Railroad Tycoon
Ten tekst przeczytasz w 7 minut

Railroad Tycoon to gra planszowa wpisująca się jednocześnie w dwa nurty. Z jednej strony jest ona kolejnym tytułem Eagle Games opartym na grze komputerowej, z drugiej zaś grą o często spotykanej w amerykańskich planszówkach tematyce budowania kolei.

Swoją drogą to ciekawe, że tematyka ta w Polsce jest stosunkowo mało popularna wśród graczy. Poza Ticket to Ride (które jest bardzo luźną wariacją na ten temat) nie znane są u nas praktycznie żadne inne tytuły – jak chciażby bardzo duża seria Rails firmy Mayfair Games (amerykańskiego wydawcy Osadników). Może się to zmienić pod wpływem nowych gier – jak opisywany Railroad Tycoon czy stosunkowo nowy Power Grid (będący w zasadzie odmianą gry kolejowej, tylko że… o energetyce).

Magnatem być…

Jest rok 1830 – czas gwałtownego rozwoju kolei żelaznej w Ameryce, która w ciągu kilkudziesięciu lat pokryła siatką połączeń całe wschodnie Stany Zjednoczone. Każdy z graczy wciela się w postać jednego z legendarnych magnatów kolejowych i budując linie na mapie USA oraz dostarczając towary z jednych miast do drugich stara się osiągnąć jak największe dochody.

Pudło a’la Eagle Games

Railroad Tycoon, podobnie jak inne sztandarowe gry Eagle Games, jest zapakowany w wielkie pudło zawierające masę plastikowych figurek. W tym przypadku mamy ich niemal 200 sztuk i są to lokomotywy w 6 kolorach (oznaczenia do kogo należy dany tor) oraz szare znaczniki pustych miast. Co ciekawe – te ostatnie mają kilka różnych kształtów, które są zupełnie bez znaczenia. Taki znacznik ułatwia zorientowanie się ile czasu zostało do końca rozgrywki (gra kończy się gdy określona liczba miast będzie pusta) i dodaje odrobinę klimatu, ale zdaje się być drobnym przerostem formy nad treścią.

W pudełku mieści się też gigantyczna plansza o wymiarach 110 x 90 cm (!), która nie mieści się na żadnym normalnym stole. Pozostaje więc albo znalezienie dwóch stołów (o równej wysokości), co często jest niemożliwe albo granie na podłodze, co nie jest zbyt wygodne przy około 3-godzinnej rozgrywce. Plansza przedstawia obszar wschodnich Stanów Zjednoczonych, od wybrzeża po Kansas. Jest ładnie ilustrowana i klimatyczna – niestety tor punktacji, poprowadzony wokół niej często jest bardzo ciężki w użyciu – pola są małe, tor nieczytelny po postawieniu na nim znaczników. Siedząc po drugiej stronie stołu często nie da się ocenić, czy opłaca się zrobić jeszcze jedną dostawę czy lepiej poświęcić ruch na coś innego.

Rozmiar planszy jest zresztą problemem samym w sobie. Gracze często skupiają się na budowie linii blisko miejsca, w którym siedzą – tak by nie musieć co chwila chodzić wokół stołu czy niebezpiecznie pochylać się nad planszą aby postawić tor na jej drugim końcu. Z powodu losowego ustawienia towarów w miastach, warto cały czas mieć pełny ogląd planszy a jest to po prostu niemożliwe.

Dodatkowo, część planszy jest prawie zupełnie niewykorzystywana. Nawet w grze z maksymalną liczbą graczy nie zdarzyło mi się, aby ktoś zaczął budować jakiekolwiek połączenia w południowo-zachodniej częśći mapy, ponieważ znajdują się tam niewielkie i w większości puste miasta. Brak konkurencji (czyt. drugiego szaleńca) w tamtym obszarze zupełnie nie rekompensuje znikomych możliwości dostarczania towarów. Praktycznie nie zdarza się, aby nawet pod koniec gry (gdy zostaje już mniej miejsca na dochodowe inwestycje) ktokolwiek zbudował coś za linią Memphis – Nowy Orlean. Północno-zachodnią część ratuje jeszcze możliwość zbudowania połączenia na zachód (o którym później), ale też nie jest ona raczej smacznym kąskiem, szczególnie na początku.

Do ogólnie wysokiej jakości wydania należy dorzucić karty – są one z dobrego, fakturowanego papieru. Pochwalić należy ilustracje – mamy klimatyczne, czarno-białe zdjęcia z początków XX wieku. Niestety tutaj znowu pojawia się mały problem. Niektóre karty odnoszą się do konkretnych miast – np. hotel w Bostonie czy budowa trasy między Baltimore i Toledo. Obrazek jest jednak zawsze taki sam dla danego rodzaju karty, bez żadnego zaznaczenia gdzie dane miasto się znajduje (jak np. na kartach biletów w Ticket to Ride). Często więc zdarza się, że gracze – nie znając na wyrywki geografii USA – nerwowo szukają konkretnego miasta na mapie, co jest jeszcze bardziej utrudnione tym, że podpisy pod miastami są często zakrywane przez budowane tory kolejowe.

Budujemy tory…

Zasady gry są bardzo proste i zajmują niecałe cztery strony A4. Przydałoby się tam więcej ilustracji, czasami brakuje też przykładów czy odpowiedzi na niektóre pojawiające się pytania – ale ogólnie napisane są dobrze i co najważniejsze – można je wyjaśnić w 10 minut.

Podstawą gry jest oczywiście budowanie torów i dostarczanie towarów. Odcinki szyn budujemy kładąc heksagonalne żetony na mapie, tak aby połączyły one dwa miasta. Koszt budowy jest zróżnicowany, w zależności od terenu (teren płaski, wzgórza, rzeki, kaniony). Tory można ze sobą krzyżować, nie można jednak budować rozjazdów – co jest sporym zaskoczeniem. W innych grach tego typu budowanie tak, aby odcinki torów wykorzystywać w kilku różnych trasach było powszechną praktyką – tutaj jednak węzłami są jedynie miasta.

W tym momencie pojawia się pytanie – po co w ogóle mapa pokryta jest siatką heksów? Tak naprawdę miasta mogły by być równie dobrze połączone liniami o podanych kosztach budowy dla pierwszego, drugiego i ew. trzeciego gracza. Mapa była by mniejsza, bardziej czytelna, nie byłoby zabawy z wyszukiwaniem odpowiednich heksów torów i ich rozjeżdżaniem się po poruszeniu mapy. Nazwy miast nie byłyby zasłaniane a przy dobrym układzie całość byłaby o wiele czytelniejsza już na pierwszy rzut oka.

Niestety, nie rozumiem zamysłu twórców gry. Można by powiedzieć, że tak jest bardziej realistycznie…

Tylko gdzie ten realizm, jeżeli nie można rozgałęziać torów a cała reszta mechaniki jest raczej lekka i częściowo abstrakcyjna? Mogę się tylko domyślać, że fakt samodzielnego budowania torów był w ich mniemaniu bardzo istotny, jednak w rezultacie nie wnosi on nic do mechaniki gry a jest tylko uciążliwy.

Ogólnie mapa i budowanie torów (nierozłącznie ze sobą związane) to wielka porażka i z pewnością najgorzej przemyślany element gry.

… dostarczamy towary …

Bardzo fajnie zrobiony jest natomiast element dostawy towarów. W grach z serii Rails mieliśmy po prostu jeden pociąg, do którego ładowaliśmy dany towar, wieźliśmy go na inną stację i tam dostarczaliśmy za określoną ilość gotówki. Jednak co to za przedsiębiorstwo kolejowe z jednym pociągiem i masą torów?

W Tycoonie całość pomyślana została zupełnie inaczej. Na planszy znajdują się miasta, a w miastach losowo rozlokowane drewniane sześcianiki w różnych kolorach reprezentujące towary, które są tu produkowane (od 1 do 5). Nie ma tu nawet informacji, że np. czerwony symbolizuje żywność, broń czy cokolwiek innego – jest to nieistotne. Te same kolory pojawiają się jako otoczki miast, oznaczając zapotrzebowanie na dany towar. Są one stałe – np. do Memphis czy Bostonu dostarczamy zawsze żółte klocki a do Atlanty niebieskie.

Niektóre miasta nie mają koloru – są szare, więc nie ma tu żadnego zapotrzebowania. Miasta te możemy w czasie gry urbanizować – za $10,000 wybrać dowolny, poza czerwonym, kolor jaki ma mieć to miasto. Jest to szczególnie przydatne gdy w jakimś rejonie znajdzie się np. dużo fioletowych klocków i nie mamy ich gdzie dowieźć.

Po zbudowaniu połączenia między miastami, możemy wykonać akcję dostawy – zabieramy kolorowy szcześcian z miejsca jego produkcji i przeprowadzamy po swoich torach do miejsca przeznaczenia (częściowo możemy korzystać także z torów przeciwników). W zamian za to otrzymujemy odpowiednią liczbę punktów zwycięstwa (zależną od odległości między miastami) a sam klocek usuwany jest z gry.

Losowe początkowe ustawienie klocków powoduje, że każda gra jest trochę inna – pojawiają się inne dochodowe trasy, zmieniają się obszary zainteresowań graczy. Czasami ledwie wiąże się koniec z końcem, innym razem wszyscy mają dużo gotówki i masowo urbanizują miasta czy budują długie trasy.

… i zarabiamy pieniądze.

W Railroad Tycoon pieniądze zarabiamy głównie poprzez dostawy. Co kolejkę otrzymujemy kwotę zależną od naszej pozycji na torze punktów zwycięstwa – a więc raz zestawione połączenie (dostawa) daje nam systematyczny dochód zamiast jednorazowego zastrzyku gotówki. Takie podejście jest dużo ciekawsze i bardziej realistyczne niż jeżdzenie jednym pociągiem w tę i z powrotem w starszych tytułach.

Dodatkowe punkty zwycięstwa można otrzymać też za wykonywanie różnych misji – np. połączenie dwóch odległych miast, dostarczenie gdzieś towaru jako pierwszy, itp. W kartach pojawiają się też hotele, które można „zbudować” aby otrzymywać 1 punkt za każdą dostawę do danego miasta (niezależnie od tego kto ją wykonuje).

Dziwne jest tylko jedno – po przekroczeniu 48 punktów dochód zamiast rosnąć – zaczyna powoli spadać. Z jednej strony można to wyjaśnić mechanizmem balansującym (dającym szansę graczom na dalszych pozycjach), z drugiej pewną nieefektywnością działań firmy o zbyt dużej wielkości. Trudno mi jednak przyjąć te wyjaśnienia i rozwiązanie uważam za mało eleganckie.

Z pieniędzmy wiąże się inny ciekawy element mechaniki RRT. Na początku każdy gracz zaczyna posiadając zero gotówki! Fundusze pozyskujemy sprzedając do banku udziały naszej firmy – są one warte po $5,000 ale co kolejkę musimy płacić $1,000 za każdy z nich. Z jednej strony nie można więc zbankrutować (zawsze można sprzedać kolejne udziały, nawet na spłatę poprzednich), ale grając nieostrożnie łatwo popaść w pętlę długów. Warto zaznaczyć, że raz sprzedanych udziałów nie można odkupić a na koniec gry każdy oznacza jeden punkt zwycięstwa mniej.

Konieczność zadłużania się jest bardzo fajnym rozwiązaniem. W innych grach tego typu zaczynamy zwykle z zawrotną ilością gotówki, która najpewniej spadła nam z nieba – tutaj natomiast każdą inwestycję trzeba przemyśleć tak, aby długoterminowo przyniosła nam odpowiedni dochód. Szkoda tylko, że inni gracze nie mają możliwości wykupywania naszych udziałów – myślę, że podniosłoby to możliwości interakcji oraz inwestowania swojej gotówki w poźniejszych fazach gry (gdy często nie bardzo jest co robić z pieniędzmi).

Na koniec warto też wspomnieć o kartach operacji – część z nich to karty akcji, pozwalające wykonać dodatkowe czynności jak wybudowanie hotelu czy bezpłatną budowę torów na płaskim terenie. Inne są celami do wykonania – połączenie dwóch miast, wykonanie pierwszej dostawy o odległości 3 odcinków czy zmodernizowanie jako pierwszy lokomotywy do poziomu 4. Karty te nie tylko urozmaicają grę, ale przede wszystkim powodują, że licytacja o pozycję pierwszego gracza, która odbywa się na początku każdej rundy – jest często zaciekła i ekscytująca.

Posumowanie

Co ciekawe – wbrew mojemu utyskiwaniu na planszę i sposób budowania torów – w Railroad Tycoona mimo wszystko gra się bardzo dobrze. Gdyby nie wspomniane problemy – byłaby to gra prawie idealna dla każdego miłośnika gier ekonomicznych, a tak jest tylko bardzo dobra – w skali szkolnej daję jej 4+.

Trudno powiedzieć, czy warta jest swojej – niemałej przecież – ceny. Jeżeli lubisz gry ekonomiczne, w których obraca się pieniędzmi i element losowy jest nikły – z pewnością tak. Jeżeli dodatkowo cenisz sobie figurki i oszałamiający wygląd – Railroad Tycoon to dla Ciebie konieczność. Mimo wszystko – mimo wad – na pewno będziesz do niego wracał. Jest to po prostu rasowa, klimatyczna gra o pociągach i finansach, która trwa wystarczająco długo by się w niej rozsmakować, ale nie tyle, by stracić pół dnia. W naszej grupie nie raz wygrywała z takimi hitami hitami jak Osadnicy (z dodatkiem Seafarers), Caylus czy Power Grid – po prostu chce się do niej wracać.

Jeżeli jednak największą wagę przykładasz do eleganckiej mechaniki, mniej zależy Ci na temacie gry i ogólnie cenisz bardziej abstrakcyjne gry niemieckie – lepiej sięgnąć po zbliżonego tematycznie Power Grid, który jest tytułem rewelacyjnym i dla odmiany pozbawionym zasadniczych wad.

Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w serwisie Gry-Planszowe.pl.

8 komentarzy

  1. Avatar

    No to mam smaka na tę grę. Zaskoczyła mnie krótka i prosta instrukcja – spodziewałem się czegoś innego, to jest przyjemna niespodzianka. Z drugiej strony oczywiście nie dysponuję odpowiednim stołem, no i cena chyba za duża – za te pieniądze można mieć dwie inne gry, być może wcale nie gorsze. Na razie na mojej prywatnej liście zapotrzebowań na gry kolejowe na prowadzeniu utrzymuje się jednak Age of Steam, choć ten też nie jest tani.

  2. Avatar

    To co mnie w dużej mierze zniechęciło do Tycoona to właśnie te zetony torów. Już kiedy przeglądałem zdjęcia nie przypadły mi do gustu. Przede wszystkim dlatego, że trzeba się męczyć z ich układaniem.

    Na razie wrzucę coś na Allegro, żeby uzbierać na Power Grida i Quo Vadis, a nad Age of Steam pomyslę jak pojawi się w Polsce, albo wyślę kogoś z zamoówieniem do Essen.

  3. Avatar

    Dostałem tycoona w poniedziałek. To była pierwsza gra, przy zakupie której nie oponowała moja żona – sama zagrywała się w tyconna na komputerze jakieś 10 lat temu. Co to znaczy sentyment…..
    Samo rozpakowywanie zajęło nam z pół godziny! Pierwsze wrażenie – kolory na planszy jakieś takie blade, kolory na żetonach torów jakieś takie ciemne i mało kontrastowe. Do tego lokomotywki mają bardzo małą „podstawę” i wydaje mi się, że się będą wywalać :-)
    Ale poza tym jakość wszystkiego mocno powalająca :-) Różne znaczniki pustych miast to moim zdaniem ładny prezent dla graczy – w końcu wydawcy mogli dać np. białe albo szare większe sześciany i też by było dobrze ;-)
    Grube tekturowe karty lokomotyw to też miła niespodzianka – w końcu mogłyby być zrobione tak jak karty :-)
    Czyli jest tu gdzieś próba „usprawiedliwienia” sporej ceny – w dodaniu przyjemnych, niekoniecznie niezbędnych „gadżetów”
    Z tymi żetonami to częściowo prawda, że można by zastąpić je namalowanymi drogami. Ale cały bajer polega (chyba) na tym, że pierwszy fragment trasy musi być osoby, która przewozi towar, więc może go ułożyć w zupełnie inną stronę, niż chciałby ktoś inny ;-)
    A w następnej rozgrywce tory skierować do zupełnie innego miasta.
    Jak zagramy pierwszy raz – podzielę się wrażeniami z rozgrywki.
    pozdrowionka!!

  4. Avatar
    Artur Jedliński

    Ale co za problem, aby gracz, ktory chce przewiezc towar ulozyl obok swoje tory i zrobil skrzyzowanie? Czasami mozna oczywiscie zablokowac totalnie wyjscie z miasta w danym kierunku, ale nie ma to tez wg mnie zbyt duzo sensu – tory sie nie mieszcza obok siebie?

  5. Avatar

    no nie wiem
    powiedzmy że jakaś osoba próbuje połączyć dwa miasta jakąś trasą dłuższą niż 4 hexy. Kładzie te 4 żetony. A następna buduje równoległą, potem w następnej turze wygrywa licytację i to ona pierwsza łączy dwa miasta i pierwsza wysyła towar :-) A ten gracz który zaczął budować trasę teraz już nie ma nawet po co jej kończyć… Albo – jeśli jest więcej takich samych towarów – wysyła tylko jeden zamiast dwóch
    Jak by to można zrobić na jednej namalowanej trasie łączącej 2 miasta?
    Masz oczywiście ze 100 razy większe doświadczenie w planszówkach (do dzisiaj nie miałem pojęcia, że są gry z planszami w kawałkach – myślałem że mam wybrakowany egzemplarz) , ale wydaje mi się że ten pomysł z żetonami to fajna sprawa. Poza tym dla graczy którzy budowali trasy na komputerze to też przyjemna zabawa ;-)

  6. Avatar
    Artur Jedliński

    Jak pisalem – miasta mogły by być połączone liniami o podanych kosztach budowy dla pierwszego, drugiego i ew. trzeciego gracza (np. pierwsze polaczenie 8 tys, potem 10 tys i 15 tys), symulujac to, ze pierwsze polaczenie po linii prostej zawsze bedzie najtansze, nastepny gracz musi juz bardziej kombinowac. Ale jak bedzie chcial, to zawsze w koncu polaczy, tylko koszt tego bedzie odpowiednio wysoki.

  7. Avatar

    EagleGames jak zwykle nie zaskoczył. Tycoon jest dokładnie taki jak wszystkie wielkopudełkiowe gry tego wydawcy. Po pierwsze: przerośnięte pod względem formy, po drugie: niedopracowane w mechanice. Taki standard ;/ Z jednej strony zachęcają i chce się w nie grać, z drugiej strony rozczarowują po pierwszej rozgrywce bo szybko okazuje się że „przydało by się coś poprawić”
    Jest jedna rzecz za, którą bardzo sobie cenię gry EG. Chodzi i o sposób działania mechanizmów gry, który zawsze ma cechy uniwersalne i jest jakgdyby systemem niezależnym od konkretnej planszy czy żetonów. Inspiruje do modyfikacji, do tworzenia własnych rozwiązań teoretycznie łatwo dało by się go przeszczepić np na grunt innej (własnej?) planszy. Nie zawsze mechaniki zaskakują oryginalnością, raczej stanowią synezę znanych rozwiązań, ale w ten sposób są bardzo cenne. Tylko DO DIABŁA dlaczego zawsze jest coś nie tak, dlaczego zawsze są niedociagnięcia?!
    Akurat Tycoon jest o tyle dla nas cieakwy, że mechaniki z zakresu ekonomicznych gier kolejowych są zupełnie niepopularne, zasadniczo nie mamy ich z czym porównać (tak jak jest to np w przypadku strategii obszarowych). Porównania do Ticket to Ride czy Power Grid raczej nie spełnią funkcji bo jednak te gry są od siebie dośc odległe i nie za bardzo jest co w nich porównywać. RT jest jedynym tego typu tytułem dostępnym na polskim rynku.
    Chyba tylko z tego powodu wciągam RT na listę „Must Have” ale błędy w gach EagleGames coraz bardziej mnie irytują.

  8. Avatar
    Michał J. Zieliński

    Huh. Pychota.
    Gdy tylko zobaczylem te karty i te pociagi moje slinianki zaczely nerwowo pracowac (serio :)).
    Jedno jest pewne – nie kupie jej, przynajmniej na razie.
    Chyba, ze zagram u kogos i okaze sie naprawde warta swojej (niemalej) ceny.
    Chyba jednak poszukam jakiejs tanszej gry o pociagach :)
    albo powroce do Ticket to Ride ;)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings