Home | Krótko o grach - topki, zestawienia, podsumowania | Cotygodnik | Cotygodnik Redakcyjny GF nr 1/18, czyli ten, w którym powracamy do starych zwyczajów

Cotygodnik Redakcyjny GF nr 1/18, czyli ten, w którym powracamy do starych zwyczajów
Ten tekst przeczytasz w 7 minut

Drodzy czytelnicy, z okazji nadejścia nowego roku Redakcja Games Fanatic składa Wam najlepsze życzenia powodzenia w życiu prywatnym, w pracy i przy planszy :) Równocześnie, odpalamy na nowo Wasz ulubiony Cotygodnik, w którym jeszcze przez jakiś czas znajdą swoje przytulne miejsce także i nowości z Essen, które spóźniły się na zeszłoroczny Essen Express. W dzisiejszym odcinku, między innymi, przeczytacie o drugiej edycji gry Martina Wallace’a – London.

Zatem… zaczynamy!

Veridiana

W przypadku gry London walczyły we mnie trzy różne siły. Po pierwsze umiłowanie karcianek, po drugie nazwisko Martina Wallace’a, a po trzecie stosunkowo mały ciężar gry. Karcianki kocham, więc w połączeniu z pewnym zaufaniem, którym darzę Martina*, siła przyciągająca zwyciężyła. Co do ciężaru to uznałam, że przełknę prostotę zasad, jeśli karciane zębatki wystarczająco pięknie zagrają same z siebie. No i w sumie zagrały. Nie ma w Londonie być może spektakularnych kombosików, bo gra raczej nie opiera się na szukaniu układów kart; ale jest ciekawa mechanika wymuszająca optymalizację działań.

Oto mamy pokaźną talię obiektów, z których będziemy odbudowywać Londyn po Wielkim Pożarze i mniej pokaźną talenkę, ale za to dużo większych rozmiarowo kart dzielnic. W grze nie ma podziału na rundy, od startu do mety jedziemy w kółeczko, starając się jak najrozsądniej zarządzać powiększającym się z czasem miastem. Każdy ma oczywiście swój własny Londyn :)

Gracz w swojej turze może powiększać miasto (wykładać karty przed siebie), odpalać miasto (korzystać z efektów kart na stole), kupić dzielnicę (dużą kartę generującą fajne efekty) lub dobrać karty. To, co ciekawe w Londonie, to dwie pierwsze akcje. Po pierwsze, karty można wykładać obok siebie lub NA siebie, tworząc stosy. Zazwyczaj będziemy przykrywać karty, które już się wyeksploatowały (większość kart jest jednorazowego użytku). Po drugie, uruchamiając miasto, generujemy „biedę”, która powstaje z liczby stosów (przy czym nawet pojedyncza karta tworzy już stos), liczby kart na ręce i liczby zaciągniętych pożyczek (jak to u Wallace’a, można pożyczać kasę ;) Bieda nie jest czymś pożądanym i w trakcie gry wiele naszych wysiłków będzie skoncentrowanych na tym, aby się tej biedy (w postaci czarnych znaczników) pozbywać. Poza tym, będziemy chcieli zarabiać pieniążki i zdobywać punkty.

Talia i bieda…

Generalnie, robimy tylko te trzy rzeczy. Ikonografia jest przeto skromna i łatwa w obsłudze. Jak zresztą wszystko w tej grze.  Dołóżmy jednak do powyższego zasadę odrzucania kart na wspólną planszę, z której każdy może karty dociągać i mamy nową zagwozdkę. Zagrywanie kart do miasta i ich odpalanie ponadto kosztuje (karty i pieniądze – a im głębiej w talię, tym więcej). Biedę na koniec gry rozliczamy też w bardzo ciekawy sposób: gracz z najmniejszą jej ilością odrzuca wszystkie znaczniki, a pozostali gracze odrzucają dokładnie taką samą ilość, zostając z pewną nadwyżką. I ta nadwyżka decyduje o liczbie punktów ujemnych, jaka nam przypadnie w udziale. Nie trzeba więc minimalizować biedy za wszelką cenę. Wystarczy ją kontrolować na tyle, aby mieć jej najmniej. Ale mogę powiedzieć, po dwóch rozgrywkach (dwuosobowych), że jest to bardzo trudne i bieda lubi mi się wymykać spod tej kontroli dość boleśnie. W drugiej partii zarobiłam – 54 punkty w plecy! Masssakra jakaś. Ale ta niemoc oczywiście bardzo mi się podoba :)

Mamy więc karciankę, której proste zasady przekładają się jednak na szukanie strategii. Jest tu trochę losowości, ale przez odrzut na wspólną planszę jest jej jakby mniej. Jest frustracja towarzysząca szukaniu funduszy (na początku gry wydaje się, że zdobywanie kasy to pestka, ale potem dochód drastycznie zaczyna spadać, gdy spożytkowaliśmy już darmowe karty generujące funciaki i zaczyna się branie pożyczek, które trudno spłacić). Jest taniec z biedą, gdy kusi nas stworzenie większego miasta, bo takie przecież pięknie się potem odpali na raz…

Ech, udało się Martinowi sprawić naprawdę fajną grę. (Nie grałam w pierwszą edycję, nie mam porównania.) Co prawda, brakuje mi nieco właśnie tego kombosikowego zazębiania się kart (tylko niewielka liczba kart reaguje z naszym miastem i  wystawką dzielnic, którą tworzymy osobno), ale to co jest wystarczy do przyjemnej rozgrywki. Której długość, swoją drogą, nie jest okrajana w stosunku do liczby graczy i jeśli uparcie dobierać karty z planszy, a nie ze stosu, to stos będzie się kurczył bardzo powoli, a to jego opustoszenie jest warunkiem zakończenia gry. Nie mogę jednak stwierdzić, aby mi się dłużyło ;)

*Wallace to dla mnie boski Brass, świetne Boże Igrzysko, klimatyczne Aeroplany (tak, uwielbiam tę grę), zasłużony Steam, ciekawe Automobile, obiecująca Mythotopia, przyjemnawe Studium w Szmaragdzie, taki sobie Tinners’ Trail, przekombinowane Rise of Empires, zbyt prosty Ankh Morpork i Perikles, którego pierwszej partii nie umiałam dokończyć z nudów…

Pingwin

Ja się zagrywam ostatnio kościanym Istambułem. Fabuła jest w zasadzie podobna do tej ze starszej siostry – naszym zadaniem jest zdobycie 5 (lub 6) rubinów. Czynimy to jak w klasycznym Istambule – wymieniając towary i gotówkę, a jeden rubin możemy zdobyć też jako bonus za inwestycje w meczety. Nie ma tu budowania aż takich silniczków, nie ma aż takiego planowania, ale jednak decyzje do podjęcia są. Za towary nabywamy zarówno rubiny, jak i płytki meczetów, które to meczety są po prostu bonusami odpalanymi na początku każdej tury gracza. Mamy tylko dwie akcje do wykonania, a z jakiej puli będziemy wybierać, to pokażą nam kości – jednak nieraz przyjdzie nam podjąć ciężką decyzję, co do tego, którą akcję wybrać (czy wymienić kości na towar, na kryształ, kupić meczet, a może sięgnąć po kartę). Podobnie jak w planszowym Istambule – gnamy w wyścigu, bo każdy (albo prawie każdy) następny rubin z danej lokacji będzie droższy od poprzedniego. Istambuł kościany to krótka i lekka gra, jednak w niczym nie ustępująca swojej starszej siostrze – to innego typu pozycja, która wpada do innego worka, wypełnia inną niszę. A w kolekcji warto mieć je obie.

Majestat – najnowszy hit autora Splendoru. W prostych słowach: gra polega na zabieraniu z toru kart (a im dalsza karta, tym droższa) – mechanizm znany choćby z Fungi (Na grzyby). Jednak ciekawe jest to, co z owymi kartami (są to karty postaci) robimy: dokładamy je do naszych budynków, a one nam przynoszą dochód. Zazwyczaj za siebie i za postaci, które już mamy (albo w tym budynku, albo w przyległych). Niektóre z tych kart są kartami negatywnej interakcji – dzięki którym postaci (karty) przeciwnika trafiają do szpitala, a w rezultacie nie przyniosą mu PZ-tów ani meepli, a nawet dadzą punkty ujemne na koniec gry – o ile nie zadba o ich wyleczenie. Tych akcji jest sporo, wyborów też jest sporo, a na dodatek na koniec gry punktujemy jeszcze za przewagi postaci w poszczególnych budynkach. Gra wydaje się szybka i lekka, ale jest o wiele bardziej wymagająca niż wspomniany wcześniej Istambuł, o wiele częściej można się też zawiesić nad wyborem odpowiedniej karty. Jedyne co mi w niej przeszkadza to ciągłe przekładanie kart (uzupełnianie ich na torze) – ale to w zasadzie uwaga techniczna. Mechanicznie jest super.

Ginet

W ostatni weekend grałem w Tikal. I wiece co? Zmęczyłem się. Zmęczyłem też żonę i koleżankę i tylko jednemu koledze się podobało. Nie to, żebym nie doceniał twórczości duetu Kiesling & Kramer, ale jej po prostu nie lubię. Zauważyłem to ostatnio przy Torres, teraz utwierdziłem się w tym przy Tikalu. Początkowo zachwycała mnie mechanika rozdzielania punktów akcji dająca mnóstwo możliwości i kombinacji każdego ruchu, później jednak zauważyłem, że mimo to zawsze (szczególnie przed fazą punktowania), jakiś ruch jest najlepszy. A ty za wszelką cenę chcesz go znaleźć przez co spędzasz mnóstwo czasu na gapienie się w planszę i dynamika gry totalnie siada. Wiadomo, takie stricto logiczne, szachowe podejście znajdzie wielu fanów, ale chyba nie w moim domu, więc obie gry stoją obecnie na wylocie. Liczę że znajdą domy, w których gracze będą potrafili je bardziej docenić.

Zupełnie inaczej sytuacja się ma z Najeźdźcami z Północy i Istambułem. To ostatnio dwa hity moich planszowych spotkań. Najeźdźcy z Północy wycisnęli z mechaniki worker placement jeszcze coś dla mnie nowego i niespotykanego – akcje z postawienia i zabrania ludzika. I zrobili to dla mnie bardzo dobrze. Do tego wpletli losowość związaną z rzutem kości i dociąganiem kart wojowników, tak że nikt nie czuje się pokrzywdzony jej wynikiem. No i mamy jeszcze kilka dróg do zwycięstwa, bo można zdobywać punkty z przysług, podbojów, walkirii, zbrojowni, czy kart niektórych wojowników. Ja zagrałem pierwszy raz w Najeźdźców na tegorocznej Zjavie, pół roku później przekonałem kolegę do kupna egzemplarza, a na ostatnich Planszówkach na Narodowym nabyłem własną kopię. Póki co gra nie zawiodła nikogo, komu ją pokazałem i wróżę jej jeszcze wiele rozegranych partii. No i z niecierpliwością czekam na dodatki.

Podobnie jak i Istanbul. Tę grę poznałem na zeszłorocznych Warszawskich Targach Książki, nabyłem jakiś rok temu w wyniku mathandlowej wymiany, ale przedstawiłem ją moim współgraczom dopiero w zeszłym miesiącu. I od tej pory wyciągamy ja przy niemal każdym planszówkowym spotkaniu. Ta gra to z kolei wyścig. Wyścig po kryształy na tureckim bazarze. Mechanika przypomina trochę Genua. Miejsca, w których załatwiamy interesy, oznaczamy naszym pomocnikiem. Albo zostawiamy go z naszego stosu, albo go z powrotem do niego dołączamy. Następnie wykonujemy akcję z pola. Akcje są proste, bo zazwyczaj coś dostajemy albo kupujemy. Same kryształy też możemy kupić (za monety lub dobra), albo pozyskać za konkretne osiągnięcia, np. rozbudowanie w całości wózka lub skompletowanie płytek bonusów. Kto uzbiera 5 lub 6 kryształów wygrywa. Istanbul to niby też oklepana mechanika worker placement, ale z na tyle oryginalnym twistem (wieża z kupca i pomocników), że mnie to kręci i przyciąga. No i również działa bardzo dobrze i płynnie, a do tego świetnie wygląda, a mi przy stole więcej nie potrzeba.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings