LEGO to jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek na świecie. Któż z nas nie marzył w dzieciństwie o dostaniu kolejnej partii klocków? Albo nie marzy do dziś? ;)
Połączenie LEGO i planszówek nie jest nowością. Na polskim rynku pojawiła się już gra Monkey Palace, która zaadoptowała popularne klocki do planszówkowego światka. Teraz przed nami kolejny produkt – Brick like this!
Nazwa LEGO pochodzi od duńskiego zwrotu „leg godt,” co oznacza „baw się dobrze.” Czy przy Brick like this! również będziemy się dobrze bawić? ;)
Komunikacja i współdziałanie w tworzeniu
Brick like this! to gra zapraszająca do współpracy. Na potrzeby gry tworzymy dwuosobowe drużyny. Chociaż w ramach drużyny konieczna jest efektywna, ścisła kooperacja, o tyle sama rozgrywka będzie miała charakter mocno rywalizacyjny!
Podczas 6 rund będziemy naprzemiennie pełnić w zespole asymetryczne role. Jedna osoba będzie instruktorem. Bycie instruktorem oznacza konieczność precyzyjnego przekazywania komunikatów. W mojej ocenie jest to bardziej odpowiedzialna funkcja. Osoba ta widzi wylosowaną kartę kształtu i musi ją opisać tak dokładnie, aby budowniczy odtworzył kształt tylko ze słuchu i wskazówek. Budując oczywiście ze ślicznych, solidnych i kolorowych klocków LEGO. Rolą budowniczego jest szybkie reagowanie na komunikaty, prawidłowa ich interpretacja i sprawne tworzenie modelu. To budowniczemu presja udzieli się bardziej.
Chociaż kształty, które mamy za zadanie odtworzyć za pomocą klocków nie są trudne, to i tak wystarczy chwila nieuwagi, aby popełnić błąd. Pod presją czasu i rywalizacji nieraz tylko nam się wydaje, że figura jest poprawna. Emocji dodaje to, iż do momentu zakończenia rundy nie możemy zweryfikować czy konstrukcja jest prawidłowa. A czasem można się tu nieźle zaskoczyć ;)
Rotacja ról w drużynie urozmaica grę. Instruktor musi popisać się zdolnością formułowania precyzyjnych komunikatów, zaś budowniczy – umiejętnością słuchania i sprawnością manualną w samym budowaniu modelu. Finalnie mamy tu bardzo przyjemny aspekt współpracy. Pewną trudnością może być to, że osoby, które grały już ze sobą w parze mogą mieć tak dobrze opracowany sposób komunikacji, że nowi gracze mogą pozostać przy nich bez szans na wygraną.
Presja i rywalizacja
Kwintesencją zabawy w Brick like this! jest wyścig z czasem i konkurencyjnymi drużynami. Gdy dana drużyna kończy budowanie, uruchamia klepsydrę, a piasek odmierza 30 sekund do końca rundy. Rywalizacja i presja czasu są tu mocno odczuwalne i robią robotę! Dlatego im więcej osób, tym lepiej! Brick like this! to gra imprezowa, a jej plusem jest możliwość zagrania aż w 4 drużyny! I to właśnie w tym składzie, w rywalizacji 8-osobowej, bawiłam się najlepiej.
Dodatkowo pojawia się tu kwestia podejmowania taktycznych decyzji. Od tego jak trudny kształt wybierzemy zależy ile punktów zdobędziemy, ale również… jak szybko ułożymy model. Można zatem wybrać najprostszą konstrukcję licząc na to, że drużyny, które wybrały trudniejsze modele, nie wyrobią się w czasie ;)
Gra zawiera również wariant 2-osobowy. Wówczas mamy za zadanie zdobyć jak największej punktów w określonej jednostce czasu. Niestety w tym wariancie rezygnujemy z ważnego aspektu gry – poczucia rywalizacji i rozgrywka nieco traci na emocjach. Te generuje już tylko presja czasu. Ponadto instrukcja nie przewiduje żadnego punktu odniesienia dla zdobytych punktów, więc w sumie nie wiemy czy poszło nam dobrze czy średnio. Instrukcja wskazuje również, że do wariantu kooperacyjnego można dodać karty wyzwań, ale nie wskazuje czym się kierować w ich doborze. Ostatecznie wariant ten uważam za niedopracowany. Rozgrywka 3-osobowa to już w ogóle sztuczny twór, jedynie dla tych, którzy koniecznie chcą spróbować. Gracze dalej rotują rolami, ale pojawia się trzecia funkcja: obserwator. Nie jest ona szczególnie… ekscytująca.
Podsumowanie
Brick like this! to gra imprezowa, która testuje współpracę w parach, a także daje wiele śmiechu i zabawy z konkurowania na czas w szybkim budowaniu modeli z klocków. Mocne poczucie rywalizacji uważam za jej główny atut. Gra rozwija również wyobraźnię przestrzenną, wobec czego świetnie sprawdzi się do rozgrywek z dziećmi, chociaż nie tylko! Przyda się na imprezę (pod warunkiem, że będzie cicho w tle, sprawdzone info!), a także jako przynęta na okazjonalnego gracza.
Rozgrywka jest bardzo dynamiczna i angażująca. Karty kształtów są różnorodne, ale… posiadam pewne obawy o poczucie powtarzalności. Może zdarzyć się, że dany model jest nam już znany z poprzednich partii. Same klocki – jak to LEGO, są solidne i lśniące, chociaż… spodziewałam się, że będzie ich więcej (48 sztuk). Pudełko otwierałam z nadzieją na sporo LEGO, a ostatecznie woreczek był dość skromny. Ich liczba jest jednak absolutnie wystarczająca do rozgrywki w pełnym składzie, nigdy nie wykorzystamy wszystkich klocków.
Sprytnym i naprawdę zabawnym trikiem na zwiększenie regrywalności są dodane do gry karty wyzwań, o różnym stopniu trudności. Te bardziej wymagające potrafią istotnie utrudnić nam rywalizację i znacząco podnieść jej poziom! Gdy przykładowo instruktor nie może widzieć co buduje budowniczy albo budowniczy musi cały czas trzymać klocek na wierzchu dłoni, gra nabiera dodatkowego wymiaru: sprytu bądź zręczności.
Finalnie zabawa w Brick like this! przy udziale kilku drużyn była udana!
Najlepiej sam sprawdź czy budowanie na czas jest takie proste! ;)
Plusy:
– bardzo odczuwalna rywalizacja i presja czasu,
– banalne zasady i duża dynamika rozgrywki,
– przyjemność gry w parze, aż do 4 drużyn,
– dobry stosunek jakości do ceny
Minusy:
– słabe skalowanie na 3 osoby, niedopracowany wariant 2-osobowy,
– możliwe poczucie powtarzalności modeli
Hej! Jeśli moja opinia lub zdjęcia Ci pomogły, miło będzie, jeśli postawisz mi kawę! :) Będzie to dla nas bardzo… BUDUJĄCE i zasili to nasz budżet na potrzeby kolejnych naszych projektów! :)
Rozgrywkę i prezentacje gry ułatwiła i uprzyjemniła playmata od Playmaty.pl.
Złożoność gry
(3/10):
Oprawa wizualna
(7/10):
Ogólna ocena
(6/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Do tej gry mamy konkretne zarzuty. Może być fajna i dawać satysfakcję, ale… ale jest jakieś zasadnicze „ale”. Ostatecznie warto się jej jednak bliżej przyjrzeć, bo ma dużą szansę spodobać się pewnej grupie odbiorców.