Home | Katalog gier - recenzje, rzuty oka i relacje z rozgrywek | Gry dla graczy | Skallywaggs – kto pierwszy podniesie żagle?

Skallywaggs – kto pierwszy podniesie żagle?
Ten tekst przeczytasz w 5 minut

Skallywaggs to niekolekcjonerska gra karciana dla dwóch do czterech graczy, w której zwycięstwo osiągają właściwi ludzie na właściwych miejscach. Dosłownie ;)

Wszystko zaczęło się od bannera mrugającego pewnego razu na portalu BoardGameGeek. Stonowane, ciepłe kolory grafiki udającej stary papier pirackiej mapy, tajemniczy tytuł i twarz pirata. Tego było zbyt wiele, aby miłośnik popkulturowej legendy, fan romantycznych opowieści ulegający czasem czarowi morskich opowieści mógł się oprzeć.

Kliknięcie na bannerze zaprowadziło mnie na przyjemną witrynę gry, gdzie powitała mnie urocza ilustracja przedstawiająca jednego z piratów występujących w grze. I wtedy już całkiem przepadłem. Chwila buszowania po sieci pozwoliła mi się zapoznać z zasadami i szeregiem wizerunków piratów i szczurów lądowych, i powziąć postanowienie, że „muszę to mieć” (jakkolwiek by to nie było wtedy irracjonalne, nie żałuję ;)

Wkrótce pudełko, a właściwie pudełeczko z grą trafiło w moje ręce. Gra jest bowiem zapakowana w małe kartonowe opakowanie z zawieszką, nieco mniejsze nawet niż typowe, europejskie twarde pudełko na dwie talie kart do brydża. Tym niemniej, jak wykazała praktyka, wystarcza w zupełności na 120 kart stanowiących grę i niewielką instrukcję.

Co rzuca się w oczy jako pierwsze i nadaje ton i klimat całości, to sympatyczne ilustracje, zajmujące większą część powierzchni każdej karty. Przedstawiają one różnych piratów i kilku szczurów lądowych, których wizerunki podzielono na trzy, umieszczając na osobnych kartach ich głowy, korpusy z rękami i nogi (zaraz powiemy, dlaczego). Zgodnie z duchem politycznej poprawności i zapewne nawiązując do historycznych postaci słynnych piatów w spódnicach, takich, jak Anne Bonny czy Mary Read, pośród wielu męskich postaci występuje również piękna kapitan Starr i ponętna pierwszy oficer :)

Jedna czwarta kart przyozdobiona jest zaś czarno-białym rysuneczkiem luźno powiązanym z nazwą karty. Są to „wydarzenia” — rozkazy pozwalającym osiągnąć jakiś efekt specjalny. Na każdej z kart znajdziemy ponadto jej tytuł, kilka poleceń i/lub zwrotkę szanty lub piracką ciekawostkę (te dwie ostatnie są bez znaczenia dla przebiegu rozgrywki). Nie licząc wydarzeń, nie ma w talii dwóch takich samych kart.

Grafika jest mocno komiksowa i w całości pokolorowano cyfrowo, co nie każdemu może odpowiadać, ale oprawa gry jest spójna i przyjemna w odbiorze, włączając w to dopracowane symbole na kartach. Właściwie tylko koszulki kart (rewersy) są trochę nijakie, ale podejrzewam tu oszczędność (użycie tylko dwóch kolorów).

Same karty są wykonane doskonale. Co prawda użyty karton nie jest zbyt gruby, jednak druk jest perfekcyjny. Karty są bardzo gładkie i przyjemne w dotyku, a do tego dużo lepszej jakości, niż na przykład kartoniki ze starszych edycji Magic The Gathering (zapewne znanej wielu kolekcjonerskiej gry karcianej). Dodam, że należę do osób, którym się pocą ręce, co wystawia komponenty gier na niemałą próbę, jednak ani karton, ani lakier, jakim są pokryte karty mimo wielu rozgrywek nie noszą śladów zbytniego zużycia.

Kiedy już nacieszyłem oko wesołymi obrazkami, układając dla zabawy karty w różnych kombinacjach, tworząc brodatych piratów w spódnicach czy bosmanów z głowami przeklętych żeglarzy (wszystkie części ciała pasują do siebie idealnie, choć czasem efekt jest tragikomiczny ;), spróbowałem zagrać. Gra nie wymaga praktycznie żadnych przygotowań a zasady są proste i przypominają zorganizowaną zabawę w układanie postaci.

Na początku każdy otrzymuje 10 kart, które będą stanowić jego rękę. Dalsze dziewięć wykłada się odkryte na stół (to będzie wspólna pula, z którą na pewnych zasadach możemy wymieniać karty z ręki). Uprzedzam, że aby grało się wygodnie, potrzeba dużego stołu. Na dziewięć kart wspólnych i kilkunastu piratów, jacy się pojawią na stole w trakcie gry, trzeba przygotować sporo miejsca.

Teraz wyobrażamy sobie, że jesteśmy w pirackiej mordowni, pełnej łotrów nad łotrami, banitów i renegatów, ludzi morza niemających już nic do stracenia poza życiem, ponieważ ostatnie pesos już dawno wydali na rum i inne przyjemności. Nikt się tym jednak nie przejmuje, skoro żyje się tylko raz! Jedyne, co trzeba zrobić, to por… pożyczyć piękny statek, który właśnie zacumował w porcie, i wyruszyć nim po nowy, bogaty pryz!

Naszym zadaniem jest skompletować załogę złożoną z odpowiedniej liczby żeglarzy (od 5 do 10, w zależności od liczby uczestników gry) i wypłynąć na szerokie wody. Czyni się to całkiem prosto, wykładając po prostu z ręki na stół kompletne postaci składające się z głowy, tułowia z rękami i nóg. Co turę, dopóki nie uzbieramy piratów wyposażonych w umiejętności zwiększające tę liczbę, będziemy dociągać dwie karty, ale czego nam się nie uda wykorzystać, będziemy musieli odrzucić – pod koniec naszego ruchu musimy zredukować liczbę kart na ręku do 10.

Dodatkowo dysponujemy kartami wydarzeń, pozwalającymi przede wszystkim na wymianę części ciała w naszych postaciach z innymi piratami, wysyłanie piratów na dno morza do skrzyni Davy Jones’a (odrzucanie ich) lub blokowanie akcji przeciwnikom na kilka jeszcze sposobów. W ten sposób uzupełniamy naszą niezbyt poskładaną postać lepszymi częściami ciała „pożyczonymi” od przeciwników, a takie feralne elementy, jak drewniana noga lub tułów z nożem w plecach oddajemy innym graczom. Kulawi lub martwi, niestety, nie umieją pływać…

Przy pomocy kart wydarzeń możemy też zwerbować kompletnych bohaterów z innych załóg. Czasem warto nawet zwerbować pirata do cudzej załogi, gdyż tacy bohaterowie, jak Holender, Przeklęty żeglarz czy Buntownik, zwiększają limit piratów niezbędnych do odpłynięcia albo zmniejszają liczbę dociąganych co turę kart.

Dopasowane postaci (złożone z odpowiadających sobie części ciała, albo oznaczonych tymi samymi numerami — jeśli chodzi o zwyczajnych załogantów, albo takimi samymi nazwami -jeśli chodzi o postaci specjalne) są odporne na wybrane manipulacje lub dają taką odporność innym. Ten, kto możliwie szybko zbuduje jedną z ważniejszych postaci w komplecie, co uaktywnia jej zdolności specjalne, szybko zyskuje nad innymi graczami. Kompletnych zestawów wszystkich typów jest razem 26 i zebranie kilku z nich zabezpiecza naszą załogę przed różnymi nieprzyjemności lub pozwala korzystać z umiejętności specjalnych niektórych postaci.

Poza żeglarzami i pechowcami znajdziemy w talii kilka postaci niezdatnych do żeglugi, na przykład piękną barmankę i karczmarza. Jeśli jednak w naszej załodze mamy bosmana, nauczy on pływać nawet najbardziej opornego szczura lądowego.

Kiedy już uzbieramy załogę, możemy spróbować odpłynąć w nieznane. Pierwszy z graczy, który ogłosi ten zamiar (na głos) i przetrwa jeszcze jedną pełną turę z dostatecznie liczebną załogą, wygrywa!

Zwycięstwa nie można być jednak pewnym do samego końca, nawet, jeśli zapewniliśmy sobie jakąś nadwyżkę postaci. Nasz przeciwnik może mieć na ręku kilka nieprzyjemnych efektów i nawet bardzo starannie zebrana załoga może zostać w ciągu jednej rundy szybko wysłana skrzyni Davy Jones’a, przejść pod rozkazy innych kapitanów albo stać się niezdolna do służby. Nie dalej, jak kilka dni temu, w ostatniej chwili moich 11 postaci zostało (efektywnie) zredukowane do 7 i pomimo usilnych prób złożenia jeszcze kilku kamratów, pech i brak odpowiednich kart sprowadziły na mnie przegraną.

Zasada, dająca innym graczom pełną rundę na zatrzymanie nas w porcie jest czasem kwestionowana, gdyż pod koniec gry powtarza się — niestety — nużący cykl: Odpływam – wszyscy mnie zatrzymują — odbudowuję załogę, odpływam — wszyscy mnie zatrzymują… Z drugiej strony zmusza nas ona do przygotowania planów awaryjnych, a nie tylko liczenie na łut szczęścia, dzięki któremu moglibyśmy otrzymać dostatecznie wiele dobrych kart przed innymi i szybko złożyć załogę pozwalającą nam wygrać.

Jak widać, zasady są nieskomplikowane. Reguły łatwo wytłumaczyć nowym graczom i zacząć z miejsca grać, choć zajmuje trochę czasu omówienie kompletowania postaci. Niestety, nie będzie nam łatwo bez znajomości języka angielskiego. Skallywaggs mogę jednak polecić jako grę familijną, czy przyjemny przerywnik, zakąskę przed głównym daniem, ewentualnie coś na rozgrzanie mniej doświadczonych graczy. Nawet oporni nowicjusze powinni mieć małe opory widząc tak ładne obrazki.

Osobiście lubię Skallywaggs, choć tytuł ten jest małą pinasą, a nie potężnym galeonem. Nie możemy jej ani porównywać z żadną z dużych gier, nie możemy też porównywać z grami prostymi, ale opartymi na mocnych matematycznych podstawach. Skallywaggs nosi silne piętno amerykańskiego stylu. Jeśli nie lubimy gier zza oceanu albo nie przepadamy za kolekcjonerskimi grami karcianymi, do których Skallywaggs jest podobne, gra ta nie za bardzo nam się spodoba. Trochę za dużo zależy od szczęścia, strategie nie są nazbyt skomplikowane, punktacji czy dodatkowych liczników brak… Będące podstawą gry układanie postaci jest źródłem wszystkich uproszczeń rozgrywki i niewiele można na to poradzić. Tym niemniej jest to całkiem sympatyczna, choć może i faktycznie niezbyt wymagająca gra.

Autorzy świadomi pewnej familijności gry przygotowali też coś dla posiadaczy dzieci – w instrukcji znajdziemy zasady bardzo przypominającej Memory gry „Skuttle Nuts” i jej wariant dla maluchów „Skuttle Nuts Jr.” — niby nic, a cieszy.

Przyjemnym dodatkiem do gry jest towarzysząca jej starannie przygotowana strona internetowa, na której można znaleźć sporo różnych informacji, nie tylko marketingowych. Adres http://www.skallywaggs.com/ mogę polecić wszystkim, którzy chciałyby się dowiedzieć czegoś więcej o grze. Autorzy przygotowali dla nas nawet muzykę do szanty, którą możemy znaleźć na poszczególnych kartach gry i animację pozwalającą śpiewać ją niczym w klubie karaoke ;)

Plusy:

Bardzo wysoka jakość druku, grafiki i wykonania
Proste do wytłumaczenia zasady gry, czyniące grę przystępną dla początkujących
Atrakcje dla rodziców posiadających małoletnie pociechy
Minusy:

Pewna losowość – kto otrzyma na starcie lepsze karty, szybko zyskuje przewagę
Dla bardziej zaawansowanych graczy wadą będzie prostota
Brak polskiej wersji językowej
Nieco złożone wyjaśnianie zasad, pomimo, że są krótkie i napisane bardzo czytelnie
PS. Ostatni punkt na liście minusów dopisałem jako addendum do gotowego atykułu po niedawno rozegranej sesji z początkującymi — zapomniałem już, jakie początki ze Skallywaggs bywają trudne ;)

Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w serwisie Gry-Planszowe.pl.

11 komentarzy

  1. Avatar
    Michał Szymczyk

    Wow, gierka się naprawdę fajnie prezentuje :) Tylko jak ją zdobyć?…

  2. Avatar
    Krzysztof Szala

    Nie bardzo rozumie jak mozna przyznac ujemne punkty dla gry z powodu braku polskiej wersji jezykowej. Przeciez to nie wina gry, tylko polskich wydawcow, ze tego nie wydaja. To tak jakby dawac punkty ujemne, za to, ze nie mozna dostac jakiegos tytulu w polsce …

  3. Avatar

    Oczywiście, że można. Niektórym grom (np. szachy) brak polskiej wersji językowej zupełnie nie przeszkadza. W przypadku innych gier to będzie wada – dla niektórych bardzo duża, wręcz dyskwalifikująca. Czytelnicy recenzji powinni z niej się o tym dowiedzieć i moim zdaniem słusznie jest to podkreślone w podsumowaniu – w przypadku tej gry jest sporo informacji zapisanej na kartach i ta informacja jest istotna dla rozgrywki.

  4. Łukasz Pogoda

    Mając troche nowych wrażeń przypomniałem sobie coś i zaktualizowałem minimalnie tekst ;)

  5. Avatar

    Wydaje mi się, że jedynie użycie sformułowania „brak polskiej wersji językowej” może być nieco niefortunne, chodzi chyba raczej o coś, co Anglosasi nazywają „language dependence”.
    Przytaczane szachy są bezwzględnie „language independent”, podczas gdy Skallywaggs już niekoniecznie…
    Faktycznie, gier w polskiej wersji językowej mamy niewiele, ale gier, którym brak polskiej wersji zbytnio nie przeszkadza – całe mnóstwo.
    Wersja językowa gry a jej „zależność językowa” to dla mnie jednak dwie różne sprawy, choć summa summarum sprowadzają się do jednego – przyjemnej gry bez słownika :o)

  6. Avatar
    Krzysztof Szala

    Co nie zmienia faktu, ze nie jest to jakis blad gry czy tez niedopatrzenie tworcow. Dlatego powinno sie napisac, ze aby cieszy sie gra trzeba znac angielski na jakims tam poziomie. A nie wrzucac to do minusow gry … Takie jest moje zdanie i bede przy nim obstawal ;)

  7. Avatar

    Przypuszczalnie znasz anngielski, prawda? A gdyby tak gra była tylko po portugalsku? Język w grze stanowiłby istotną rolę a ty nie rozumiesz go ni w ząb. Wciąż uważasz, że informacja o tym, że gra nie jest niezależna językowo nie powinna znaleźć się w minusach?
    Było nie było jest to minus z punktu widzenia polskiego gracza i jako taki powinien być odnotowany.

  8. Avatar
    Michał Machowski

    Zgadzam się. Dla niektórych może to być minus. A plusy i minusy to podsumowanie recenzji. W wielu recenzjach – nie tylko gier – czytałem część, a potem przechodziłem do podsumowania.

    Dobrze że zostało to tam umieszczone (choć precyzyjniej byłoby jako minus podać konieczność znajomości języka w jakimś tam stopniu). Ci którzy ten język znają pomyślą „ach to dla mnie nie minus na szczęście” a inni poczują się ostrzeżeni.

    Tak jak podanie „strasznie skomplikowane i zagmatwane zasady” jako minusa. Dla niektorych przecież to nie musi być minus… Ale warto wymienić :)

  9. Łukasz Pogoda

    Macie racje, że trochę niefortunnie jest sformułowana uwaga o braku polskiej wersji językowej — następnym razem muszę napisać inaczej :)

    Co do komplikacji zasad — rozróżniają one postaci kompletne (inaczej dopasowane, oryg.: matched) i aktywne (posiadające wyposażone w zasady karty od kompletu). I to rozóżnienie początkującym jak i mnie na początku w kółko się myli — ponieważ nie zawsze potrzeba wszystki kart składających się na postać np. Look out, aby móc korzystać z jej zasad specjalnych (ale potrzeba wszystkich, aby postać tę udpornić na jej „psucie”).

  10. Avatar
    Michał Machowski

    Te moje „skomplikowane zasady” to był tylko przykład – i to nie odnoszący się do Skallywaggs, tylko do recenzowania gier w ogóle :P

  11. Łukasz Pogoda

    Tym niemniej do czasu opanowania kilku zdefiniowanych pojęć w Skallywaggs jest bałagan ;) poza tym trzeba opanować postacie — inaczej zagląda się we wszystko, co leży na stole. Potem dopiero robi się przyjemnie :)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active
wordpress_test_cookie

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings