Seasons [Współpraca reklamowa z Rebel] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 5 minut

Starzeję się. Nie ma co tu dużo ukrywać. Bo to chyba jedyne wyjaśnienie dlaczego żadne z nowych gier nie wzbudzają już u mnie szybszego bicia serca? Nie składam zamówienia w pierwszej minucie od pojawienia się tytułu na sklepowych półkach, i nie staram się ograć każdego z 600 nowych tytułów pojawiających się co roku w Essen. Nie grałem w Hawaii, Kingdom Buildera czy Tournay – nic mnie praktycznie do tych gier nie ciągnie. Z targów w Essen wróciłem z dosłownie jedną grą, która na dodatek wyszła już parę miesięcy wcześniej. Wolę usiąść i zagrać w coś znanego i dobrego jak Cywilizacja: Poprzez Wieki, a najchętniej w Race for the Galaxy – mój numer jeden. Race to gra szybka, dająca sporo wyborów i po kilkuset partiach jeszcze mi się nie znudziła. W końcu jednak pojawił się jeden tytuł, który z niewyjaśnionych przyczyn musiałem mieć, praktycznie nic o nim nie wiedząc. Moja intuicja podpowiadała mi, że będzie to mój nowy Race for the Galaxy. W ten sposób „Seasons” – Pory roku trafiły na moją półkę.

Co my tu mamy

Standardowo recenzja jak porządne opowiadanie szkolne musi składać się ze wstępu, rozwinięcia i zakończenia. Dramatyczny wstęp opisujący bolączki stetryczałego Marcina mamy za sobą. Teraz wypadałoby opowiedzieć coś o temacie, mechanice i jak się w Seasons gra. Problem w tym, że nie ma tu za dużo o czym opowiadać. Temat: no cóż, mogę powiedzieć, że jest. Wiadomo – gra karciana – trudno w niej zawrzeć skomplikowaną historię i powiązać tak z mechaniką żeby wszystko miało ręce i nogi. W Seasons jesteśmy jednym z magów biorących udział w bardzo długim – bo trwającym trzy lata turnieju magicznym. Przywoływanie sług, używanie artefaktów i magicznych przedmiotów – wszystko by zdobyć jak najwięcej krzyształów (czyt. punktów zwycięstwa) i wygrać. Karty okraszone są komiksową grafiką, która będzie miała swoich wielbicieli i przeciwników.

Co znajdziemy w pudełku

Największą jej wadą, jak trafnie zauważył Filip w Planszostacji, jest to że jest nieadekwatna do tego co się dzieje w czasie gry. Pastelowe kolory i bajkowo-komiksowa oprawa, może zmylić, że jest to gra dla nieco młodszego gracza, niż dla trzydziestoletniego maniaka przechodzącego planszokryzys. Mechanika nie zdradza zbyt dużej głębi. Każda z dużych rund gry, podzielona jest na 4 pory roku, w których dominują inne elementy magiczne. Gracze zaczynają rozgrywkę draftem a’la 7 cudów świata i dzielą się 9 kartami ze współgraczami. Następnie rozdzielamy je pomiędzy trzy rozgrywane lata (karty odłożone na II rok będziemy mogli wziąć do ręki, dopiero jak owy rok się rozpocznie). Następnie czy dane karty będziemy mogli przywołać (wyłożyć) czy nie, będzie zależało od rzutu kośćmi. W czasie rundy wybieramy jedną z rzuconych kości i robimy to na co nam pozwala:

  • zdobycie nowych elementów magicznych (ale nie możemy posiadać ich więcej niż 7) i/lub ich ewentualna wymiana na punkty/kryształy
  • zwiększenie poziomu przywołania (tzw: gwiazdka) pozwalająca na wystawienie większej liczby kart,
  • wprowadzenie nowych kart do gry opłacając je właśnie zdobytymi lub przechowanymi elementami,
  • nie robimy nic oprócz zebrania elementów, bo nic nie możemy i przypatrujemy się jak inni gracze budują combosy z kart i zdobywają kolejne punkty.

Ponieważ co rundę rzucamy tyloma kośćmi ilu jest graczy przy stole + 1, to jedna z nich nie zostanie wybrana. Liczba kropek na ostatniej kości podyktuje nam jak szybko w grze będzie upływał czas – znacznik będzie przesuwał się od 1 do 3 pól/miesięcy. W ten sposób gramy aż miną trzy lata – całe szczęście tylko te w grze, inaczej ta recenzja ukazałaby się dużo później.

Na każdą z pór roku mamy inny zestaw kości różniącymi się zasobami na ściankach. Tym samym różne karty będzie nam łatwiej lub trudniej wystawiać w określone pory roku. Dodatkowo poszczególne kości różnią się nieznacznie pomiędzy sobą. Np. tylko 3 z 5 kości posiadają symbol pozwalający dociągnąć nową kartę. Można dzięki temu przy mniejszej liczbie graczy (na 4 graczy i tak będziemy rzucać wszystkimi pięcioma kośćmi) poniekąd sterować jak będzie wyglądać rozgrywka – np. czy gracze będą mieli szanse na zdobywanie darmowych punktów czy np. dociągać nowe karty. Autor gry postarał się też, żeby złe rzuty nie zepsuły komuś rozgrywki i dodał możliwość wykonania dodatkowych akcji, kosztem ujemnych punktów na koniec gry. Nie możemy wystawić kolejnej karty bo mamy za mały poziom przywołania – mogę go zwiększyć kosztem kilku punktów. Chcę się pozbyć nadmiarowych zasobów, a na kościach nie chce wypaść symbol przemiany? – mogę wykonać przemianę (dodatkowo trochę lepszą niż standardowa) kosztem kilku punktów. Ta dbałość o szczegóły w mechanice mnie urzekła.

Teraz ponarzekajmy… albo nie

W czasie gry będziemy potrzebować sporo miejsca (autor: Bill Kunes)

Teraz jako odpowiedzialny(?) recenzent powinienem pastwić się nad grą – opisać wszystkie jej wady, wypunktować losowość kart, poskarżyć się na jeden błąd na karcie (wśród 50), ale nie potrafię (postaram się pognębić trochę grę w samym plusminusowym podsumowaniu). Pory roku są tym wszystkim czego szukam w karciankach – są tu ciekawe kombinacje kart, wystarczająca ilość interakcji między graczami, decyzje w czasie draftu i w czasie partii, i bardzo dobre wykonanie (abstrahując od tego czy grafiki na kartach przypadły mi do gustu czy nie). Gracze mają możliwość układania strategii na daną partię w czasie draftu i modyfikować je w czasie gry. Czas rozgrywki to około 60-90 minut co wydaje się na grę karcianą bardzo dużą inwestycją czasową. Nic nie poradzę na to, że te kilkadziesiąt minut mija mi bardzo szybko i nie mogę tego zaliczyć do minusów Seasons. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić to do gry czteroosobowej, która rzeczywiście potrafi się trochę ciągnąć.

W Seasons podoba mi się praktycznie wszystko – połączenie kości i kart, wpływ graczy na długość rozgrywki, draft na początku gry. Jest to obok 7 Cudów Świata i Race for the Galaxy, gra którą będę najczęściej wyciągał na stół. Chciałbym żeby jedna partia trwała 30 minut, a nie ponad godzinę ale wtedy byłaby to zupełnie inna gra. Seasons nie zastąpi mi mojego numer jeden (szczególnie że nieuchronnie zbliża się nowy dodatek do R4TG), ale Pory Roku znalazły już swoje stałe miejsce na mojej półce i na moich spotkaniach planszowych. Spróbujcie tego tytułu bo jest moim zdaniem nietuzinkowy, a dla fanów gier karcianych jak Innowacje czy wspominany przeze mnie (nie raz) Race jest to gra z kategorii „musziszmieć”.

Porządna wypraska, która pomieści nawet karty w koszulkach

Plusy:

+ interesujące połączenie kości i kart

+ wersja prosta daje taką samą radochę z gry jak zaawansowana (większa liczba różnych kart – 50 zamiast 30)

+ kości nie determinują rozgrywki i zawsze mamy wybory i decyzje

+ bardzo dobre wykonanie

+ instrukcja odpowiada na wszystkie pytania jak np. nietypowe połączenia efektów kart – dosłownie każda wątpliwość jaką mieliśmy była rozwiana przez opis kart

+ karty zdają się być zrównoważone pod względem mocy i nie zauważyłem żadnej przeważającej strategii

Minusy

– trochę się jednak dłuży na 4 osoby

– czasem zdarza się, że ktoś w czasie partii dociągnie kartę, która da mu np +30 punktów bez większego wysiłku (mi to nie przeszkadza, ale wiem że niektórzy gracze kręcą na to nosem)

– temat i grafiki nie każdemu przypadną do gustu

– ciągłe przesuwanie znaczników na torze punktowym (który na dodatek czasami ma rzędy po 10 punktów, a czasem nie) może trochę męczyć na dłuższą metę



Dziękujemy firmie Rebel za przekazanie gry do recenzji.


 

Ogólna ocena (5/5):

Złożoność gry (4/5):

Oprawa wizualna (5/5):

Przydatne linki:

12 komentarzy

  1. Avatar

    Mam niemalże identyczne odczucia ;) Jeden z najlepszych zakupów growych w tym roku. Co dla nas najważniejsze – świetnie działa w wariancie dwuosobowym.

  2. Avatar

    Nie znam się, nie grałem, ale jak czytam/słyszę o tych 30 przypadkowych punktach za nic, to dziwię się, że nie piszecie, że gra jest mechanicznie zepsuta. Albo broken, jak to się nowocześnie mówi.

  3. Avatar

    Jest po prostu karta, która pozwala za darmo wystawić inną kartę. I czasami np. uda się wystawić za to kartę, która daje 30 punktów, a czasami taką, która daje mniej punktów, ale umożliwia cośtam. Nie jest to jakaś wielka różnica, chociaż oczywiście wolałbym zawsze dostać 30 punktów, to jednak nie stanowi zwykle o wyniku gry.

  4. Avatar

    Aha, czyli szału nie ma. A jakie wyniki się zazwyczaj osiąga?

  5. Avatar

    Jest dokładnie tak jak Nataniel pisze: jest parę kombosów, które pozwolą tanio, albo za darmo wystawić karty wysokopunktujące, które normalnie sporo kosztują. Trzeba więc w czasie partii albo ciągnąć dużo kart (i trafić na takie zazębiające się), albo w czasie draftu na początku zostawić sobie takie, które potem ewentualnie mogą nam pomóc (akurat karta pozwalająca wystawić coś za darmo jest bardzo fajna i warto ją mieć na ręce)

  6. Avatar

    Jęczenie o 30 punktów za nic. Jakby w Cywlizacji Poprzez Wieki nie dostawało się czasami kilkadziesiąt punktów za nic, bo komuś karty podeszły ;).

  7. stalker

    Mnie Filip pokazał Seasons na Kotle i zmęczyłem się jedną partyjką okrutnie.

    Oczywiście przegrałem, bo ja nie jestem z tych, co często wygrywają, a na pewno nie w pierwszą partię. Ostrzegam jednak, że gra jest okrutna dla początkujących, kto błyskawicznie nie ogarnia wszystkich zależności w systemie gry, ten będzie cierpieć.

    Ponarzekam sobie, oczywiście, już wiecie dlaczego, ale co mi tam. Te 30 punkcików to taki gwóźdź do trumny dla całej gry ;)

    Przede wszystkim, grałem w 4 osoby i brakowało mi zupełnie odczucia kontroli nad grą. Niby dużo możliwości, ale zasoby przychodzą losowo. Jesteśmy przywiązani do kart, które dostaliśmy na początku, bo losowe dociąganie w ciągu gry nic nie daje — może nam coś podejdzie, ot, 30 punktów, a może coś, z czym na pewno zostaniemy na koniec i będziemy płakać. Zostaje nam więc stworzyć sobie świetną rękę na początku, a potem długotrwale weryfikować, czy się nam udało, czy też boleśnie się pomyliliśmy. Czasem zadziała, bo będzie dobry rzut, czasem się zatnie, bo zmieniła się pora roku, coś tam na kostkach już nie wyjdzie i płacz. Mnóstwo niby rzeczy się tu po gamersku zazębia, ale albo nie mam karty albo mana, która mi do czegoś tam pasuje (np. odpowiedniego kolorku mocy do pory roku).

    W porównaniu do Sezonów, grając w RftG, który lubię i gram czasem a to z Keldonem, a to z małżonką, a to gdzieś tam, to jak przegrywam, to przynajmniej wiem czemu. Gra przyśpiesza (wiadomo, mamy wyścig), jak nie mam w ręku czegoś, co by mi się przydało, mogę popróbować desperacko eksploracji, itd.

    A Sezony… wielu osobom się podoba, ale jednak ja jestem z tych, którzy pytają „ale o zo hozi?” i wystawiają ocenę „Zagraj u kolegi” 3/5. Jakby więcej pograć, to oczywiście można się tej gry nauczyć i panować nad tym całym chaosem. Wiem, że się da. Ale jest to męczące i się dłuży (podkreślam, 4 osoby). Słyszałem, że w 2 osoby dużo lepiej i być może ocenę trochę zweryfikuje… ale czy będzie mi się chciało? :)

  8. Avatar

    Jak pokazuje komukolwiek Seasons to zastrzegam – nie grać pierwszy raz w 4 osoby. Zagrać w 2 osoby, nawet z losowymi kartami lub predefiniowaną ręką, aby zrozumieć grę. Gra w 4 osoby idzie dużo szybciej, jak wszyscy rozumieją grę i nie zastanawiają się co kolejkę nad tym samym. A kolejki w Seasons są specyficzne – często jest tak, że po prostu biorę z wybranej kostki surowce i kończę. Tak może minąć kilka kolejek (na nic nie robieniu, tylko zbieraniu zasobów), aby potem zrobić 3-minutową kolejkę z kombosami, mieszaniem, wystawieniem naraz 5 kart, dobraniem 2 kolejnych, sprzedaza surowcow, itp.

  9. Banan

    @Nataniel – 100% racji.
    @yosz – ja też tak mam :-) (pierwszy akapit). To nie jest oznaka starzenia się tylko dojrzałości w swoich wyborach:-)
    Pozdrawiam

  10. Avatar

    @Banan – i tej wersji będziemy się trzymać ;)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings