Sanctum – zostań chwilę i posłuchaj [Współpraca reklamowa z Rebel] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 7 minut

Wiecie, ile godzin spędziłem łącznie grając we wszystkie istniejące wersje Diablo? Pewnie nie wiecie, ja też nie wiem i czasem myślę, że ta niewiedza to bardzo pożądany stan. Mam bowiem podstawy sądzić, że pozyskanie tej informacji byłoby dla mnie przykrym zderzeniem z rzeczywistością. Bez niej natomiast mogę łudzić się, że liczbę tę da się zapisać trzema cyframi. Co najprawdopodobniej nie jest prawdą.

Ten akapit oczywiście nie ma żadnego sensownego związku z poniższym tekstem, tak samo, jak gra Sanctum nie ma nic wspólnego z serią Diablo. A Sanctum nie brzmi nawet podobnie do Sanctuary.

Żeby było jeszcze dziwniej, tekst miał być recenzją, ale stanęły mi na drodze okoliczności niemożliwe do obejścia – konieczność niespotykania się z innymi ludźmi. A to, tak się składa, dość skutecznie uniemożliwia ogrywanie gier planszowych. Jako że póki co nie da się ustalić, kiedy ta niemożność ustanie, a nie chcąc publikować tekstu będącego musztardą po obiedzie, podwieczorku i kolacji, zdecydowałem napisać tak, jak mogę. A zatem nie recenzję, tylko pierwsze wrażenia, bo coś tam jednak zagrać mi się udało zanim rozsądek i zakazy weszły w paradę.

Wyczuwam duszę szukającą odpowiedzi

Jeśli cokolwiek wiecie na temat Sanctum, to wiecie pewnie, że to takie Diablo, tylko bez używania nazwy Diablo. Jeśli próbowaliście dowiedzieć się czegoś więcej, pewnie trafiliście na liczne spory i dyskusje dotyczące zawartości Diablo w Sanctum. Zwykle puentowane tym, że „to przecież wcale nie jest Diablo!”.

Ano tak właśnie. Sanctum to nie jest Diablo, nawet nazywa się inaczej. Co więcej, jeżeli ktoś zwrócił uwagę na nazwisko autora, pewnie przypomni sobie, że stworzył on wcześniej takie kuriozum jak Adrenalina, o której – cóż za zaskoczenie – toczyły się podobne jak o Sanctum dywagacje. Jest ci Adrenalina FPSem, czy też nim nie jest? Pisałem o tym używając wielu słów w mojej recenzji parę lat temu.

A jednak Sanctum to trochę Diablo, przynajmniej w warstwie settingu i klimatu. I nie chodzi tu tylko o to, że mamy bohaterów siekących potwory, zdobywających doświadczenie i nowe przedmioty i szykujących się do walki z ostatecznym bossem. To jest w mnóstwie gier, zarówno planszowych, jak i komputerowych, gdyby podobieństwa ograniczały się tylko do tego, pewnie sam kręciłbym nosem na to szafowaniem nazwą kultowej gry. Ale nie – tu Diablo wygląda zza każdego rogu. Są kamienie szlachetne do upychania w przedmiotach. Są anioły na planszy pomagające bohaterom. Jest szalony król otwierający sarkofag, w którym zapieczętowane jest przedwieczne zło. No i oprawa graficzna nie pozostawia wielu niedopowiedzeń.

Jest wreszcie, co być może najbardziej odczuwalne, ten napuszony nastrój absolutnej powagi, który każe traktować całkowicie serio te wszystkie demony, bohaterskie czyny i pozbawionych złudzeń herosów. Całkiem jak w pierwowzorze. Zresztą przeczytajcie sami…

„Legendy głoszą, że w zamierzchłych czasach krainą zawładnął Władca Demonów Malghazar. Jego piekielne armie zalały ziemię i zniszczyły niemal wszystkie osiągnięcia ludzkości.Z tych zgliszczy wyłonili się jednak wielcy bohaterowie. Wydali walkę demonicznym hordom i przedarli się do samego Malghazara. Dzięki odwadze, szczęściu i pierwotnej magicznej mocy pokonali Władcę Demonów i uwięzili go w Jadeitowym Sarkofagu.Na tym wiecznym grobowcu wznieśli miasto — pomnik ku czci tego zwycięstwa. Pragnęli, aby było ono po wsze czasy bezpieczną ostoją dla ludzi, dlatego nazwali je Sanctum.”

Rozumiecie teraz…

Ach… świeże mięso!

Oprawa oprawą, ale co z samą rozgrywką? Ponownie przywołam nazwisko Filipa Neduka, bo jeśli ktoś słyszał wcześniej o Adrenalinie, pewnie spodziewa się już, że Sanctum zdryfuje raczej w kierunku euro. I słusznie się spodziewa. W Sanctum nie znajdziemy klasycznego hack-and-slash, dungeon crawlera, przestawiania bohaterów po mapie lochów i rzucania kośćmi na trafienie. To znaczy kośćmi owszem, porzucamy, ale w jakże typowo eurogrowym ich zastosowaniu – dice placement.

Główna część gry w skrócie wygląda następująco. Przemieszczamy się po ścieżce, w miarę wykonywania po niej kroków musimy dobierać z publicznej puli demony, z którymi będziemy później walczyć. Demony charakteryzują się pewną liczbą slotów na kości oraz pewną siłą uderzenia – obie wartości zależne od poziomu. Kiedy uzbieramy tyle demonów, ile uznamy za stosowne, zamiast robić kolejny krok możemy stoczyć walkę. Walka to rzut kośćmi i próba przydzielenia jak największej liczby z nich do slotów na „naszych” demonach. Jeśli zakryjemy wszystkie sloty na demonie tenże ginie, a my dostajemy w nagrodę przedmiot znajdujący się na odwrocie jego karty oraz awans, czyli możliwość odblokowania nowych umiejętności. Jeżeli jakieś demony pozostaną nieubite, ranią naszego bohatera.

Oczywiście wynikiem kości możemy manipulować, przede wszystkim dzięki zdobytym przedmiotom, ale też odblokowanym umiejętnościom. Mechanizm odblokowywania jest być może najciekawszym pomysłem w całej grze. Na początku gry wszystkie potencjalne umiejętności naszej postaci przykryte są pewną liczbą kamieni szlachetnych i ułożone w kolumnach na naszej planszy postaci. Za każdym razem, kiedy zabijemy demona, zyskujemy możliwość przesunięcia pewnej liczby kamieni o określonych kolorach „w górę”, czyli na umiejętność znajdującą się nad tą, z której kamień przesuwamy. Jeżeli natomiast przesuwamy kamienie z umiejętności znajdującej się w kolumnie na najwyższej pozycji – uwalniamy je i możemy nimi dysponować. Równocześnie każda umiejętność, z której usuniemy wszystkie kamienie, niezależnie od tego, gdzie w kolumnie się znajduje, również staje się dla nas dostępna. Dzięki temu pojawiają się przed nami interesujące możliwości – możemy pracować nad odblokowaniem dowolnej umiejętności, ale odblokowywanie tych znajdujących się niżej równocześnie utrudnia odblokowanie tych umiejscowionych wyżej. Zaś odblokowywanie tych na samej górze – teoretycznie najsłabszych – daje nam do ręki klejnoty, czego bardzo potrzebujemy.

Po co nam zatem te uwolnione kamyki? Już wspominałem, że wkładamy je w przedmioty – dopiero przedmiot naszpikowany kamykami możemy na siebie założyć. Ot, taka dziwna moda. Stąd dylematy – odblokowywać mocniejsze umiejętności, czy pracować nad słabszymi, ale uwalniając przy tym kamienie do przedmiotów. A jeszcze trzeba do tego zabijać odpowiednie demony, kolorystycznie spójne z tym, co chcemy poprzesuwać. One zaś nie zawsze pokrywają się z tym, co możemy łatwo pokonać – zupełnie niefortunne byłoby uzbieranie całej bandy drani, z których każdego trafiamy wyrzucając dokładnie „1”.

A więc dalej, prosto w legowisko grozy!

Tak sobie idziemy i mordujemy te paskudy (bo nie oszukujmy się, jak w porządnym Diablo szeregowcy to totalne mięso armatnie) aż wreszcie docieramy pod mury tytułowego Sanctum. Tam zaś zaczynają dziać się rzeczy dziwne a budzące grozę w graczach (a przynajmniej we mnie). I wcale nie dlatego, że ryj szefa demonów zajmuje pół planszy. Otóż…

To, co w grach komputerowych zdarza się stosunkowo często, czyli potężna zmiana zasad i charakteru gry w trakcie rozgrywki, czy wręcz w finale, w planszówkach spotykamy bardzo rzadko. Myślę, że przyczyny nie są trudne do odkrycia. Mało komu chce się przed partią słuchać czterech stron zasad, których nie będzie używał przez większość rozgrywki. Takie numery przechodzą w bardzo ciężkich, potężnych pozycjach z instrukcją grubości powieści, ale nie w gierkach na godzinę dla średniozaawansowanych graczy. Z drugiej strony głupio trochę grać zupełnie na ślepo, z założeniem, że przed samym finałem zrobimy sobie przerwę, doczytamy, i dopiero dowiemy się do czego w zasadzie do tej pory dążyliśmy. A tak właśnie jest w Sanctum i przy lekturze instrukcji wprawiło mnie to w mocne zakłopotanie.

O ile jeszcze sama walka z Diab… wielkim płomiennym złym jakoś tam by uszła, to cała strona zasad opisująca przedmurze, czyli taką przejściową fazę między expieniem na małych potworkach a finałem, w której tak realnie nic ciekawego się nie dzieje – no po prostu irytuje. I o ile mogę się prawdopodobnie domyślić, jakie mechaniczne potrzeby spowodowały jej powstanie, to równocześnie boli mnie, że nie zostało to znacząco uproszczone. To nie jest tak, że ostatecznie to bardzo trudne, myślę że po paru partiach będzie niezauważalne – ale na etapie nauki gry po prostu mnie rozdrażniło.

Z innych dziwnych rzeczy – wiecie co? Z gry, zupełnie nieeurogrowo, można odpaść przedwcześnie. Tak, można, ale żeby tego dokonać trzeba grać naprawdę beznadziejnie. Powinna być za to jakaś osobna nagroda. Natomiast w walce końcowej jak najbardziej, będziemy umierać. Można nawet umrzeć, a wygrać. Albo nie umrzeć, a przegrać. Ważne, jak wielką krzywdę zrobimy głównemu złemu delikwentowi. W końcu jesteśmy bohaterami, długie życie i wychowywanie wnuków nigdy nie było w planach.

W grze mamy cztery różne postacie dysponujące zupełnie odmiennymi zestawami umiejętności. W recenzji byłoby to miejsce, w którym wspomniałbym coś o balansie, ale do tego nie mam materiału. Mogę powiedzieć, że na oko, nie zagrawszy wszystkimi, ale przejrzawszy je na sucho wydaje mi się, że nie wszystkie są równie interesujące. Ale to może w praniu okazać się bzdurą.

Co miałem zrobić? Pobiegłem…

Skoro już napisałem parę słów o mechanice, to wrócę do tej kwestii rozpalającej większość dyskusji: Diablo to czy nie Diablo? No cóż, dla mnie to jest Diablo i to bardzo, bynajmniej nie wyłącznie ze względu na oprawę i smaczki. Ale… ale dla mnie Diablo zawsze było grą bardziej o minimaksowaniu umiejętności i znajdowaniu synergii między przedmiotami, niż o przygodowym rąbaniu potworów. Dla mnie Diablo to gra o zbieraniu potężnych artefaktów, a nie o zręczności w mordowaniu plugawców. I do takiego rozumienia Diablo ta zabawa kostkami w Sanctum zaskakująco mi pasuje.

Podobnie jak kiedyś w przypadku Adrenaliny – trudno mi się obrazić na grę za to, że nie jest czymś, czym nie jest. Ano nie jest, trzeba to zaakceptować, przyjąć lub odrzucić, ale bez sensu ją o to obwiniać. Tak jak Diablo to zabijanie potworów, żeby zdobyć przedmioty, żeby lepiej zabijać potwory tak Sanctum to manipulowanie kostkami, żeby zdobyć przedmioty, żeby lepiej manipulować kostkami. Manipulowanie kostkami jest interesujące, daje możliwości i sprawia satysfakcję – jeżeli ktoś lubi manipulowanie kostkami. Jeżeli natomiast ktoś lubi błąkanie się po podziemiach i taktyczne manewry – są inne gry.

Albo Diablo.



Grę Sanctum kupisz w sklepie


 

Dziękujemy firmie Rebel za przekazanie gry do recenzji.


 

Przydatne linki:

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active
wordpress_test_cookie

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings