Home | Katalog gier - recenzje, rzuty oka i relacje z rozgrywek | Gry dla graczy | The Colonists – epickie euro dla wytrwałych

The Colonists – epickie euro dla wytrwałych
Ten tekst przeczytasz w 9 minut

Ostrzegano mnie przed tą grą. Zaufani, wytrawni gracze twierdzili, że to kuriozalny produkt, którego lepiej unikać, a przynajmniej podchodzić z daleko posuniętą ostrożnością. Że dość niepokojąca na pierwszy rzut oka deklaracja czasu rozgrywki znajdująca się na pudełku (30-240 minut, wbrew temu, co twierdzi BGG) jest raczej niedopowiedzeniem. Ogólnie mówili – to nie jest dobra gra, odpuść ją sobie.

Nie byłbym sobą, gdybym wbrew rozsądkowi nie poczuł przemożnej chęci, żeby mimo wszystko ją wypróbować – i tak The Colonists trafiło w moje ręce. Zagrałem, sprawdziłem warianty i okazało się, że z życzliwymi podpowiadaczami trudno się w pewnych aspektach nie zgodzić, a w innych śmiało mógłbym polemizować. Gdzie mieli rację, a gdzie mam odmienne zdanie – o tym poniżej.

Zastrzeżenie: nie ograłem The Colonists tak gruntownie, jak staram się ogrywać inne recenzowane pozycje. A konkretnie – nie rozegrałem pełnej, składającej się z czterech er partii na jeden raz. Wynika to zarówno z modularności gry, jak i przede wszystkim z wymagań czasowych takiego wyczynu. Jeżeli ktoś uważa, że z tych względów niegodnym pisać niniejszej recenzji, ma do tego prawo. Tych, którzy jednak zechcą zapoznać się z moimi spostrzeżeniami, zapraszam do dalszej lektury.

„The Epic Strategy Game”

The Colonist to gra o najbardziej standardowym ze standardowych settingów – rozbudowujemy swoje osady, zatrudniamy robotników, przetwarzamy surowce. Zdobywamy złoto będące punktami zwycięstwa. Trudno się nad tym dłużej rozwodzić, bo i gra nie sili się na oryginalność.

The Colonists otrzymujemy w pudełku konkretnej wielkości (zmierzyłem – to niemal dokładnie rozmiar Kawerny). W środku niewiele jest wymyślnych komponentów, natomiast ogromne ilości klasyki – żetonów, kafelków, kart i meepli. Mimo rozmiarow pudełko wypełnione jest po brzegi. Warto opracować sobie jakiś system wspomagania setupu, w przeciwnym przypadku rozkładanie gry będzie zajmowało trochę czasu. Szczególnie gdy nie rozgrywa się pełnego wariantu, czyli część komponentów nie bierze udziału w partii.

Instrukcja do gry jest obszerna, uzupełniona o osobną książeczkę do nauki gry i drugą książeczkę opisującą szczegółowo zasady poszczególnych budynków, kolonii itd. Mimo (a może dzięki) tej obszerności jest napisana dość jasno i wkrótce okaże się, że zasady The Colonists wcale nie są tak złożone, jak by się z początku zdawało. A poza tym sporo z nich wchodzi do gry opcjonalnie albo w dopiero w przyszłych erach, więc w ogóle nie trzeba ich zgłębiać od początku.

Wspomniałem o pełnym wariancie – o co chodzi? Formalnie cała rozgrywka w The Colonists to cztery ery. W każdej erze mamy pięć lat. W każdym roku – dwa półrocza. W każdym półroczu każdy z graczy wykonuje ruch składający się z trzech akcji.

Jak nietrudno policzyć, pełna partia to 120 akcji na gracza. Brzmi jakby sporo? Bo tak właśnie jest. Słowo „epicki” w podtytule nie wzięło się znikąd.

Szczęśliwie gra pozwala na rozegranie jedynie wybranych er, dowolnie określając zarówno moment rozpoczęcia, jak i zakończenia partii (można na przykład zagrać tylko erę drugą i trzecią). I, uprzedzając fakty, podpowiem, że to bardzo rozsądna możliwość, z której warto korzystać.

Pierwsze trzy kroki

Osią mechaniki jest wykonywanie akcji na planszy głównej, która powstaje w trakcie gry z dokładanych do niej stopniowo heksagonalnych kafelków. Każdy kafelek to miejsce, w którym można wykonywać akcję. Po planszy przemieszczamy się naszym zarządcą (początkowo jednym), który wchodząc na pole odpala (obowiązkowo!) tę akcję. W naszej kolejce robimy trzy kroki zarządcą, a zatem wykonujemy trzy akcje. Te akcje to w większości pozyskiwanie zasobów, przetwarzanie ich albo stawianie nowych budynków na własnej planszetce.

Fakt, że (początkowo) zarządca przemieszczać może się jedynie na sąsiednie pole i że wykonanie akcji jest obowiązkowe (nie wolno wchodzić na pola, na których nie stać nas na działanie) sprawia, że przestrzenne rozmieszczenie kafelków ma bardzo istotne znaczenie. Dostęp do zasobów, miejsc konstrukcji kluczowych budynków czy odległość pomiędzy powiązanymi ze sobą budynkami mocno wpływa na przebieg partii. O ile na początku (15 kafli na stole) jest to jedynie niedogodnością, to im bardziej rozbudujemy planszę (każda era to kolejne 12 kafli), tym bardziej odległości dawać się będą we znaki.

Sprawia to również, że zależnie od konstrukcji planszy rozgrywki mogą znacznie różnić się między sobą, bo coś, co w jednej partii było na wyciągnięcie ręki, w kolejnej może być skryte za murem drogich albo mało korzystnych pól. Jeśli dodamy do tego fakt, że o dokładaniu nowych kafli decyduje aktualny pierwszy gracz, daje to pole do popisu dla strategicznego rozmieszczania miejsc tak, by pasowały do przyjętej przez nas strategii albo po prostu odcinania przeciwników i złośliwego utrudniania im życia.

Buduj, zbieraj, usprawniaj

Budynki, które postawimy (nie mylić z miejscami na planszy) trafiają na naszą planszetkę i tam również mamy dość ciekawy pomysł. Wśród budynków mamy te, które dają nam nowych pracowników i te, które tych pracowników potrzebują, by działać. W dodatku pracownicy występują w trzech odmianach – pierwszy poziom, zielony, pracuje za darmo, ale może obsługiwać tylko najprostsze budynki. Kolejne ery wprowadzają poziom żółty i czerwony konieczny do uruchomienia czegokolwiek bardziej skomplikowanego, ale równocześnie wymagający corocznego wykarmienia (i czasem również odziania). Zachowanie balansu między „mieszkaniami” a „zakładami pracy” (na ograniczonej powierzchni) będzie kolejnym wyzwaniem dla gracza. Konstruowanie budynków jest kluczowe ze względu na końcowy wynik (same w sobie stanowią istotną część punktów zwycięstwa) ale oczywiście każdy z nich pełni również własną rolę, czy to produkując dobra, rozbudowując przestrzeń magazynową czy modyfikując pewne ogólne zasady (na przykład zwiększając zasięg ruchu zarządcy).

The Colonists to jednak gra debiutanta (Tim Puls) i odnoszę wrażenie, że w niektórych miejscach trochę to widać. O doskonałych projektach mówi się czasem, że są doskonałe, bo niczego nie można już z nich ująć. W The Colonists dość łatwo zidentyfikować miejsca, w których ujęcie odrobiny złożoności nie wyszłoby grze na złe – i nie mówię tu tylko o całościowej długości rozgrywki. Takim mechanizmem, który wydaje się być zupełnie niepotrzebnie przerośnięty, są magazyny. Oczywiście rozumiem, jaki jest cel jego wprowadzenia (osobne ograniczenie liczby dóbr przechowywanych i liczby dóbr, jakie można wydać w ramach jednej akcji), ale środki do osiągnięcia tego celu są moim zdaniem absolutnie niewspółmierne do efektu. Mamy tu wprowadzone trzy „miejsca” przechowywania dóbr, pomiędzy którymi możemy prawie dowolnie przemieszczać owe dobra – poza momentem wykonywania akcji. Z jednego z tych miejsc dobra możemy wydawać. Do jednego nie można dóbr przenosić. Sam opis tych zasad zajmuje w instrukcji ponad dwie strony… Żonglerka żetonami i pilnowanie się, żeby pamiętać o prawidłowym przekładaniu przed akcją jest moim zdaniem zupełnie niewarta zachodu.

Pisałem już wcześniej, że budowa planszy dobrze wpływa na regrywalność. Drugim czynnikiem bardzą ją podnoszącym są kolonie i związane z nimi ambasady. Mechanicznie jest to po prostu kolejny rodzaj budynku, który możemy postawić w swojej osadzie, awansować na kolejne poziomy, a jego efektem jest modyfikacja zasad gry (możliwość wymiany dóbr, dodatkowi zarządcy, powiększanie magazynu, ale też nowe specjalne pionki na planszy). Efekty działania ambasad są przeważnie bardzo silne. W pudełku mamy dziewięć mocno różniący się od siebie kolonii, a do danej gry wchodzą losowe cztery z nich (później dochodzi piąta). Dzięki temu w jednej partii mamy na przykład (po zainwestowaniu w ambasady) większą swobodę w obrocie zasobami, w innej z kolei w poruszaniu się po planszy.

W grze mamy również karty usprawnień, które pozyskujemy i zagrywamy za pomocą konkretnych miejsc na planszy. Są to zarówno jednorazowe możliwości pozyskania zasobów czy postawienia budynku, jak i (rzadziej) stałe efekty pozwalające robić coś raz na rundę albo modyfikujące wszystkie akcje danego typu. Z jednej strony karty te przypominają trochę małe rozwinięcia z Agricoli i pozwalają czasem zrobić coś nietypowego albo przeprowadzić akcję, która ze względu na ułożenie planszy byłaby niezwykle czasochłonna lub kosztowna. Z drugiej strony – nie są bardzo zróżnicowane i tych naprawdę ciekawych jest zdecydowana mniejszość.

Era kolonisty

Czas chyba wrócić do kwestii długości gry i tych nieszczęsnych er. Tak jak pisałem – są cztery ery i pełna gra to rozegranie po kolei każdej z nich (wspomniane 120 akcji na gracza). Można również od razu ustalić, że gramy na przykład tylko dwie pierwsze ery – ale też, że gramy tylko erę drugą i trzecią. Kolejne ery wprowadzają do gry nowe kafle planszy (a w efekcie nowe rodzaje zasobów i budynków), nowe karty usprawnień, odblokowują kolejne poziomy ambasad i tak dalej. Problem w tym, że w większości przypadków te kolejne poziomy nie wprowadzają do gry czegoś rzeczywiście nowego: w erze czwartej do konstrukcji zamiast cegieł użyjemy stali, a zamiast żółtego pracownika – czerwonego, ale efekt działania nowego budynku będzie tak naprawdę analogiczny do tego, co oferował taki z ery drugiej. Owszem, niektóre zmiany są „jakościowe”, na przykład ambasady, ale w większości przypadków miałem jednak odczucie, że to mniej więcej to samo tylko przemalowane na nowe kolory.

Kiedy dodatkowo weźmiemy pod uwagę długość rozgrywki (cztery godziny podane na pudełku to może być grube niedopowiedzenie, szczególnie w pierwszych partiach) okazuje się, że pełna partia jest tylko dla osób gotowych poświęcić znaczną część dnia na jedną rozgrywkę. Co więcej – wydaje mi się, że taki wyczyn nie wynagradza uczestników w sposób adekwatny do poświęconego czasu i wysiłku. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że istnieją gracze, dla których ośmiogodzinny mózgożer to dzień jak co dzień, ale dla większości może to być próg nie do przeskoczenia.

Jak zatem działa to zaczynanie od ery innej niż pierwsza? Podczas setupu symulujemy w uproszczony sposób przebieg pominiętych części gry. Dostajemy za darmo kilka usprawnień, rozkładamy planszę ze wszystkich kafli, które do tej pory powinny wejść do gry, a przede wszystkim – otrzymujemy pewną kwotę punktów do przeprowadzenia dowolnych zakupów spośród budynków, ambasad i zasobów, które normalnie mielibyśmy okazję zbudować czy pozyskać w trakcie rozgrywki. Jak łatwo się spodziewać – te zakupy są tyleż kluczowe, co niełatwe i czasochłonne, zatem sama faza setupu może zająć niemało czasu. Co więcej – bez przyzwoitego zrozumienia gry zakupy te są trudne i można popełnić w nich błąd, który już na starcie postawi nas w niekorzystnej pozycji. Dlatego to rozwiązanie polecałbym tylko osobom, które już dobrze orientują się w zależnościach, wymaganiach i dynamice rozgrywki.

Nie oszukujmy – najwięcej przyjemności i satysfakcji sprawiły mi partie, gdzie graliśmy od początku przez dwie ery. Zdaję sobie sprawę z tego, że w takiej partii prawie połowa komponentów nie opuszcza w ogóle pudełka, ale z drugiej strony, jak pisałem wyżej, nie są to komponenty przemeblowujące całkowicie charakter rozgrywki. Dwie pierwsze ery pozwalają zasmakować epickiego charakteru gry (to nadal 60 akcji na gracza!)i obserwować powolny, ale widoczny rozwój naszej osady (jedna era to jednak byłoby za mało, zbyt szybko trzeba by przełączyć się wyłącznie na łapanie punktów).

Powiem więcej – po moich dwóch pierwszych rozgrywkach w tej właśnie konfiguracji chciałem mocno polemizować z krytykami gry. Jasne, nadal była to długa, kilkugodzinna inwestycja, ale dobrze pomyślany mechanizm wyboru akcji i rozbudowy osady były na tyle satysfakcjonujące, że rekompensowały mi wysiłek. Myślę, że w takim wariancie nadal mógłbym chętnie do The Colonists usiąść. Natomiast wypróbowawszy ery późniejsze, nawet nie grając od początku, doszedłem do przekonania, że im dalej, tym bardziej długość i złożoność nie idą w parze z nagrodą. W tym momencie wiem, że nawet mając na to czas nie zdecydowałbym się na podjęcie wyzwania pełnej, czteroerowej rozgrywki.

Gra dla koneserów

The Colonists to gra trudna w ocenie.

Z jednej strony znalazłem w niej bardzo dobry mechanizm budowy głównej planszy i przeprowadzania na niej akcji. Wymaga on planowania, obierania strategii i wyznaczania sobie sensownych i realnych celów. Również rozbudowa swojej wioski sprawiała mi satysfakcję. Właśnie dzięki długości i liczbie pojedynczych akcji zbliżyło się to w odczuciach do takiego The Settlers na planszy, gdzie bez pośpiechu i nadmiernej abstrakcji rozwijamy swoją wioseczkę ciesząc się z kolejnych małych kroków naprzód. Dzięki zmiennej budowie plaszy oraz dzięki obecnym w danej partii koloniom gra zyskuje na regrywalności, stawiając w każdej partii odrobinę innę wyzwania.

Z drugiej strony dostrzegam w grze miejsca, gdzie nie tracąc tego poczucia powolnego rozwoju dałoby się ją uczynić bardziej elegancką, nawet jeśli kosztem tego utracony zostałby jakiś detal (patrz – magazyny). Gra i bez tego jest bogata i mięsista. Zmartwiło mnie również, gdy zorientowałem się, że ten pozytywnie przeze mnie oceniany rozwój naszej osady w pewnym momencie w kolejnych erach zmienia się w powtarzanie tego samego, tylko pod inną nazwą.

Jednak najbardziej uderzająca cecha The Colonists to jej długość i liczba wykonywanych akcji połączonych z mikrozarządzaniem zasobami i robotnikami. I to jest ten punkt, w którym każdy musi sobie zadać pytanie: czy gra o takim charakterze jest dla mnie akceptowalna? Jeżeli tak, jeśli gotowi jesteście poświęcić długie godziny na przestawianie stosów drewna i gliny i zastanawianie się, czy piętnasty robotnik jest wam koniecznie potrzebny – być może warto się The Colonists zainteresować. Wady mechaniczne Kolonistów są naprawdę do przełknięcia, a sama rozgrywka przez cały czas ma sens, jest w niej dużo myślenia, kombinowania i planowania. Niewiele gier daje podobne odczucia jeśli chodzi o skalę.

Natomiast jeśli słowa „mikrozarządzanie przez cztery godziny” powodują u was niepokój, a ręce zaczynają lekko drżeć bynajmniej nie z ekscytacji – trzymajcie się od The Colonists z daleka. Jest wysokie prawdopodobieństwo, że złożycie grę w połowie partii. Albo w jednej czwartej. Albo w jeden ósmej.

Jeśli chodzi o moje osobiste podejście do The Colonists, to sam wciąż ze sobą walczę. Z jednej strony istota tej gry i zasadnicze mechanizmy bardzo do mnie przemawiają i zachęcają do kolejnej partii. Z drugiej – w tym momencie na myśl o siadaniu do rozgrywki przypominam sobie nagle, że jest wiele innych rzeczy, które możnaby w tym czasie zrobić. Być może to jest po prostu taka gra do grania raz do roku. I na pewno nie w pełnym wymiarze er.

PS. Ostatecznie dałem grze ocenę 6 (choć rozważałem wyższą), ale zerknijcie do naszej wykładni tego, jak oceniamy gry, żeby dobrze zrozumieć, co taka nota oznacza.

PPS. Wcześniej o The Colonists pisała Veridiana w Cotygodniku.



Grę The Colonists kupisz w sklepie


 

Złożoność gry (6/10):

Oprawa wizualna (6/10):

Ogólna ocena (6/10):

Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Do tej gry mamy konkretne zarzuty. Może być fajna i dawać satysfakcję, ale… ale jest jakieś zasadnicze „ale”. Ostatecznie warto się jej jednak bliżej przyjrzeć, bo ma dużą szansę spodobać się pewnej grupie odbiorców.

Przydatne linki:

2 komentarze

  1. Avatar

    Wygląda naprawdę interesująco. Kilkukrotnie się nad nią zastanawiałem, ale chyba się skuszę. Po mojej analizie wychodzi, że gra naprawdę wypełni nasze domowe wieczory :)

  2. Avatar

    I noce i ranki… ;)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings