Home | Katalog gier - recenzje, rzuty oka i relacje z rozgrywek | Gry rodzinne | Tumblin’ Dice – kości zostaną rzucone

Tumblin’ Dice – kości zostaną rzucone [Współpraca reklamowa z REBEL.pl] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 6 minut

aut. Tomasz Baron

W hobbistycznej i zawodowej karierze niejednego felietonisty zajmującego się planszówkami przychodzi pora na rozprawienie się z męczącym problemem – jakie są trendy we współczesnych planszówkach i dlaczego gry wykorzystujące kości są tym trendom wbrew.  Zazwyczaj nasz bohater buduje wówczas głęboki i poparty wieloma argumentami wywód o tym, że kości wprowadzają chaos zamiast grzecznego, dającego się okiełznać urozmaicenia i że dużo lepsze efekty można osiągnąć innymi środkami. I że dzisiaj zrobić grę korzystającą z kości to w zasadzie już obciach. Jako rodzynki i wyjątki potwierdzające regułę są wymieniane udane tytuły „kościste”, jak choćby Yspahan, Kingsburg czy Osadnicy z Catanu.

Odkąd na polskim rynku pojawiła się recenzowana dziś gra, do tego panteonu dobrych tytułów, które bez kości nie byłyby już tak dobre dołączy kolejny. Pewnie nie zniweluje to pokusy wysnuwania uniwersalnych, generalizujących teorii w kolejnych felietonach, ale w końcu kropla drąży skałę – może z czasem stanie się dla wszystkich oczywiste, że dobrą grę można stworzyć ze wszystkiego, tak samo jak złą. Że nie ma żadnego mechanizmu, rekwizytu czy zasady gwarantującej grze wysoką lub niską jakość. Że dobrych gier się nie konstruuje, je się odkrywa. (ok, przyznaję, to ukradłem niezapomnianemu Grzegorzowi Ciechowskiemu, który wyraził się w ten sposób o dobrych kompozycjach)

Bo kości się rzuca

Albo pstryka. Właśnie. Czemu rzucać jak można pstrykać? W zasadzie czemu w ogóle mówić ludziom co mają robić? Niech rzucają, pstrykają, popychają, dmuchają, negocjują – wszystko jedno. Jak wygodnie. Byle kość zaczęła się turlać. Turlać? A po co ją do tego zmuszać? Niech robi co chce, może nawet płynąć. Jeśli da radę, bo uszykujemy jej schody. Jak da radę płynąć po schodach, to niech płynie. I taki fajny pomysł jest, żeby tych schodów było kilka i im niżej kość dopłynie, tym więcej zarobi punktów. Oczywiście o ile wypadnie szóstka albo piątka, bo za jedynki to dużo punktów nie ma. I nie będzie. Jakieś zasady muszą być. Inaczej stracą do nas szacunek.

No i oczywiście nie może być za dobrze – jak kość popłynie za daleko, to przechlapane – punkty też odpłyną.  No to odkryliśmy nową grę. Żeby sprawdzić czy to złoto czy tombak, trzeba zagrać. No to gramy. Gramy i co? I nic. Okazuje się, że jednak tombak. Za trudna. Nie da się trafić na ostatni (najwyżej punktowany) stopień, a jeśli go powiększymy, to niemal nie da się nie trafić. Nuda. To musi być czasem trudne, a czasem łatwe. A czasem musi wyjść przypadkiem. Co by tu zrobić? Wyrzucić? Może poszlifujmy, a nuż w środku jednak coś jest. Może zróbmy jakąś barierkę na końcu? Nie za dużą, ale taką żeby trochę pomagała? I zmniejszmy ostatni stopień, żeby z kolei nie było za łatwo? Może zamiast barierki wstawimy takie kołki, słupki czy coś? To wydawca tak zarządził, bo listewka za drogo wychodzi i brzydko wygląda.

I co? Złoto? Ech, nie złoto. Nic w tym stylu. To raczej coś znacznie twardszego, ząb można złamać. To… diament?

Bo jak rzucać to najlepiej w kogoś

Bo interakcja musi być. Bez interakcji nie ma gry, robi się pasjans. Więc niech kości się zderzają. Niech się stanie szaleństwo, niech zbijają się z planszy albo strącają na niższe stopnie. I stało się szaleństwo.

Bo jak inaczej nazwać grę, w której nigdy nie wiadomo na czym się stoi? Kiedy każda kość, choćby najlepiej ulokowana i pokazująca szóstkę może być wybita i zamiast 24 dać zero punktów? Kiedy każda kość, choćby najmarniejsza może być popchnięta niżej i przynieść zwycięstwo? Kiedy nawet przed ostatnim strzałem nie wiadomo co się stanie? Kiedy ostatnia runda ostatniej partyjki może odwrócić losy całej gry? Tak się definiuje słowo „ubaw”.

A jak rzucać to celnie

Tumblin’ Dice  to mieszanka umiejętności i szczęścia. To z jednej strony pełna swoboda (można kośćmi rzucać, pstrykać, popychać, co kto chce), z drugiej strony precyzja i opanowanie (trzeba dokładnie wyważyć siłę i kierunek rzutu). Nawet najlepszy pstrykacz-wymiatacz nie zapanuje nad tym co na kości wypadnie, ale może chociaż trafić na ostatni stopień, ten na którym wynik na kości mnoży się przez cztery. A więc w większości przypadków wygra, jednak od czasu do czasu pokona go jego własna teściowa. I będzie miała ubaw nie z tej ziemi.

Czy ta mieszanka jest właściwa? Czy proporcje dobrano odpowiednio? Czy nie okaże się czasem, że nic nie da się zrobić, wszystkim rządzą przeklęte kości? Być może. To zależy od graczy. Znajdą się tacy, którzy machną ręką na ten chaos. Którzy wolą trzymać losy rozgrywki we własnych rękach. Którzy wierzą, że trening czyni mistrza, a jeśli nie czyni, to trzeba zmienić dyscyplinę, bo ma czynić i już. Ale znajdą się i tacy, którym chaos nie będzie przeszkadzał i którzy za dobrą zabawę dali by się pokroić. A jeśli dobra zabawa to dla was zwroty akcji, emocje i kupa śmiechu, to znaczy że znajdziecie ją w wielkim pudle z Tumblin’ Dice.

Jednak żeby rzucać trzeba najpierw sypnąć

Sypnąć kasą. Tumblin’ Dice tania nie jest. Ale nie jest też tandetna. Na pudełku pyszni się dumnie „Made in France” i nie są to czcze przechwałki. Gra jest elegancko i solidnie wykonana. Pudło może nie jest wyściełane aksamitem, ale lepiej że koszty poszły w drewniane schodki, eleganckie kości i woreczek, a nie w instrukcję i pudło. Jedyne zastrzeżenie to sposób przymocowania platformy, z której się pstryka. Jest przypięta do desek takimi stolarskimi zszywkami, z grubego i solidnego drutu, ale w moim egzemplarzu jednak nie trzymały idealnie i platforma pod naciskiem ręki potrafiła się przechylić. Dopiero gdy ją zdemontowałem, podkleiłem i przybiłem na nowo, sprawa została rozwiązana. Ten mały remont nie był konieczny, spokojnie dało się grać bez niego, ale nie da się zaprzeczyć, że nie powinien być też potrzebny. Wystarczyło zamiast zszywek wysilić się na dwa wkręty albo na klej i nie było by tego problemu.

Jest jeszcze jedna kwestia – mianowicie rozmiar. Tumblin’ Dice jest sprzedawana w dwóch wersjach – normalnej i medium. W tej recenzji opisujemy wersję normalną, wersji medium nigdy nie widziałem na oczy.  Jest to generalnie ta sama gra, tylko mniejsza i sporo tańsza. Nie wiem jak się gra mniejszą wersją, mogę jedynie napisać, że wersja normalna jest w sam raz. Ani za duża, ani za mała.

Dla kogo jest ta gra? Chociaż w Tumblin’ Dice można pstrykać (bo można też turlać, rzucać, dmuchać, negocjować etc.; ale najcelniej i tak się pstryka) i lepiej pstrykać celnie, to jednak postawienie tej gry w jednym szeregu z Carromem czy Crokinole, to pomyłka. Tumblin’ Dice to gra typowo imprezowa, nie służy jej zacięta mina i pełne skupienie. To raczej odpowiednik rzutek czy piłkarzyków. Tyle że rzutki i piłkarzyki każdy widział, każdy próbował. Jeżeli chcecie mieć coś fajnego do pogrania ze znajomymi, coś w co znajomi nigdy nie grali, ba – o czym nawet nie słyszeli, to Tumblin’ Dice będzie w sam raz. Po prawdzie, to Crokinole też by dała radę, ale nigdzie jej w Polsce nie kupice. Tumblin’ Dice czeka w sklepie, nowiutkie, pachnące świeżością. Jeśli pytacie mnie, to mój werdykt brzmi: kupować.

Plusy

  • Nieskrępowana zabawa w której nawet  grając pierwszy raz macie szanse
  • Ładny wygląd i dobra jakość wykonania
  • Proste i pomysłowe zasady

Minusy

  • Losowość na pograniczu chaosu
  • Niemała cena
  • Drobna niedoróbka z przymocowaniem platformy do pstrykania

Niech rzucą. Kamieniem.

Pancho (3/5): Po pierwszej rozgrywce gra wydawał mi się słaba, nie chodziła mi po głowie ochota na jej powtórzenie. Ale w ciągu kilku następnych dni udało się zagrać sporo następnych partii i było wesoło, była zabawa. Tumblin’ Dice ma coś w sobie, co powoduje, że się do niej wraca, choć w żadnym wypadku nie jest to poziom Crokinole’a i Pitchcara. I ta bariera cenowa, zupełnie nieadekwatna do tego co gra sobą prezentuje.

Don Simon (3/5): Gra całkiem oryginalna, szybka i niezbyt długa. Czyli teoretycznie same zalety. Wydaje mi się jednak, iż jej czar ma szanse dosyć szybko prysnąć. O ile Pitchcar, czy Crokinole mogą być pełnoprawnym uczestnikiem wieczoru/dnia z grami, to ta kostkowa pstrykanka nie będzie niczym więcej, niż przyjemnym przerywnikiem – idealnym w sytuacji oczekiwania na rozpoczęcie innej rozgrywki. Znakomity nabytek dla klubu planszowego, ale w domowej kolekcji będzie się kurzyć.

Folko (3/5): Thumblin to dla mnie świetna gra do… baru.  Jest szybka, lekko losowa, zaskakująca i tyle. Zagrałem kilka razy i mi wystarczy. W tej kategorii dużo bardziej wolę Crokinole (wiem, że słabo dostępna), a przy Carrom to nie ma nawet czego szukać :-)

Nataniel (4/5) : Świetna gra imprezowa. Gdy pojawiła się u nas w biurze, podchodziłem do niej jak do jeża i denerwowały mnie śmiechy i okrzyki radości dochodzące ze stołu obok. Po paru dniach sam spróbowałem, by udowodnić sobie, że to jakaś słaba gra… i wciągnąłem się. Dla mnie hit na miarę Jungle Speeda, niesamowicie grywalna gra zręcznościowa. Nie widzę tam żadnego chaosu – umiejętności odgrywają olbrzymią rolę (tak, kilka ostatnich rozgrywek wygrałem :)). Nie daję oceny maksymalnej z dwóch powodów – ceny i rozmiaru – oba współczynniki są za duże jak na typową grę imprezową.

Mst (3/5): Turlanie kości po schodkach jest weselsze od zwykłego turlania po stole. Fajnie trafiać kością tam gdzie chcemy ale umiejętności decydują o wyniku Tumblin-Dice w znacznie mniejszym stopniu niż w innych pstrykankach. Ocenę 3/5 dałem grze imprezowej, zręcznościówce dałbym 2/5. Ale mojemu synowi bardzo się podoba. :-)



Dziękujemy firmie REBEL.pl za przekazanie gry do recenzji.


 

Ogólna ocena (4/5):

Złożoność gry (1/5):

Oprawa wizualna (5/5):

3 komentarze

  1. Avatar

    Niestety tylko widziałem jak inni grają w Tumbli’n Dice na Pionku, ale widzę w niej dobrego kandydata do odcinka videocastu ;)

  2. Avatar

    No niestety, cena zbija :(

  3. Avatar

    Strasznie fajna gra, udało mi się nawet pokonać ja_n-a…

    Dużo frajdy z pstrykania kościami:)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings