Home | Wiadomości | Konkursy | Konkurs Historyczny A.D. 2014

Konkurs Historyczny A.D. 2014

❍ Reading Time: 9 minutes

flaga_zajawkaW tym roku ponownie zapraszamy Was do udziału w Konkursie Historycznym, organizowanym z okazji Święta Niepodległości. Chcielibyśmy, żeby stał się on coroczną tradycją na GF i takim naszym wkładem w popularyzację mniej znanych – być może – zakątków historii Polski. Pytania, tak jak i rok temu inspirowane są grami przekazanymi przez wydawców, które będziecie mogli w konkursie wygrać. A że wydawcy dopisali, więc do zdobycia są naprawdę ciekawe tytuły.

Przed Wami tym razem siedem zagadek historycznych. Odpowiedzi na wszystkie bez większego trudu powinniście znaleźć w zasobach internetu. Ot, wystarczy prawidłowo zapytać wyszukiwarkę.

Osoby, którym uda się odpowiedzieć na najwięcej pytań i przesłać odpowiedzi do północy 16 listopada br., wezmą udział w losowaniu następujących gier:

  • 111
  • 303
  • Znaj Znak
  • Znaj Znak: Monte Cassino
  • Kolejka + dodatek Ogonek
  • Reglmentacja. Gra na kartki x 3
  • Bohaterowie Wyklęci
  • First to Fight
  • Magnaci
  • 1944: Wyścig do Renu

Prawda, że jest o co walczyć? :) No dobrze, to nie zwlekając przechodzimy do pytań!

MagnaciPytanie nr 1 zainspirowane grą Magnaci.

Jednym z moich ulubionych seriali w dzieciństwie były „Czarne Chmury” (1973). Ta polska opowieść z gatunku płaszcza i szpady, z szeregiem wyrazistych aktorów, osnuta została wokół rozgrywki między Rzecząpospolitą, a Prusami Książęcymi (II połowa XVII wieku). Polityka wielka i mała, rozgrywki dworskie, intrygi i spiski, wreszcie pościgi i pojedynki… Ech, oglądało się to naprawdę nieźle, pomimo sporej niehistoryczności scenariusza. Postać głównego bohatera, pułkownika Krzysztofa Dowgirda, choć fikcyjna, zainspirowana została jednak prawdziwą działalnością Krystiana Kalcksteina-Stolińskiego (polskie nazwisko po żonie), pułkownika wojsk litewskich autoramentu zaciężnego i de facto spolszczonego Niemca, jednego z uczestników opozycji i spisku antyelektorskiego, dążącego do przywrócenia zwierzchności króla polskiego nad Prusami (zniesionej w 1657 roku w zamian za poparcie Rzeczpospolitej przez elektora w czasie wojny ze Szwecją). Ów Kalckstein, co ciekawe, w czasie „potopu szwedzkiego”, jako wierny sługa Bogusława Radziwiłła, walczył przeciwko wojskom koronnym. Później, na skutek sporu majątkowego, wystąpił przeciw elektorowi Fryderykowi Wilhelmowi, uciekł do Polski i tu zaczął głośno wyrażać zamiar wzniecenia powstania w Prusach. Zyskał wielu zwolenników wśród szlachty polskiej, przyjmowany był na dworze, zawiązał także nici spisku w samych Prusach. Elektor postanowił załatwić sprawę niewygodnego szlachcica środkami ostatecznymi. Kalckstein-Stoliński został porwany z Warszawy przez oddział rajtarów, przetransportowany do Prus, tam torturowany (nie wydał innych uczestników spisku) i wreszcie ścięty 8 listopada 1672 roku. Osłabiona Rzeczpospolita nie zdobyła się na żaden protest. Zgodnie z testamentem męża, wdowa Stolińska pozostała z dziećmi (sześciu synów) w Rzeczypospolitej. Historia zaiste przedziwnie plecie ludzkie losy, albowiem 270 lat później potomek Krystiana – Ludwik Kalkstein-Stoliński, żołnierz AK (ps. Hanka), zostaje aresztowany przez Gestapo. W śledztwie załamuje się, przypomina o swoich niemieckich korzeniach i…zaczyna pracę jako tajny agent Gestapo.

Pytanie: do aresztowania której z ważnych postaci Polskiego Państwa Podziemnego przyczynił się Ludwik Kalkstein-Stoliński?

303 pudelko II edycjiPytanie nr 2 zainspirowane grami 111 i 303.

Wielu pilotów polskiej Brygady Pościgowej po klęsce wrześniowej przedostało się najpierw do Francji, a potem do Wielkiej Brytanii, by dalej walczyć przeciw Niemcom. Podobna eskapada powiodła się także autorowi pierwszego potwierdzonego zestrzelenia samolotu Luftwaffe w II Wojnie Światowej, co miało miejsce 1 września 1939 roku ok. godziny 5.45, w rejonie podkrakowskiego Olkusza. Zresztą w tej same walce powietrznej między polskimi myśliwcami, a niemieckimi bombowcami, także i Niemcy odnieśli swoje pierwsze zwycięstwo powietrzne w wojnie. Ju-87B Stuka, pilotowany przez Unteroffiziera Franka Neuberta (ok 350 lotów bojowych na szturmowcach w czasie II wś, zm. w 2003 r.) zestrzelił samolot P-11c kapitana Mieczysława Medweckiego. Kilkanaście minut po śmierci Medweckiego pewien polski pilot myśliwski, latający P-11c, tak skutecznie ostrzelał dwa bombowce Dornier Do-17, że te, lecąc blisko siebie, zderzyły się w powietrzu i runęły na ziemię w pobliżu wioski Żurada. Obie załogi zginęły. Co ciekawe, jedna z relacji pochodzących od mieszkańca tamtego rejonu, wspomina o takim wydarzeniu:

Ludzie opowiadają, że zaraz [polski pilot] przyjechał do Żurady, pierwszy i ostatni raz. Na szczątkach [samolotów niemieckich – przyp. Odi] położył kwiaty i powiedział: „Cześć koledzy. Dzisiaj wy, jutro ja” […].

Faktycznie, niewiele brakowało, aby ów polski pilot podzielił los Niemców. W sierpniu 1944 roku, pełniąc funkcję dowódcy polskiego 317. Dywizjonu Myśliwskiego, został zestrzelony nad Francją i dostał się do niemieckiej niewoli, z której jednak uwolnili go partyzanci. Przeżył wojnę i zmarł w 2000 roku w Kanadzie.

Pytanie: prosimy o podanie imienia, nazwiska oraz stopnia wojskowego i przydziału (eskadry) na dzień 1 września 1939 r. polskiego pilota myśliwskiego, autora pierwszego potwierdzonego zestrzelenia niemieckiego samolotu w II wojnie światowej.

okładkaPytanie nr 3 zainspirowane grą 1944: Race to the Rhine

17 września 1944 roku, późnym popołudniem, pewna młoda dziewczyna jechała rowerem w okolicach małego holenderskiego miasteczka Driel. Wysoko w górze pojawiły się samoloty, niebo pozostawiając upstrzone setkami plam spadochronów bojowych. Obserwująca to widowisko dziewczyna prawdopodobnie nie przypuszczała, że wojenna zawierucha w tym właśnie momencie już na zawsze splata jej los, z losem lądujących wokół żołnierzy z 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej – polskiej jednostki, dowodzonej przez gen. Stanisława Sosabowskiego. Lądowanie Polaków było elementem operacji Market-Garden, w ramach której brygada miała zadanie wesprzeć krwawiącą w Oosterbeek (k. Arnhem) brytyjską 1. Dywizję Powietrznodesantową. Stanisław Sosabowski był doświadczonym żołnierzem (walczył we Wrześniu 1939 roku, wcześniej wykładał w Wyższej Szkole Wojennej), a jednocześnie charyzmatycznym i bezkompromisowym człowiekiem. Dostrzegając katastrofalne błędy już na etapie planowania operacji, nie wahał się głośno mówić o nich podczas narad. Taka postawa, wraz z ciągłą walką o utrzymanie niezależności brygady od dowództwa brytyjskiego (polscy spadochroniarze w założeniu mieli być przecież użyci w kraju, podczas planowanego powstania, a nie w ramach działań na froncie zachodnim), przysporzyły mu wielu przeciwników w gronie brytyjskich oficerów, do których należał także gen. Frederick Browning, dowódca I Korpusu Powietrznodesantowego. Po fiasku operacji, to Sosabowskiemu przypisano winę za jej niepowodzenie (z gruntu niesłusznie) i odsunięto od dowodzenia brygadą, a udział polskich spadochroniarzy w operacji Market-Garden marginalizowano lub przeinaczano. Osobą, która usilnie walczyła o rehabilitację Sosabowskiego i uznanie zasług 1. SBS była właśnie owa Holenderka. Jako młoda dziewczyna, we wrześniu 1944 roku, opiekowała się Polakami rannymi w trakcie walk w okolicach Driel, a po wyzwoleniu założyła komitet Driel-Polen, który do dzisiaj prężnie działa w intencji przyjaźni polsko-holenderskiej. Opiekowała się polskimi weteranami, wielokrotnie zwracała się także do władz holenderskich o uhonorowanie Sosabowskiego i 1.SBS odpowiednimi medalami. Jej zaangażowanie zostało docenione nadaniem nieformalnego przydomka „Matki Brygady”. Ostatecznie 31 maja 2006 królowa Beatrix odznaczyła 6. Brygadę Desantowo-Szturmową (dziedziczkę tradycji 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej) Krzyżem Kawalerskim Orderu Wojskowego Wilhelma, najwyższym holenderskim odznaczeniem wojskowym, a samego Sosabowskiego – pośmiertnie – Medalem Brązowego Lwa. Nasza bohaterka nie doczekała jednak tej chwili, albowiem zmarła w listopadzie 2005 roku.

Pytanie: prosimy o podanie imienia i nazwiska tej zasłużonej dla Polaków Holenderki.

 

pic1721741_mdPytanie nr 4 zainspirowane grą Bohaterowie Wyklęci.

Niedawno miałem okazje zwiedzać kilka holenderskich muzeów, poświęconych różnym wydarzeniom z okresu II wojny światowej. W narracjach prezentowanych przez te placówki uderza poczesne miejsce samego momentu wyzwolenia. Pewnie znacie to z filmów: jadące shermany i wojskowe ciężarówki, na nich uśmiechnięci żołnierze alianccy. Wokół mnóstwo wiwatujących, autentycznie szczęśliwych ludzi. Dziewczęta rzucają kwiaty, żołnierze częstują czekoladą, uśmiechy, wiwaty, radość…. No właśnie – znacie to z filmów. Polskie doświadczenia były odmienne. Takiego momentu „wybuchu wolności” właściwie nie przeżyliśmy, a przynajmniej nie w taki sposób. Owszem, w wielu sercach pojawiła się radość z wypędzenia niemieckich oprawców. Radości tej towarzyszył jednak często wielki niepokój czy wręcz strach, przed tak dobrze znanym Polakom oprawcą rosyjskim (sowieckim). Okres wyzwolenia i powojnia, to czas niezwykle trudny dla wszystkich walczących o niepodległość Polski w szeregach Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych oraz innych grup i organizacji niepodlegających dyrektywom Moskwy. Reprezentujący legalne władze Rzeczpospolitej oraz najważniejsze przedwojenne ośrodki polskiej myśli politycznej, przez wiele lat przygotowujący się do przejęcia władzy i administracji państwowej w momencie osłabienia Niemców, stanęli nagle oko w oko z nieprzyjaznym im „wyzwolicielem” (Armią Czerwoną), za którym szedł bezwzględny aparat bezpieczeństwa oraz marionetkowy ośrodek władzy. Te niezwykle gorzkie, pogmatwane uczucia, żywione wobec „wyzwolicieli” spod znaku czerwonego sztandaru, przejmująco przedstawił w wierszu pewien młody powstaniec warszawski. Wiedząc o stojących pod Warszawą wojskach radzieckich, tak pisał – na krótko przed własną śmiercią – o „Czerwonej zarazie”:

Czekamy ciebie, czerwona zarazo,
byś wybawiła nas od czarnej śmierci,
byś nam Kraj przedtem rozdarłszy na ćwierci,
była zbawieniem witanym z odrazą.

Czekamy ciebie, ty potęgo tłumu
zbydlęciałego pod twych rządów knutem
czekamy ciebie, byś nas zgniotła butem
swego zalewu i haseł poszumu.

Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu,
morderco krwawy tłumu naszych braci,
czekamy ciebie, nie żeby zapłacić,
lecz chlebem witać na rodzinnym progu.

Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco,
jakiej ci śmierci życzymy w podzięce
i jak bezsilnie zaciskamy ręce
pomocy prosząc, podstępny oprawco.

[…]

To tylko fragment większej całości, do przeczytania której namawiam.

Pytanie: Prosimy o podanie imienia i nazwiska autora cytowanego wiersza.

boxPytanie nr 5 zainspirowane grą First to Fight.

Wojenne losy Polaków stają się powoli coraz lepiej znane. Zdajemy się wiedzieć coraz więcej o losach ludności cywilnej i trudnościach wojennego dnia codziennego. Dzięki różnego rodzaju inicjatywom edukacyjnym pamiętamy także o naszych bohaterach, o ich wyczynach, brawurowych akcjach czy nieprawdopodobnych zrządzeniach losu. Losy powojenne, często bardzo gorzkie i smutne, interesują nas mniej, a tymczasem warto o nich pamiętać. Oto wojenni bohaterowie, odważni żołnierze, znakomici dowódcy, musieli układać sobie zupełnie nowe życie na obczyźnie (jeśli zdecydowali się pozostać na Zachodzie) lub w kraju (jeśli znajdowali się na jego terenie lub postanowili wrócić po 1945 roku), gdzie zamiast spokoju zaznawali często represji ze strony władzy komunistycznej. Warto zatem pamiętać, że gen. Stanisław Maczek po wojnie pracował jako sprzedawca, a później barman. Warto pamiętać, że Marian Rejewski, genialny matematyk i jeden z autorów złamania Enigmy, po powrocie do kraju był szarym urzędnikiem niskiego szczebla. Warto pamiętać, że komunistyczny aparat bezpieczeństwa nie oszczędził nawet najsłynniejszych wracających do Polski żołnierzy, czego przykładem są dramatyczne przejścia Stanisława Skalskiego, znakomitego pilota myśliwskiego (przez rok oczekiwał w celi śmierci na wykonanie wyroku za rzekome szpiegostwo, później ułaskawiony). Owe powojenne polskie drogi, to jednak niekiedy także historie barwne, wręcz awanturnicze, czego doskonałym przykładem mogą być losy słynnego polskiego pilota, asa myśliwskiego, kawalera m.in. Krzyża Srebrnego Virtuti Militari i Distinguished Flying Cross. Po wojnie założył on lotniczą firmę przewozową, parając się przede wszystkim przemytem. Nie stronił także od innych podejrzanych interesów. Co więcej, w latach 60-tych XX wieku jako najemnik organizował i dowodził lotnictwem separatystów, walczących o niepodległość Katangi (prowincji Konga), gdzie jego samoloty walczyły m.in. ze… szwedzkimi pilotami sił pokojowych ONZ, latającymi na myśliwcach Saab 29. Podobną funkcję pełnił później w trakcie rebelii nigeryjskiej prowincji Biafra, gdzie osobiście pilotował bombowiec typu A-26 Invader, prowadząc naloty na wioski wierne rządowi.

Pytanie: Prosimy o podanie imienia i nazwiska tego pilota oraz numeru polskiego dywizjonu, którego był dowódcą w czasie II wś.

znajznak 1MonteCassinoAPytanie nr 6 zainspirowane grami ZnajZnak i ZnajZnak:Monte Cassino

Dla społeczeństwa polskiego, świadomego zależności Polski od ZSRR i przymusowej „przyjaźni” z innymi demoludami, sport był dziedziną życia, w której – pod płaszczykiem kibicowania – można było dać upust swoim prawdziwym odczuciom. Rywalizacja Polaków z zawodnikami z „bratnich krajów”, wzbudzała zwykle wielkie emocje i podteksty. Szczególne pod tym względem były sportowe zmagania z przedstawicielami ZSRR. Porażki przeżywano bardzo mocno, natomiast zwycięstwa wywoływały ogólnonarodową euforię i unieśmiertelniały naszych reprezentantów. Tak było w przypadku zwycięstw piłkarzy, siatkarzy czy hokeistów. Tak było również wtedy, gdy złoty medal zdobywał w Moskwie Władysław Kozakiewicz. Jednym z pierwszych sportowych bohaterów całej Polski stał się Stanisław Królak, który w 1956 roku wygrał – jako pierwszy Polak – słynny kolarski Wyścig Pokoju, wyprzedzając na mecie kolarzy radzieckich i niemieckich (z DDR). Impreza bardzo prestiżowo traktowana przez wszystkie demoludy, nie zawsze przebiegała w przyjacielskiej atmosferze. Wiele mówiło się o nieczystych chwytach, które miały stosować startujące w wyścigu ekipy. Podobno Polacy „trzymali się” z kolarzami z DDR, a przeciwnikami tej koalicji byli kolarze radzieccy i czechosłowaccy. Dziś o tamtych czasach krążą legendy. Jedna z nich dotyczy właśnie finałowego wyścigu z edycji 1956 roku, kiedy to Stanisław Królak przy wjeździe na warszawski Stadion Dziesięciolecia – metę ostatniego etapu – miał….

Pytanie: W jaki sposób Królak pokonał – podobno – radzieckich kolarzy?

 

 Reglamentacja_3d_pudelkoKOLEJKA3DPytanie nr 7 zainspirowane grami Kolejka i Reglamentacja.

Pewnie wielu czytelników GF pamięta jeszcze mroczny okres schyłkowego PRLu. Mroczny niekiedy dosłownie, ze względu na częste „zmiany stopnia zasilania”, skutkujące zaciemnieniem mieszkań. W sklepach z kolei świeciły puste półki. Pamiętam długie kolejki w sklepie mięsnym i nieustanne docinki w kierunku tych „uprzywilejowanych”, stojących w kolejce „dla kombatantów”. Pamiętam to wyczekiwanie na dostawę, a potem facetów w białych kitlach, wnoszących do sklepu białe pojemniki ze śląską, łopatką czy – Jezus Maria! – schabem. I to liczenie pojemników też pamiętam. Szacowanie dla kogo starczy, a dla kogo już może zabraknąć… Trudne czasy. Wentylem bezpieczeństwa nastrojów społecznych były kabarety. Władza nie potrafiła zorganizować kraju w taki sposób, aby jedzenia nie trzeba było zdobywać w upokarzających kolejkach, ale przynajmniej pozwalała się z tego śmiać. I Polacy się śmiali. Czasem zaskakuje, jak precyzyjnie, jak dosadnie kabarety potrafiły komentować rzeczywistość. Celował tu zwłaszcza kabaret TEY, ze znakomitymi Bohdanem Smoleniem i Zenonem Laskowikiem na czele.

Kabaret TEY prześmiewał PRL-owską biedę, cwaniactwo, układy, kryzys zaopatrzeniowy, ale także cenzurę i kłamstwa w mediach. Do moich ulubionych klipów z tamtego okresu należą wywiady przeprowadzane przez Laskowika, wcielającego się w rolę reżimowego dziennikarza. Laskowik rozmawiał m.in. z Panią Pelagią (w tej roli z kolei Smoleń),  ze Zbigniewem Wodeckim, zespołem Dream Express czy Zdzisławą Sośnicką. I właśnie tego ostatniego wywiadu dotyczyć będzie konkursowe pytanie:

Pytanie: Skąd wróciła Zdzisława Sośnicka?

 

 

Odpowiedzi przesłać należy do godz. 23.59 dnia 16 listopada,

za pomocą niniejszego formularza.

Dziękujemy następującym instytucjom i wydawcom za przekazanie nagród na konkurs:

FabrykaGierHistorycznych ipn phalanx

Szczegółowy regulamin konkursu

Szczegółowy regulamin konkursu

1. Organizatorem „Konkursu Historycznego” (dalej „Konkurs”) jest serwis Games Fanatic

2. Niniejszy regulamin określa zasady, zakres i warunki uczestnictwa w konkursie (dalej „Regulamin”).

3. Konkurs trwa od 11.11.2014 r., czyli od momentu opublikowania wpisu ogłaszającego rozpoczęcie konkursu do 16.11.2014 r., do godziny 23:59.

4. Konkurs jest prowadzony na stronie serwisu www.gamesfanatic.pl

5. Przystępując do Konkursu, potwierdza się znajomość regulaminu i akceptuje się jego warunki.

6. Organizator zastrzega sobie prawo do zmian w regulaminie.

7. Jakiekolwiek złamanie punktu regulaminu dyskwalifikuje zgłoszenie uczestnika do konkursu.

8. Udział w Konkursie jest bezpłatny.

9. Konkurs polega na przesłaniu przez Uczestnika odpowiedzi na pytania konkursowe. Z przesłanych prawidłowych odpowiedzi zostaną wylosowani zwycięzcy przez przedstawiciela Games Fanatic

10. Do Konkursu może przystąpić każda osoba, zamieszkująca na terenie Polski. Uczestnicy niepełnoletni powinni mieć pisemną zgodę rodziców na udział w Konkursie. Każdy uczestnik może przesłać tylko jedno zgłoszenie.

11. W Konkursie można wygrać nagrody wymienione na stronie konkursu.

12. Zwycięzcy konkursu zostaną ogłoszeni w ciągu maksymalnie tygodnia po zakończeniu terminu przesyłania odpowiedzi w danej odsłonie konkursu.

13. Zwycięzca zobowiązany jest wysłać w ciągu 10 (dziesięciu) dni roboczych od ogłoszenia listy Laureatów, swój adres korespondencyjny oraz numer telefonu komórkowego na adres: contact@gamesfanatic.pl

14. Organizator nie ponosi odpowiedzialności za błędne wskazanie przez Laureata adresu do korespondencji. Organizator nie ponosi odpowiedzialności za niemożność przekazania nagrody Laureatowi z przyczyn zależnych od uczestnika, a zwłaszcza podania błędnego adresu przez poszczególnych Laureatów.

15. Nagrody wysyła Organizator do 21 (dwudziestu jeden) dni roboczych od przesłania przez Laureata swoich danych korespondencyjnych.

6 komentarzy

  1. Z regulaminu wynika, że jak wygram, to organizatorowi muszę wysłać swój telefon komórkowy ;) czy może on być niesprawny?

  2. Nieźle to wymyśliliśmy, prawda?
    Gra za telefon to całkiem niezły deal :)))

    Niestety, znalazłeś lukę w systemie :/

    Następnym razem zastrzegę w regulaminie, że telefon musi być sprawny :/

    :)

  3. W końcu konkurs z wyzwaniem :) Świetna robota! Zgłoszenie wysłane.

  4. Fajnie, że konkurs się podoba, bo tez i roboty było przy nim niemało.

    Już pobiliśmy liczbę głosów z poprzedniego roku, a przecież została jeszcze niedziela do głosowania :))

  5. hym a wyniki? :)

  6. Zaplanowane na jutro :)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*