Home | Wiadomości | Essen dzień 1 – pierwsze wrażenia z prezentacji cz.2

Essen dzień 1 – pierwsze wrażenia z prezentacji cz.2
Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Obiecany dalszy ciąg dzisiejszych prezentacji. Zaczynamy od Jerusalem, gry która już od jakiegoś czasu jest na rynku. Prezentacja mocno się dłuży i jest dość chaotyczna. Całe szczęście, że gość z BGG trzyma ją w ryzach i dopowiada to o czym autor zapomina co chwila wspomnieć. Gra wydaje się do bólu standardową eurogrą, która toczy się na planszy przedstawiającej schematycznie kilka obszarów Jerusalem w czasach wielkich wypraw krzyżowych. Gracze walczą o przewagi w tych obszarach i zdobywają ludzi, pieniądze i punkty prestiżu zwane też punktami wieży. Ludzie i pieniądze pomagają w tej walce, ale tylko punkty prestiżu za które buduje się wieżę (?) liczą się w walce o wygraną. Wysokość wieży rozstrzyga wynik gry. Z ciekawych mechanizmów jakie zauważyłem wymieniłbym karty wydarzeń, które pojawiają się w drugiej, trzeciej i czwartej rundzie (gra toczy się przez pięć rund) – te karty są losowane spośród kilku dostępnych w pudełku i wydarzenia są zawsze złe dla graczy. Gracze nie wiedzą, które wydarzenia się pojawią, są one odsłaniane na początku odpowiedniej dla nich rundy. A zagrożenia z nimi związane wykonują się na końcu tej rundy – stąd gracze mają całą rundę na przygotowanie się do groźby. Oprócz kilku totalnie standardowych mechanizmów, znanych już z protoplasty całego gatunku – El Grande – jest też kilka mechanizmów które (na moje wyczucie) mogą psuć nieco tę grę – takie jak kradzież punktów prestiżu, kupowanie pięter wieży itp., wszystkie do zdobycia z dość losowo przydzielanych kart akcji. Moim zdaniem gra nic ciekawego.

target_earth_box

Kolejna gra to Target Earth. To gra kooperacyjna, w której kosmici próbują podbić Ziemię, a gracze działają wspólnie w jej obronie. Dwie ciekawe rzeczy na samym początku to fakt, że można w nią grać w trybie solo i że jest też wariant zaawansowany, w którym do kooperacji dodano szczyptę rywalizacji między graczami. W trakcie zwięzłej i rzeczowej prezentacji (także prowadzonej świetnym angielskim, mimo że wydawnictwo jest hiszpańskie) nad stołem unosi się lekki swąd ameritrashu :). W trakcie rozgrywki gracze przekonują (przy pomocy kości) kolejne kraje do wstąpienia do sojuszu anty-kosmicznego i zdobywają w ten sposób punkty zwycięstwa. Równocześnie rozwijają swoje technologie, powołują nowe jednostki itp. Gra dość klimatyczna, choć bez żadnych fajerwerków w stylu plastikowych figurek. Ciekawych mechanik niestety nie dostrzegłem. Tytuł stanowczo nie w moim guście. Oprócz Taget Earth ten sam wydawca (Gen-X Games) zaprezentowało imprezową, szybką karciankę Total Rumble, w której gracze zagrywają na siebie serię wymyślnych ciosów i kopnięć z półobrotu. Oprócz typowych dla takich gier chwytów jak karty specjalne zmieniające kierunek gry, zwiększających siłę ciosu itp.,  wychwyciłem jeden ciekawy mechanizm. Gracze mają na ręce tylko 3 karty, każda karta ma jakąś liczbę oznaczającą ewentualny uszczerbek na zdrowiu w sytuacji gdy przyjmujemy celny cios na klatę. Gdy w grze pojawi się sytuacja gdy trzeba niestety dać zarobić dentyście-protetykowi, gracz musi wyłożyć przed sobą jedną z kart na ręce. Jeśli ma akurat taką z zerem punktów uszkodzeń – jest spoko, nic nie traci, ale jeśli ma tylko karty z dużą liczbą punktów – musi jedną z nich wyłożyć. Mam tylko nadzieję, że duża ilość punktów uszkodzeń oznacza równocześnie, że taką kartę warto trzymać na ręce, bo jest mocna i zagrana w odpowiednim momencie daje dużą przewagę. Wtedy byłby tu taki mechanizm zarządzania ręką i przeciągania ryzyka – chcemy trzymać te niebezpieczne karty na ręce, a z drugiej strony w każdej chwili grozi że będzie trzeba je zagrać na siebie. Ale nie wiem czy tak jest w rzeczywistości.

dakota_box

O grze Dakota wspominaliśmy w ostatniej Planszostacji i teraz przyszło mi się z nią zapoznać. Gracze na początku gry wybierają czy chcą grać jako Indianie, czy też jako osadnicy. Niezależnie od tego ilu graczy wybrało obie opcje, gra rzekomo jest zbalansowana i nie ma problemu z przewagą liczebną jednej z frakcji. W ciekawy sposób rozwiązano dostęp do zasobów, jakie czekają na graczy w bogatej ziemi amerykańskiej. Na przykład jeśli Indianie będą eksploatować ponad miarę potrzebne im zasoby (metal, drewno etc.), udostępniają lepsze zasoby osadnikom i dadzą im do ręki mocną broń. Potrzeby obu frakcji są zróżnicowane – inne zasoby są cenne dla Indian, a inne dla osadników. Choć wydawca zapewnia, że jest ona oparta silnie na temacie i odzwierciedla wiele rzeczywistych mechanizmów z okresu podboju Dzikiego Zachodu, plansza usiana eurogrowymi polami i abstrakcyjna mechanika area control wydają się świadczyć o czymś innym. Z drugiej strony mamy tu odzwierciedlony postęp kolonializmu – wyczerpując zasoby w jednym obszarze udostępniamy kolejny, położony dalej na zachód do podboju. Być może to będzie ciekawy tytuł, pozwalający pograć wiele razy w różnych konfiguracjach obu frakcji.

Letters_from_whitechapel_box

To samo wydawnictwo (Nexus Games) przywiozło do Essen także Letters from Whitechapel, grę detektywistyczną w klimatach Kuby Rozpruwacza. Kuba włóczy się po mapie Londynu, zachowując jednak swoją pozycję w tajemnicy. Stara się wyłowić z mapy samotne kobiety, które z chęcią rozpruje. Poluje na niego zgraja policmajstrów, jednak niektórzy z nich są jedynie udawani. Tylko ci policjanci, którzy rzeczywiście odpowiadają pozostałym graczom są rzeczywiście groźni dla Kuby. Im dłużej gra się toczy, tym więcej Kuba wie o tym którzy policjanci są prawdziwi. Ruchy mordercy są dość podobnie rozwiązane do znanych dobrze z gry Scotland Yard, co samo w sobie nie jest niczym złym – ta mechanika sprawdza się tam bardzo dobrze. Istotna różnica jest też taka, że policjanci mogą wygrać przez aresztowanie Kuby na mieście, podczas jego łowów (tak jak w Scotland Yardzie), lub też uniemożliwienie mu osiągnięcia swojej kryjówki, której miejsce wybiera w tajemnicy na początku gry. W kolejnych nocach policjanci wiedzą o lokalizacji tej kryjówki coraz więcej, więc są coraz silniejsi, a Kuba ma coraz trudniej. Dla mnie ta gra wydaje się bardzo ciekawa, z pewnością będę chciał w nią zagrać, gdy już się pojawi na rynku (prezentacja odbyła się na kopii przedprodukcyjnej).

7wonders_box

Na koniec pierwszego dnia zostawiłem z pewnością największy hit dzisiejszych prezentacji – 7 Cudów Świata (7 Wonders). Każdy gracz otrzymuje na początku planszę z jednym z cudów. Gra toczy się w 3 epokach, każda epoka ma swoją talię. Na początku każdej epoki jest draft kart – gracze dostają do ręki 7 kart, wybierają jedną i resztę przekazują następnemu graczowi (tak jak w Notre Dame). Gdy wszyscy wybiorą karty, mogą je wyłożyć przed sobą (budują). Te karty zaczną przynosić im zasoby i umożliwią wykładanie kolejnych kart. Jeśli potrzebują zasobów których jeszcze nie mają, mogą je kupić od sąsiadami (niezależnie od ich zgody). Jednak kupując zasób od sąsiada nie pozbawiamy go tego zasobu, po prostu dostaje on pieniądze za to, że my korzystamy z tego samego źródła zasobu co on. Następnie gracze wybierają kolejną kartę z tych, które im zostały i resztę znowu przekazują na lewo. Ostatnia karta z tego zestawu zawsze jest odrzucana (na końcu gracze wybierają jedną z dwóch kart). Oczywiście są karty łatwiejsze i trudniejsze do zbudowania, nawet jeśli dostaniemy na początku super kartę do ręki, prawdopodobnie nie zdołamy jej zbudować, bo konieczna będzie do jej zbudowania odpowiednia infrastruktura. Tak toczą się wszystkie trzy epoki gry, oparte o trzy różne talie.

Oprócz wyłożenia wybranej karty, możemy ją odrzucić i pobrać z banku pieniądze (gdy nie mamy na ręce nic sensownego, ale coś musimy wybrać). Możemy też budować nasz cud, który dostaliśmy na początku gry. Wtedy płacimy zasoby wymagane do zbudowania kolejnego etapu cudu i wybraną kartę podkładamy pod naszą planszę, w ten sposób blokując innym graczom dostęp do niej. Na razie jest bardzo ciekawie, ale oczywiście coś musieli zepsuć. Jeśli jeden z graczy zbuduje kartę militarną, zacznie zyskiwać punkty zwycięstwa co rundę, kosztem sąsiadów. A więc oni też będą musieli się uzbroić, albo zaczną przegrywać. Czyli kolejni gracze też będą musieli zwrócić na to uwagę. I tak dalej, wszyscy się zbroją zamiast grać. Na szczęście punkty można zbudować też na inne sposoby – budując swój cud, zbierając karty danego rodzaju (np. technologie) itd. Cóż, podsumowując – 7 Cudów nie zraziło mnie po tej prezentacji, z pewnością nie będę unikał tej gry. Nie wszystko mi się podoba, ale koniecznie trzeba spróbować. Być może wręcz jako priorytet numer jeden tych targów, a na pewno priorytet numer jeden pierwszego dnia prezentacji.

13 komentarzy

  1. Avatar

    W 7 Wonders nie musisz się zbroić – za przegrywanie wojen kara to tylko 1 punkt zwycięstwa, więc nic strasznego – idąc w tym czasie w inne, nie wojskowe budynki, można to spokojnie nadrobić.

  2. Ja_n

    tak, ale to jest 1 punkt na rundę. W dodatku można go wygrać od gracza po lewej i od gracza po prawej (i tak samo stracić). Więc przez 18 rund można zarobić/stracić do 36 punktów. Ile się zdobywa przez całą rozgrywkę mniej więcej? Nawet jeśli w okolicach 100, to 36 i tak jest nie do pogardzenia. Wydaje się też, że budynki militarne są warte zbudowania jeśli to możliwe, bo przeciwnicy nie zawsze będą mieli karty na ręce żeby na to odpowiedzieć. Dopóki takich kart nie dostaną, nic nie mogą zrobić. Ten mechanizm nie wygląda mi na fajny, ale oczywiście trzeba poczekać i zweryfikować go w grze.

  3. Andy

    Wygląda więc na to, że gra „7 cudów świata” nie jest ósmym cudem ;)

  4. Avatar

    @Jan – nie na rundę, tylko na erę, więc 3 razy w grze :)

  5. Avatar

    Sam nie wiem oczywiście jak to się sprawdza w praktyce – nie grałem jeszcze, tylko robiłem korektę instrukcji, stąd znam zasady :)

  6. Avatar

    Dokładnie. Punkty są naliczane 3 razy na grę, tylko im późniejsza era tym więcej punktów do zdobycia za wojsko. Szczerze mówiąc to właśnie na tą grę czekam najbardziej, czuję że może to być mój następca Dominiona :-) zwłaszcza że można grać ładną grupką i jak mi się wydaje nie wpływa to na jakość rozgrywki. Czekam z niecierpliwością na jakieś opinie o grze…

  7. Ja_n

    OK, czyli źle to zrozumiałem. Możliwe więc, że problemu ze zbrojeniem nie ma i jest to jedna z równoprawnych dróg do zwycięstwa, którą można spokojnie zignorować i zająć się czymś innym. Dzięki za wyjaśnienie, jednak pisanie relacji na gorąco ma swoje wady :).

  8. Andy

    Przejrzałem instrukcję i nie podoba mi się pomysł „Listów z Whitechapel”. Oczywiście wiem, że postać Kuby Rozpruwacza przeszła do legendy i większość ludzi może nie znać faktów. Te jednak są takie, że zginęły konkretne, znane z imienia i nazwiska kobiety. Docieliwsi mogą znaleźć w sieci (osobiście odradzam!) policyjne zdjęcia zwłok, „spreparowanych” przez Jacka.
    Gdyby to była gra kooperacyjna czy rywalizacyjna, ale grana „przeciw grze”, byłoby OK. Tu jednak jeden z graczy (od lat 13!) wciela się w patologicznego mordercę i jego zadaniem jest szybkie i sprawne uśmiercanie ofiar. Wszystkiemu towarzyszą cytaty z anonimowych listów (prawdziwy Jack wysyłał podobne do prasy), pełne drastycznych szczegółów i zachwytów nad wykonywaną przez siebie „pracą”.

    Oczywiście znam grę Mr. Jack i bardzo ją lubię, tam jednak historyczny temat został całkowicie uabstrakcyjniony. W „Listach…” tło historyczne zostało oddane bardzo dobrze, jest „nastrój epoki”, dobra oprawa graficzna, nawet notka historyczna na końcu instrukcji. Wszystko to byłoby dla mnie walorem w grze kooperacyjnej, z Jackiem sterowanym przez AI. W zaprezentowanym kształcie budzi mój niesmak.

  9. Andy

    Nie wykluczam, że „Listy…” są świetną grą. Ale nie chce mi się tego sprawdzać.

  10. Andy

    Sprawdziłem dokładniej: cytaty w instrukcji pochodzą z pierwszego z trzech zachowanych listów mordercy (lub kogoś podszywającego się pod niego), z 27 września 1888 r. Było to po dwóch pierwszych zabójstwach, a przed trzema kolejnymi. To tak zwany „Dear Boss letter”. http://en.wikipedia.org/wiki/Dear_Boss_letter

  11. Odi

    Wiesz, Andy…

    Mnie kiedyś bardzo dotknęło wręcz wydanie gry 'Czerwony Listopad’, w humorystyczny (?) sposób opartej na tragedii Kurska. Niby tam było wesolutko, trochę jak w MrJacku, ale ja byłem zdegustowany. Zbyt świeża ta tragedia była po prostu. Zbyt dosłowne nawiązania.

    Co do Whitechapel…No nie wiem. W tym wypadku takiego wrażenia nie miałem. Mimo wszystko, to już ponad 100 lat temu, a od tego czasu historię Kuby i pamięć jego ofiar gloryfikowano/sprofanowano/przeinaczano w popkulturze na dziesiątki sposobów.

    Sterowanie mordercą, który musi zabijać, żeby wygrać… No faktycznie – może być moralnie dwuznaczne, zwłaszcza, jeśli jest podlane sosem autentyzmu, o jakim piszesz.

  12. Andy

    Pamiętam dyskusję o „Czerwonym Listopadzie” i absolutnie nie chcę tutaj wszczynać sporu na nowo. Wiem, że różne osoby mają różny próg wrażliwości, napisałem tylko o swoim i wiem, że wielu się ze mną nie zgodzi.

    Tak, minęło ponad 100 lat, ale zdjęcia rozprutych ciał ofiar wiszą w sieci.

  13. Andy

    Może jeszcze tytułem uzupełnienia, żebym został dobrze zrozumiany: sprawa seryjnego mordercy (morderców?) z Whitechapel jest intrygująca, wręcz pasjonująca, choć jednocześnie budzi przerażenie i odrazę. Jest doskonałym tematem na książkę, film czy grę. Chodzi mi wyłącznie o wcielanie się przez jednego z graczy w rolę zbrodniarza i odtwarzanie jego kolejnych morderstw. Ten pomysł sytuuje się – w moim indywidualnym odczuciu – już za ową trudną do wyznaczenia granicą dobrego smaku.

    Uprzedzając pytania i zarzuty: tak, jako gracz głównie historyczno/wojenny wysyłam często w bój na planszy tysiące i dziesiątki tysięcy żołnierzy, z których bardzo wielu „ginie”. Otóż u mnie granica, o której piszę wyżej, przebiega właśnie gdzieś tam, między polem regularnej bitwy a terenem działań Einsatzgruppen czy obozami zagłady. I chociaż zdaję sobie sprawę, że możliwe jest stworzenie doskonałej, trzymającej w napięciu i świetnie funkcjonującej gry o masowych egzekucjach na zapleczu frontu czy o logistycznych aspektach Holocaustu, to po prostu nie byłbym nią zainteresowany.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings