Home | Katalog gier - recenzje, rzuty oka i relacje z rozgrywek | Gry dla graczy | The Godfather: Imperium Corleone – propozycja nie do odrzucenia?

The Godfather: Imperium Corleone – propozycja nie do odrzucenia? [Współpraca reklamowa z Portal] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 7 minut

Chcesz otrzymać planszowy hit? Oto prosty przepis. Weź bardzo uznanego projektanta. Może być na przykład Eric Lang, znany z Chaosu w Starym Świecie, Blood Rage czy licznych LCG. Weź wydawnictwo znane z niezwykle wystawnych, bogatych produkcji z garściami figurek najwyższej jakości. Może być CMON. Weź licencję na setting, który wszyscy kojarzą, dla wielu jest kultowy, a przy tym dobrze współgra ze stylem wybranego projektanta. Może być „Ojciec chrzestny”.

Połącz to, zmieszaj, potrząśnij trzy razy i powstanie hit. Proste, prawda?

Właśnie przypomniałem sobie, że kiedyś podobnie zaczynałem recenzję planszowego Wiedźmina. Jeśli nie pamiętacie, jak to się skończyło, zerknijcie do tamtego tekstu.

Analogie analogiami, ale to przecież inny projektant, inny wydawca i inny setting. Zatem odrzucam wszelkie uprzedzenia i obawy i spoglądam na Imperium Corleone z nadzieją. Czy Eric Lang zdołał dorównać swoim wcześniejszym osiągnięciom?

Zacznijmy od kwestii omówionej już na wszelkich forach i w licznych komentarzach. The Godfather to nie jest planszowa adaptacja „Ojca chrzestnego”. The Godfather to gra o mafii, do której wrzucono kilka smaczków i nawiązań do słynnej książki i filmu. Mamy tu więc figurkę Dona, żeton głowy konia jako znacznik pierwszego gracza (bez sensu zresztą), mamy kartę „Weź cannoli” czy nazwy rund odpowiadające kolejnym wydarzeniom z historii o Donie Corleone. Jednak rundy te mają się nijak do tego, co dzieje się w czasie rozgrywki, podobnie jak działania graczy czy efekty kart są zupełnie niepowiązane z fabułą tamtych opowieści. To znacznie bardziej gra o mafii z drobnymi smaczkami w tle, niż adaptacja książki/filmu na nowe medium.

Paradoksalnie temu powiązaniu z pierwowzorem nie pomaga oprawa. Owszem, mamy sporo pięknych figurek przedstawiających członków naszych gangsterskich rodzin, ale nie są to rodziny znane z „Ojca chrzestnego”. Owszem, mamy karty zleceń, ale wszystkie ozdobione są dokładnie tym samym, jednym ujęciem z filmu (czyżby kwestie licencyjne?). A przecież nietrudno byłoby dobrać odpowiednie kadry czy inspirowane nimi ilustracje do kart takich, jak „Bez odmowy”, czy „Pogróżka”. Naturalnie to nie jest tak, że gra jest źle wykonana – może poza tymi dziwnymi kartami, które aż proszą się o większe zróżnicowanie wizualne. To nadal bardzo wysoki poziom, z jakiego znamy CMON i pewien specyficzny styl oprawy. Po prostu nie jest to dokładnie to, czego większość spodziewała się po „adaptacji”. Najbardziej klimatyczne w The Godfather są chyba nawiązania niewprost, takie jak wrzucanie ciał do rzeki Hudson czy wejście na „rynek” narkotyków.

Imperium Corleone jest przedstawicielem coraz powszechniejszego trendu, według którego zasady gry należy na tyle uprościć, żeby nie-geek nie zasnął podczas ich nauki. I faktycznie – The Godfather tłumaczy się bardzo szybko i przyjemnie.

Mechanicznie jest to połączenie prostego worker-placement z (wynikającą z niego) kontrolą terytorium. Na planszy mamy przedsiębiorstwa, do których posyłamy naszych gangsterów (słabsi, „uruchamiają” tylko jeden lokal) lub członków rodziny (silniejsi, działają na kilka sąsiednich dzielnic z lokalami). Lokale dają nam korzyści tak podstawowe jak zdobycie pieniędzy, zasobu czy zlecenia. W zasadzie wszystko poza figurkami jest pod postacią kart: banknoty, zlecenia, zasoby, sprzymierzeńcy. Na koniec każdej z czterech rund liczymy, kto do danej dzielnicy wystawił najwięcej figurek i ten gracz przejmuje nad nią kontrolę.

Zdobyte zasoby wymagane są do realizacji zleceń. Skutki tych zleceń to (poza wynagrodzeniem pieniężnym) raczej silne efekty zdolne istotnie przemeblować sytuację na planszy. Póki co wszystko brzmi bardzo klasycznie, ale The Godfather zawiera kilka całkiem ciekawych pomysłów, które sprawiają, że w czasie rozgrywki nie wszystko jest tak proste, jak się początkowo wydaje. Najbardziej rzucający się w oczy to podział dóbr gracza na te w ręce i te w walizce. Na ręce mamy niezrealizowane zlecenia, zasoby, niewypraną (bezwartościową) gotówkę i czasem przekupionych sprzymierzeńców. Do walizki wkładamy zrealizowane zlecenia oraz gotówkę, którą zdołamy wyprać (i staje się ona punktami). Na końcu każdej rundy trzeba zredukować rękę do wymaganej liczby kart, zatem konieczne jest takie zaplanowanie ruchów, by do tego momentu wszelkie nadwyżki wykorzystać lub włożyć do walizki – w przeciwnym przypadku przepadają.

Pieniędzmi z walizki (nie z ręki!) licytujemy się o pozyskanie silnych sprzymierzeńców. Którzy jednak, jeśli ich zdobędziemy, stanowią kolejną kartę na ręce i utrudniają zmieszczenie się w limicie.

Zarządzanie liczbą kart w ręce nie jest takie łatwe jeszcze z jednego powodu – wrednej zasady, która mówi, że kiedy wystawimy na planszę ostatnią dostępną w rundzie figurkę, nasze ruchy bezwzględnie się kończą. Tak więc nie da się najpierw wystawić w najcenniejsze miejsca, a potem grać ręką z pomocą tego, co się zdobyło. Co więcej – istnieją liczne sposoby, żeby figurkami wystawionymi na planszę zamieszać, z masową eksterminacją włącznie, zatem z jednej strony chcemy iść na planszę wcześnie, by zająć dobre pola, z drugiej zaś późno, bo może przeciwnicy wystrzelają się ze szkodliwych kart. Nie mówiąc już o tym, że jak wiadomo ostatni wystawiający jest królem kontroli terytorium.

Podobnie z praniem pieniędzy. Teoretycznie chcemy do walizki pchać jak najwyższe nominały (nie wspomniałem, że w grze obowiązuje zakaz jakiegokolwiek rozmieniania czy wymiany kart banknotów, czyli pięć jednodolarówek to coś diametralnie innego, niż jedna pięciodolarówka). Ale i to nie jest takie proste: raz, że niższe nominały dają nam większą swobodę w licytacji o sprzymierzeńców, dwa, że istnieją pewne karty pozwalające przeciwnikom podkradać zawartość naszej walizki – i wtedy warto ze złośliwym uśmiechem oddać im kilka „jedynek”.

Na koniec gry liczą się trzy aspekty. Pieniądze w walizce, przewagi w typach zrealizowanych zleceń (także w walizce) i kontrola terytoriów. Co ciekawe – decyduje o niej nie to, kto kontrolował obszar ostatni, ale kto kontrolował go najczęściej (rozstrzyga o tym stos znaczników kontroli, bardzo podobnie, jak w recenzowanym przeze mnie kiedyś Mafia City).

Ja to się sprawdza? Początkowo wydaje się, że gra jest aż zbyt prosta. To wrażenie jednak szybko mija, kiedy trzeba zacząć podejmować pierwsze decyzje. Orientujemy się wtedy, że należy brać pod uwagę znacznie więcej czynników, niż tylko to, ile lokali uruchomimy jednym ruchem. Które terytoria mamy szansę przejąć na końcu rundy, a które są już teraz pod kontrolą przeciwników (czyli dają im profity, jeśli tam pójdziemy). Jak wpasowują się w to wszystko efekty specjalne ze zleceń (zarówno naszych, jak i potencjalnie posiadanych przez oponentów), które pozwalają usuwać figurki, przemieszczać je albo przejmować natychmiastowo kontrolę nad dzielnicami. Czasem warto wykonać najpierw najmniej znaczące ruchy, żeby na koniec uderzyć z pełną siłą – ale jeśli przeciwnicy spróbują tego samego, zaczyna się rywalizacja, kto zdoła robić to dłużej i zostać ostatnim na placu boju. Przy tym wszystkim oczywiście ciągle myślimy o tym, żeby zbierać jak najwięcej zasobów, ale równocześnie, żeby nie zostać z nimi na ręce na koniec rundy.

To wszystko zmieścić się musi w zaledwie czterech rundach i nieco ponad godzinie rozgrywki, zatem dzieje się sporo i w dużej koncentracji. Wcześniej używałem już zwrotów takich jak „eksterminacja”, zatem trzeba powiedzieć to wprost: jak na grę o mafii przystało, The Godfather ma ogromną negatywną interakcję. I nie jest to jakieś zajmowanie pól, kradnięcie zasobów czy wygrywanie przewag. To znaczy to też, ale są też zlecenia usuwające _wszystkie_ figurki z danej dzielnicy. Nieraz zdarza się tak, że rundę, którą zaczyna się z pięcioma figurkami do dyspozycji, kończy się z czterema w rzece Hudson i jednym samotnym ocalałym na planszy. Nie mniej złośliwe może być jednak zwykłe przestawianie gangsterów, rozmontowujące doszczętnie plany przejęcia dzielnic. The Godfather to zdecydowanie gra dla tych, którzy są w stanie bez mrugnięcia okiem przyjąć radykalne przemeblowania ich planów na planszy i smutny widok ciał spływających rzeką.

Przyznam szczerze, że poziom destrukcji, który czasem ma miejsce, szczególnie w późniejszych rundach, nawet nieco mnie zaniepokoił. Momentami odnosiłem wrażenie, że odrobinkę zbyt radykalnie obraca plany graczy w perzynę. Ale to prawdopodobnie efekt braku póki co doświadczenia i moich jednak nieco bardziej pokojowych preferencji.

Natomiast poważniej zastanowił mnie wariant dwuosobowy w grze. Chodzi mianowicie o to, że przy większej liczbie osób, jeśli ktoś się zbytnio wysforuje do przodu, reszta ma środki, żeby go wspólnie usadzić na właściwym miejscu. W dwie osoby nie jest to już takie proste, bo działania wet za wet nie zniwelują istniejącej przewagi. Szczególnie w przypadku, kiedy jednemu z graczy uda się uzyskać kontrolę nad dużą liczbą dzielnic nie bardzo widzę, jak dałoby się takiego lidera dopaść. Na szczęście gra jest stosunkowo krótka, więc da się ją dograć bez wielkiego bólu nawet jeśli widać, że już nie ma szans na nadgonienie strat.

Pojawiały się również podczas rozgrywek głosy, że w dociąganiu kart zleceń los może okazać się nieco krzywdzący. Chodzi o sytuację, w której, szczególnie na początku partii, kiedy dysponujemy nielicznymi zasobami, jednej z osób przychodzą na rękę same najpotężniejsze (czytaj – najkosztowniejsze) zlecenia, które nie bardzo da się na początku zrealizować. Przeciwnicy tymczasem dziobią drobne, acz mające wpływ na sytuację efekty za jeden zasób od sztuki. Faktycznie, obawiam się że w ekstremalnym przypadku taki rozkład może bardzo utrudnić zwycięstwo.

Podsumowując – The Godfather: Imperium Corleone to gra, co do której niewątpliwie wiele osób miało bardzo wysokie oczekiwania. Niejedna z tych osób przeżyła rozczarowanie, czy to ze względu na nie do końca spektakularne wykonanie, czy mechanikę nieco mniej złożoną niż to, do czego Eric Lang nas przyzwyczaił. Jednak jeśli nie damy zwieść się pozorom trywialności mechaniki okaże się, że kryje się za nią gra dużo głębsza, niż się z pozoru wydaje. The Godfather to gra, w której proste ruchy mają rozległe i czasem niewidoczne na pierwszy rzut oka konsekwencje. Gra szybka i łatwa w nauce, o wysokiej i często brutalnej interakcji i ciekawej mieszance znanych mechanik. Choć nie jest dokładnie tym, czego niektórzy się spodziewali, to kolejny bardzo dobry tytuł od docenianego projektanta.

 



Grę The Godfather: Imperium Corleone kupisz w sklepie


 

Dziękujemy firmie Portal za przekazanie gry do recenzji.


 

Złożoność gry (5/10):

Oprawa wizualna (7/10):

Ogólna ocena (8/10):

Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.

Przydatne linki:

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings