Home | Katalog gier - recenzje, rzuty oka i relacje z rozgrywek | Gry rodzinne | Boomtown – gra nie tylko dla bezzębnych staruszków

Boomtown – gra nie tylko dla bezzębnych staruszków
Ten tekst przeczytasz w 8 minut

Boomtown_pMuszę przyznać, że jestem wyjątkowo zaskakującą osobą. Potrafiłam w perfidny sposób zaskoczyć nawet samą siebie. Gdy przed – z grubsza – rokiem, z grubsza też ciut chudsza zasiadałam na spotkaniu klubowym do Boomtown nie spodziewałam się, że stanie się on moją grą roku 2008(!). Co mnie w nim zaskoczyło? Przede wszystkim, że fajna rzecz ta licytacja. Przed tym rewolucyjnym doświadczeniem  mechanika oparta na licytacji wydawała mi się w teorii nudna. Żeby było śmieszniej, byłam przekonana, że to mechanizm wybierania ról jest czymś, co mi przypadnie do gustu i biustu. Chłonęłam bowiem w owym czasie pochwały odnośnie Cytadeli i w takim to oto oczekiwaniu na zaznajomienie się ze sztandarowym produktem Bruno Faidutti’ego dopadło mnie Boomtown, mniej znana i mniej opiewana gierka tegoż autora. I co się okazało? Że licytacja jest jednak fascynująca, szczególnie przytulona do tak zgrabnego organizmu jakim jest złote serce BoomBoomtown, natomiast Cytadela to… nuda.


(Jeśli cię, drogi czytelniku, powyższa rekomendacja jeszcze nie przekonała i nie otworzyłeś w drugim okienku strony sklepu internetowego aby czym prędzej zamówić sobie grę o kopalniach złota, to pozwól, że się nieco rozwinę.)
Boomtown, niepozorna gra autorstwa duetu Faidutti  i Cathala z 2004 roku, dostępna u nas głównie w wersji niemieckiej (oraz w mniejszym stopniu w angielskiej), jest grą wyśmienitą.

(Nie? Jeszcze nie przekonany? Dobrze, zatem dalej…)

Tradycyjne – wręcz klasyczne – ujęcie wnętrza

Tradycyjne – wręcz klasyczne – ujęcie wnętrza

Po otwarciu…

…małego kwadratowego pudełka jawi nam się miła wypraska, a w niej talia nieco dużych i nieco brzydkich (czytaj: klimatycznych) kart, garść kolorowych drewnianych znaczników, dwie najzwyklejsze kostki i plastikowe sztony stanowiące walutę w mieście rozkwitu. Boomtown wyglądem nie poraża, wykonanie jest przede wszystkim praktyczne. Grube karty się łatwo nie niszczą, znaczniki wyraźnie odznaczają, jasne kostki nie gubią poturlane na ciemny dywan, a szorstkie sztony nie ślizgają w dłoni. Poza tym, że kolory ilustracji są jak na mój gust zbyt przytłumione, reszta jest zabiegiem trafionym. Reszta czyli – jednakowość obrazków. Karty kopalni wyglądają tak samo, różnią je kolory obwódek i napisy (których nikt i tak nie czyta). Różni je też potencjał wydobywczy w postaci narysowanych złotych krążków. Różni je więc to co ważne i nic innego nie odciąga od tego uwagi. Ordnung muss sein!

Miasto Rozkwitu

Miasto Rozkwitu

(Hmm, chyba niezbyt dobrze mi idzie z tym przekonywaniem…)

Boomtown w kwestii zasad jest prosty jak…

…budowa wiadomo czego. Dzięki temu udało mi się zarazić planszówkami znajome małżeństwo, które wcześniej nie grało nawet w Eurobiznes.

Na początku każdej tury na stole lądują losowo wybrane z talii karty. Jest ich tyle ilu graczy a rodzaje kart są tylko dwa: kopalnie i akcje. Gracze, w kolejności zgodnej z zegarkiem, licytują pierwszeństwo wyboru. Każdy albo pasuje albo przebija, do momentu aż zostanie jeden gracz z najwyższą zaoferowaną sumą. To on jako pierwszy wybierze kartę ze stołu, następnie uczynią to pozostali gracze nadal w kolejności zgodnej z ruchem wskazówek zegara. I tu pierwsza nowinka: zalicytowanych pieniędzy nie wpłaca się do banku tylko oddaje do podziału pozostałym graczom w stronę – tym razem – przeciwną do ruchu wskazówek. Każdy zatrzymuje sobie połowę otrzymanej sumy, resztę przekazuje zaś dalej. Ten prosty zabieg sprawia, że podczas licytacji zwracamy baczną uwagę zarówno na to, którą osobą w kolejności będziemy do wybierania karty ale i na to, jak podciągnąć stawki aby dobrze zarobić jeśli licytacji nie wygramy.

Arutka i jej miasta w rozkwicie

Arutka i jej miasta w rozkwicie

Czym kieruje się gracz…

…wybierając karty ze stołu? Kilkoma kryteriami. Karta kopalni posiada bowiem kilka cech: kolor (symbolizuje miasto), ilość złotych krążków (potencjał wydobywczy) i numer (w przedziale 2-12).

Kolor: gracz, który posiada przewagę w danym kolorze nad pozostałymi graczami zostaje burmistrzem danego miasta . Otrzymuje drewnianego ludzika w stosownej barwie i pobiera opłatę za każdym razem, gdy kolejna kopalnia tego koloru zostanie zabrana ze stołu przez innego gracza. Sposób przejmowania burmistrza jest standardowy: należy posiadać więcej kopalni w określonym mieście niż jego obecny mer. Opłata jednak nie jest stała i zależy od ilości kart „pod burmistrzem”. Mamy więc dylemat, czy umacniać ciało samorządowe na stołku równocześnie podnosząc opłaty czy od razu pobierać myto.

Burmistrzowie na swych włościach

Burmistrzowie na swych włościach

Potencjał: Na koniec gry jednym ze źródeł punktów jest ilość złotych krążków na wszystkich kopalniach, które gracz posiada, w stosunku 1:1.

Numer: w każdej turze po wyborze kart zwycięzca licytacji rzuca kostkami i ustala w ten sposób numer kopalni, które przynoszą w tej turze dochód równy ilości złotych krążków. Dochód wypłaca się natychmiast. Numery w ramach jednego koloru się nie powtarzają, więc sztony wcale nie sypią się garściami. Jest to jednak podstawowe źródło dochodu.

Wszystkie kopalnie należą, jak widać, do imć Smith

Wszystkie kopalnie należą, jak widać, do imć Smith

W grze występują również dwie niebezpieczne kopalnie grożące zawaleniem przy niekorzystnym układzie kości, w zamian oferujące jednak spory zysk pod chodliwym numerem (statystycznie np. 7 wypada dużo częściej niż 2).

(Jeszcze mało? W takim razie zmuszacie mnie do opowiedzenia o kartach akcji…)

Oprócz kart kopalni…

…w grze występują, jak wcześniej wspomniałam, karty akcji. Te mają już ciekawsze grafiki, ale wciąż w brązowych odcieniach i obcojęzyczne podpisy. Są jednak bardzo proste i klarowne w swej wymowie, więc łatwo je opanować. Mamy więc Dynamit, który pozwala wysadzić cudzą kopalnię, Rabunek dający nam szansę wzbogacić się cudzym kosztem, Nową Żyłę dodającą złotych krążków, Przejęcie umożliwiające cudownie wredne zagarnięcie cudzej kopalni, Gubernatora, Napad na Bank, Mustanga, Telegraf i kilka innych do manewrowania kolejnością wyboru, kostkami i kasą. Niektóre z nich należy wykorzystać natychmiast, inne można zostawić na później.

Kilka bardziej lub mniej dotkliwych kart akcji

Kilka bardziej lub mniej dotkliwych kart akcji

Zarabiać można też na uciechach.

Każdy ruch, każdy wybór, każda karta są niezmiernie ważne i jak kostki domina pociągają za sobą kolejne. Najpiękniejsze chwile to te, gdy zwieszeni nad wyłożonymi kartami na początku tury zastanawiamy się, co będzie JEŚLI. Jeśli wygram i wezmę tę kartę to… Nie jest źle, wezmę kasę i to, co mi zostawią… Jeśli oni będą się bić o burmistrza to może uda mi się… Jeśli ja nie wezmę dynamitu to pewnie Hilda rozwali mi szóstkę… Muszę być przed Zytą, bo mi sprzątnie panienki…!

Te panienki potrafią dać nieźle po kieszeni

Te panienki potrafią dać nieźle po kieszeni

W tym miejscu dochodzimy do panienek… (wreszcie jakieś mile brzmiące słowo po niemiecku: „bardamen” :-)). Są związane, jak sama nazwa wskazuje, z Barem. A Bar to też karta akcji, która zachowuje się jednak nieco inaczej. Bar buduje się w konkretnym mieście (kartę znaczy się małym znacznikiem) i do Baru chodzą górnicy aby przepić wypłatę. Przekładając to na język praktyki, jeśli w konsekwencji rzutu kośćmi przynosi zysk kopalnia koloru, w którym obstawiłam Bar to dostaję od właściciela kopalni 2$. A jeśli dodatkowo w Barze pracowały Panienki to nawet 4$ (napiwki zza bielizny). Niestety panienki są ciepłolubne i poza Barem pracować nie chcą…

Kolejka do Baru

Kolejka do Baru

I już.

Gra kończy się gdy zejdą wszystkie karty, a jest ich 60 więc na każdą ilość graczy wychodzą pełne tury. Nawet na sześciu, choć gra przeznaczona jest docelowo dla 3-5 osób. Osobiście nie miałam okazji grać w nadmiarową szóstkę, natomiast pozostałe kombinacje sprawdzają się tak samo dobrze. Jak na mój mało wybredny gust oczywiście.  Przy grze na 3 osoby zaleca się co prawda odłożyć 15 kart, co równocześnie zwiększa losowość, gdyż nie wiemy, które karty w grze się nie pojawią, ale nie jest to obowiązkowe.

A losowość jest w grze…

…znaczna/nieznaczna (niepotrzebne skreślić). Losowana jest pula kart do wyboru w każdej turze – choć bez tego nie byłoby w ogóle gry i jest to dość powszechny zabieg. Ale losowany jest przede wszystkim numer kopalni do wypłaty. I chociaż nawet najbardziej pechowe złoża zamienią się na końcu gry na punkty to te kilka dolarów więcej daje nam większe pole manewru podczas licytacji. Być może był to zabieg celowy, by „odmózgożernić” grę, gdyż wbrew pozorom (małe pudełko, wesoła okładka, niska cena) jest w Boom Mieście nad czym myśleć. A może już deblowi Bruno & Bruno zabrakło po prostu pomysłów jak rozwiązać kwestię głównego zarobku.

Ale dlaczego to niby taka świetna gra?

Uwielbiam grać w Boomtown. Zazwyczaj gramy w Boomtown na zakończenie wieczoru. W Boomtown gra się około 45 minut, bez względu na ilość graczy, gdyż ilość kart jest stała. (Przekaz podprogowy. Im więcej razy usłyszymy daną nazwę tym bardziej zapadnie nam pozytywnie  w pamięć).

Majstersztyk połączenia mechanizmów: wybór kart w lewo, podział pieniędzy w prawo, karty akcji do natychmiastowego wykorzystania to kwintesencja tej gry. Nadaje jej pazur, być może należący do Bruno Cathali, którego nazwisko widnieje na pudełku jako pierwsze, ale być może to tylko kwestia takiego a nie innego alfabetu.

W zasadzie to jedna rzecz mnie drażni. Tak, przyznaję, jest jedna rzecz, która mnie każdorazowo wkurza. To za małe wgłębienie na palec przy wgłębieniu na karty, przez co trudno je wyjąć z wypraski. A mogło być tak pięknie!

(To jak, przekonani?)

Gubernator groźnie łypie na konkurencję

Gubernator groźnie łypie na konkurencję

Ach, byłabym zapomniała. Otóż, wygrywa gracz, który na złocie zjadł zęby (patrz: okładka), czyli na koniec gry posiada najwięcej majątku liczonego wedle wzoru: zachowana gotówka + krążki na kartach kopalni + 5$ za burmistrza.

p.s. Powyższej recenzji nie sponsorował ani wydawca Cytadeli (w myśl zasady, jakkolwiek by mówili byle mówili) ani Eurobiznesu. Przy okazji, dowcip o sponsoringu w komentarzu.

Folko (3/5): Ja niestety Boomtown się nie zachwyciłem. Być może za dużo tu Faiduttiego, którego gry średnio mi się podobają… sam nie wiem. Mechanicznie wszystko działa, pomysł z oddawaniem pieniędzy współgraczom jest świetny, ale gdy ktoś mnie do gry zaprasza, to siadam… z niechęcią…

Pancho (2/5) Zanim jeszcze udało się sprowadzić Ignacego Trzewiczka na łono GamesFanatic.pl, pisał on swoje felietony o grach na prywatnym blogu. Czytałem je na bieżąco i notowałem uważane przez Ignacego tytuły za bardzo dobre. Jednak sami dobrze wiecie jakie Ignacy ma pióro. W jego tekstach tytuły bardzo dobre przemieniały się w najwspanialszą rzecz na świecie. Tak poznałem świetnego Elasunda, i niestety tak też poznałem słabego Boomtowna. Po kilku partiach faiduttowy poziom chaosu był dla mnie zupełnie nieakceptowany, i nie mogłem ani ja, ani moi współgracze odnaleźć opisywanej przez Ignacego (a teraz Veridiane) frajdy. Boomtown poszedł, więc pod młotek.

P.S. Przy okazji – na Essen można było kupić nowy egzemplarze Boomtowna za 2,5 euro.

yosz (4/5) Grę poznałem na swoim drugim Pionku. W barze, przy piwie, w świetnym towarzystwie. Wówczas chaos tak charakterystyczny dla Faiduttiego, nie przeszkadzał mi w ogóle. Bawiłem się świetnie, licytując, wysadzając, zabierając innym. Jako gra „do piwa i precli” jest naprawdę świetna. I tak już zawsze będę traktował Boomtown – jako grę wyśmienitą, na rozpoczęcie czy zakończenie wieczoru, w dobrym towarzystwie. Jeżeli miałbym ocenić Boomtown, jako grę do zagrania w innych okolicznościach (np. na cotygodniowym spotkaniu gdzie gramy w cięższe gry), ocena byłaby pewnie niższa – tylko po co miałbym to robić ;)

Ogólna ocena (5/5):

Złożoność gry (2/5):

Oprawa wizualna (2/5):

8 komentarzy

  1. skanna

    Rzeczowo, wyczerpująco, przekonująco :) Po takiej recenzji nabrałabym się nawet na stwierdzenie, że Boomtown dobrze chodzi na trzy osoby. A nie chodzi. Ale od czterech to naprawdę przyjemna gra. No i cudne, nie rozsypujące się pieniądze :)

  2. Avatar

    Veridiana – lekkie pióro, naprawdę bardzo, bardzo fajnie i przyjemnie się czyta. Duży plus.
    co prawda zostanę przy swoim zdaniu, że recenzja nie powinna zawierać instrukcji (a tutaj tak jest), ale i tak czytało się z radością i uśmiechem.

    Boomtown – jestem przekonany, że do tej gry należy odpowiednio podejść. Nie jest to mózgożerny tytuł, w którym wszystko da się wyliczyć. Ale właśnie jako gra na koniec wieczoru czy do piwka – genialna. Szybka, trochę decyzji do podjęcia, spora interakcja (i to po części mocno złośliwa). Czego więcej chcieć

  3. Avatar

    A moze by tak cykl o icehouse czapeczkach zaktualizowac? Mialo byc cos nowego i … okazalo sie, ze zapal sie skonczyl.

  4. WRS

    A ja się cieszę, gdy gra bez powszechnie dostępnej polskiej instrukcji ma – swojskie – wprowadzenie w recenzji. Bywa, że jakiś niuans umknie przy tłumaczeniu przez współgraczy, a tak – jest się na kogo (i to nie byle kogo! – Veridiana!) powołać.

    Ja z licytacyjnych lubię Modern Art. Zachęcony, aż spróbuję tego westernowca ;)

  5. Avatar

    Potwierdzam, że Boomtown jest znakomity. i to nie tylko do piwa i precli;) jest nad czym myśleć, jest się o co siłować z innymi, są ciekawe oryginalne mechanizmy, jest wesoło, niedługo a domniemanego chaosu nie zauważyłem ani razu:) polecam równie mocno co Monika!

  6. Avatar

    Dla mnie Boomtown był rozczarowaniem. Poznałem go na Pionku – początkowo wszystko wydawało się bardzo zgrabne – losowość, ale pod kontrolą, nieco planowania, ciekawy mechanizm licytacji. Niestety zabawnie było przez kilka pierwszych kolejek, potem zapanował wielki chaos i wrażenie czystej przypadkowości. Gra się nie kleiła mimo zabawowego nastawienia i kończyliśmy ją znużeni i z poczuciem straconego czasu. Gdyby była krótsza o połowę nadawała by się na lekki 15 minutowy przerywnik. Według mnie to jednak słaby tytuł.

  7. Avatar

    Bommtown bardzo lekki i bardzo przyjemny, polecam. A w Essen mozna bylo go kupic za 2,5 euro! :)

  8. Avatar

    Wróciłam, przeczytałam komentarze i odpisuję:
    1) Boomtown na 3 osoby jest moim częstym doświadczeniem i zgodzę się, że na 4-5 osób jest ciekawiej, ale na 3 też po prostu b.dobrze :)
    2) czytając recenzje gier, w które nie grałam oczekuję iż dowiem się przy okazji JAK SIĘ GRA a nie tylko CZY AUTOROWO SIĘ PODOBAŁO. bo autor z założenia jest subiektywny a reguły nie. to reguły przybliżą mi w wyobraźni obraz gry, a w recenzji są na pewno krócej ujęte niż w instrukcji. następnym razem wyraźnie oddzielę te dwie części.
    3) Boomtown – po kilkudziesięciu rozgrywkach i zadowoleniu wszystkich, z którymi grałam w domu (bez ściemy!) uważam za tytuł nie-lekki, nie-zabawny i z pewnością bardziej ambitny niż chwilerki.
    4) dowcip o sponsoringu:
    Do biskupa przychodzi producent coca-coli z propozycją kontraktu na reklamę napoju polegającą na zamianie słów modlitwy „i chleba naszego powszedniego” na „i coca-coli naszej powszedniej”. Biskup oburzony odesłał mężczyznę i na konferencji Episkopatu dzieli się tym doświadczeniem z innymi biskupami. Swą opowieść na forum kończy słowami: „I powiedziałem temu człowiekowi, iż jest to całkowicie niemożliwe i odesłałem w pokoju. Przy okazji, drodzy bracia, chciałem spytać, do kiedy mamy ten kontrakt z piekarniami?”

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings