O Zoo le Mio
Ten tekst przeczytasz w 5 minut

Już podczas czytania zasad miałem jakieś niejasne przeczucia, że coś tu się nie zgadza – i pierwsza partia potwierdziła je w pełni. To w żadnym razie nie jest gierka, to pełnokrwista gra, innowacyjnie łącząca w sobie domino i licytację w ciemno, a do tego dość wymagająca analitycznie!

Między partyjką Funkenschlag a Puerto Rico dobrze jest odświeżyć umysły czymś krótkim, lekkim i miłym dla oczu: słowem czymś, co ja nazywam „gierką”. Gierki to najczęściej karcianki, ale zdarzają się w tej kategorii i planszowe rodzynki, jak choćby uzależniające TransAmerica Franza-Benno Delonge. Królem planszowych gierek jest jednak dla mnie Corné van Moorsel (i tożsame z nim w zasadzie wydawnictwo Cwali) – twórca między innymi gierki idealnej, jaką jest moim zdaniem Street Soccer (jedyną jego wadą jest to, że nie da się nim zapełnić niewielkiej luki między większymi grami – każdy mecz kończy się nieuchronnie pytaniem: „Jeszcze raz?”). Kiedy więc zobaczyłem O Zoo Le Mio tegoż autora, nie wahałem się długo.

To, że w ogóle się wahałem, spowodowane było ilustracjami na pudełku – wszystko tu krzyczało: „Jestem grą dla pięciolatków!”. Krzyk nie ucichł po otwarciu – wielkie płytki z obrazkami zwierząt, i, mój Boże, tekturowe, składane domki! Z napisami typu „Villa Gorilla” i „Porky Park”! No dobrze, ale przynajmniej świetnie wykonane – z grubej, a w przypadku domków nawet fakturowanej tektury, z doskonałej jakości nadrukami, do tego drewniane krążki (tutejsza waluta), malutkie ludziki w kilku kolorach, drzewka i… ławki parkowe. Dla pięciolatka faktycznie cudo, postanowiłem jednak sprawdzić, czy również dla nieco starszego gracza.

Już podczas czytania zasad miałem jakieś niejasne przeczucia, że coś tu się nie zgadza – i pierwsza partia potwierdziła je w pełni. To w żadnym razie nie jest gierka, to pełnokrwista gra, innowacyjnie łącząca w sobie domino i licytację w ciemno, a do tego dość wymagająca analitycznie!

Gracze wcielają się w niej w dyrektorów ogrodów zoologicznych, których zadaniem jest takie ich rozbudowanie, aby po pięciu latach to ich zoo było najbardziej oblegane. Punkty przyznawane są w trzech głównych kategoriach: najatrakcyjniejszych ekspozycji tematycznych, najbardziej malowniczego otoczenia i najlepiej rozplanowanych tras zwiedzania.

Zoo układa się z prostokątnych płytek, na których występują trzy rodzaje elementów: ścieżki, dwa wybiegi dla zwierząt i drzewa (te ostatnie nie na każdej płytce). To ścieżki decydują o pasowaniu płytek do siebie: nowy element musi przedłużać co najmniej jedną istniejącą ścieżkę, i nie może przerywać biegu żadnej innej. Płytki można układać równolegle lub prostopadle do siebie. Dobre planowanie przebiegu ścieżek to przede wszystkim zamykanie ich w pętle – każda taka pętla, oznaczana drewnianą ławeczką, to punkty, których nikt nam już nie odbierze.

Malowniczość naszego zoo zależy od jego zadrzewienia. Nie ma tu znaczenia usytuowanie drzew – liczy się łączna ich ilość na wszystkich płytkach, tworzących nasz ogród.

Clou zabawy to oczywiście wybiegi dla zwierząt. Występują one w pięciu kolorach, oznaczających poszczególne rodzaje zwierząt: stworzenia morskie, ptaki, ssaki, małpy i gady. Nawiasem mówiąc, to jedno z moich nielicznych zastrzeżeń do gry: skoro przeznaczona jest również dla dzieci od 9 roku życia, nie powinna przekazywać im fałszywej wiedzy. Tymczasem wśród „gadów” mamy nie tylko żabę i salamandrę, ale nawet pająka (stąd wśród moich przyjaciół ta grupa zwierząt funkcjonuje raczej pod zbiorczą nazwą „obrzydliwości”…). Z kolei obecność żółwia, pingwina i foki w grupie morskiej, czy wydzielenie małp spośród ssaków to świetna okazja do ciekawej edukacyjnej pogawędki z potomstwem.

Wróćmy jednak do wybiegów. Każdy z nich oznaczony jest gwiazdkami – im ich więcej, tym większa jego atrakcyjność. Tu właśnie działa mechanizm znany z domino: gdy układamy płytki w taki sposób, by wybiegi tego samego rodzaju stykały się bokami, tworzymy większą ekspozycję o atrakcyjności równej sumie gwiazdek na tworzących ją wybiegach (zwykle nie więcej niż dwóch lub trzech). Takie grupowanie wybiegów jest ważne również dlatego, że dla punktacji gracza liczy się tylko najatrakcyjniejsza w jego zoo ekspozycja danego rodzaju.

Płytki do budowy swego ogrodu zdobywamy w licytacjach. Każdy rok rozpoczyna się odkryciem pięciu wierzchnich płytek ze stosu, które następnie jedna po drugiej wystawiane są na aukcji. Przeprowadzana jest ona w taki sposób, że gracze chowają w dłoni wybraną liczbę „monet”, po czym równocześnie pokazują swoje oferty. Tu kolejna (ale ostatnia) krytyczna uwaga: aby taka ukryta licytacja miała sens, gracze nie mogą widzieć swoich zasobów, ani tym bardziej ilości monet pobieranych na aukcję, tymczasem domki-wejścia do zoo kompletnie się nie sprawdzają w roli skarbczyków (jak to przewiduje instrukcja). Są za małe, by wygodnie trzymać w nich pieniądze, a już zwłaszcza, by nie dać przeciwnikom poznać, że zamierzamy zaoferować pustą dłoń. Dużo lepiej sprawdza się kieszeń koszuli, nieduży woreczek, garść, albo stare dobre zanadrze.

Najwyżej licytujący wpłaca zaoferowaną sumę do banku i zabiera płytkę, reszta zachowuje swoje pieniądze. Ciekawy jest mechanizm rozwiązywania remisów: na początku gry gracze w losowej kolejności umieszczają swoje specjalne żetony flagi na płytce z masztem; w sytuacji remisu wygrywa ten, czyja flaga jest wyżej na maszcie, ale zaraz potem przesuwana jest ona na sam dół.

Po umieszczeniu płytki w zoo zwycięzcy danej aukcji sprawdza się aktualne rankingi atrakcyjności. W najbardziej „zielonym” ogrodzie umieszcza się dwa pionki drzew, w drugim co do zadrzewienia – jeden. Podobnie z wybiegami dla zwierząt – najatrakcyjniejsza ekspozycja danego rodzaju otrzymuje dwa ludziki w odpowiednim kolorze, druga – jednego, kolejne zaś nie otrzymują nic. W przypadku ekspozycji o równej atrakcyjności (oraz zoo z równą ilością drzew) wygrywa ta nowsza – odwiedzający wybierają tę, której jeszcze nie widzieli… Punkty zliczane są jednak dopiero na koniec roku, czyli po zlicytowaniu piątej płytki. Każdy znacznik – ławka, drzewo, ludzik – wart jest jeden punkt w pierwszym roku, dwa w drugim, aż do pięciu w ostatnim.

Każdy dyrektor zoo rozpoczyna grę z ośmioma monetami, co jest naturalnie zbyt małą sumą na 25 licytacji. Rok kończy się zatem wypłatą zysku – każda płytka przynosi jedną monetę, niezależnie od tego, czy dołożona została w danym roku, czy wcześniej.

Mechanika O Zoo Le Mio wydaje się banalna, ale w rzeczywistości jest niezwykle elegancka i daje wiele możliwości taktycznych. Dokładając płytkę, nieźle się musimy nagłowić, by zdecydować, który z dwu wybiegów jest dla nas ważniejszy, pamiętając przy tym, by równocześnie starać się zamknąć pętlę ze ścieżek lub przynajmniej ułatwić sobie jej dokończenie później. Licytując, musimy brać pod uwagę wszystkie płytki dostępne w danym roku – o które z nich będzie najostrzejsza walka, które najbardziej przydadzą się przeciwnikom, a które nam. Należy też pamiętać, że punkty podlicza się dopiero na koniec roku; czy ten dwugwiazdkowy tukan na pierwszej płytce pozwoli dowieźć punkty do piątej aukcji? Trzeba też uwzględniać upływ czasu – co prawda późniejsze lata przynoszą więcej punktów, ale z kolei wcześnie zdobyte płytki zarabiają dla nas dłużej. Również niepozorny mechanizm flagi daje duże pole do taktycznych zagrań – przykładowo, grając stosunkowo wysoko możemy zmusić gracza znajdującego się na maszcie najwyżej do „zużycia” tej przewagi w niezbyt atrakcyjnej licytacji.

Powstało sporo wariantów zasad O Zoo Le Mio (niektóre uwzględniono zresztą w instrukcji), dotyczących głównie zarabiania monet, ja wspomnę tylko o jednym, który wydał mi się bardzo ciekawy. Po przegranej aukcji gracz ma prawo odłożyć jedną monetę na bok – są to pieniądze wydane na reklamę. Po zebraniu w ten sposób trzech monet można je wymienić na jedną dodatkową ławkę, za którą punkty liczone są w zwykły sposób.

W O Zoo Le Mio może grać od 2 do 4 osób, przy czym optymalny jest chyba komplet graczy. Przy grze jeden na jednego rozgrywka staje się bardzo zażarta i nie wybacza błędów – niewielka przewaga zaczyna działać jak koło zamachowe, zwłaszcza, że nieco inne są wtedy zasady przyznawania drugiego miejsca (jeden gracz może mieć dwie osobne punktowane ekspozycje danego rodzaju).

Przeczytawszy powyższy opis myślicie być może, że to gra „nie dla dzieci”. Nic bardziej mylnego – O Zoo Le Mio doskonale sprawdzi się jako gra rodzinna, a dzieci zachwycą się ludzikami, drzewkami, ławeczkami i oczywiście rysunkami zwierząt (nie wspominając już o składanych domkach); może stać się też ową niezobowiązującą gierką, uroczą wariacją na temat Carcassonne i domina. Ograniczanie się do tego byłoby jednak zbrodnią równą jeżdżeniu ferrari wyłącznie na zakupy do warzywniaka na rogu; w tym pudełku drzemie kawał solidnej, mózgożernej gry!

PS.: Pierwsze wydanie gry (pod tytułem ZooSim, w oryginalnym pudełku w kształcie tuby) miało poważną wadę: wszystkie znaczniki były jednakowymi, czarnymi ludzikami. Opisywana edycja została poprawiona przez zróżnicowanie ich kolorami i dodanie osobnych pionków drzew i ławek. Jeśli jednak traficie na ZooSim, warto zastanowić się nad kupnem – pionki można choćby pomalować, a innych różnic między edycjami nie ma.

Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w serwisie Gry-Planszowe.pl.

6 komentarzy

  1. Adam Kałuża
    Adam Kałuża

    Niesmiertelne pytanie ;-)
    Gdzie w Polsce mozna to kupic ??

  2. Avatar

    Może jakiś sklep internetowy się skusi i sprowadzi- bo warto, IMHO. Jeśli nie, pozostają zachodni sąsiedzi i zagraniczne sklepy internetowe.

  3. Avatar
    Krzysztof Grabarczyk

    Jest w Rebelu za 55,-

  4. Avatar

    Czy to ma coś wspólnego z Zoobilonem z Trefla? Z opisu też tam jest coś o licytowaniu.

  5. Avatar

    Też się nad tym zastanawiałem, kiedy zobaczyłem „Zoobilon” w sklepie. O ile dobrze pamiętam, spis elementów gry wskazywał co innego, ale opis brzmi znajomo.. Niestety, nigdzie na pudełku nie ma zdjęć zawartości. Jeśli te elementy z przodu to płytki, to jest to jakaś uproszczona kopia ZooSim/O Zoo Le Mio.

  6. Adam Kałuża

    Prosze, kilku osobom ten sam pomysl wpadl do glowy :-)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings