Nasze ukochane gry planszowe, w całej swej doskonałości, posiadają tylko jedną wadę… Wymagają obecności współgraczy. Naprzeciw temu wychodzi coraz częstsza obecność „trybu solo”, który w mniej lub bardziej udany sposób zastępuję nam brakujących kompanów. Nie jest to jednak zawsze tak satysfakcjonujące rozwiązanie, zwłaszcza gdy naszej gry nie mamy przy sobie. I tu pojawiają się cyfrowe adaptacje gier planszowych. O dwóch z nich w dzisiejszym artykule.
King & Assassins
Często do gier video siadam wieczorem. To ten moment gdzie w ciągu dnia po godzinach pracy i pozostałych obowiązkach chcę się zrelaksować w czasie mniejszym niż dwa kwadranse. Jedną z takich moich przyjemniaczków na dobranoc stała się cyfrowa adaptacja Króla i Zabójców autorstwa Wookiego. Zanim Łukasz zaczął tworzyć gry pod szyldami wielkich marek mogliśmy zagrywać się w mniej rozpoznawalne tytuły. Wydana pierwotnie przez Galaktę gra ukazała się w formie cyfrowej już pod szyldem giganta Asmodee. Jest to o tyle ciekawy przypadek, że gra przeszła kompletną zmianę graficzną. Mroczny „asasynowy” styl zmienił się w bardziej kolorowy, charakterystyczny dla produkcji ze stajni dewelopera. Zabawa pozostała jednak taka sama.
W tym asymetrycznym pojedynku będziemy starali się zrealizować nasz cel. Grając jako król musimy dotrzeć do bramy będą c eskortowanym przez gwardię rycerską. Będziemy musieli jednak uważać na podstępnych zabójców, którzy podszywając się pod mieszkańców miasta, będą próbowali dokonać zamachu na króla. Cała rozgrywka łączy zatem elementy blefu i dedukcji w zależności od danej strony. Ta prosta i przyjemna gra szczególnie przypadła mi do gustu w swojej cyfrowej odsłonie ze względu na czas. Brak konieczności rozkładania wszystkich elementów oraz możliwość zagrania kolejnej partii za sprawą jednego kliknięcia jest bardzo zadowalająca. Grze dużo daje również pełny trójwymiar. Plansza nie zawsze oddawała to poruszanie się po dachach. Dzięki animacji wygląda to dużo lepiej. Nie jest to jednak produkcja idealna – powiedzmy, że często decyzje botów są mocno dyskusyjne, zwłaszcza po stronie króla, ale z drugiej zaś strony sztuczna inteligencja potrafi zaskoczyć, co w grze opartej na umiejętności zaskakiwania przeciwnika jest zawsze na plus. Oczywistym jest też, że sama rozgrywka jest banalna i po pewnym czasie możemy odczuć sztampowość zabawy. Wszystko to jednak niknie przez cenę tej produkcji. Dziś ta gra na Enebie kosztuje mniej niż dwa złote. Za te pieniądze warto dać jej szansę, chociażby, żeby wypróbować ją przed zakupem planszowego oryginału.
Mystic Vale
Gdy po raz pierwszy zagrałem w tę nietuzinkową karciankę, zakochałem się w wykonaniu tej planszówki. System prawdziwego składania talii w połączeniu z przepięknymi grafikami sprawił, że od razu chciałem kupić tytuł wydany u nas przez Portal Games. Niestety czas zweryfikował moje uczucie, które mocno ostygło, zwłaszcza po rozgrywkach w większym składzie osobowym. Znikoma interakcja między graczami sprawia, że każdy gra trochę solo, a jednak gra wymaga trochę pomyślunku w swojej turze, co wydłuża ogólny down time. Najgorszym elementem tej gry jest jednak sprzątanie. Konieczność wyjęcia każdej włożonej karty, sortowanie na odpowiednie poziomy i ewentualne dodatki to bardzo… długa cena jak na tak lekką rozgrywkę. I tu z pomocą przychodzi dedykowana aplikacja.
Za mniej, niż dychę otrzymujemy wszystko to, co zawarte jest w Portalowym pudełku (podstawka + 3 dodatki), co ze spokojem starczy na wiele satysfakcjonujących gier. Boty posiadają różne stopnie trudności, dzięki czemu możemy zarówno łatwo uczyć się zasad nowych dodatków, jak i rzucać sobie karkołomne wyzwania na obeznanych zestawach. Granie w tej formie Mystic Vale’a jest niezwykle szybkie. Niemalże automatyczna tura bota sprawia, że w pełni możemy skoncentrować się na swoich poczynaniach. Dodatkowo wszystkie te piękne grafiki zostały wzbogacone o animacje, dzięki czemu prezentują się jeszcze lepiej niż fizyczne karty pierwowzoru. Estetyka wpływa też na polepszenie czytelności samej gry, gdyż karty są po prostu większe, a co za tym idzie łatwiej je zlokalizować.

Sama gra zawiera bardzo przejrzysty interfejs, który wyraźnie zaznacza, do których kart odnosi się dana umiejętność. To świetne narzędzie do nauki tejże gry.
Świetnym rozwiązaniem jest również wprowadzony do gry aspekt możliwości przeglądania kart. Nie jest to takie oczywiste, a przy analizowaniu dostępnych możliwości warto mieć zawsze taką ściągę ze spisanymi wszystkimi kartami. Cyfrowy Mystic Vale wciągnął mnie na tyle, że już teraz mam w nim spędzone dwadzieścia godzin, a dalej czuję, że jeszcze mogę odkrywać kolejne możliwości w budowaniu swojej talii. Jeżeli chcecie kupić wodę lub grę, to kupcie Mystic Vale’a. Gasi pragnienie rozgrywki nawet w najciemniejsze wieczory.
Cyfrowe rozwiązania
Oczywiście planszowych adaptacji gier jest mnóstwo. Na pewno też będziemy przypominać o nich w kolejnych artykułach na łamach naszego portalu. Mam świadomość, że wiele osób korzysta z uniwersalnych narzędzi jak TTS czy BGA, ale trzeba przyznać, że „solowe” produkcje planszowe mają bardzo dobrze funkcjonujące boty, które często są kluczem gdy chcemy samotnie spędzić wieczór. Specjalnie też wybrałem gry, które znajdziecie na Enebie za naprawdę śmieszne pieniądze. Często właśnie przeszukuję sobie różne tytuły na tej platformie, bo można trafić na prawdziwe perełki, które mogą być inspiracją do zakupu droższych, planszowych odpowiedników.
Dziękujemy firmie Eneba za przekazanie gry do recenzji.