Home | Katalog gier - recenzje, rzuty oka i relacje z rozgrywek | Crowdfunding | Kabula – przygoda, potwory i nieprzystojne dowcipy

Kabula – przygoda, potwory i nieprzystojne dowcipy [Współpraca reklamowa z Stranger Games Studio] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 8 minut

Kabula od Stranger Games Studio.

Problemy zaczynają się niemal od razu.

Zawodowy nerd, zmieszana weganka i śliski polityk lądują w fantastycznej krainie. Wkoło kroczą dziwne stwory: krab w kubku po kawie, małpa wyćwiczona w sztukach walki, gotowa jednym kopniakiem wysłać kogoś do świata wiecznej medytacji. Po niebie krąży orzeł pustynny z Desert Eaglem w szponach. Wygląda majestatycznie i niebezpiecznie. W oddali majaczy równie majestatyczne, gigantyczne drzewo o rozłożystych gałęziach. Widok, zdawać by się mogło, kojący.

Orzeł nagle pikuje w dół i gdy łapie cel, odpala rakietę powietrze-ziemia. Rakieta ze świstem spada na bohaterów i rozrywa ich na drobne kawałki.

Po chwili budzą się zaraz obok drzewa. Nieco ubrudzeni i oszołomieni, ale jak najbardziej żywi.

Jak się okazuje, są nieśmiertelni – ale do czasu.

By przetrwać tę przygodę, będą musieli użyć mózgu, nóg… i tyłka.

Oto Kabula!

Święte drzewo

Nie wiem, od czego zacząć. To, co na pewno cechuje Kabulę, to intensywność.

Jest ekspresyjna w każdym elemencie, zajmuje pokaźną część stołu, ale nie powoduje przy tym poczucia chaosu. Wszystkie komponenty i karty mają tu swoje miejsce, wyraźnie zaznaczone na boku planszy. Jedynie stos części ciała nie ma wyraźnego miejsca – leży sobie ot tak, pomiędzy planszetkami graczy.

Nasza historia w tej grze zaczyna się nagle, niemal in medias res. Lądujemy w nieznanej krainie na pograniczu realnego świata i bajki. Wokół dzieje się dużo, ale nasz cel jest prosty: przetrwać i wygrać, kilkakrotnie umierając po drodze.

Kabula wcielamy się w postaci przeniesione z naszego świata na niezbadaną wyspę. Święte drzewo w jej centrum to źródło życia – tymczasowo wiecznego. Podróżując po okolicznych terytoriach będziemy lepiej poznawać nasze postaci, rozwijając ich cechy i nabywając potężnych zdolności. Zbierając wartościowe przedmioty i magiczne uzbrojenie będziemy przygotowywać się do walki z mitycznym Strażnikiem drzewa. Staramy się zdobyć tytułową Kabulę – równie mityczny żeton, o który ścigać się będziemy z innymi graczami. Gdy go zdobędziemy, pozostanie nam „tylko” pokonanie Strażnika, by wygrana była nasza.

Ale najpierw musimy zdobyć odpowiednią popularność.

#osobowość

Kabula zdaje się nieśmiało sugerować, byśmy naprawdę wcielili się w nasze postaci. Podczas walk i eksploracji pozyskamy tagi, które ukształtują naszą osobowość i docelowo ułatwią nam ostateczne starcie.

Rozsiane po mapie żetony spotkań zwiastują przygody. Ich przebieg zależy od posiadanych przez naszą postać cech – hasztagi dadzą nam konkretne opcje do wyboru. Same przygody są dość proste w konstrukcji, ale nigdy nie przestają zaskakiwać kreatywnością i specyficznym, kabulowatym poczuciem humoru. Sami zresztą zobaczcie:

Nasze tury upłyną nam na przemierzaniu mapy, odkrywaniu kart spotkań i lochów, a także odwiedzaniu miast. To dobry moment, by wspomnieć o orientacji w Kabuli. Mapa ułożona jest tak, że dla każdego gracza dookoła stołu przynajmniej 1/4 nie jest czytelna. W rogach planszy znajdują się przybliżone widoki miast, ułożone przeciwlegle tak, że z drugiej strony stołu nie dają się odczytać. Rozumiem zamysł, jednak w moich warunkach jest to trudne – połowa miast i niemal połowa mapy są wciąż słabo czytelne.

Ale wracając do meritum.

Miasta pozwalają nam wypocząć, liżąc rany, zarobić trochę pieniędzy odrzucając części ciała, a także przekopywać się przez talię przedmiotów w poszukiwaniu czegoś, czego potrzebujemy. Przedmioty tu cechują się zmiennym poziomem przydatności, humoru i jednorazowym lub stałym charakterem – ale znalezienie dobrej ich kombinacji może wystrzelić nas w stronę zwycięstwa. Możemy też teleportować się do innego miasta na mapie – za opłatą.

Pewnie zainteresowały Was części ciała. A więc porozmawiajmy o tyłkach i ustach.

Head, shoulders, knees, toes…

Główną walutą w Kabula są części ciała. Magazynujemy je na planszetce, wydajemy na wykonywane akcje, wykorzystujemy do wzmacniania arsenału w walce, „ładujemy” aż osiągną stan gniewu („hero rage” prawie jak „Cage rage”!), wciąż suwając nimi to w lewo, to w prawo.

Działa to całkiem nieźle, ale też jest z początku mylące. Po czasie da się wyczuć, że to po prostu kolejny zabieg humorystyczny, mający podbić dowcip w grze. Gdy już tyłki, mózgi i nogi opatrzą nam się jako zasoby takie same, jak złoto czy drewno, a dowcipy o „rozgrzewaniu tyłka” i „posuwaniu żołądka” znudzą się, pozostanie uczucie niewygody. Bo o ile drewniane znaczniki są względnie ładne, to ich kartonowe odpowiedniki w wersji standardowej (recenzuję wersję all-in ze wszelkimi bajerami) są jeszcze mniejsze i jeszcze mniej poręczne. A miejsca na nie jest całkiem sporo.

Tymi częściami ciała będziemy też napędzać naszych Familio – oswojone bestie, spotkane na wyspie. Te mogą podróżować po mapie tak, jak my, wykonując swoje indywidualne akcje i wspomagając nas w walce i innych czynnościach. Każdy Familio to inna historia i twórcy gry zadbali, by każdy z nich miał coś unikatowego do wniesienia do gry.

Jak być może widzicie, w Kabuli dzieje się naprawdę sporo. Oprócz 5 postaci głównych, każda z trzema cechami do zdobycia, 18 potworów i 6 Strażników mamy tu blisko 150 kart Spotkań, Podziemi, Przedmiotów i zwykłych Przedmiotów, którymi zróżnizujemy sobie rozgrywkę. Wszystko bogato zilustrowane, pięknie wydane i z własną figurką lub zestawem kart czy żetonów.

Historie z wielkiego pudełka

Bajeranckie komponenty, wielkogabarytowe pudełko i odważne decyzje tematyczne. To właśnie rzuciło mi się najbardziej w oczy, gdy zobaczyłem Kabulę – inność. Dzikość. Nieprzewidywalność.

Gdy zobaczyłem opis postaci i kilku potworów, byłem kupiony – wiedziałem, że chcę to przeżyć. Czułem pod skórą, że oto znalazłem historiogenny klejnot, w którym rozkocham swoich współgraczy, zaraz po tym jak sam pokocham go miłością tragiczną i wulgarną. I obietnice złożone w kampanii – przygody, dziwnych spotkań, ogromnej regrywalności „niewiarygodnej głupoty” – nie złożyły się na zabawną opowieść powstającą w trakcie gry. Humor wyczerpuje się szybko, a ciekawość ustępuje miejsca poczuciu zagubienia. Kabula próbuje trzymać naprawdę wiele srok za ogony, jednak efekt jest taki, że zamiast szukać przygody, gracze skupiają się na mechanice.

Mogę opowiadać przez kolejne 5000 znaków o mechanikach, kartach, ilustracjach, figurkach i komponentach premium. Ale to nadal będzie ta sama gra – solo czy w piątkę, te same mechanizmy i motywy będą napędzać rozgrywkę, może minus nadstołowa kamrateria.

O ile spotykająca się przy stole grupa naprawdę nie wczuje się w klimat i nie podbije go odpowiednio tematyczną narracją, gra może sprawiać wrażenie nieskładnej, a wręcz chaotycznej. Mamy tu niecodzienną mieszankę mechanik i tematów, łączących eksplorację, rozwój postaci i budowę ekwipunku z zupełnie odjechanymi potworami, hasztagami, brońmi w stylu wibrującego dildomiecza i wegańskiego hot-doga i żetonami żołądków i tyłków.

To dziwne połączenie.

I tę dziwność trzeba czuć, żeby czerpać z Kabuli pełną satysfakcję. Jeśli siadamy do stołu szukając spójności i zrozumiałej dla każdego fabuły, możemy się srogo zawieść. Kabula odważnie i nieco lekkomyślnie miesza znane z nieznanym, zabawne z nieporadnie rubasznym czy wręcz absurdalnym. I to czasami działa, powodując salwy śmiechu, gdy któryś z graczy znajdzie kartę ukochanej ciotuni, którą można poświęcić zamiast cierpieć efekty ataku. Czasami jednak gra błądzi, mieszając tak wiele niepasujących do siebie elementów, że trudno poczuć tu główny motyw czy vibe.

Którędy do Kabuli?

Na pewno jest tu dużo rzeczy, w które można wgryźć się z satysfakcją. Mechanika walki jest nietypowa, zawiera np. dodatkowe obrażenia lub efekty uruchamiane, gdy kość celowania wskaże określoną część ciała. Zresztą samo wykorzystanie części ciała jako zasobów jest pomysłem niebywale oryginalnym. Poruszanie się po mapie wymaga uważnego nawigowania między utrudnieniami terenu, zwiększającymi koszt ruchu. Pokaźne talie Spotkań, Lochów i przedmiotów gwarantują, że każda rozgrywka przyniesie nowe odkrycia i fabularne niespodzianki. Równie pokaźna jest kolekcja potworów, które możemy pokonać i oswoić oraz Strażników, z których każdy wniesie do gry swoją mechanikę, wpływającą na przebieg naszej przygody.

Jest tu też sporo przypadkowych, nietrafionych i niedopracowanych elementów. Posiadanie Kabuli daje graczowi ogromnego kopa, wzmacniając jego akcje i czyniąc go potężnym przeciwnikiem. O ile więc pozostali gracze nie zbiorą się do zbiorowego ataku na lidera, gra może przeciągać się znacznie ponad reklamowane na pudełku 30 minut na gracza.

Eliminacja graczy w drugiej części gry (gdy ktoś skradnie Kabulę) może frustrować, bo ostatni żywy gracz może niemal w nieskończoność przeciągać grę, szukając przedmiotów i odwlekając walkę ze Strażnikiem, która skończy grę.

Sama walka między graczami, ta w części gry, gdzie nikt nie umiera na zawsze, tylko odradza się w Sanktuarium, nie ma żadnego większego sensu ani zysku dla zwycięzcy. Wyraźnego znaczenia strategicznego nabiera dopiero potem, gdy śmierć jest permanentna.

Zdobywanie hasztagów, które pozwalają odblokować potężne zdolności, jest zbyt proste, by było znaczące – odwiedzenie kilku punktów na mapie i rozpatrzenie wydarzenia nie daje poczucia osiągnięcia czegoś.

Mimo naprawdę deluxowego wydania, licznik życia Strażnika jest źle spasowany i jego wskazanie zmienia się, ilekroć dotknąć czy poruszyć licznikiem.

… aaaa, tędy…

Finalnie, co zdarza mi się niesamowicie rzadko, po skończonej partii Kabuli nie wiedziałem, co myśleć. Nie znajdowałem tej głównej, wyrazistej emocji, która zwykle towarzyszy grom. Że przeżyłem coś interesującego. Że byłem świadkiem jakiejś historii, dobrze zbudowałem strategię czy ciekawie rozwinąłem postać, by wykonać wirtuozerski atak. Nie miałem poczucia, że unikatowe elementy gry – a tych tu nie brakuje – złożyły się na unikatowe doświadczenie. To nie zmieniło się w kolejnych partiach i moi współgracze odebrali grę podobnie. Oczywiście są tu momenty dające satysfakcję z wykonania akcji, na którą było się przygotowanym (uprzednio zabezpieczając niezbędne części ciała) czy zabawne teksty w grze i nad stołem. Ogólne wrażenie jest jednak takie, że Kabula zawiera dużo pomysłów i komponentów, które same w sobie wyglądają apetycznie, ale wrzucone do jednego garnka nie dają uczucia sytości. I smakuje jak mniej, niż suma swoich części.

Oryginalność świata przedstawionego, szeroka gama mechanizmów i specyficzny humor nie łączą się w wybuchową mieszankę. Gra działa, tego jej odmówić nie można, jest cudownie wydana i napakowana treścią, której starczy na długie godziny rozgrywki. Silne wymieszanie tematów, gdzie pod jednym dachem spotykają się weganie, średniowieczne tarcze, hasztagi i Aloesowy Wilk czy Kamienny Olbrzym, nie sprzyja niestety wczuciu się w klimat. A losowe karty Spotkań tylko pogłębiają poczucie, że w tej krainie wszystko może się zdarzyć, więc nie warto inwestować się w nic emocjonalnie.

Jeśli Twoja grupa czuje ten humor, doceni elementy budowania postaci i potrafi stworzyć przy stole historię, łączącą te postaci i wydarzenia na planszy – Kabula może dostarczyć Wam interesującej pożywki.

Jeśli jednak szukasz gry, która obowiązku łączenia swoich przypadkowych elementów nie przerzuca na graczy – nie tędy droga.

Zalety:
+ odważny, głośny i pełen niespodzianek świat
+ bogate w komponenty
+ dużo kombinacji bohaterów/potworów/Strażnika
+ ciekawe możliwości rozwoju postaci, wyposażenia i pozyskiwania pupili

Wady:
– nieco zbyt łatwe odblokowywanie zdolności u postaci
– brak spójnej, łatwej do wyczucia historii powstającej w trakcie rozgrywki
– chaotyczny temat utrudnia immersję w świat gry



Dziękujemy firmie Stranger Games Studio za przekazanie gry do recenzji.


 

Złożoność gry (6/10):

Oprawa wizualna (8/10):

Ogólna ocena (6.5/10):

Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Do tej gry mamy konkretne zarzuty. Może być fajna i dawać satysfakcję, ale… ale jest jakieś zasadnicze „ale”. Ostatecznie warto się jej jednak bliżej przyjrzeć, bo ma dużą szansę spodobać się pewnej grupie odbiorców.

Przydatne linki:

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings