Home | Katalog gier - recenzje, rzuty oka i relacje z rozgrywek | Gry dla graczy | Millennium Blades – karciana matrioszka

Millennium Blades – karciana matrioszka [Współpraca reklamowa z Level 99 Games] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 9 minut

Millennium Blades od Level 99 Games.

Wiecie, jak to jest.

Zwykłe zainteresowanie przeradza się w hobby. Po odpowiedniej ilości godzin i zainwestowanych środków hobby staje się pasją. Gdzieś po drodze czas i zaangażowanie w temat sprawiają, że zabawa łączy się z wiedzą, przekładając się na coraz lepsze wyniki w rywalizacji.

Osiągacie poziom turniejowy. Może nawet mistrzowski.

Ta historia zaczyna się od tego właśnie momentu i od niepozornej myśli: czy kolejny zakup to właśnie TO, czego teraz potrzebuję?

I wiecie, jak to jest.

Czasami „TAK” jest jedyną odpowiedzią.

Millennium Blades

Millennium Blades to opowieść o przecięciu dwóch wymiarów naszego hobby: zorganizowanego współzawodnictwa i zakupowego szaleństwa. Bez wydawania wyroków pokazuje nam blaski i cienie przygotowywania się do rozgrywek o wysoką stawkę. Przy okazji zachęca do refleksji nad tym, czy zawsze lepiej jest kupować rzeczy nowe – ryzykować ruch w nieznane terytoria, czy po prostu dobrze przyjrzeć się temu, co już mamy i kreatywnie to wykorzystać?

Oczywiście, Millennium Blades to nie gra o zbieraniu gier planszowych – ale to gra o graniu w gre. I to gra o zarządzaniu swoją kolekcją w obrębie tej gry tak, by deklasować przeciwników i zbierać laury, nagrody i zainteresowanie ze strony płci przeciwnej. Choć to ostatnie mogłem sobie trochę dopisać.

Millennium Blades

Karciani milenialsi

W grze Millennium Blades wcielimy się w fanów legendarnej i hiperpopularnej gry Millennium Blades, a przy okazji kolekcjonerów i zawodników. Gra poprowadzi nas przez następujące po sobie fazy zbieractwa (deck-buildingu) i rozgrywek turniejowych, w których to przekonamy się, kto jest najostrzejszym z milenijnych ostrzy.

Będziemy więc najpierw zarządzać naszą talią startową (wybieraną spośród sześciu predefiniowanych), kupując i dokupując do niej karty, by potem wystartować w bardzo krótkim, ale i nie do końca przewidywalnym turnieju. Nagrodami w nim – poza punktami – będą m.in. rzadkie i cenne karty kolekcjonerskie, które w miły kolekcjonerskiej duszy sposób zachęcą nas do kolejnej fazy budowania talii i startu w kolejnym turnieju.

I tak trzy razy, aż ktoś w końcu okaże się naprawdę najlepszy do tego stopnia, że nie będzie sensu organizować kolejnych turniejów, tylko trzeba będzie grę zacząć zupełnie od nowa.

Karciany arsenał

Słoniem w tym turniejowym pokoju – a zarazem jednym z najmocniejszych punktów sprzedażowych Millennium Blades – jest oszałamiająca liczba kart w pudełku, a raczej; „kontenerze” z grą. Ale skoro symulujemy tu realne procesy wolnorynkowe, to i różnorodność należało jakoś oddać. Tutaj: w postaci całej kolekcji różnorodnych talii. Od predefiniowanych talii startowych i kart podstawowych, przez pomniejsze kolekcje i serie boosterów, decki brązowe, srebrne i złote, stanowiące nagrody w turniejach, po unikatowe i rzadkie karty z linii „pro”/

Nie wszystkie zawsze wejdą do gry – tu każdą rozgrywkę poprzedza tworzenie puli, wedle specjalnych zasad. Dobieramy określoną liczbę talii z każdego typu, łączymy je w jedną megatalię, którą po nieudolnej próbie jej przetasowania umieszczamy w centralnej części stołu. I podziwiamy, rzecz jasna.

 

W poszukiwaniu silnych pleców

Nie licząc otwartego rynku, na który gracze sprzedają swoje karty, polowanie na nowe zdobycze odbywa się metodą dedukcji. Rewersy kart (udające opakowania boosterów) pokazują nam, z jakiej serii czy kolekcji pochodzą i czego mniej więcej można się spodziewać na awersie. Widzimy więc różnorakie symbole, które mogą nas interesować, ale nigdy nie wiemy na pewno, że wystąpią akurat na tej kupowanej karcie.

Jest tu więc spory element ryzyka czy pewnej losowości. Ale rewersy to silne sugestie, dzięki którym będziemy realizować swoje cele: łącząc karty w kolekcje, które możemy sprzedać i zestawy, które możemy zagrać w turnieju. By zapunktować kolekcję kart, muszą one posiadać wspólny symbol – żywioł lub typ – i różne wartości. By wykorzystać je w rozgrywce, muszą wchodzić ze sobą we wzajemne interakcje, gdy wyłożymy je na turniejowy stół.

Ach, byłbym zapomniał. Faza sprzedaży, kupna, zarządzania, łączenia w kolekcje i budowania naszej turniejowej ręki odbywa się w czasie rzeczywistym. Na jej trzy etapy mamy łącznie 20 minut.

Lepiej nie zwlekać.

Czas start!

Millennium Blades

Zez rozbieżny

Liczba kart = różnorodność = nieprzewidywalność = regrywalność. 652 karty w grze mają dawać graczom realne poczucie „łowienia” w otwartym rynku i robią to w sposób przerażająco skuteczny. Wysoka wieża z kart wygląda na niemożliwą do zdobycia. Każdorazowo widzimy jedynie kilka rewersów na rynku – często więc będziemy kupować coś, byle tylko na rynku pojawiły się nowości.

Mamy na starcie do przejrzenia kilkanaście kart własnych. Musimy znaleźć w nich zależności. Przeczytać zawarte na nich akcje. Zbudować kolekcje. Przeznaczyć część z nich na sprzedaż. Kupić coś z rynku. Myśleć o najbliższym turnieju… i wszystkich kolejnych. 

A nie gramy sami. Inni też budują, sprzedają i kupują. Czy 20 minut wystarczy, by zagrać swoją grę? Czy znajdziemy czas, by grać przeciwko innym i niweczyć ich plany? Albo chociaż zobaczyć, co dzieje się w ich kącie stołu?

Niewidzialna ręka rynku

Na koniec fazy budowania powinniśmy mieć gotową kolekcję 9 kart, które możemy następnie zagrać w turnieju. Jeden deck box, maksymalnie dwa akcesoria i sześć kart, które wygenerują nam punkty.

Odkrywając je jedna po drugiej, na zmianę z przeciwnikami, będziemy budować kombinację akcji, symboli, punktów i właściwości. Karty będą się wzajemnie odwracać, odnosić się do siebie, punktować za współzależności, pozwalać nam na akcje własne i działania wobec przeciwników. Jest tu tyle zmiennych i tyle kombinacji, że nie wszystko da się wyliczyć i zaplanować – jak w prawdziwym życiu.

Millennium Blades

Na szczęście pomoże nam nasza postać, oferująca dwie unikatowe zdolności – jedną na czas budowania talii, drugą w trakcie turnieju. Ale to my musimy przygotować tę małą kolekcję kart tak, by zabezpieczyć się na niemal każdą ewentualność. A w każdym kolejnym turnieju odświeżyć ją na tyle, by wciąż zaskakiwać rywali.

Do szczytu (nie)długa droga

Millennium Blades wita graczy oszałamiającą wręcz intensywnością. Wizualnie to dżungla – wszystkie karty na pierwszy rzut oka wyglądają identycznie i nie różnią się niczym. Rozczytanie informacji na nich wydaje się próżnym wysiłkiem. Potrzeba sporo czasu, by ochłonąć po tym frontalnym ataku i znaleźć wszędzie dokładnie te informacje, których potrzebujemy. Nie jest łatwo, ale da się po tej dżungli nawigować.

Oswojenie żywiołu przychodzi z czasem. W pewnym momencie zauważymy znaczki, ikonki i kolory, rozpoznamy wartości i wyłuskamy co ciekawsze akcje i interakcje. Jeśli nie wyćwiczymy się w szybkim czytaniu i przetwarzaniu tego, co widzimy – i jeszcze szybszym reagowaniu na ruchy rynku – Millennium Blades będzie frustrującym doświadczeniem.

 

Szalone tempo i radosny chaos części pierwszej stoją w pewnym kontraście do części turniejowej. Bo tak jak tykający zegar nadaje naszym ruchom sprężystości, to późniejsze zagrywanie kilku kart wydaje się dość miałką pointą. Budowanie talii i obracanie kartami na wszystkie możliwe strony jest podniecające, angażujące – to akt tworzenia w czystej postaci! Gdy już siadamy do turnieju, nasze ruchy są spokojne, przygotowane wcześniej, wyliczone.

Interakcja między graczami jest, można tu sobie trochę poprzeszkadzać, ale nie są to pojedynki na miarę Wojny o Pierścień, Kosmicznego Spotkania czy choćby Hero Realms. Brakuje tu energii i nieprzewidywalności, a cała faza turniejowa jest mniej nastawiona na konfrontację, a bardziej na prezentację. Każdy z graczy ma swój moment w świetle reflektorów… a po porównaniu punktów wszyscy wracają do zakupów.

Przez rynek do serca

Co najbardziej mnie zaskoczyło, to że Millennium Blades opowiada o otoczce gry, ale to właśnie aspekt rozgrywania tej gry jest w Millennium Blades mniej interesujący, niż jej otoczka. Zapewne jest tu jakaś lekcja dla nas, graczy…

Widząc, że w pierwszym z trzech turniejów nasz przeciwnik zagrywa mordercze combo, naszym odruchem powinno być konstruowanie naszego decku tak, by to combo zniszczyć – a przynajmniej mu przeciwdziałać. Jednak przy talii składającej się z ponad 250 kart trudno jest trafić właśnie TE karty, które moglibyśmy wykorzystać. A co dopiero dopasować do nich całą rękę kart.

Zbieranie i budowanie są pod tym względem bezpieczniejsze. Obliczone na nasz prywatny, krótkoterminowy zysk. Oparte o jasne wytyczne, ukierunkowane poszukiwania i odrobinę dobrze rozumianego, kontrolowanego ryzyka. 

Zagranie stworzonej w pocie czoła ręki kart nadal daje satysfakcję, pozwala na kreatywność i strategiczne kombinowanie. Z dwóch części Millennium Blades jest jednak tą mniej porywającą.

Meta meta

Elementy, które wzmagają tematyczność i starają się jak najlepiej oddawać prawdziwe, karciane kolekcjonerstwo, okupione są w Millennium Blades ciężką obsługą gry. Przygotowywanie zbioru kart oznacza dobranie 12 kolekcji kart, połączenie ich z 118 kartami podstawowymi i dokładne przetasowanie. Tasowanie 250 kart nie jest łatwym zadaniem. Podobnie jak rozdzielenie tych 250 kart po rozgrywce, by przed kolejną partią odbyć ten proces ponownie. Nie mówiąc o insercie, który nie podsuwa żadnego oczywistego sposobu, by karty zorganizować w czytelnym i przyspieszającym setup porządku.

Millennium Blades to też 800 banknotów, które przed przystąpieniem do gry będziemy łączyć w “zwitki” po 10 sztuk, oklejone banderolą. Permanentnie. Moje osobiste zdolności manualne nie zaowocowały pięknymi zwitkami, ale może to dodaje grze realizmu – podobnie jak późniejsze wymachiwanie plikami banknotów podczas gorączkowych transakcji.

Wszystkie te logistyczne bolączki i nierówność między budowaniem napięcia w deckbuildingu i jego rozładowaniem w turnieju wynagradza oszałamiająca wręcz liczba kombinacji, możliwości i otwartych ścieżek, które dają nam zawarte w grze karty. Można powiedzieć, że „wszystkiego jest tu za dużo”, ale nie można przejść obojętnie obok ponad 300 TYSIĘCY potencjalnych zestawów kart, które włączymy do każdej rozgrywki! Lubię takie ogromne liczby, choć zapewne Millennium Blades działałoby zupełnie sprawnie nawet, gdyby w pudełku z grą było tylko 250 kart i nie było możliwości randomizowania talii przed rozgrywką.

Ale oczywiście lepiej, gdy jest tych kart 652.

Horyzont karcianych zdarzeń

Millennium Blades jest zdecydowanie grą wymagającą inwestycji. Zasady nie są problemem, ale rozpiętość talii, mnogość mechanizmów na kartach, ilość typów i żywiołów, a także wszystkie interakcje pomiędzy kartami – owszem. Poznanie decków startowych, nauczenie się zawartości ponad 40 zestawów kart i opracowanie strategii, która pozwoli te karty łączyć w efektywne kolekcje – to zadanie na długie wieczory. Sama rozgrywka trwa ok. 40 minut na gracza, więc w pięcioosobowym komplecie gra może zająć ponad trzy godziny – zakładając, że nie wdrażamy właśnie nowych graczy.

Jeśli jednak przekroczyć Rubikon i dać się porwać milenijnym nurtom – jest tu nad czym rozkosznie łamać głowę. Budowanie talii pod kątem odkrywanych systematycznie kart meta, wskazujących za co możemy zdobyć dodatkowe punkty w najbliższym turnieju. Dokonywanie „fuzji” kart – drogiej, ale skutecznej metody zamiany kilku kart na jedną, za to bardzo wartościową. Ściganie się w odkrywaniu kolejnych odniesień i żartów zawartych na kartach – jak np. gry słowne w nazwiskach czy mrugnięcia okiem do filmów i seriali (znaleźliście Firefly w zdjęciach w tej recenzji?). Rozgrywanie turnieju podczas wyścigu strusi lub na brzegu aktywnego wulkanu. Talia specjalnych akcesoriów, które można wręczyć mniej doświadczonym graczom jako ułatwienie. Opcjonalne zasady i moduły, którymi można regulować długość, przebieg i poziom złożoności rozgrywki.

Ostrza na całe milenium

Millennium Blades to rzadki owoc w karcianym świecie. Idzie głęboko w boisko jeśli chodzi o symulowanie prawdziwego świata, nie bierze przy tym jeńców, ale też i nie przestaje dawać graczom kolejnych prezencików – czy to w postaci niewidzianej wcześniej karty, czy szczęśliwie dokupionego i idealnie pasującego do naszej talii boostera. Głównym jednak podarunkiem dla graczy jest pozornie bezkresna przestrzeń do kombinowania. Niemal w każdej sytuacji możemy znaleźć jakieś sprytne rozwiązanie naszego dylematu.  Zwykle możemy też kupić sporo karcianego szrotu, by dzięki fuzji wymienić go na jedną silną kartę, która nagle wyniesie nas na kolejny poziom turniejowej rywalizacji.

Te kreatywne poszukiwania w obrębie naszej talii i podszyte hazardem eksploracje gigantycznego zbioru kart to jedna z tych rzadkich, karcianych przyjemności, których nie znają ci, którzy z CCG nie mają do czynienia. Tu marzenie o wielkiej grze o wielką stawkę i jeszcze większych taliach mieści się w jednym pudełku.

Czy Millennium Blades momentami przytłacza? Tak.
Czy jej intensywność może być ciężko sprzedać innym graczom? Tak.
Czy urzekająca przesadność Millennium Blades to żywioł, który trzeba okiełznać dużym nakładem sił? Tak.
Ale czyż nie po to jesteśmy w tym hobby, by odkrywać i okiełznywać zaklęte w pudełkach żywioły? Tak!

Jak widzicie, czasami „TAK” jest jedyną odpowiedzią.

Na Kickstarterze trwa właśnie kampania, gdzie Millennium Blades zdobyć można w wersji z wszystkimi wcześniejszymi dodatkami – również tymi trudnodostępknymi – oraz nowym, premierowym rozszerzeniem. Wspierać możecie do 25 kwietnia!

Zalety:
+ ekscytująca symulacja gry w grze, a w zasadzie – dwóch gier w grze
+ ogrom kombinacji i możliwości tworzenia strategii na dany turniej
+ dużo opcjonalnych zasad, modułów i elementów urozmaicających partie i zwiększających regrywalność
+ fascynujący, podnoszący ciśnienie motyw budowy talii i handlu kartami
+ tematyczne i humorystyczne akcenty na kartach

Wady:
– długi setup i „reset” gry
– w standardowej wersji – dość długi czas gry
– nieco rozczarowujące zagrywanie talii w stosunku do jej tworzenia
– styl wizualny nie ułatwia rozczytywania stanu gry ani jej przygotowywania i składania



Grę kupisz w sklepie


 

Dziękujemy firmie Level 99 Games za przekazanie gry do recenzji.


 

Złożoność gry (6/10):

Oprawa wizualna (6/10):

Ogólna ocena (7.5/10):

Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.

Przydatne linki:

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings