Daimyo – nowe szaty tego, co już było [Współpraca reklamowa z Games Unplugged] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Daimyo: Odrodzenie Imperium to zeszłoroczna projekt z Kickstartera wydany w naszym rodzimym języku przez Games Unplugged.Cała otoczka fabularna nie jest znowu taka typowa. Niby mamy tych samurajów, japońskie klimaty, ale wszystko zostało przefiltrowane przez apokalipsę oraz zaawansowane technologię przyszłość. Jednak jak kataklizm to kataklizm. Jako gracze wcielamy się w jeden w rodów, kierujących się pokręconą interpretacją kodeksu Bushido, ocalałych na Archipelagu Sześciu Wysp i oczywiście staramy się zyskać splendor, szacunek i władzę, czyli punkty zwycięstwa (czyt. popularności). Jednak jak w tym całym miksie broni się sama rozgrywka? Znajdziemy w tym wszystkim trochę frajdy?

Daimyo to przede wszystkim rywalizacja o uzyskanie przewagi w stosownych rejonach określonych wysp. Dzięki temu zdobędziemy dostęp do surowców, reliktów i oczywiście punktów. Wszystko to wesprzemy zdolnościami ze zdobywanych kart oraz rozwijaniu naszej osobistej planszetki (cyt. Karty Klanu). Początkujący gracze mogą być trochę przytłoczeniu liczbą zasad (zwłaszcza tych drobnych, używanych od czasu do czasu), ale w gruncie rzeczy są one dość jasne oraz klarowne. Wystarczy raz przeczytać instrukcje, aby bez problemu się w tym wszystkim połapać. Jednakże pierwszy kontakt z grą może utrudnić wszechobecna pstrokacizna, zwłaszcza na planszy głównej. Jak już podostawiamy tam jednostki i inne rzeczy, to naprawdę trudno się połapać, gdzie co leży, gdzie co stoi, a widoczność spada na łeb na szyję. Ot, trzeba się po prostu przyzwyczaić, a także nauczyć, co w tej mnogości różnorakich elementów jest rzeczywiście ważne. Skupmy się jednak na samej rozgrywce.

Jak poradzić sobie w samurajskiej przyszłości

Jak już uporamy się z symbolami na planszy oraz zrozumiemy do czego służy i jak korzystać z Planszy Klanu, to od razu możemy zanurzyć się w partii. Jak wiemy każda wielka przygoda zaczyna się od rzutu kostkami. Tak jest i w Daimyo, gdzie wszelkie plany musimy rozpocząć od draftu kostek, czyli dopchania się do tych, które pozwolą nam na realizację wszystkich zamierzeń. Cała procedura jest banalna – od zgodnie z kolejnością wybieramy konkretne kostki i kładziemy je na odpowiednich miejscach na osobistej planszetce. Następnie przyjdzie nam się zmierzyć z Akcjami (głównymi i dodatkowymi).

Same akcje są dość klasyczne – pozwalają nam na dobieranie kart, zebranie surowców, rekrutacje na planszę nowych jednostek. Na ich tle wyróżnia się możliwość odbudowania reliktu (cyt. pozostałości po dawnej, wspaniałej cywilizacji). Najpierw musimy wysłać poszukiwacza, aby zdobył „szczątki” z planszy, a następnie, jak odnajdziemy wszystkie fragmenty w odpowiednim kolorze, możemy go przywrócić. Dzięki temu zdobywamy wpływy na danej wyspie. I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że części tych dawnych wspaniałości pojawiają się całkowicie losowo. Możecie tak sobie trochę poczekać na to, żeby akurat pojawił się ten fragment, który wam pasuje. A reszta graczy będzie korzystać z benefitów, ponieważ akurat tak im się trafiło. Ponadto możemy przechowywać tylko ograniczoną liczbę fragmentów, toteż nie zaczniemy po prostu układać czegoś nowego (szkoda pracy, którą już wykonaliśmy, prawda?). Owszem jest opcja odrzucania kafelków z reliktami, aby zastąpić je nowymi, ale po pierwsze trzeba za nią płacić i jest to mało opłacalne, zwłaszcza jak chcemy porobić jeszcze inne rzeczy, a po drugie i tak możemy nie dokopać się do tego, co chcemy. A na koniec gry dostajemy jeszcze za to punkty (i to całkiem sporo!). Takiej losowości mówimy zdecydowane nie.

Natomiast całkiem ciekawie przemyślano akcję budowy. Owszem tak ogólnie to płacimy zasoby i stawiamy drewienko na planszy, ale wystarczył drobny myk i od razu całość staje się ciekawsza. Najpierw musimy zdecydować, czy idziemy w surowce, czy też wpływy na wyspie. Miejsce jest ograniczone, więc nie tylko ścigamy się z innymi graczami, lecz także trochę z własnymi planami oraz założeniami, jakby tutaj doprowadzić do zwycięstwa. Nie zrobimy wszystkiego wszędzie, a zatem przyjdzie nam wybierać, biorąc jednocześnie pod uwagę ruchy innych graczy. Czasami ich ruchy mogą pomóc nam podjąć decyzje, ale nierzadko postawią nas przed jeszcze trudniejszym wyborem. Ot, czy się z nimi ścigać, czy też odpuścić, a może jednak wpuścić ich w maliny i niech myślą, że będziemy się ostro bić, a tak naprawdę, to już nigdy nie wrócimy na tę wyspę… Ponadto budynki odblokowują kafelki akcji dodatkowych, które przypisujemy do poszczególnych Akcji Głównych. Dzięki temu zarówno zyskujemy kilka nowych opcji (np. dodatkową rekrutację), jak i wprowadzamy trochę asymetrii na nasze planszetki. Jak dobrze przemyślimy ten rozwój, to naprawdę możemy uzyskać kilka zaskakujących, ale sprawnie działających combosów. Niezbyt skomplikowany zamysł, ale jaki owocny w skutki!

Tym, co jeszcze przypadło mi do gustu był pomysł na zmienny koszt rekrutacji. Oczywiście im więcej jednostek wystawimy, tym więcej za nie zapłacimy, ale… w pewnym momencie kończymy rekrutacyjny cykl i możemy wrócić do mniejszej ceny. Dobre ogarnięcie tego procesu pozwoli nam sporo zaoszczędzić. Dodatkowo wystawianie zarządców na planszę, to główne „mięsko” gry, gdyż dzięki nim zyskujemy na wyspie aż 2 punkty wpływu. No dobra Wieża Radiowa również daje nam 2 punkty wpływu, ale jak już wspomniałam nie zawsze będzie nam zależało, aby ją postawić. Przy rekrutacji pojawia się też negatywna interakcja, gdyż za pomocą Cieni możemy usuwać zarządców innych graczy. Bacznie obserwujcie, co tam zostało na planszy. Tym, co zdecydowanie nie przypadło mi do gustu to deckbuilding. Właściwie to go nie ma i raczej powinniśmy rozpatrywać go jako element szczątkowy mechaniki. Kart Bohaterów nie kupujemy dużo, raczej skupiamy się na paru, więc nie ma potrzeby budować żadnej wielkiej talii, bo i tak chcemy dokopać się do tych, którzy są nam są potrzebni.

Zawiłości nowego Kodeksu Bushido

O takich grach, jak Daimyo pisze się niezwykle ciężko. W gruncie rzeczy niewiele można o nich powiedzieć. Sam pomysł nie był zły, połączenie mechanik jest sprawne, wszystko działa, nic nie zgrzyta, a na koniec otrzymujemy jedynie poprawną grę. Niestety tytuł ten niczym się szczególnie nie wyróżnia. Wszelkie zastosowane tu patenty już widzieliśmy, a ta zmiksowana całość nie złożyła się w nic zaskakującego. Wręcz przeciwnie – niektóre połączenia mogą nas nieźle zirytować. Szczególnie w przypadku reliktów, gdzie wiele zależy od losu, mimo że sporo się trzeba napocić, aby je przywrócić do stanu używalności. Parę fajnych konceptów, to niestety zbyt mało, aby stworzyć świetną grę. Ostatecznie dostaliśmy do rąk średniaka, który niczym się nie wyróżnia. Istnieje wiele innych tego rodzaju tytułów, niekoniecznie robiących lepiej to, co oferuje Daimyo, ale podobnie jak on w ogóle nie zostają nam w pamięci.

Problem tkwi chyba w tym, że to, co miało stanowić esencję tej pozycji, czyli ścieranie i bicie się o wpływy, jest tak naprawdę przeliczalne, proste i mało emocjonujące. Ot, poruszamy się na kilku torach, szybko wiemy, z kim tam będziemy się zmagać, a i łatwo przewidzieć, gdzie nie mamy szans. Owszem zdolności Bohaterów mogą trochę namieszać, ale nadal szału nie ma, a przewidywalne bywa. Ostatecznie plansza jest chyba  za luźna, gdyż spokojnie postawimy jednostki tam gdzie chcemy. Naturalnie wybór budynków ma znaczenie, często nie uda nam się wszystkich postawić, ale reszta… już po drugiej rundzie nie wywołuje w nas żadnego nerwowego poruszenia. Zazwyczaj w tego typu grach do ostatniej chwili nie wiemy, czy uda nam się przejąć dany teren, czy utrzymamy w nim przewagę itd. Tutaj bardzo szybko temperatura się obniża, natomiast gracze starają się po prostu dotrwać do końca. O tu mi spadła jednostka, więc wstawię coś gdzieś indziej. Emocji tutaj nie ma i nigdy nie będzie. 

Klimat też jest zdecydowanie mało odczuwalny. Pstrokata paleta barw nie wytworzy nam od razu zwariowanej samurajskiej epoki przyszłości. Ilustracje na kartach może i są ładne, ale właściwie występują tylko w kilku wariantach. Wszystko i tak sprowadza się do końcowej buchalterii, gdzie skrupulatnie zliczamy punkty popularności i punkty za relikty, budynki, bohaterów, zasoby… Nie wiem stawianie zarządców miałoby się przekładać na ogólnie pojętą popularność, ale zostawmy to już. A i omijać na dwóch graczy – to, co średnie, działa wtedy po prostu koszmarnie. Chociaż takie tytuły rzeczywiście rzadko sprawdzają się w parze.

Daimyo to niestety gra jedynie poprawna. Wszystko w niej działa, ale nic nie przyprawia nas w niej o zawrót głowy. Ci, którzy nie mają za swoim koncie zbyt wielu współczesnych gier planszowych może i dostarczy kilku miłych chwil. Reszta raczej nie ma co tutaj szukać. Można co najwyżej zagrać i zapomnieć. Kilka dobrych momentów to zdecydowanie za mało. Czegoś tutaj zabrakło, aby przykuć nas do planszy.

Plusy:
+ draftowanie kości
+ ciekawie przemyślana akcja budowy
+ pomysł na zmienny cykl kosztów za wystawianie jednostek
+ całość nie trwa zbyt długo
+ połączenie kilku ciekawych mechanizmów…

Minusy
– … całość jednak jest jedynie poprawna i niczym się nie wyróżnia
– losowe dobieranie fragmentów reliktów
– mało emocjonująca walka o wpływy
– wszystko to już było, a całość nie przełożyła się na nic oryginalnego
– niezbyt czytelna plansza

 



Grę Daimyo: Odrodzenie Imperium kupisz w sklepie


 

Dziękujemy firmie Games Unplugged za przekazanie gry do recenzji.


 

Złożoność gry (6/10):

Oprawa wizualna (5/10):

Ogólna ocena (5/10):

Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Ot, nie mogę powiedzieć, że gra jest zła, ale też nie znajduje w niej niczego takiego, co skłoniłoby mnie, żeby ją polecać, czyli totalny przeciętniak. Sporo istotnych wad wpływających na grywalność. Odczuwalne zalety powodują jednak, że osoby będące fanami gatunku – mogą znaleźć w niej coś dla siebie.

Przydatne linki:

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active
wordpress_test_cookie

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings