Patronat GF: Niesforny miś polarny i automobile Ten tekst przeczytasz w 5 minut

Po serii konkursowych poniedziałków z Pingwinem, dzisiaj Joasia daje Wam odpocząć od zadań konkursowych. A skoro macie wolny czas, to mam do Was prośbę. Otóż – jak widać na załączonym obrazku – z pudełka z grą Zooloretto uciekł mi niesforny MIŚ POLARNY dopadł AUTOMOBILA mojego syna i zrobił wielki bałagan w naszych recenzjach. Teraz ja muszę je posprzątać. I tu moja prośba. Pomóżcie mi ustalić z jakich recenzji pochodzą pomieszane fragmenty. Zadanie jest na szczęście o tyle prostsze, że niedźwiadek narobił bałaganu jedynie w recenzjach gier od wydawnictwa G3. Osoba, która poda mi najwięcej tytułów planszówek, których dotyczą poniższe fragmenty recenzji otrzyma ode mnie w podzięce upominek – grę Automobile: Początki Motoryzacji. 

Tylko proszę, nie strzelajcie, bo nie może być mowy o pomyłce. Każde błędne trafienie chociażby jednego tytułu dyskwalifikuje całą odpowiedź. Deadline na uporządkowanie recenzji mam do niedzieli 19 lutego 2017 r., do godziny 23:59, tak więc tylko tego momentu czekam na Wasze podpowiedzi. Niestety nagrodę mam tylko jedną więc w przypadku, kiedy więcej osób wykaże się największą liczbą trafień, o przyznaniu nagrody zadecyduje losowanie.  Żeby było Wam łatwiej podzieliłem porozrzucane fragmenty na cztery sekcje. Dopasujcie tytuły gier występujących w recenzjach do każdej z tych sekcji. Nie musicie podawać, który fragment dotyczy jakiej gry, starczy podanie tytułu w odpowiedniej sekcji. Pamiętajcie, że wszystkie recenzje dotyczą gier wydawnictwa G3, ale nie wszystkie są mojego autorstwa. Tak więc liczę na Waszą pomoc i życzę powodzenia.

WSTĘP

Pokażę wam dziś coś bardzo ciekawego. Zbudujemy zamek! Popatrzcie, mamy już podłogę z tektury i musimy jeszcze zbudować mury: z jednej, drugiej i trzeciej strony. Do otworu w środku dołożymy bramę. Wygląda jak tunel. O, już! A teraz każdy z nas dostanie tekturową skrzynkę. Jakie kolory wybieracie? I jeszcze powrzucamy na dziedziniec zamku drewniane kostki: małe, duże i walcowate w różnych kolorach. To będą drogocenne kamienie, które musimy zdobywać.

SZATA GRAFICZNA I WYKONANIE

Tradycyjnie akapit poświęcę na grafiki i wykonanie. A w zasadzie na zachwyty nad grafiką i wykonaniem. Już kreskówkowa ilustracja okładki jest prześliczna, kolorowa i szczegółowa. Z pewnością pozwoli wyróżniać się tytułowi na półkach sklepowych i wzbudzić zainteresowanie potencjalnego klienta. Co ważniejsze, nie jest to jedynie ładne opakowanie przeciętnego środka, bo wewnątrz wszystko wygląda równie wspaniale. Świetne są też drewniane modele domków. Ilustracje (plansza, karty) są piękne, urocze, żywe i szczegółowe. Nie mam wątpliwości, że spodobają się każdemu. Wydawca również spisał się na medal – kostka i meeple są większe niż standardowych rozmiarów. Grafiki na planszy głównej i planszetkach graczy są przeurocze, na kartach bardzo przyzwoite. Tektura jest gruba, drewno ciężkie, kolory kontrastują ze sobą i nie sposób ich pomylić. Plastikowe diamenty pięknie lśnią i mienią się w świetle słońca.

ZASADY GRY

Celem gry jest zebranie jak największej liczny zwierzątek w jak najmniejszej liczbie kolorów albowiem tylko 3 kolory dają punkty dodatnie. Na początku każdej rundy na środku stołu układamy jedno wielkie stado kilkunastu kafli zwierząt o różnych gatunkach i wartościach (w tym jedno zakryte). Następnie po kolei każdy z graczy ma prawo wykonać jedną z dwóch akcji: podziału albo zakupu. Kolejność wykonywania tur ustalana jest na podstawie kolejności graczy na torze akcji. Swoją turę wykonuje zawsze ten, kto jest ostatni (jeśli graliście np. w Patchwork albo Czerwony Listopad, to wiecie, o co chodzi). Może się więc tak zdarzyć, że jeden gracz będzie wykonywał kilka tur z rzędu. Oczywiście gra ma więcej zasad i możliwości zdobywania punktów też jest jeszcze kilka.  Warto wspomnieć o kolorowej walucie, która pozwala kupować projekty w odpowiadających jej kolorach, a z kolei zebranie kilku kart w tym samym kolorze skokowo zwiększa ich wartość.

PODSUMOWANIE

Mało jest takich gier, które, nawet najbardziej oporne osoby, potrafią zaciekawić tytułem, przyciągnąć grafiką i wykonaniem, nie znudzić przydługimi lub skomplikowanymi zasadami, a później jeszcze zachęcić mechaniką do kolejnej partii. Już sam tytuł intryguje i kusi, żeby zapytać o czym jest ta gra. Potem, śliczna grafika na okładce zachęca do otwarcia pudełka, a tam czeka już na nas genialna wypraska i elegancko poukładane w niej elementy.

To świetna rozrywka przede wszystkim dla przedszkolaków i dzieci w wieku wczesnoszkolnym. Wyobraźcie sobie teraz co się dzieje, gdy ktoś obserwuje rozgrywkę z boku. Grupka ludzi (od 2 do 6) oczekuje w napięciu, co spowoduje następna wyłożona na stół karta. Karta ląduje na środku. Nagle wszyscy walą w stół dłonią i chrumkają! Genialne! Dorośli mogą ją od czasu do czasu wyciągać we własny gronie w roli fillerka, szczególnie jeżeli darzą sentymentem zabawy z dzieciństwa w znajdywanie różnic i lubią gry imprezowe. Interakcji nie ma w grze za dużo. Ot, czasem podbierzemy komuś jakiś bonus lub wypchniemy z rynku. Jak to rolnicy – drobne zwady bywają, ale nie iskrzy. Gra jest do 6 osób i w pełnym składzie nie tylko działa, ale także i się ponad miarę nie dłuży, co jest bez wątpienia sporym plusem. Zmienność rozgrywki zapewniają różne karty celów oraz występowanie jedynie trzech z sześciu dostępnych rodzajów licytacji w każdej z partii.

To, co mnie przyciąga do tej gry, to fakt, że trzeba myśleć o wielu rzeczach jednocześnie. Wyznaczać dzielnice (to daje natychmiastowe punkty), budować świątynie, aby zapunktować w odpowiednim czasie i jednocześnie pilnować przeciwników – gdzie oni się będą budować, czy będą ze mną rywalizować, kto będzie pierwszy, a kto drugi w tych najbardziej wartościowych dzielnicach. Wiele jest decyzji do podjęcia i wiele sposobów rozegrania partii. To naprawdę dobra pozycja.