Twisted Trumpets od Play To Z.
Chcesz sławić chwałę swego króla, ale nie umiesz śpiewać?
Trudno Ci wyrazić rojalistyczne uwielbienie w nieudolnym tańcu?
Portret możnowładcy spod Twojego pędzla to niezamierzona karykatura?
Play To Z ma dla Ciebie rozwiązanie – zbuduj imponującą trąbę, zakręć rurą i dmij, ile sił w płucach!
Dęciaki Władcy
Król nie oczekuje wiele. Lubi duże, imponujące trąby. Mają być złote, możliwie zakręcone i ozdobione flagami możnych rodów. A jak jeszcze przysiądzie na nich gdzieniegdzie lokalna ptaszyna – to już tylko ptaszek na torcie.
Najpewniej z okazji swoich urodzin król organizuje więc zawody. Od 2 do 4 graczy rywalizować będzie o tytuł Królewskiego Trębacza. Na przestrzeni około 30-40 minut będą zdobywać nowe części do swoich instrumentów i budować je tak, by zachwycić jurorów, zdobywając przy okazji punkty za niecodzienne rozwiązania konstrukcyjne.
To nieodparcie zabawny, ale i mechanicznie świeży twist – hehe – w gatunku gier kafelkowych. Grę możemy szybko rozłożyć, równie szybko wytłumaczyć i przejść od razu do frontalnego ataku. Zaczynamy od pustych planszetek. Gdzie zaprowadzi nas mosiężny szlak? Tego nie wiedzą najstarsi nadworni fizjologowie!
Na rozkazach Jego Królewskiej Mości
Żeby opowiedzieć o grze, muszę zacząć od końca, czyli od wylotu – czyli od dzwonka.
A w zasadzie: od punktacji.
Bo wszystkie nasze działania podporządkowane są szerokiej grupie celów, małych i dużych. Punktowana będzie długość naszej trąbki, liczona od każdego z wylotów do wlotu. Kafelki z trąbkowymi zawijasami liczymy podwójnie! Zdobędziemy punkty za zawieszone na trąbce flagi – każdy kolor liczony jest oddzielnie. Zapunktuje też każdy ptaszek, ćwierkając w zamian za każdą nutę na otaczających go kafelkach. W końcu: zapunktują losowane z solidnych talii Królewskie Dekrety i sekretne Plany Królowej.
I tu Twisted Trumpets pokazuje swoje prawdziwie mosiężne zęby.
Dekrety, obsługiwane na zasadzie kto pierwszy, ten lepszy, dadzą nam dodatkowe punkty za mini-osiągnięcia. Dwa sąsiadujące kafelki z ptaszkami. Trzy otwarte rury. Jeden dzwonek w dół, jeden w górę. Osiem nutek na trąbce. Zapełnienie rzędu lub kolumny.
Instrumentalna wirtuozeria zaczyna się w sekretnych Planach. Humorystycznie tytułowane karty podsuwają nam naprawdę pomysłowe punktacje. „Surround Sound” punktuje za nutki na zewnętrznych kafelkach naszej planszetki. „Back to basics” – za wykorzystanie kafelków startowych. „Blow back” za dzwonki skierowane w stronę naszej postaci, a „Defying gravity” – za flagi uwieszone… do góry nogami! Podobnych smaczków jest tu cała talia.
Umiesz w kafelki?
Tak jak gry kalamburowo-słowne żyją i umierają kartami zadań i haseł, tak Twisted Trumpets żyje i lśni dzięki sprytnym punktacjom.
Nie jest to przy tym sałatka punktowa. Łatwo jest zgubić się w podążaniu za jedną wytyczną, ignorując przy tym trzy inne. Żonglujemy tutaj wieloma talerzami jednocześnie. Chcemy budować długie trąby, mieć wiele zakończeń, unikać niedokończonych rur (karne punkty!), realizować Dekrety i realizować Plany. A mamy tylko 16 pól na planszetce! Do tego, musimy się spinać – gdy tylko komuś zostaną trzy wolne pola, gra trwa tylko tę i jeszcze jedną rundę. Można więc zapędzić się w róg tak kozi, że nawet królewski edykt nas z niego nie wyciągnie. Istnieje całkiem realna szansa, że nie zapełnimy swojej planszetki, jeśli nie będziemy dotrzymywać kroku innym graczom.
Twisted Trumpets zmusza nas więc do myślenia wielowymiarowo. Każda z dwóch akcji w turze jest na wagę złota. Każdy kafelek może jednocześnie spełniać kilka zadań. Musi pasować do sąsiadów. Ale może też być walutą. Bo tak jak standardowe kafelki możemy po prostu dobrać z zakrytego stosu, to kafelki „premium” opłacamy właśnie innymi kaflami z ręki.
Na szczęście i na to znajdzie się sposób.
5 dylematów trębacza
Nasza planszetka skrywa jeszcze jeden sekret. Widoczne na niej zwoje dają nam dostęp do trzech benefitów. Ilekroć przykryjemy je kafelkiem, możemy skorzystać z krótkiego, ale zacnego menu bonusów. Dodatkowe akcje? Zniżka przy zakupie kafli premium? A może dodatkowe Plany Królowej? Wszystko jest tu do wzięcia.
To kolejna warstwa, którą należy uwzględnić w planowaniu przestrzennym. I logistyce. Bo każdy bonus słabnie po pierwszym użyciu – a po drugim znika. Do tego zwojów jest pięć, potencjalnych benefitów – sześć. Z czego zrezygnujemy? Co będzie priorytetem, a co zachować na sam koniec? Co robią nasi przeciwnicy? Pytania się mnożą, a podpowiedzi brak!
Twisted Trumpets to pozornie rodzinna gra o niemal fillerowym czasie gry i poziomie trudności. Ale skrywa w sobie mnóstwo ciekawych decyzji, niełatwych dylematów i momentów typu „kurde, źle to położyłem”. Rynek kafli premium działa jak wielki motywator: każdy z nich, oprócz bajerów na awersie, zawiera bowiem dzwonek na rewersie, dając nam sporo swobody, a czasem będąc jedynym sensownym sposobem na ukończenie wylotu trąbki.
Jest coś niesamowicie przyjemnego w systematycznym ograniczaniu swoich możliwości. Sporo tu intensywnego planowania i trzymania kafelków przez pół gry, by w ostatnich ruchach użyć ich jako waluty do zakupu, bo intensywny plan jednak się zmienił, a nasza trąba skręciła w niespodziewanym kierunku. Nie mam przy tym takich klaustrofobicznych odczuć, jak przy Calico – przestrzeń zamyka się coraz bardziej, ale dobrze przemyślane kafelki pozwalają na naprawdę cwane ruchy. Lub spontaniczne zwieńczenie trąby dzwonkiem, gdy zabraknie nam innych pomysłów.
Ostatni dmuch?
Gry kafelkowe nigdy nie wyszły z mody – i nie bez powodu. To może dość klasyczny, ale nadal bardzo elastyczny mechanizm. I nowości jak Railroad Tiles czy Twisted Trumpets pokazują, że wciąż można tu zaskoczyć graczy.
Twisted Trumpets nie jest może grą najpiękniejszą (choć nadrabia to humorem), ani najbardziej interaktywną (ścigamy się po osiągnięcia i podbieramy kafelki). Ma jednak ten „magic touch” – ulotną i trudną do zdefiniowania właściwość, leżącą gdzieś na pograniczu mechaniki, tematu, tempa i nadstołowej zabawy. To jedna z tych gier, w których wszyscy gracze głośno komentują swoje decyzje i dylematy, narzekając na kafle na ręce, źle położone kafle na planszetce i nieciekawe kafle dostępne na rynku – a i tak świetnie się bawią. Grę cudownie dopełniają jej humor i absurdalna tematyka. Potencjał do żartów na temat trąb, tytułów kart czy pokrętnych zadań jest tu nieograniczony.
Ale to nie humor jest głównym aspektem sprzedającym Twisted Trumpets. To po prostu cholernie dobra, angażująca gra kafelkowa. Zdecydowanie jest to jedna z perełek tegorocznego SPIEL – taka, o której chce się pisać pieśni.
Albo dąć je na wielkiej, pokręconej trąbie.
Zalety:
+ elastyczny, bogaty i angażujący system punktacji
+ duża różnorodność celów wspólnych i prywatnych
+ spora doza dźwięcznych dylematów
+ humorystyczny, abstrakcyjny temat
Wady:
– niska interakcja między graczami
– oprawa graficzna nie jest jej najmocniejszą stroną
– brak „skrzyżowań” z czterema wylotami! ;)
Personalizowana mata dzięki uprzejmości Playmaty.pl
Ogólna ocena
(8.5/10):









Złożoność gry
(3.5/10):









Oprawa wizualna
(5/10):









Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.
GamesFanatic.pl Gry planszowe – recenzje, felietony















