalność, żeby móc uczciwie zasiąść do pisania recenzji.

AnKa

Zamki Szalonego Króla Ludwika – tytuł, na który wiele osób czekało z niecierpliwością. Akcja na wspieram.to pol_pl_Zamki-Szalonego-Krola-Ludwika-9283_1zakończyła się sukcesem i gra trafia już do wspierających. Dla tych, którzy nie mają jeszcze swojego egzemplarza, albo wciąż są niezdecydowani – szybki, cotygodnikowy „rzut okiem”.

Pierwsze wrażenie – rewelacja! Przede wszystkim urzeka naprawdę piękne wydanie – od grafiki na pudełku po kafelki komnat. Wykonane z dużą precyzją i dbałością o szczegóły, więc jeśli ktoś tak, jak ja, ceni sobie ładne gry, to tutaj na pewno nie będzie zawiedziony. Kolejna sprawa, która przypadła mi do gustu to temat. Budujemy zamek dla Ludwika Szalonego – ekscentrycznego króla Bawarii, który zamiast rządzić, wolał oddawać się sztuce i cieszyć oko bajkową architekturą. Choć gra o budowaniu zamków powinna być idealnym pretendentem do miana sucharu, w tym wypadku naprawdę w jakiś niesamowity sposób udało się zachować klimat.

DSCN4310Co do samej rozgrywki, na razie za mną wariant jednoosobowy i jedna partia w pełnym, 4-osobowym składzie. Jakie wrażenia z rozgrywki? Po wariancie solo byłam zachwycona. Gra o prostych zasadach, łatwych do przyswojenia i wyjaśnienia, ale dająca dużo możliwości i wymagająca pomyślunku. Takie gry lubię bardzo! Pomimo pewnych niedociągnięć instrukcji, pierwsza partia wypadła rewelacyjnie. Zaskoczyło mnie to, że tak przyjemnie mi się grało solo. Choć brakowało mi bardzo funkcji Mistrza Budowy i już nie mogłam się doczekać, jak to będzie z innymi graczami.

Kolejna partia, 4-osobowa i do tego w składzie: dwie osoby grające dużo + dwie osoby grające rzadziej i raczej w gryDSCN4336 prostsze, z mniejszą ilością elementów. I cóż, chyba nie trafiłam na dobry czas i na odpowiedni zespół, bo mam wrażenie, że gra nie pokazała swojego potencjału. Może to wina tego, że godzina była późna i wszyscy byli troszkę zmęczeni. Do tego „nowych” graczy przeraziła ilość elementów i czas rozgrywki podany na pudełku (90 minut), więc nastawili się na jakiś ciężki tytuł, z którym sobie nie poradzą. W każdym razie, trochę było chaotycznie, kolejni Mistrzowie Budowy ustawiali koszt komnat nieraz na chybił-trafił i pod koniec widać już było na twarzach moich towarzyszy pewne znużenie. Natomiast mnie gra bardzo wciągnęła. Sporo decyzji, sporo kombinowania. W cztery osoby na pewno trochę uciążliwe jest śledzenie, co kto wybudował, tym bardziej, że ikony na komnatach są niewielkie, więc trudno je z daleka zobaczyć. Ale ogólnie, ja z niecierpliwością czekam na kolejne rozgrywki. Zwłaszcza w mniejszym składzie: 2-, 3-osobowym.

DSCN4330

Seria Egmontu „Zagraj ze mną”

Chciałabym również napisać kilka słów o nowej serii wydawnictwa Egmont „Zagraj ze mną”. Są to gry dla najmłodszych – do planszy możemy zasiąść już z 3-, 4- lub 5-latkami. To, co jest dużym plusem całej serii, to na pewno jakość wydania! Piękne, kolorowe grafiki, fantastyczne drewniane elementy, gry cieszą oko i przyciągają dzieciaki. Ba, nawet wciągają. A więc, pokrótce o każdej z gier.

Ratuj Króliczki! – gra dla najmniejszych dzieci, poradzą sobie już nawet dwulatki. Króciutka rozgrywka, bo 5908215006716przecież małe dziecko nie usiedzi za długo przy stole :). Naszym zadaniem jest pomóc króliczkom wydostać się z norki. Mają z niej kilka wyjść w różnych kolorach. W swoim ruchu rzucamy kostką, która zamiast tradycyjnych oczek ma kolory. Kiedy wypadnie np. żółty, przekładamy jednego króliczka do wyjścia żółtego. Jeśli wypadł na kostce kolor żółty, a w tym wyjściu już jest króliczek, to gracz zabiera go do siebie. Wygra ta osoba, która zbierze najwięcej króliczków. Bardzo proste zasady, więc nawet najmłodsze dzieci dadzą radę. Do tego uczą się kolorów i prostego liczenia. Bardzo dobra gra dla maluchów.

DSCN4318

Dzielne myszki – kolejna z serii, tym razem już dla nieco starszych (4+). W grze wcielamy się w myszki, naszym pobrany plikzadaniem jest zdobyć jak najwięcej sera i unikać kota. Ten tytuł najbardziej przypomina mi takie stare, proste gry w stylu: rzuć kostką i idź do przodu. Rzeczywiście, mamy tu kostkę, mamy tor, po którym idziemy, ale… do tego mamy konieczność podejmowania decyzji i elementy myślenia strategicznego. Wygląda to nieźle, ale na razie więcej o niej nie powiem, bo dopiero czeka na przetestowanie z dzieciakami. Mi się podoba, myślę, że ma potencjał, ale czy przypadnie do gustu maluchom? Zobaczymy.

DSCN4321

Kolorowe Biedronki – no po prostu „szał, pał, dzikie wężę!” :D Gra od razu mnie „kupiła”, jak dla mnie najlepsza imagesz całej serii. Piękne, drewniane biedronki z magnesami na noskach, co sprawia, że kiedy dostawimy je do siebie, to jedne biedronki się lubią i dają sobie buziaka, a inne nie – odwracają się do siebie plecami. Takie proste, a takie genialne! Jest to gra kooperacyjna – musimy pomóc przystroić się biedronkom na bal w różnokolorowe kropki, zanim zjawią się podstępne mrówki. Dzięki temu, że dzieci współpracują, a nie rywalizują, unikniemy sytuacji, że ktoś się obraził, bo przegrał (a z dziećmi się zdarza). Zagrałam w Kolorowe Biedronki z 9-latkami i trochę się bałam, że uznają tę grę za zbyt dziecinną, ale o dziwo… bawili się świetnie! Gra wywołała naprawdę spore emocje, tym bardziej, że ledwo udało się zdążyć przed mrówkami. Jak na razie dla mnie rewelacja!

DSCN4324

Zwierzaki na tratwie – ostatnia z serii, dla najstarszych dzieci (5+). Losujemy jedną tratwę i 10 kart ze 75921395_zwierzaki-na-tratwie_500x518_FFFFFF_sclzwierzątkami. Na kartach kładziemy drewniane zwierzątka i głosujemy, czy zmieszczą się one na tratwie, czy nie. Jeśli wszyscy zagłosowali na „tak”, losujemy kolejną kartę ze zwierzątkiem i znów głosujemy, aż w końcu ktoś powie „nie”. Wówczas ci, którzy twierdzili, że zwierzątka się zmieszczą, muszą w ograniczonym czasie ułożyć je na tratwie. Fantastyczne jest to, jak dzieciaki w trakcie gry odkrywają, że trzeba wyczuć dobry moment, żeby zagłosować na „nie”. Potem orientują się, że nie należy układać zwierzątek na tratwie byle jak, ale jeśli to przemyślą, to może się udać, choć wydawało się, że zwierzaki się nie zmieszczą. Bardzo dobra gra pod względem edukacyjnym. A czy się podoba? Cóż, po ostatniej rundzie dzieci stwierdziły: „Coo? To już koniec? Grajmy jeszcze raz!!”

DSCN4325

Veridiana

German Railroads Rosyjskie koleje łykamy jak młode pelikany. Entuzjaści euro-worker-placementów w naszym klubie pomykają wesołą ciuchcią niczym „on a hippie trail, head full of zombie”, że tak wspomnę słowa znanego przeboju. Gdy tylko nadarzyła się okazja do dodatku – łyknęliśmy – ubiegłoroczne essenowskie żetony bonusowe. Gdy nadarzyła się okazja do drugiego dodatku – łyknęliśmy – jeszcze cieplutkie German Railroads z tegorocznego Essen. Wungiel na Śląsku notuje pozytywne skojarzenia, do tego nowe plansze, nowi inżynierowie, nowe żetony i nowe drewienka. Bajeczka. Ale żeby wszystko zmieścić w pudełku z podstawki trzeba było wywalić wypraskę i zastąpić nową, niemiecką. Dobrze jest.

Graliśmy dwa razy. Pierwszy raz bez węgla, drugi raz Z. Niemieckie koleje to jednak przede wszystkim nowe plansze. Rewolucyjne plansze! Rewolucyjne, bo modułowe. Tylko część torów jest stała, reszta to nakładki w trzech rozmiarach. Gdy najeżdżamy czarnym torem na pustkę, sięgamy po nakładkę. Wybór mamy spory, wszystko określi naszą dalszą strategię, albo z niej w tym momencie wynika. Gorzej, jeśli to co sobie upatrzyliśmy, ktoś buchnął („para buch, koła w ruch”), bo nakładki się nie powtarzają. Ale korzyści na nich widoczne już tak, więc praktycznie zawsze powinniśmy coś dla siebie znaleźć. No i trasa główna się rozgałęzia. Żeby nam czasem nie zabrakło wyborów ;)

Wszystkie elementy w rozgrywce uwzględnione

Wszystkie elementy w rozgrywce uwzględnione

Wśród tych „znalezisk” czai się nowy rodzaj żetonów, tzw. dochód. Tekturowe łezki, które co rundę przynoszą nam określone dobro, np. monetę, możliwość przesunięcia torów, czy fioletowego dziabąga. Dochód jest fajny, bo odnawialny. Ale moneta jest chyba zdecydowanie lepszym dochodem od pozostałych. Wiadomo, może oznaczać dodatkową akcję i nigdy nie jest do pogardzenia.

Nowi inżynierowie już takiej rewolucyjnej wiosny nie czynią, ot mają nowe układy różnych korzyści w polu akcji, choć niektórzy z nich za cenę obowiązkowej monety.  Ale jedna para się wyróżnia. Para, ale na jednej płytce. To pierwsze wyróżnienie ;) Drugie jest takie, że mają wartość ujemną (-10 !), trzecie zaś takie, że pozwalają za cenę dwóch ludków odpalić swoje przedsiębiorstwo. I na przykład, w ostatniej grze odpaliłam sobie pobranie karty bonusowej… Mówiłam, że bajeczka?

Wreszcie dochodzimy do węgla. Aby grać z tym elementem potrzebna nam jest znowu nakładka, ale tym razem na planszę główną. Na niej widnieją 3 dodatkowe pola akcji. Ponadto garść węglowego drewna (a nie – węgla drzewnego) i żetony odlewni. Można też wspomóc się inżynierem od węgla i dorzucić do losowanej puli, kartą bonusową z węglowym przedsiębiorstwem pchającym na potęgę czarne tory i okrągłym bonusikiem przynoszącym 4 wagoniki czarnego złota.

Po prawej 3 nowe pola akcji

Po prawej 3 nowe pola akcji, a u góry odlewnie / palacze

Węgiel to nic innego jak dodatkowe źródło akcji. Zdobywając odlewnie mamy kolejne zdobyczne i tylko własne pole do wykorzystania (tak jak ze zdobytych inżynierów), ale za cenę dwóch wagoników węgla. Zamiast odlewni można także pozyskać rewers w postaci palacza, który dołożony do lokomotywy zwiększa jej moc, a do przedsiębiorstwa – korzyści. Problem tylko w tym, że o węgiel jest stosunkowo niełatwo, nie leży pokotem, nie mamy go w nie-wiadomo-jakich-ilościach; a o odlewnię jeszcze trudniej! Za cenę monety na polu akcji zdobędziemy jedną odlewnię (wybieraną z dwóch odkrytych sztuk) z jednym wagonikiem paliwa do niej i to w zasadzie wszystko w tej kwestii. Jedna odlewnia do zdobycia na rundę. A że gra się 6 lub 5 rund, to łatwo policzyć, że nie poszalejemy.

WRAŻENIA

Ale szaleć już bardziej nie trzeba. Gra z dodatkiem wydłużyła się i tak, bo więcej się przede wszystkim zastanawiamy. Którą wziąć nakładkę? Który bonus z pytajnikiem (oprócz węglowego doszedł jeszcze monetarny)? Który dochód? Na którą akcję przeznaczyć środki, bo dostępnych akcji jest więcej niż możliwości. Co odpalić, po co iść, skąd wziąć to, a skąd tamto, gdy wszystko się tak zazębia, że…

No właśnie, zębatka zrobiła się z tego potężna. Ale to niekoniecznie aż tak dobrze. Czasem męczy takie myślenie, jaki łańcuszek zdarzeń uruchomić, bo można i w jedną stronę i w drugą, działania potrafią poskładać się jak domino. Choć, trzeba przyznać, węgiel jest bardziej jednokierunkowy. Mozolnie go zdobywasz i praktycznie, z drobnymi wyjątkami, wykorzystujesz tylko w odlewniach, jeśli je w ogóle masz.

Odlewnie, łezka dochodu i palacz w lokomotywie

Odlewnie, łezka dochodu i palacz w lokomotywie

W grze o budowaniu kolei samo ich budowanie zaczyna być trochę passe ;) Z węglem liczba rund się zmniejsza i trudniej o białe tory. Można z powodzeniem szukać innych dróg zwycięstwa niż żelazny rumak. I wciąż inżynierowie w cenie. 40 pkt jest nie do pogardzenia, jeśli nasz najgroźniejszy przeciwnik miałby dostać „0”. Dodatek nic w tym względzie nie zmienił.

Nie zmienia to też faktu, że gra jest nadal świetna, nawet jeśli na stole zalega teraz milion drobnych elementów w różnych kształtach. Najlepsze są oczywiście plansze wymagające nakładek, bo w każdej grze możemy grać inaczej. Węgiel nie przeszkadza, a czasem potrafi pomóc, nowi inżynierowie też okey, dochód się przyda, odlewnie vel palacze mogą być języczkiem uwagi. Możemy więcej, choć niekoniecznie rzeczy związanych z torami. Ale niestety będziemy też więcej mulić. Ja niestety zaczęłam i to dość odczuwalnie.

3 komentarze

  1. asiok

    Przy mojej wielkiej sympatii do „Rosyjskich Kolei” dodatek wydawał się obowiązkowy do kupna ale na szczęście portfel powiedział „ufffff… jednak nie trzeba wydawać kasy”. Zgodnie z opisem – gra robi się po prostu bardziej „mózgożerna”, dłuższa ale…. niekoniecznie lepsza.

    Poczytam jeszcze „na spokojnie” kilka opinii – ale jeśli nawet zakochana w RR Veridiana nie zachwyca się nim – jestem o wiele spokojniejszy :)

    To trochę jak z nową wersją „Saint Petersburga” – o ile wersja podstawowa jest jedną z najlepszych gier na świecie m.in. dzięki prostocie (acz nie prostactwu!) reguł – o tyle dodatki wniosły po prostu jeszcze jeden mechanizm niezwiązany z resztą – można grać z nim, można grać bez niego – nie ma to znaczenia.

  2. Avatar

    A ja po dwóch partiach na mapach niemieckich mam tylko pozytywne wrażenia.
    Myślenia jest więcej ale tylko o jeden krok. Wszystko dzięki tym modułowym elemntom.
    Ustalając taktykę na partię możemy wybierać nie tylko spośród kilku odstępnych w grze standardowej, ale możemy sobie ułożyć nową…
    dla mnie to rozszerzenie, ktore zapewnia nieskończoność tej grze.

    ps. na razie nie nie graliśmy z węglem – może wtedy będzie już przesyt

  3. Veridiana

    Czasem faktycznie jest przesyt. Tura gracza zaczyna się przedłużać, bo odpala różne bonusy i jak jeszcze myśli przy tym, to już w ogóle! ;-) ostatnio graliśmy i znowu nie udało mi się zbytnio ujechać nas torach. Mam wrażenie, że w tej zmniejszonej liczbie rund, to jeśli iść w tory, to tylko na całego i od początku, bez rozmieniania na drobne. Może wtedy białe uda się zdobyć wcześniej niż w przedostatniej turze i jeszcze coś nimi nadgonić.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings