John D. Clair to twórca, który słynie przede wszystkim z nietypowych pomysłów na rozgrywkę. Każdy kto choć raz zagrał w Rolling Heights czy Mystic Vale wie o czym mówię. Tak jest też z grą Upadek Imperium, które nasze przyzwyczajenia dotyczące gier opartych o mechanizm tableau building wywraca do góry nogami.
Tableau building
Przyznam szczerze, że układanie kart, tak by zapewniły nam jak najwięcej punktów nigdy nie było archetypem rozgrywki, który uważałem za ekscytujący. Wręcz przeciwnie taka Ziemia odrzuciła mnie zbędnością pozostałych graczy. Zwykłem wyznawać zasadę, że unikam gier, w których wpływy innych graczy są nieobecne. Tym bardziej zachęcił mnie Upadek Imperium, który w swoim założeniu ma stanowić kontrę dla powyższego schematu.
Jak najlepsza amfora
Zanim zaczniemy naszą pierwszą rozgrywkę będziemy mogli zaskoczyć się zawartością samego pudełka. Gdy trzymałem zafoliowaną grę w swoich rękach, byłem pełen obaw, gdyż wieczko wyraźnie odstawało od pudełka. Niepotrzebny był jednak mój stres, gdyż okazało się, że w środku otrzymujemy grę wraz ze świetnymi organizerami. Te wygodnie uporządkują zawartość pudełka, a samo przygotowanie do gry nie będzie zajmowało nam więcej niż minutę. Same komponenty również stoją na wysokim poziomie przygotowania: od grubych żetonów, wytrzymałą planszę, dobrze wykonane karty czy w końcu świetny insert. Upadek Imperium to gra, która dobrze prezentuje się na samym początku. A jak jest dalej?
Nie od razu imperium zrujnowano
Przyznam, że jak na grę wielkości Europy w 10 dni byłem zaskoczony liczbą zasad jak zmieszczono w tym pudełku. 20 stron instrukcji może przytłoczyć, ale nie jest to aż tak straszne jakby mogło się wydawać. Pierwsza rozgrywka na pewno będzie bardziej wprowadzeniem niż pełnoprawną partią, ale od kolejnej partii będzie już tylko łatwiej. Upadek Imperium to gra podzielona na różne fazy, a każda z nich wygląda zupełnie inaczej i właśnie zrozumienie zależności poszczególnych faz oraz wprowadzenie planowania i myślenia o tym co nadejdzie w kolejnych rundach będzie najtrudniejszym elementem do opanowania. Na szczęście plansza główna pozwala łatwo zaplanować poszczególne działania – to na niej znajdziemy kolejność rozpatrywania faz, a sama instrukcja zawiera wygodną ściągę oraz wyjaśnienia kart. No to skaczmy w te nasze nieszczęścia!
Nieszczęścia chodzą kartami
W Upadku Imperium najczęściej pojawiającą się fazą będzie Faza Katastrofy. Ta właśnie będzie prowadzić do tytułowej dewastacji naszej pięknej krainy. Odsłaniając wierzchnią kartę katastrof wszyscy gracze oznaczają, którą ze swoich lokacji dosięgnie zniszczenie. Następnie przechodzimy do licytacji, w kolejności zegarowej każdy z graczy dokłada po jednym zasobie wskazanym na karcie. Gdy któryś z graczy spasuje, zabiera wszystkie zgormadzone żetony, ale jego kraina zostaje odwrócona na spaloną stronę. Oznacza to, że nie będzie zapewniała swoich punktów zwycięstwa. Poza tym w grze będziemy licytować się również podczas Faz Konfliktów. Tu licytacja jest jednorazowa, liczy się suma dołożonych toporków oraz monet. W zależności od liczby zagranych surowców, możemy sporo zyskać, ale też i stracić. Wszystko to wymaga balansowania na bardzo cienkiej linie, w postaci znikających surowców.
Chwila wytchnienia
Aby nie „zejść” od nieustannych licytacji Upadek Imperium zapewnia też pojedyncze elementy wytchnienia. Te przychodzą do nas wraz z Fazami Ekonomii jak i Przemysłu. Te będą odpowiadać kolejno za: pozyskiwanie surowców lub punktów zwycięstwa; a nasze młotki pozwolą nam odbudowywać zniszczone lokacje lub wzmacniać istniejące. To wszystko oczywiście będzie nas kosztować, co potrafi być wymagające, jeżeli przygotowujemy się na nadchodzące katastrofy. Nikt nie powiedział, że zarządzanie imperium w kryzysie należy do łatwych zadań.
Łączenie kropek
Całość przebiegu poszczególnych faz będzie widoczna na wspomnianej planszy, która to też informować nas będzie o końcu rozgrywki. Widząc zatem nadchodzące pola jesteśmy w stanie nauczyć się co odpuszczać, jeżeli chodzi o nasze growe wybory. W tradycyjnej konwencji gier o budowaniu tablo myślimy o tym jak najlepiej połączyć ze sobą brakujące ogniwa. W Upadku Imperium zastanawiamy się co oddać, tak by reszta działała. I właśnie ten element gry – oddawanie pola innym graczom, to najciekawszy koncept jaki ma do zaoferowania gra D Claira. Pierwsze rozgrywki w Upadek Imperium to takie szamotanie się po omacku. Nasze growe przyzwyczajenia biorą górę i bardzo niechętnie decydujemy się na przegrywanie licytacji. W każdej z moich rozgrywek wprowadzających dla innych graczy, zawsze znajdowały się osoby, które pasowały dopiero przyparte do muru. „Dlaczego mam oddawać coś co zapewnia mi dużo punktów?”. I właśnie takiemu myśleniu musimy wyjść naprzeciw, jeżeli chcemy w tej grze sensownie punktować. Upadek Imperium doprowadza do wielu sytuacji, w których nie chcemy się znaleźć, ale to właśnie nauczenie się momentu, w którym warto odpuścić nadaje tej grze dodatkowego sensu. Przegrana katastrofa, ale dodatkowe żetony. Mniejsza wygrana w konflikcie, ale więcej żetonów na później. Wzmocnienie lokacji czy odbudowa zniszczonych. Wszystkie te decyzje podejmujemy z tej samej puli żetonów, których zawsze jest mało. I to napięcie jest odczuwalne w samej rozgrywce.
Skazy na życiorysie
Mimo mojego pozytywnego odbioru tej gry jestem w stanie zrozumieć tych, którym ta gra nie podejdzie a to za sprawą losowości. Nie da się ukryć, że losowe wybieranie, którą lokację dopadnie klęska może wywoływać frustracje, zwłaszcza wśród osób, które lubią mieć kontrolę nad rozgrywką. Tu ta losowość będzie przeszkadzać, ale jest to wpisane w genotyp tej gry. W gruncie rzeczy, chodzi tu o możliwość adaptacji do aktualnej sytuacji. Fanom zero/jedynkowego eurasa może się to nie spodobać.
Podsumowanie
Upadek Imperium to gra, która wywraca nasze przyzwyczajenia do góry nogami. Odwrócony koncept zapewnia interesującą rozgrywkę, choć zdecydowanie nie jest to pozycja dla każdego. Warto najpierw zagrać w tę grę przed możliwym zakupem, bo choć gra ta może zapewnić rozrywkę to trzeba dać jej kredyt zaufania na początku. A imperia kredyty zawsze chętnie przyjmą.
Upadek Imperium
Zalety:
+ unikatowa rozgrywka
+ piękne wykonanie
+ obraca przeciwko nam nasze przyzwyczajenia
Wady:
– losowość potrafi zdenerwować
– dużo mikrozasad
Grę Upadek Imperium kupisz w sklepie
Dziękujemy firmie Lucky Duck Games Polska za przekazanie gry do recenzji.
Złożoność gry
(6/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.