Home | Krótko o grach - topki, zestawienia, podsumowania | Cotygodnik | Cotygodnik Redakcyjny GF nr 34/18, w którym nie mylimy gier

Cotygodnik Redakcyjny GF nr 34/18, w którym nie mylimy gier
Ten tekst przeczytasz w 7 minut

Dziś Cotygodnik inspirowany plakatem do filmu „Dywizjon 303”, a konkretnie hasłem „nie pomyl filmu”. A więc… nie pomyl gry! Ink pisze o Brassie, ale nie o tym starym Brassie, tylko o nowym Brassie, ale nie o tym będącym remakiem tamtego, tylko tym drugim. Pingwin z kolei pisze o Polis, ale nie tym najbardziej znanym Polis, tylko o zupełnie innym nowym Polis. Ogólnie, żeby się połapać, musicie przeczytać.

 

Ink

Zbyt często jest tak, że jakaś gra, nawet mocno oczekiwana, trafia do mojej kolekcji, a później długo czeka na swoją kolejkę do zagrania. Pojawiają się jakieś niekorzystne okoliczności – konieczność ogrywania czegoś do recenzji, trudności ze zorganizowaniem składu do partii, zwykły brak czasu. Kiedy zatem zdarzy się niespodziewana okazja, żeby w jakąś nowość zagrać „na gorąco” (gdzie „na gorąco” oznacza raczej „w tym samym miesiącu” niż „od razu”), trzeba ją chwytać czym prędzej, zanim zniknie.

Taką okazją do zagrania w Brass: Birmingham była wizyta kolegi, z którym starego Brassa mieliśmy swego czasu ogranego raczej intensywnie. Dawało to przy okazji nadzieję na szybkie przejście do rozgrywki (bo nie będzie trzeba wyjaśniać, że węgiel jest ciężki, a żelazo lekkie) – tłumaczenie ograniczy się do wyłożenia różnic. Jak się później okazało, zajęło to jednak chwilę, bo drobne różnice są poukrywane w sporej liczbie miejsc, a czasem nawet w braku pewnych miejsc (na przykład zasady o zakazie pożyczek w drugiej połowie ery kolei). Lektura instrukcji na szczęście była zupełnie bezbolesna, acz nie wiem, czy dlatego, że instrukcja jest tak dobrze napisana (bo to, że jest napisana lepiej niż ta stara, nie ulega wątpliwości), czy dlatego, że większość zasad jest jednak taka sama. Instrukcję musiałby ocenić ktoś, kto nigdy w wallace’owego klasyka nie grał.

Brass to jedna z tych gier, w których granie doświadczonego z początkującym nie dość, że nie ma większego sensu z punktu widzenia rywalizacji, to jeszcze sprawia, że doświadczony oczekując pewnych oczywistych racjonalnych zachowań przeciwnika może się nieźle zdziwić. To kolejna zaleta grania przeciwko ogranemu przeciwnikowi. Wadą natomiast, z punktu widzenia weryfikowania nowej wersji było to, że graliśmy we dwóch. Od lat nie grałem partii Brassa w niepełnym składzie, zatem nie zawsze byłem w stanie ocenić, czy odmienne odczucia wynikają ze zmian w grze, czy z gry dwuosobowej. Birmingham posiada mechanizmy zawężające mapę przy niepełnym składzie (odpadają karty lokacji z dwóch regionów czarnego kraju), ale nadal dynamika rozgrywki jest pod silnym wpływem liczby uczestników (nic dziwnego przy grze o tak dużym wpływie jednych graczy na drugich). Na przykład – ileż się na dwóch trzeba własnoręcznie nabudować połączeń…

No ale co z rzeczywistymi nowościami? Nie ma portów, jest piwo. „Szmaciarnie” uzyskały konkurencję w postaci „garncarni” i „pudełkowni”. I o ile „szmaciarnie” wyglądają mniej więcej tak samo, to dwóch pozostałych biznesów trzeba się uczyć zupełnie od nowa, bo mają swoje smaczki. „Garncarnie” są nieliczne na planszy, co druga jest bardzo wysoko punktująca, ale co druga… darmowa i bezwartościowa. W dodatku nie da się jej zdevelopować. „Pudełkownie” z kolei mają tak pomieszane koszta, wymagane materiały, dochody i punktacje na każdym ze swoich ośmiu (tak! ośmiu!) poziomów rozwoju, że ciągle trzeba sprawdzać i przypominać sobie, o co właściwie chodzi w całej tej imprezie.

Piwo robi niezłą rewolucję w głowie (pun intended) i w procesie sprzedaży dóbr. Z jednej strony pozbyliśmy się znienawidzonej przeze mnie losowości rynków zewnętrznych. W ogóle same rynki zbytu są teraz losowo rozmieszczane w ramach setupu, co znakomicie wpłynie na regrywalność i rozbijanie utartych schematów. Pozbyły się także zasady „kto pierwszy, ten lepszy”… ale nie do końca. Teraz by sprzedawać potrzebne jest piwo, którego homeopatyczne ilości faktycznie składowane są na rynkach i tam owszem, kto pierwszy dobiegnie, ten się napije. Ale resztę piwa trzeba samemu uwarzyć, czyli mamy kolejny zasób z popytem (niemałym) i podażą. Więcej zabawy!

Przy okazji do listy kuriozalnych zasad Brassa dołączyło „własne piwo się teleportuje, cudze trzeba wozić”.

Jest też mnóstwo drobnych zmian, które docenią weterani, od razu rozpoznając, które to utarte schematy ze starego Brassa sprowokowały takie rozwiązania. Na przykład rynek zewnętrzny żelaza na początku jest odrobinę bardziej kosztowny (żegnaj developie za 2). Albo budowanie na pustej planszy można rozpocząć od połączenia (trudniej na początku odciąć przeciwnika od węgla).

Morał z tego taki, że nawet dla doświadczonych graczy pierwsza partia w Birmingham to było niezłe błądzenie w angielskiej mgle, bo od nowa trzeba wyczuć, co się opłaca, a co nie, co jest wykonalne, a co prowadzi w ślepą uliczkę. I super! Uwielbiam poznawać nowe gry, a Birmingham to z pewnością nie jest odgrzewany kotlet.

Nie wspomniałem nic na temat wyglądu, ale o tym wszyscy wiedzą. Porównanie starej i nowej edycji Brassa naprawdę wiele mówi o tym, jakie zmiany przeszedł rynek planszówek w ciągu ostatnich 10 lat.

Dla zupełnej odmiany, przede wszystkim jeśli chodzi o ciężar rozgrywki, wróciłem po ponadrocznej przerwie do Kingdomino. Dwuosobowo, z żoną, dla której było to pierwsze spotkanie z perełką Bruno Cathali. Kingdomino recenzowałem kiedyś dla „Kuriera planszowego” i dobrze wiedziałem, że mimo lekkości to naprawdę świetna pozycja. Żaś najlepszym streszczeniem wrażeń żony był wyrzut, który zrobiła mi natychmiast po pierwszej partii: „dlaczego mi tego wcześniej nie pokazałeś?”.

Pierwsza partia była na standardowych zasadach, ale przypomniało mi to, że dwuosobówka na standardowych zasadach nadaje się tylko jako partia wprowadzająca. Jeżeli w grze bierze udział tylko połowa istniejących kafli, to można absolutnie pożegnać się z jakimkolwiek strategicznym planowaniem posunięć. Bo przecież w wybranej połowie może nie być na przykład ani jednego wiatraka, o czym dowiemy się na końcu rozgrywki. Na szczęście szybko przeszliśmy do właściwego dla dwóch osób trybu, czyli rozgrywki epickiej, w której tworzy się duże królestwo 7×7. I to jest właściwe Kingdomino.

Pingwin

Gorące wrażenia prosto z rozgrywki. Właśnie skończyliśmy 4-osobową partię w Polis, które ukaże się nakładem wydawnictwa Granna już na przełomie września i października. Nie, nie jest to dwuosobowe strategiczne Polis: Fight for the Hegemony, które wyskakuje na pierwszym miejscu, gdy zadacie takie pytanie na BGG. To niepozorne, karciane Polis, które światło dzienne ujrzało dopiero w zeszłym roku. Pierwsze skojarzenie jakie mi się nasuwa to 7 cudów świata. Zdobywamy karty i je wystawiamy, karty przynoszą nam dochód i punkty oraz pozwalają na toczenie wojen. Brzmi znajomo? Ale to skojarzenie błędne, nie ma bowiem Polis z 7 cudami wiele wspólnego.

Mechanika użyta w Polis jest zupełnie inna. Tu o karty się licytujemy. Co więcej – wystawiając kartę na licytację (czynność obowiązkowa) wiem, że prawdopodobnie jej nie otrzymam (nie wolno mi jej licytować) – to sposób na zdobycie kasy. Kasy, która w tej grze jest bardzo potrzebna. I to jest powód, dla którego karty wystawionej nie ujawniamy, a przynajmniej nie ujawniamy jej explicite – możemy o niej opowiedzieć (a czy prawdę – to już zależy od nas). I to jest punkt, z którym niektórzy się nie zgadzają i na dzień dobry skreślają (IMHO niesłusznie) tę grę. Bo jest to jedyny sposób, w który wystawiający może wpłynąć na innych graczy (aby tę kartę kupili bądź nie, kartę, którą bądź co bądź dociągnął w sposób losowy). Pewnym ułatwieniem jest to, że wybieramy zazwyczaj z 2-3 kart (tę, którą chcemy wystawić na licytację – pozostałe zostawiając na ręku gotowe do wystawienia), niemniej jednak wszystkie one są losowo dobrane. Ja po dłuższym namyśle przyznaję tej mechanice rację – choć na początku kusiło, by nagiąć zasady i licytować jawne karty, to uważam, że licytacja w ciemno (a raczej w oparciu o słowa blefującego być może gracza) jest właśnie tym właściwym sposobem.

Co dalej? Dalej już normalnie. Wystawiamy karty (to sporo kosztuje – dlatego warto jest licytować, bo wylicytowaną kartę wystawiamy za darmo), otrzymujemy dochód, handlujemy (to obopólna wymiana – otrzymujemy z banku tyle kasy ile nasz kontrahent ma ikonek handlu a on otrzymuje tyle kasy z banku ile my mamy ikonek), toczymy wojny. Wojna to atak na wybranego gracza (ale nie tego, z którym handlowaliśmy!), który ma mniej ikonek militarnych i zniszczenie mu wybranej karty. W zamian sami musimy zniszczyć jedną z własnych kart, na której widnieje choć jedna ikona militarna. Ale zniszczone karty pozostają u graczy i mogą (choć nie muszą) przynieść im dość dużo punktów zwycięstwa na koniec gry. I to drugi ciekawy punkt zaczepienia. Decyzja z kim handlować a kogo zaatakować. I czy w ogóle zaatakować. Nie piszę tu o szczegółach ale uwierzcie mi na słowo, że gra niejako wymusza prowadzenie wojen. I powiem szczerze, że dobrze mi się w nią grało, mimo, że przegrałam z kretesem.

I to jest ta jedna wada, którą póki co zauważyłam. Jeśli popełnisz błędy na początku rozgrywki (a nie znając gry nie wiesz czego się spodziewać w kartach, więc grasz na ślepo) trudno jest odrobić straty. Choć chyba nie jest to niemożliwe (jeśli błąd wynikałby z czego innego niż braku znajomości gry), ja nie miałam wrażenia, że kompletnie nic nie mogę zrobić, wydawało mi się, że powoli dobijam do reszty, niemniej koniec gry pokazał rozmiary mojej porażki. Nie usiądą więc do tej gry osoby dobrze ją znające i zupełne świeżaki. I poza tym jednym szczegółem (niestety charakterystycznym dla większości karcianek) naprawdę gra mi się podobała, nie ma prostych wyborów, jest miejsce na blef, wiele dróg rozwoju. To będzie dobra gra, nie mogę się już doczekać.

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings