Anno Domini 1666 [Współpraca reklamowa z Wargamer] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Wołodyjowski wkroczył czujnie do pustej karczmy. W mrocznym wnętrzu dostrzegł leżące na podłodze ciało karczmarza. Zmrużył oczy z niezadowoleniem. To z tym człowiekiem miał się spotkać. Miał od niego dostać kompromitujący przeciwników list. Podbipięta i dwóch dragonów sprawdzili, czy w karczmie ktoś się nie ukrył a Pan Michał przeszukał ciało. Jest! Jest list! Śmierć karczmarza nie pójdzie na marne! Nagle pchnięte potężnie drzwi z rozmachem uderzyły w ścianę!

Do środka karczmy wbiegło trzech muszkieterów. Idącego na przedzie wielkiego grubasa nie dało się pomylić z nikim innym – Portos! A więc to zasadzka!

Wypalił muszkiet i francuska kula ciężko raniła Podbipiętę. Na szczęście druga, która na pewno zakończyłaby jego życie, ominęła go o włos. Do tego atakujący Francuzi zlekceważyli stojącego pod ścianą dragona Kobyłkę, który bez namysłu wypalił w plecy Portosa i zadał mu równie ciężką ranę. Nie po rycersku to, ale za to skutecznie.

Słaniający się na nogach Podbipięta złapał z pistolet i wypalił w Portosa. Choć strzelał niemal z przyłożenia, to jednak rana zrobiła swoje – chybił. Obaj olbrzymi zwarli się w walce wręcz – nieuczciwej niestety, gdyż Francuzów było dwóch.

Otwarły się drugie drzwi i stanął w nich Aramis a za jego plecami widać było biegnącego D’Artagnana. Niedobrze! Francuzi mają przewagę liczebną! Wołodyjowski zrozumiał, że nie czas na walkę – ważniejszym jest, aby dostarczyć list do siedziby polskich posłów. Niestety, aby przedostać się do wyjścia trzeba przebić się przez walczących.

Kobyłka odważnie rzucił się do drzwi aby uniemożliwić Aramisowi wejście do karczmy. Nie był dla tegoż równym przeciwnikiem, ale wiedział, że musi zdobyć trochę czasu dla swoich przyjaciół. Zwłaszcza, że kotłowanina w drzwiach zablokowała drogę kolejnemu – najgroźniejszemu ze słynnych muszkieterów.

W tym czasie trzeci z pierwszej grupy muszkieterów rzucił się na dragona Dratewkę. Jednak fortuna uśmiechnęła się do Polaka. Pojedynczy, perfekcyjnie wyprowadzony cios wojskowego miecza zaskoczył wroga i muszkieter zwalił się na podłogę. Francuzi zrozumieli, że zlekceważenie Polaków było poważnym błędem. Dratewka mógł teraz wspomóc walczących nieopodal towarzyszy.

Wołodyjowski chwycił szablę i doskoczył do Portosa aby wspomóc rannego Podbipiętę. Mistrz szabli przeciwko niedźwiedziej furii. Wymiana ciosów pokazała przewagę małego rycerza. Choć wzrostem nie dostawał przeciwnikowi, to kunsztem szermierczym bił go na głowę. Trafiony szybkim ciosem grubas upadł.

D’Artagnan zrozumiał, że sytuacja jest rozpaczliwa. Dostrzegł jedyną szansę na powstrzymanie Polaków,  wskoczył przez okno wylądował tuż przy Wołodyjowskim.

Obaj byli zawołanymi szermierzami. Obaj byli mistrzami. Ich pojedynek byłby na dworze wielką sensacją i zgromadziłby wielką rzeszę obserwujących. Jednak tutaj, w mrocznej karczmie, nie było miejsca na rycerskie rozgrywki. Szybka wymiana ciosów, parady i sztychy udowodniły, że ich reputacja nie jest przesadzona.

Nie wiadomo jak skończyłaby się ta walka, gdyby nie Podbipięta, który choć ranny, świadom był ważności przesyłki, wkroczył więc między walczących i ściągnął uwagę Francuza na siebie. Wołodyjowski był bardzo nierad, jednak wiedział jaka jest jego powinność wobec Rzeczypospolitej i wybiegł z listem karczmy. Walka zamarła. Wszyscy wiedzieli, że dalsze siłowanie się nie ma już sensu. Tę rundę Polacy wygrali, teraz był czas aby zająć się rannymi i zabitymi.

Zbliżają się święta Roku Pańskiego 2019…

… a do z utęsknieniem oczekujących graczy zaczęło trafiać podstawowe pudełko Anno Domini 1666. Gra ta odniosła całkiem spory sukces na Kickstarterze oraz Wspieram.to. I jak to często w finansowaniu społecznościowym bywa – wystawiła cierpliwość wszystkich na próbę. Na szczęście nie aż tak wielką jak co poniektórzy inni wydawcy…Czymże przecież jest osiem miesięcy w porównaniu z latami poślizgu innych gier? Jak zwykle pojawiają się dwa pytania. Co się zmieniło od czasu prototypu (odsyłam do jego recenzji) oraz – czy warto było czekać?

Mogę od razu powiedzieć, że jakość, którą obiecywał prototyp jest zgodna z oczekiwaniami. Czyli wysoka. W pudełku znajdziemy dobrze napisaną instrukcję, kolorowe scenariusze i żetony – wydane ładnie i solidnie. Niestety można mieć zastrzeżenia do kart. Są bardzo cienkie, co źle wróży ich trwałości. Dobrze więc byłoby zaopatrzyć się w koszulki – szczególnie, że w ‘wyprasce’ jest dość miejsca aby pomieścić zakoszulkowane karty. Co ciekawe, wypraska to niewłaściwe słowo. W Anno Domini 1666 zobaczymy bowiem insert z gąbki. Tak dokładnie – mamy do czynienia z gąbkowym insertem, z wyciętymi miejscami na figurki i karty. Takim jaki do innych gier można kupić za sto i więcej złotówek.

Powiem szczerze, że tego jeszcze w planszówce nie widziałem. Duży szacunek dla wydawcy. Muszę jednak przyznać, że lepiej byłoby gdyby ten insert był rozdzielony na dwa – osobno na figurki i osobno na karty. Karty bardzo go obciążają z jednej strony (gąbka jest miękka i się wygina) i niewygodnie go się przenosi.

Każda figurka ma swoje indywidualne miejsce, wycięte pod jej kształty. W połączeniu z gąbką, trudno oprzeć się wrażeniu, że zostało to pomyślane jako zabezpieczenie dla pomalowanych figurek. Biorąc pod uwagę, że Wargamer do tej pory wydawał tylko figurkowe systemy bitewne, to wrażenie jest w pełni uzasadnione. Możemy być pewni, że jak już zdecydujemy się pomalować figurki, to będą one dobrze zabezpieczone.

A skoro o figurkach mowa

Wargamer zapewnia dwa rodzaje figurek. Metalowe i plastikowe. Metalowe są przeznaczone dla tych, którzy chcą jakości bitewniakowej. Zapewniają dużo dokładnych szczegółów, typowych dla figurek używanych w grach bitewnych. Ja mam figurki plastikowe, przeznaczone dla tych, którym wystarczy jakość planszówkowa. I wierzcie mi – są one w zupełności wystarczające. Figurki są ładne, mają świetne, dynamiczne pozy i dobrze nadają się do malowania. Plastik ogólnie jest twardy, jedynie cienkie końcówki broni wyginają się. Choć może to i dobrze, gdyż dzięki temu nie będą miały tendencji do łamania się.

Zasady w podstawowym swoim zakresie nie zmieniły się. Mechanika współczynników bohaterów i ekwipunku pozostała bez zmian. Nadal podstawą rozgrywki są karty (dokładny opis ich działania zawarłem w recenzji prototypu). Zmieniły się szczegóły, jednak często bardzo istotne, mające duży wpływ na przebieg rozgrywki. Dokładnie zostało rozpisane angażowanie przeciwników – co ma kluczowe znaczenie gdy celem scenariusza jest wykonanie jakiejś misji. Pozwala to na uwalnianie kluczowych postaci z walki aby mogły zrealizować swoje zadanie.

Modyfikacje również objęły umiejętności postaci – przykładowo całkowicie przebudowano umiejętność fechtunku. Oryginalnie zbyt wiele parowań mogło prowadzić do długich, męczących walk. Aktualnie można wykonać tylko jedno parowanie. Bardzo dobra zmiana.

W Anno Domini 1666 możemy rozegrać dwa rodzaje scenariuszy. Przygodowe, w których mamy częściowo określony skład swojej drużyny oraz konkretną misję do wypełnienia, a także bitewne. W tych drugich możemy dowolnie budować swoją drużynę – mamy określoną ilość punktów i kupujemy za nie dowolne postacie z naszej frakcji oraz najemników. Także w nich mamy jakieś zadanie, takie jak uratowanie rajcy czy dostarczenie wiadomości.

Dodatkowo możemy zagrać semi koop, w którym kilku graczy gra przeciwko jednemu. Można też rozegrać kampanię. Podczas niej rozgrywamy serię rozmaitych scenariuszy a nasi bohaterowie zdobywają punkty doświadczenia, które pozwolą na awansowanie postaci. Niestety, konieczne do tego karty postaci będą dostępne dopiero w dodatku. Szkoda, bo zapowiada się to bardzo ciekawie.

Jak we wszystkich grach bitewnych pewną bolączką Anno Domini 1666 jest losowość. Jednak w odróżnieniu od mechanik opartych na kostkach, tutaj mamy możliwość aby w pewnym stopniu zneutralizować zły los. Zamiast ciągnąć z talii kartę o nieznanej wartości, w kluczowych momentach możemy zagrywać silne karty z ręki. Możemy też takimi kartami zwiększać uzyskane wyniki. Jednak dobre zarządzanie kartami to trudna umiejętność a w dodatku może nie wystarczyć by zneutralizować skrajnego pecha. Niestety – mogą się zdarzyć rozgrywki, gdy niezależnie od tego co zrobimy, przegramy, bo tak się ułożyły karty. Taki już urok bitewniaków.

Czy warto się zainteresować Anno Domini 1666?

Interesująca, nietypowa mechanika oraz świetny klimat powodują, że jest to bardzo przyjemna gra. Autorzy zadbali, aby w scenariuszach chodziło o coś więcej niż tylko wybijankę. Uważam, że to bardzo udane połączenie figurkowego bitewniaka i planszówki może zaciekawić bardzo wiele osób. Także takich, które dotychczas nie miały do czynienia z figurkowymi walkami.

Szczególnie, że wkrótce pojawią się dodatki z nowymi interesującymi frakcjami… Można też liczyć na silne wsparcie od wydawcy i powstanie rozbudowanej sceny turniejowej.
Aktualnie wydawca ciężko pracuje żeby rozesłać grę do wspierających a w normalnej sprzedaży powinna się pojawić przed końcem grudnia.

Zalety:

  • Interesująca, nietypowa mechanika
  • Świetny klimat
  • Świetne figurki
  • Ciekawe scenariusze i kampanie
  • Zarządzanie ręką jako sposób na kontrolowanie losowości

Wady:

  • Czasem losowość może zirytować

PS. Nie ma wątpliwości, że pomalowane figurki drastycznie podnoszą przyjemność z grania. Te na zdjęciach zostały pomalowane i sfotografowane przez Michała Sokoła (Zagłoba) oraz Piotra „P.” Miazgę (pozostałe).



Dziękujemy firmie Wargamer za przekazanie gry do recenzji.


 

3 komentarze

  1. Avatar

    „Modyfikacje również objęły umiejętności postaci – przykładowo całkowicie przebudowano umiejętność fechtunku. Oryginalnie zbyt wiele parowań mogło prowadzić do długich, męczących walk. Aktualnie można wykonać tylko jedno parowanie. Bardzo dobra zmiana.”
    Z tego co pamiętam to nadal można wykonywać tyle parowań ile ma się nieużytych żetonów Fechtunku, zmiana polega jednak na tym, że poziom trudności tego testu to 6, nie liczy się umiejętność walki ale za każdy dodatkowy wydany żeton Fechtunku zmniejszamy PT o 2.

    „Można też rozegrać kampanię. Podczas niej rozgrywamy serię rozmaitych scenariuszy a nasi bohaterowie zdobywają punkty doświadczenia, które pozwolą na awansowanie postaci. Niestety, konieczne do tego karty postaci będą dostępne dopiero w dodatku.ę
    Muszkieterowie i Obrońcy mają w dodatku możliwość rozwijania swoich pospolitych jednostek na ich lepsze wersje, niestety pozostałe frakcje nie mają takich możliwości. Jednak spokojnie można zostawić doświadczenie i wykorzystywać je w misji do otrzymywania premii +1 do testu.

    „Jak we wszystkich grach bitewnych pewną bolączką Anno Domini 1666 jest losowość. Jednak w odróżnieniu od mechanik opartych na kostkach, tutaj mamy możliwość aby w pewnym stopniu zneutralizować zły los. Zamiast ciągnąć z talii kartę o nieznanej wartości, w kluczowych momentach możemy zagrywać silne karty z ręki. Możemy też takimi kartami zwiększać uzyskane wyniki. Jednak dobre zarządzanie kartami to trudna umiejętność a w dodatku może nie wystarczyć by zneutralizować skrajnego pecha. Niestety – mogą się zdarzyć rozgrywki, gdy niezależnie od tego co zrobimy, przegramy, bo tak się ułożyły karty. Taki już urok bitewniaków.”
    Nie wyobrażam sobie gry bitewnej bez udziału losu, tutaj jest on obecny ale nie dominujący.
    W scenariuszach bitewnych i przygodowych w których dociągamy na rękę co turę 3 karty (a jeszcze przy posiadaniu bohaterów pozwalających dobierać karty bądź manipulować nimi, czyli umiejętność Taktyk albo Wróżbita) i jeszcze wykorzystawszy zdolność frakcyjną mamy co chwilę komplet kart na ręku. Poczucie kontroli w walce wręcz jest bardzo duże, co innego ze strzelaniem czy innymi akcjami przygodowymi jak skakanie po stołach i przeciskanie się przez okno – tam jest pewna loteria, ale z dużą liczbą kart na ręku można wspomagać te karty z ręki. Dobry szermierz w jednym zwarciu pokona słabego, dobry strzelec z porządną bronią i przynajmniej średnią kartą wspomaganą kartami z ręki zastrzeli niemal każdą postać – gra jest bardzo krwawa, oczywiście jest tu sporo draśnięć, pudeł i innych pechowych zagrywek ale głównie dotyczy to słabych bohaterów, profesjonaliści z reguły nie zawodzą.

    Udział losu jest bardziej przykry w scenariuszach w których strony konfliktu muszą znaleźć coś/przekonać kogoś. Jeśli jedna strona znajdzie z marszu dany cel scenariusza a mapa jest niewielka to rozgrywka może trwać krócej niż rozłożenie mapy i wybór postaci w drafcie. W takich scenariuszach wprowadziłbym pewne zmiany, które zmuszają do wycofania się postaci z przedmiotem/osoby w miejscu startu drużyny przeciwnej.

    Po 4 rozgrywkach dla mnie AD1666 to gra niemal wybitna, nie wszystkie scenariusze zostały odpowiednio przetestowane, ponieważ postaci z dodatków jest tak dużo a możliwości stworzenia drużyny jeszcze więcej, że ciężko było przewidzieć jak poszczególna się zachowa. Jest tu pewien problem z balansem rozgrywki i na pewno osoba z większym doświadczeniem z tą grą będzie górować nad początkującym, nie tylko pod względem taktycznym ale i organizacyjnym przy tworzeniu drużyny – jest to wada i zaleta zarazem.

    • RAJ

      Dziękuję za uwagi. Co do losowości się zgadzamy – jest standardem w bitewniakach a w AD1666 można nią manipulować. jednak czasem to nie wystarczy – po prostu układ kart jest taki, że nic się nie da zrobić. Miałem na to przykład na żywo – na szczęście dla siebie ja byłem po tej szczęśliwej stronie pistoletu. Jeżeli chodzi o zasady parowania – nie mam teraz podręcznika pod ręką, ale możliwe, że źle zapamiętałem tę regułę – niestety, pamieć bywa zawodna.

      • Avatar

        Dzięki kartom i tak jest lepiej niż gdyby były tu obecne kości – przynajmniej wiemy jakie karty zostały zagrane i na co można mniej więcej liczyć, a dzięki wzmacnianiu z ręki można się pokusić o całkiem przyzwoitą kontrolę. Np. jeśli sterujemy postaciami nastawionymi na broń strzelecką i unikamy walki wręcz to nagle na ręku mamy 7 kart, jest wtedy z czego wybierać i jeden średni strzał możemy wzmocnić do śmiertelnego (przewaga o 5 od PT daje premię +3 do ran).

        Na totalnego pecha czy farta nie ma silnych, ale czy to wada tej mechaniki? Bez tego elementu nie byłoby tak emocjonująco i nie pamiętalibyśmy konkretnych sytuacji z rozgrywki :)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings