Mały, dwuosobowy tytuł mechanicznie czerpiący z gry Kółko i krzyżyk? Trochę odważne, trochę ryzykowne, ale czemu nie? Radek Ignatów postanowił wyjść do graczy z propozycją szybkiej karcianki Eter. Również do naszej redakcji trafiło niepozorne pudełko, żebyśmy mogli przekonać się, co fajnego można zmieścić w tak prostej mechanice.
Read More »Search Results for: Smart Games
Eter – pojedynek na żywioły [Współpraca reklamowa z Smart Flamingo] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Kryminauci – Tajemnice Nadrzecznej. Czas odmierzany kopertami [WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Otrzymaliśmy od Kryminautów bezpłatny egzemplarz gry, ale nie mieli oni wpływu na naszą opinię.
Ten tekst przeczytasz w 4 minut
Czas odmierzany kopertami. Trudno Kryminautów nazwać planszówką. Jeśli już do czegoś przyrównać, to do Escape Roomu - co prawda nie uciekamy z zamkniętego pomieszczenia, ale musimy łączyć ze sobą fakty i szukać rozwiązania. Może też nieco przypominać portalowego Detektywa, jeśli weźmiemy pod uwagę samo rozwiązywanie sprawy bez tej całej planszowej otoczki (przesuwania się po planszy, odmierzania czasu). W pudełku dostajemy pięć sporych rozmiarów kopert z materiałami (zdjęcia, notatki z przesłuchań) - ale nie to jest najważniejsze.
Read More »Kroniki Zbrodni: 2400 – Mroczna pieśń przyszłości [Współpraca reklamowa z Lucky Duck Games] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 7 minut
Co czeka ludzkość za kilkaset lat? Czy w Ziemia będzie w ogóle jeszcze nadawać się do zamieszkania? A może nasi potomkowie zasiedlą w tym czasie inną planetę lub ich domem stanie się np. międzynarodowa stacja kosmiczna? Uwielbiam książki, które odpowiadają na tego typu pytania. Miałam okazję wypróbować też kilka bardzo różnych gier planszowych poruszających ten temat (m.in. Terraformacja Marsa, Tortuga 2199, Obecność, Anachrony). Niedawno do moich rąk trafiła kolejna. Kroniki Zbrodni: 2400 to trzecia już odsłona serii Milenium. O ile poprzednie części nie były przeze mnie szczególnie wyczekiwane, to na ich futurystyczną siostrę nie mogłam się doczekać. Czas pokazał, że słusznie.
Read More »Potwory w Tokio – dlaczego wracają jak bumerang? [Współpraca reklamowa z Portal] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 4 minut
Nie ma opcji, żeby jedna z najbardziej rozpoznawalnych gier turlano-kościanych dostępnych na rynku była niedostępna na rynku przez dłuższy czas. Dziesięć lat. Tyle minęło od premiery pierwszej edycji Potworów w Tokio. Kawał czasu. Po drodze zmieniło się parę rzeczy. Grafika na pudełku. Liczba wydanych podobnych gier mogących uchodzić za konkurencję. A koniec końców nawet wydawca, bo tym razem na pudełku znalazło się logo Portalu. Czy przesuwająca się nieubłaganie wskazówka zegara wywarła jakiś znaczący wpływ na ten tytuł?
Read More »Renesans planszówkowy Ten tekst przeczytasz w 3 minut
Na długo przed nastaniem ery komputerów, konsol i wszelakiej rozrywkowej elektroniki, był stół. Na tym stole były kartki i były długopisy, były karty do gry i były kości do gry. Przy stole spotykała się moja rodzina i niezależnie od stanu zasilania – bywało, że i przy świeczkach – zaznawała rozrywki przy kościanym pokerze, remibrydżu, „państwach i miastach”, a w późniejszym okresie również Scrabblach czy Eurobusinessie. Rodzina była w tych momentach szczęśliwa i skupiona na sobie nawzajem.
Read More »Wieczne Zło + dodatek Łotrzy – Sequel recenzji. Recenzja sequela. [Współpraca reklamowa z egmont] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 4 minut
Najprostsza recenzja na świecie. Jakiś czas temu pisałem tutaj o Pojedynku Superbohaterów, prościutkiej karciance z rodziny gier o składaniu talii w stylu Star/Hero Realms. Wieczne Zło to na poziomie fundamentów dokładnie ta sama gra, więc wszystko co napisałem o poprzedniczce można jeden do jednego odnieść do kontynuacji. Maksymalne uproszczenie zasad, poziom skomplikowania i zaangażowania w rozgrywkę podobny jak w przypadku gry na smartfona i dosyć oczywiste wybory. A mimo wszystko po zagraniu w swojej turze zaskakująco dużej liczby kart można odczuć jakąś przyjemną satysfakcję, która zagłusza wrażenie jazdy na autopilocie.
Read More »Escape Quest – Za garść neodolarów. [Współpraca reklamowa z Egmont] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 5 minut
Przyznam się bez bicia – dostałam oba Escape Questy w tym samym czasie. Poszukiwaczy zaginionego skarbu opisałam już dwa miesiące temu, praktycznie od razu. A Za garść neodolarów jakoś mi nie wchodziła…. Ale co by nie mówić – jednak to książka… a książki nieładnie odkładać na półkę w stanie dziewiczym… więc spięłam się w sobie. A jak się już spięłam, to….
Read More »Escape Quest – Poczukiwacze zaginionego skarbu [Współpraca reklamowa z Egmont] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 4 minut
Escape Roomy cieszą się niesłabnącą popularnością a na rynku gier planszowych pojawiają się wciąż nowe pozycje, które mniej lub bardziej nawiązują do tej rozrywki. Nie inaczej jest w przypadku Escape Quest – nie tyle jednak będziemy uciekać, co raczej rozwiązywać zagadki. W pewnym sensie to nowość – dostajemy książkę. Nieco przypomina Dzienniki od FoxGames, tyle, że nagrodą za rozwiązanie zagadki jest numer strony, na którą mamy się udać, a nie hasło-klucz potrzebne do kolejnych zagadek i/lub powrotu do miejsca w aplikacji w przypadku przerwy w grze. W pewnym sensie to skrzyżowanie Dziennika i gry paragrafowej. Zamiast podejmować decyzje musisz rozwiązać ...
Read More »Strażnicy – dodatek do Pojedynku Superbohaterów DC [Współpraca reklamowa z Egmont] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 4 minut
Po dłuższym namyśle nawet się nie dziwię, że z całego morza dodatków do Pojedynku Superbohaterów Egmont zdecydował się zacząć ich wydawanie od Strażników. Marka wyrazista, w pewnych kręgach kultowa, a na HBO dopiero co był serial. Na dokładkę jest to pudełeczko małe i nie za drogie, w sam raz żeby szarpnąć się na dokładkę po głównym daniu, o którym pisałem jakiś czas temu.
Read More »Pojedynek Superbohaterów DC – mój pierwszy deck-building [Współpraca reklamowa z Egmont] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 6 minut
Bawi mnie doszukiwanie się powiązań genealogicznych pomiędzy kolejnymi generacjami gier planszowych. Wszystko jest remiksem, wszystko już wymyślono, a nowe rozwiązania buduje się na fundamentach tych starych. A szczególnie fajnie jest doszukiwać się tych powiązań w okresie, który da się ogarnąć pamięcią jednego człowieka, bez sięgania do zatęchłych dokumentów i bibliotek. Bo łatwo jest być historykiem z własnego fotela.
Read More »