Alchemists [Współpraca reklamowa z Czech Games Edition] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 10 minut

coverKiedy zbliża się termin targów w Essen jedną z ważniejszych rzeczy, które sprawdzam, jest nowa gra mojego ulubionego projektanta – Vlaady Chvátila. Niemal nigdy się na nich nie zawodzę, nawet jeśli wstępnie wyglądają, jakby miały mi się nie spodobać – patrz „Tash-Kalar”. Nietrudno wyobrazić sobie zatem, że Spiel 2014 nie był dla mnie pod tym względem udany, ponieważ żadna taka premiera nie miała miejsca – Chvátil ograniczył się do dodatku do wspomnianego „Tash-Kalara”, a dla mojego głodu nowości to zdecydowanie zbyt mało.

Ale zaraz zaraz – patrzę sobie, a Czech Games Edition ma w ofercie coś, co wygląda kropka w kropkę jak Chvátil. Tylko nazwisko projektanta zupełnie inne. Matúš Kotry – debiutant. Poza tym wszystko się zgadza. Wykonanie, oprawa graficzna, tematyka, złożoność, powiązanie z tematem. Jakby nie spojrzeć, nie da się opędzić od skojarzeń z „Władcami/Pupilami Podziemi”.

I jest jeszcze KONTROWERSJA, czyli aplikacja na smartfony potrzebna do rozgrywki. Dla jednych apokalipsa, zdrada idei gier bez prądu, dla innych forpoczty rewolucji i zwiastun przyszłego kierunku rozwoju gier planszowych. Tak czy inaczej – coś, czego wcześniej w planszówkach nie było, a zatem budzi zrozumiałe emocje.

Z ogromną radością przyjąłem zatem możliwość zapoznania się i zrecenzowania „Alchemists”. Poniżej wyniki, najpierw jednak miejmy za sobą rzeczoną kontrowersję.

Smartfonowa kontrowersja

Pierwszą rzeczą, jakiej w zapowiedziach dowiadywaliśmy się o „Alchemists” był fakt, że wymaga ona do rozgrywki aplikacji na smartfona. Jak jest naprawdę? Nie wchodząc póki co w szczegóły mechaniki gry: występuje w niej pewna liczba komponentów, które jako alchemicy będziemy łączyć ze sobą, by uzyskać magiczne eliksiry. Komponenty mają przypisane do siebie jakby wzory chemiczne, które decydują o efektach takiego łączenia. Odkrycie, który komponent ma który wzór jest osią rozgrywki, ale trick polega na tym, że przypisania te są w każdej rozgrywce inne, a odkrycia tajne przed pozostałymi graczami. Stopniowemu ujawnianiu tej wiedzy służy nam właśnie aplikacja.

phone menuphone resultphone final

Tak więc weźmy sobie przykładowy scenariusz: alchemik pragnie połączyć ze sobą mandragorę i jad skorpiona i sprawdzić, co z tego powstanie.

Mamy tak właściwie przed sobą trzy możliwe opcje. Pierwsza z nich to właśnie smartfon. Za zasłonką (tak, by współgracze nie widzieli – nie polecam używania do tego wbudowanych w zasłonkę podstawek, bo karty łatwo stamtąd spadają i można przypadkiem ujawnić więcej, niż chcemy) umieszczamy karty komponentów, skanujemy je za pomocą aparatu w telefonie, a aplikacja mówi nam, co z tego powstanie. Możemy też zamiast skanować aparatem (który sprawdza się bardzo dobrze, ale tylko w warunkach niezłego oświetlenia) wskazać w aplikacji ręcznie, jakie rodzaje składników łączymy – może to być nawet wygodniejsze rozwiązanie, jeśli mniej zależy nam na fajnym efekcie, a bardziej na sprawnej rozgrywce (no i mamy pewność, że nikt nie kantuje, ale to się rozumie samo przez się…). Do rozgrywki spokojnie wystarcza jeden telefon przekazywany z rąk do rąk, ale jeśli każdy chce używać własnego, nie ma z tym żadnego problemu – rozpoczynający grę generuje kod, który wprowadzony do pozostałych aparatów spowoduje, że każdy z nich operuje na tych samych danych.

Jeśli nie mamy pod ręką żadnego smartfona, jego rolę w niemal identyczny sposób może pełnić aplikacja webowa (swoją drogą – każdy już w tym momencie może pobawić się nią pod adresem: http://gserver.czechgames.com/alchemy/). Działa ona dokładnie tak samo, jak wersja smartfonowa w trybie wyboru składników. Można ją odpalić na dowolnym urządzeniu z dostępem do internetu i przeglądarki – jedynym mankamentem jest nieco trudniejsze dyskretne sprawdzanie wyników przez poszczególnych graczy, jeśli używamy na przykład komputera stacjonarnego.

Przykładowe składniki

Przykładowe składniki

Opcja ostatnia nie wymaga już zupełnie żadnej elektroniki, a „jedynie” dodatkowej osoby: „mistrza gry” obsługującego specjalną tabliczkę rezultatów. Z przykrością muszę stwierdzić, że nie jest to zbyt dobre rozwiązanie, chyba że dysponujecie znajomym, który ostro wam podpadł i chce to odkupić albo winny jest wam niemałą przysługę. W przeciwnym przypadku nie miałbym serca skazywać nikogo na rolę „mistrza”, którego jedyną rolą w czasie rozgrywki (w której nie może sam brać udziału) jest raz na 5 minut udzielenie odpowiedzi na pytanie „jak połączę X z Y to co mi wyjdzie?”

Niestety zastąpienie go jakąś bezobsługową formą analogową nie bardzo wchodzi w grę – po pierwsze trzeba by bardzo dbać, żeby przez pomyłkę nie sprawdzić zbyt wiele, a poza tym czasem zdarzają się bardziej skomplikowane warianty sprawdzania, na przykład pytania: „czy jeśli połączę X z Y to wyjdzie mi Z?” na które odpowiedzią musi być „tak” lub „nie”, bez informowania gracza, co tak naprawdę wyszło. Dlatego też aplikacja, czy to na smartfon, czy webowa, jest tak naprawdę (wobec niedostępności skrzatów-służących) koniecznością.

Zasłonka od strony zasłaniającej

Zasłonka od strony zasłaniającej

Zabawnie i kolorowo

Widzieliście kiedyś „Władców Podziemi” albo „Pupili Podziemi”? Jeśli tak, natychmiast rozpoznacie w elementach „Alchemików” styl Davida Cocharda. Te same humorystyczne, pełne zabawnych szczegółów ilustracje, plansze i zasłonki zaludnione szalonymi naukowcami, przerażonymi kotami (i studentami) i latającymi świniami. Pudełko z grą ma swoją wagę i wypełnione jest planszą, planszetkami, kartami, żetonami (sprytny pomysł z plastikowymi pojemniczkami) oraz mocno skomplikowanymi, trzyczęściowymi zasłonkami graczy. To wszystko dobrej jakości, solidna tektura, przejrzysta kolorystyka i pomocna ikonografia. Wprawdzie w części pierwszego nakładu sprzedawanego w Essen pojawiła się dość istotna niedoróbka (żetony nie pasujące do planszy dedukcji), ale czytelnicy tego tekstu powinni już raczej trafiać na egzemplarze poprawne, a w razie pecha CGE uruchomiło specjalną stronę, na której można zgłaszać takie wypadki i poprosić o wymianę felernego elementu. W pudełku zwraca jeszcze uwagę bardzo pokaźny stos kart do notowania własnych odkryć, który powinien starczyć na dobre kilkadziesiąt partii.

... i zasłonka od strony informującej

… i zasłonka od strony informującej

Również z „Władcami/Pupilami Podziemi” kojarzy się instrukcja, jak zwykle w CGE stojąca na bardzo wysokim poziomie zarówno jeśli chodzi o precyzję wyjaśniania zasad i przypadków szczególnych, jak też mnogość budujących klimat wstawek wyjaśniających fabularnie, dlaczego dana zasada działa tak, a nie inaczej. Odbywa się to oczywiście kosztem zwięzłości, dlatego należy przygotować się na spory kawałek (przyjemnej) lektury.

Ogółem wykonanie oceniam bardzo pozytywnie, tak jeśli chodzi o ilość komponentów, ich jakość, jak też piękną oprawę graficzną.

Tydzień z życia naukowca

Tytuł „Alchemists” nie pozostawia wielu wątpliwości, o czym będzie traktować omawiana gra. Ale dedukcja nad moździerzem i alembikiem to jedynie część tematu gry – w szerszym spojrzeniu będzie nim życie i praca naukowca – z przymrużeniem oka. A bardziej pragmatycznie – to gra o pojeniu studentów i wyłudzaniu grantów.

Każdy z nas jest zatem alchemikiem, który na dobry początek ma garść komponentów, o których działaniu nie ma bladego pojęcia, oraz laboratorium i wielką chęć zdobycia sławy (czyli punktów zwycięstwa). Rozgrywka trwała będzie 6 rund, podczas których musimy ogarnąć swoją niewiedzę, a z pozyskanych, często cząstkowych, informacji zdążyć zrobić użytek, zanim konferencje naukowe, a potem koniec gry, zastaną nas z ręką w… retorcie.

Tor kolejności

Tor kolejności

W każdej z rund najpierw ustalamy kolejność (za pomocą ślicznych pionków w kształcie fiolek z eliksirami), co jest krokiem niezwykle ważnym i brzemiennym w konsekwencje. Mechanizm nie jest zupełnie nowatorski, ale dość rzadko spotykany – dowolnie wybieramy sobie miejsca w kolejce: im późniejsze, tym później wykonamy akcje, ale tym większe doraźne korzyści (na przykład dodatkowe składniki) otrzymamy. Następnie mamy coś w rodzaju worker placement, przy czym ostatni w kolejce jako pierwszy wystawia wszystkie pionki, następnie przedostatni i tak dalej, dając tym samym kolejnym graczom informacje na temat swoich planów. Nazwałem to „czymś w rodzaju worker placement”, bo przy każdej z dostępnych akcji każdy z graczy ma własne pola, więc właściwego zajmowania sobie miejsc i blokowania nie będzie. Wspomniana kolejność w rundzie sprawia natomiast, że im później wykonujemy daną akcję, tym większa szansa, że poprzednicy popsuli nasze plany (podkupili pożądany artefakt, opublikowali wcześniej „naszą” teorię). Dlatego mimo pozornego braku blokowania można przeciwnikowi sporo namieszać, uprzedzając go w kluczowych momentach.

Wśród akcji po pierwsze mamy te czysto alchemiczne, czyli zbieranie komponentów oraz testowanie ich interakcji ze sobą. Testy możemy prowadzić na studentach (co może być kosztowne) lub na sobie samym (co może być szkodliwe) dowiadując się w ten sposób, jaką miksturę otrzymamy. Uzyskujemy z tego częściową informację na temat składników, która zdradza nam fragment ich „wzoru chemicznego”. Uzyskane dane wprowadzamy na specjalną, tajną tabliczkę eksperymentów oraz notujemy sobie według obranej przez siebie konwencji na karteczce, próbując połączyć je z wcześniejszymi odkryciami i metodą eliminacji wywnioskować coś o nieznanych jeszcze składnikach. Z czasem do prostych danych „A + B dają nam X” dojdą inne, na przykład że A i B są swoimi przeciwieństwami, albo że są zgodne jedną cechą, ale różnią się drugą i tak dalej. Nadal jednak przeprowadzanie takich dochodzeń jest dość nieskomplikowane i opierając się na własnych doświadczeniach nie dokonamy tu jakichś cudów dedukcji. Co innego, jeśli zechcemy wziąć pod uwagę badania przeciwników… ale o tym za moment.

Artefakty

Artefakty

Po co całe to dochodzenie? Po pierwsze, jedynym sensownym źródłem dochodu w grze jest sprzedawanie eliksirów, a żeby coś sprzedać, trzeba najpierw umieć to uwarzyć. Jednak ważniejsze jest co innego. Naszym ostatecznym celem jest sława, a sława dla naukowca to publikacje. Publikujemy traktaty o tym, co ustaliliśmy na temat komponentów, i tu pojawia się bardzo pomysłowa (i jakże realistyczna) koncepcja, bowiem aby ogłosić publikację, bynajmniej nie musimy być pewni tego, co ogłaszamy. W zasadzie to możemy to zrobić zupełnie w ciemno – prestiż uzyskamy, nawet na grant od uczelni możemy się załapać. Problem w tym, że jeśli się pomylimy, a inny gracz jest w stanie to udowodnić, przeprowadzając odpowiedni eksperyment, straty dla naszej reputacji będą daleko większe, niż dotychczasowe korzyści. Stąd też jeśli już ściemniać, to przekonująco, nie dając innym czasu na obalanie naszych teorii, a najlepiej jeszcze zabezpieczyć się odpowiednią klauzulą minimalizującą straty. I podeprzeć odrobiną probabilistyki, bo na samym końcu gry, kiedy następuje wielka weryfikacja, chcielibyśmy jednak, by nasze imię nie wspierało oczywistych bzdur. Oczywiście chciałoby się publikować pewniaki, ale po pierwsze – rund jest mało, a jeszcze na okresowe konferencje naukowe głupio pojechać z pustymi rękami, a po drugie – ktoś inny może nas uprzedzić i pozostanie nam jedynie możliwość dopisania się (za odpowiednim wynagrodzeniem dla oryginalnego autora) do pracy zbiorowej.

Skoro inni publikują swoje teorie, to oczywiście pojawia się druga warstwa dedukcyjna – wnioskowanie z ich dokonań. Które może być tyleż opłacalne, co ryzykowne, bo rewelacje wysnute ze ściemy potrafią zakłócić cały ciąg dedukcyjny i wyprowadzić nas na manowce. Dlatego warto trzymać porządek w swoich notatkach i dobrze rozgraniczać wiedzę pewną od tej pożyczonej.

Plansza teorii

Plansza teorii

Nie wspominam tu o mnóstwie pomniejszych szczegółów, jak licytacja zniżek dla klientów, gwarancje, pokaz dla gawiedzi czy przysługi, bo choć istotne i wzbogacające grę, nie wpływają jednak decydująco na jej charakter. Zainteresowani z pewnością doczytają sobie o nich w instrukcji.

Co się pieni w alembiku?

Informacja na pudełku z grą zapowiada dwugodzinną rozgrywkę i jest to wartość osiągalna, ale przynajmniej w pierwszych partiach i w pełnym składzie zarezerwowałbym sobie raczej spory zapas czasu. Szczególnie, gdy ktoś uprze się wydedukować coś, czego wydedukować się nie da i utknie z nosem za zasłonką na długie minuty. Rozgrywka dwuosobowa charakteryzuje się większą liczbą akcji przypadających graczowi na rundę, a zatem większą swobodą planów i większą szansą na zrobienie „wszystkiego”. Równocześnie spada konkurencyjność, w szczególności w kwestii wyścigu do publikowania i obalania teorii. Z kolei przy większej liczbie graczy na planszy teorii robi się bardzo ciasno i często spóźnienie się o jedno pole kolejności może spowodować, że z ogłoszeniem własnych badań musimy czekać całą rundę (wszak najpierw wypadałoby obalić oczywiście błędne tezy poprzedników). Tym niemniej wszystkie warianty sprawdzają się dobrze, choć oczywiście gracze bardziej nastawieni na konkurencję będą preferować większą liczbę oponentów.

Rzut okiem kruka na obie plansze

Rzut okiem kruka na obie plansze

A propos wariantów – gra oferuje modularne warianty zasad „uczniowski” i „mistrzowski”, które różnią się znacząco tylko jednym elementem – procedurą obalania teorii. W pierwszej rozgrywce zdecydowanie polecałbym opcję łatwiejszą, bo mistrzowska jest nieźle pokręcona. Pozostałe opcje (liczba kart na starcie, konferencje) bez wahania można od razu brać w wariancje mistrzowskim, bo niczego nie komplikują, a jedynie odrobinę zaostrzają rywalizację.

Jeśli miałbym przedstawić jakieś wątpliwości, jakie pojawiły się u mnie po partiach testowych, to zaniepokoiła mnie trochę siła możliwych do nabycia artefaktów, zwłaszcza tych dostępnych od początku gry. Szczególnie w partii w pełnym składzie osobowym wychodzi tak, że jedna z osób na żaden artefakt się nie załapie. Faktem jest, że dzięki temu oszczędzi fundusze na inne działania, ale faktem jest również, że w moich rozgrywkach zachodziła dość widoczna korelacja między kupnem potężnego artefaktu w pierwszej rundzie, a zwycięstwem w końcowym rozliczeniu. Nie zwykłem ferować wyroków dotyczących balansu gry na podstawie kilku rozgrywek, być może przy bardziej doświadczonych graczach problem nie istnieje, ale warto zwrócić na to uwagę.

Zbliżenie na planszę wyników eksperymentów - żetony po pewnej perswazji trzymają się mocno

Zbliżenie na planszę wyników eksperymentów – żetony po pewnej perswazji trzymają się mocno

Trzeba też powiedzieć to jasno – „Alchemists” to nie jest gra nadająca się dla początkujących albo dla graczy podchodzących do gier bardzo lekko. Nie chodzi tu o jakąś wielką złożoność czy męczącą mózgożerność, chociaż podczas rozgrywki jest nad czym pomyśleć. Problemem będzie raczej sporo zasad, a przede wszystkim tajność dużej części pracy umysłowej. Jeśli ktoś nie załapie podstaw zasad alchemii albo zapędzi się w ślepy zaułek źle interpretując którąś z reguł – nie ma jak mu pomóc, nie można jakoś podpowiedzieć czy wskazać błędu. Zaplątawszy się w tej podstawowej części rozgrywki będzie w zasadzie statystował przy całości, która może zająć kawałek czasu. Dlatego polecałbym siadać do stołu raczej z przeciwnikami którzy wiedzą, co robią.

Eliksir

Bardzo cenię sobie „Alchemików” za pomysłowość. Nie chodzi tu o jakieś rewolucyjne, odkrywcze, dotąd nie spotykane mechanizmy, ale o pomysłowe wykorzystanie i usprawnienie znanej koncepcji (gry dedukcyjnej), w której jest osią, ale nie dominuje całej rozgrywki. Otoczona jest innymi sprawnie działającymi elementami, które współgrają tak ze sobą, jak też i z tematem i klimatem gry. Jest tu miejsce zarówno na skupienie i koncentrację podczas odgadywania formuł, jak i na tryumfalne oznajmienie przeciwnikowi „Twa teoria jest bzdurą, co zaraz udowodnię!”.

Różne sposoby prowadzenie notacji przy dedukcji

Różne sposoby prowadzenie notacji przy dedukcji

Wszystko to okraszone jest zacnym humorem, do którego CGE już nas przyzwyczaiło. Wystarczy wspomnieć dziwne efekty testowania eliksirów na samych sobie czy rodzaje gwarancji udzielanych kupcom naszych wywarów („gwarantuję, że w butelce coś jest”).

Jedyną prawdziwą rewolucją jest oczywiście użycie elektroniki w sposób, którego gra rzeczywiście potrzebuje. To nie jest gadżet dodany dla narobienia szumu – bez aplikacji gra nie działałaby albo byłaby tak żmudna, że aż niegrywalna.

„Alchemists” sprawiło mi ogromną przyjemność dostarczając dokładnie tego, co w grach lubię, w odpowiednich proporcjach i dawkach. To złożone euro pełne klimatu i tematycznej spójności, w którym każda zasada wynika z settingu a humor przeplata się ze złośliwym kombinowaniem. Wydawnictwu Rebel gratuluję słusznej decyzji o wydaniu polskiej wersji gry. A od Pana, Panie Chvátil, oczekuję ciętej riposty za rok (albo i wcześniej), bo konkurencja stuka do drzwi.



Dziękujemy firmie Czech Games Edition za przekazanie gry do recenzji.


 

Złożoność gry (7/10):

Oprawa wizualna (9/10):

Ogólna ocena (9/10):

Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Gra tak dobra, że chce się ją polecać, zachwycać nią i głosić jej zalety. Jedna z najlepszych w swojej kategorii, której wstyd nie znać. Może mieć niewielkie wady, ale nic, co by realnie wpływało negatywnie na jej odbiór.

2 komentarze

  1. Avatar

    I co Ty chłopie zrobiłeś najlepszego? Teraz muszę w to zagrać :)
    Świetnie napisana recenzja.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings